Jaki będzie model mężczyzny za 50 lat?
: 02 mar 2019, 14:19
Do przemyśleń i napisania tematu zainspirował mnie artykuł w newseeku oraz post słowie , które było odpowiedzią na ataki ze strony wykopowiczów. Artykuł w wymowie feministyczny uderzył mnie tym, że o ile tradycyjnie feminizm odnosi się do kobiet i ich walki o większą swobodę obywatelską, ten artykuł traktuje o byciu męskim, a w zasadzie powinności się wyzbycia męskim w tradycyjnym tego słowa rozumieniu (patriarchalnego). Znamienne że idea feminizmu już przechodzi na obie płcie rozszerzając zakres, otrzymując już wg mnie oficjalnie status ideologii, określającej z góry całość zasad panujących w nowym feministycznym świecie.
O co chodzi? Chodzi o to aby wyzbyć się męskiej agresji, która jakoby jest uciśnieniem nawet samych mężczyzn, powodując ich niedopasowanie do społeczeństwa i generuje patologie. Mężczyźni nie powinni bić, ani bić się nawzajem, nie powinni używać podtekstów seksualnych w stosunku do kobiet ani zaczepiać obcych (patrz reklama gillette i słowa "not cool") czyli być neutralni płciowo w zachowaniach, itp. bo inaczej zachowują się agresywnie seksualnie. Wręcz tradycyjny męski pierwiastek agresji jest powodem gwałtów.
Jako osoba, która uważa się za naturalistę, zauważam różnice między płciami: faceci z natury mają silniejsze mięśnie co od epoki kamienia predystynowało ich na tych polujących na jedzenie lub obronę terytorium, z czym wiąże się i psychiczny pierwiastek agresji. Kobieta natomiast posiada drogi rodne i produkuje mleko w piersiach, co predystynuje ją do zajmowania się małym dzieckiem w gnieździe rodzinnym - tu mamy pierwiastek czułości, opiekuńczości. Dla mnie to sprawy oczywiste, oczywiście też nie musi to być model odpowiedni dla każdego bo obecnie jesteśmy wolnymi ludźmi, ale nowomowa o równości płci i ideologia dzisiejszego feminizmu zaburza ten prostolinijny system. Oczywiście również zdobycze techniki spowodowały zaburzenie tradycyjnego czyli naturalnego układu ale nie o tym chcę teraz pisać.
Skąd się biorą pomysły nowego feminizmu? Skąd to się bierze? Czy to przedłużenie roli emancypantek do czego rości sobie ta ideologia i co ciekawe homoseksualiści czy nawet ideologia tzw "gender."? Nie uważam tak. Ja pomysł wyzbycia się męskości, czy pomysły typu wymyślania nowych płci, equality i inne tego typu bym nie nazwał tego jak niektórzy sugerują spiskowe teorie, że ktoś specjalnie próbuje zniszczyć świat białego heteroseksualnego mężczyzny. Oczywiście zależy jeszcze kto jest u władzy hehe. To jest raczej wg mnie jakiś rodzaj globalnej samo inżynierii społecznej, samo wypełniania pustego miejsca, bo w przyroda nie lubi pustki. Otóż... sprawa jest taka, że żyjemy w specyficznych czasach. Nie chodzi mi o tyle, że mamy XXI wiek i super technologie (choć to jest ważne i stawiałbym to na drugim miejscu) ale o to, że od 70 lat nie było wojny w Europie (nie liczę bałkanów). Tak, przynajmniej dwa pokolenia ludzi nie zaznało czym jest światowy konflikt zbrojny i nie broniło swoich granic, nie musiano wyzwalać okropnej agresji do drugiego człowieka, nie niszczono ich domów, nie musiano strzelać do innych - z powszechnego poboru. Rzecz mało spotykana z czasów przed drugą wojną światową, kiedy to z książek możemy się dowiedzieć że ciągle ktoś z kimś walczył i ciągle się granice zmieniały. A teraz?, nawet związek sowiecki rozpadł się bez wojen. Czyli relacja dziecko rodzic, a nawet dziadek/babcia - jest relacją wolną od zagrożenia zewnętrznego, gdzie to wojna jest wyzwalaczem najgorszych emocji. W takim społeczeństwie tworzą się teorie, poglądy i ideologie nie zawierające elementu agresywności potrzebnej chociaż tylko do obrony domostwa.
W związku z pewną samoregulacją natury a w naszym przypadku społeczeństwa, powstała pewna przestrzeń, bańka, w której nie ma zapotrzebowania na agresję, na męskość w starym rozumieniu, obrony domostwa. Po emancypacji kobiet powstała luka na mężczyzn, którzy będą wspierać kobiety w rozwoju, w wychowywaniu dzieci, zastępowaniu ich lub dzieleniu się obowiązkami przeznaczonymi dawniej tylko dla kobiet. Jednym słowem faceci już niewieścieją i będą jeszcze bardziej. Nie chcę abyście rostrząsali negatywny wydźwięk słowa zniewieściali mężczyźni, po prostu nie znajduję lepszego słowa. Bo sprzątanie czy mycie garów nie uważam za utratę męskiej godności :wink: , w końcu i singiel musi to robić. Ale po sposobie zachowania czy ubierania się przez obecnych młodych chłopców widzimy kolejna fazę przezbrajania męskości. Jak kiedyś byli np dandysi co nie bali się chodzić w przysłowiowych "rurkach" (wtedy gorsetach).
Taka tendencja może być wg mnie pułapką, gdyż nie żyjemy w idealnym świecie, europa jako centrum świata powoli zanika, mamy inne kontynenty, jest łatwość w podróżowaniu. Co ciekawe, może do innych nie dochodzi ta myśl, ale inne nacje dalej utrzymują system patriarchalny i nie tłumią męskiej agresji. W przypadku kolejnej totalnej agresji na miarę wojny kontynentalnej, lub ataku ludzkiego (choćby nawet mniejszości imigranckiej), wiadomym jest że wygra silniejszy fizycznie i agresywniejszy a niekoniecznie bardzie zaawansowany cywilizacyjnie. Ktoś może powiedzieć, mamy bomby, mamy zawodowe wojsko, nikt nie pójdzie na wojnę, którą statystyczny Janusz sobie będzie oglądał w TV. Ale to nie tak. Na wojnie nie ma kurtuazji. Zwykłych ludzi wojna dotyka najbardziej. Czy taki Janusz obroni swoja rodzinę bez posiadanej agresji?
Pozostaje pytanie, czy zachowania tradycyjnie męskie będące przedmiotem ww artykułu są tylko wytworem kultury, czy wynikają z natury i niestety muszą one istnieć czy chcemy czy nie. Czy da się w jednym, dwóch pokoleń wytępić agresję i stworzyć idealne społeczeństwo niczym z filmu SF, żyjące pod przeźroczysta kopułą, będące niczym jakaś wyższa kosmiczna cywilizacja? Przecież testosteron to naturalny hormon człowieka. U mężczyzny w porównaniu do kobiety jest on dominujący i uwaga przygotujcie się: wpływa na poziom agresji. Czy jednak natura nie odezwie się, np obniżając w takim nowym społeczeństwie poziom testosteronu u męskich osobników, obniżając potencjał seksualny, ilość plemników (to już się i tak dzieje) a tym samym możliwość prokreacji. Czy w idealnym społeczeństwie bez agresji będziemy produkować dzieci tylko z próbówek? Czy na pewno chcemy obniżenia tradycyjnej męskości - agresji; zapytam więc trochę przewrotnie - może jakieś leki na usunięcie testosteronu, co??
Trochę z innej beczki - czy czeka nas matrix? Czy techniki śledzenia obywateli wejdą na taki poziom, że będziemy pod stałym nadzorem a za publiczna agresje od razu wyłapywani i karani? A ludzie będąc całkowicie zindoktrynowani, będą każdego agresora traktować z ostracyzmem. Znając historię biurokracji i chęci regulowania co popadnie, to również układy społeczne i intymne zaczną być nadregulowane, (patrz oficjalna zgoda na odbycie stosunku a gwałt). Również słaba jakość nauczania matematyki lub nawet jej brak (ostatnie doniesienia z Francji - czy prawdziwe?) a tym samym brak logicznego myślenia i ciągłe szpiegowanie obywateli i obsesja na punkcie braku agresji i błędnie pojmowanej równości niezależnie od czegokolwiek, może zrobić z naszego społeczeństwa stadko baranków, którym będzie można się łatwo posługiwać i sterować? Takimi ludźmi gdzie każdy jest infantylnie doceniany tzw bezstresowe wychowanie, gdzie jego odchył psychiczny jest tolerowany jako po prostu cecha indywidualna, bezkrytycznego akceptowania siebie (np osoby grube, a które powinny się leczyć z otyłości), gdzie każdy powinien się czuć dobrze i nie stykać się z jakimkolwiek przejawem tej brudnej agresji, czy rywalizacji, szkoła bez ocen jak w Norwegii. Ja nie jestem pochwalcą agresji, nigdzie takie stwierdzenie nie padło, co więcej sam jej doświadczałem i w przypadku odpowiedzenia na agresję agresją, też bym był za nią karany. Ja tylko zauważam trendy i opisuję, Może robię to źle, bo artykuł wziąłem na poważnie. Ale czy faktycznie tradycyjna męskość może być klinicznie szkodliwa dla zdrowia psychicznego mężczyzny i jego otoczenia? Czy podstawowym narzędziem realizacji potrzeb mężczyzny będzie psychiczna i fizyczna przemoc wobec innych? Może postulaty z odnośników na początku postu to tylko lekka zmiana w sferze kontaktów międzyludzkich mająca poprawić i stworzyć komfortowym codzienne życie i zdrowe relacje? I czy braku tradycyjnej męskości naprawdę OCZEKUJĄ kobiety?
Co o tym myślicie?
O co chodzi? Chodzi o to aby wyzbyć się męskiej agresji, która jakoby jest uciśnieniem nawet samych mężczyzn, powodując ich niedopasowanie do społeczeństwa i generuje patologie. Mężczyźni nie powinni bić, ani bić się nawzajem, nie powinni używać podtekstów seksualnych w stosunku do kobiet ani zaczepiać obcych (patrz reklama gillette i słowa "not cool") czyli być neutralni płciowo w zachowaniach, itp. bo inaczej zachowują się agresywnie seksualnie. Wręcz tradycyjny męski pierwiastek agresji jest powodem gwałtów.
Jako osoba, która uważa się za naturalistę, zauważam różnice między płciami: faceci z natury mają silniejsze mięśnie co od epoki kamienia predystynowało ich na tych polujących na jedzenie lub obronę terytorium, z czym wiąże się i psychiczny pierwiastek agresji. Kobieta natomiast posiada drogi rodne i produkuje mleko w piersiach, co predystynuje ją do zajmowania się małym dzieckiem w gnieździe rodzinnym - tu mamy pierwiastek czułości, opiekuńczości. Dla mnie to sprawy oczywiste, oczywiście też nie musi to być model odpowiedni dla każdego bo obecnie jesteśmy wolnymi ludźmi, ale nowomowa o równości płci i ideologia dzisiejszego feminizmu zaburza ten prostolinijny system. Oczywiście również zdobycze techniki spowodowały zaburzenie tradycyjnego czyli naturalnego układu ale nie o tym chcę teraz pisać.
Skąd się biorą pomysły nowego feminizmu? Skąd to się bierze? Czy to przedłużenie roli emancypantek do czego rości sobie ta ideologia i co ciekawe homoseksualiści czy nawet ideologia tzw "gender."? Nie uważam tak. Ja pomysł wyzbycia się męskości, czy pomysły typu wymyślania nowych płci, equality i inne tego typu bym nie nazwał tego jak niektórzy sugerują spiskowe teorie, że ktoś specjalnie próbuje zniszczyć świat białego heteroseksualnego mężczyzny. Oczywiście zależy jeszcze kto jest u władzy hehe. To jest raczej wg mnie jakiś rodzaj globalnej samo inżynierii społecznej, samo wypełniania pustego miejsca, bo w przyroda nie lubi pustki. Otóż... sprawa jest taka, że żyjemy w specyficznych czasach. Nie chodzi mi o tyle, że mamy XXI wiek i super technologie (choć to jest ważne i stawiałbym to na drugim miejscu) ale o to, że od 70 lat nie było wojny w Europie (nie liczę bałkanów). Tak, przynajmniej dwa pokolenia ludzi nie zaznało czym jest światowy konflikt zbrojny i nie broniło swoich granic, nie musiano wyzwalać okropnej agresji do drugiego człowieka, nie niszczono ich domów, nie musiano strzelać do innych - z powszechnego poboru. Rzecz mało spotykana z czasów przed drugą wojną światową, kiedy to z książek możemy się dowiedzieć że ciągle ktoś z kimś walczył i ciągle się granice zmieniały. A teraz?, nawet związek sowiecki rozpadł się bez wojen. Czyli relacja dziecko rodzic, a nawet dziadek/babcia - jest relacją wolną od zagrożenia zewnętrznego, gdzie to wojna jest wyzwalaczem najgorszych emocji. W takim społeczeństwie tworzą się teorie, poglądy i ideologie nie zawierające elementu agresywności potrzebnej chociaż tylko do obrony domostwa.
W związku z pewną samoregulacją natury a w naszym przypadku społeczeństwa, powstała pewna przestrzeń, bańka, w której nie ma zapotrzebowania na agresję, na męskość w starym rozumieniu, obrony domostwa. Po emancypacji kobiet powstała luka na mężczyzn, którzy będą wspierać kobiety w rozwoju, w wychowywaniu dzieci, zastępowaniu ich lub dzieleniu się obowiązkami przeznaczonymi dawniej tylko dla kobiet. Jednym słowem faceci już niewieścieją i będą jeszcze bardziej. Nie chcę abyście rostrząsali negatywny wydźwięk słowa zniewieściali mężczyźni, po prostu nie znajduję lepszego słowa. Bo sprzątanie czy mycie garów nie uważam za utratę męskiej godności :wink: , w końcu i singiel musi to robić. Ale po sposobie zachowania czy ubierania się przez obecnych młodych chłopców widzimy kolejna fazę przezbrajania męskości. Jak kiedyś byli np dandysi co nie bali się chodzić w przysłowiowych "rurkach" (wtedy gorsetach).
Taka tendencja może być wg mnie pułapką, gdyż nie żyjemy w idealnym świecie, europa jako centrum świata powoli zanika, mamy inne kontynenty, jest łatwość w podróżowaniu. Co ciekawe, może do innych nie dochodzi ta myśl, ale inne nacje dalej utrzymują system patriarchalny i nie tłumią męskiej agresji. W przypadku kolejnej totalnej agresji na miarę wojny kontynentalnej, lub ataku ludzkiego (choćby nawet mniejszości imigranckiej), wiadomym jest że wygra silniejszy fizycznie i agresywniejszy a niekoniecznie bardzie zaawansowany cywilizacyjnie. Ktoś może powiedzieć, mamy bomby, mamy zawodowe wojsko, nikt nie pójdzie na wojnę, którą statystyczny Janusz sobie będzie oglądał w TV. Ale to nie tak. Na wojnie nie ma kurtuazji. Zwykłych ludzi wojna dotyka najbardziej. Czy taki Janusz obroni swoja rodzinę bez posiadanej agresji?
Pozostaje pytanie, czy zachowania tradycyjnie męskie będące przedmiotem ww artykułu są tylko wytworem kultury, czy wynikają z natury i niestety muszą one istnieć czy chcemy czy nie. Czy da się w jednym, dwóch pokoleń wytępić agresję i stworzyć idealne społeczeństwo niczym z filmu SF, żyjące pod przeźroczysta kopułą, będące niczym jakaś wyższa kosmiczna cywilizacja? Przecież testosteron to naturalny hormon człowieka. U mężczyzny w porównaniu do kobiety jest on dominujący i uwaga przygotujcie się: wpływa na poziom agresji. Czy jednak natura nie odezwie się, np obniżając w takim nowym społeczeństwie poziom testosteronu u męskich osobników, obniżając potencjał seksualny, ilość plemników (to już się i tak dzieje) a tym samym możliwość prokreacji. Czy w idealnym społeczeństwie bez agresji będziemy produkować dzieci tylko z próbówek? Czy na pewno chcemy obniżenia tradycyjnej męskości - agresji; zapytam więc trochę przewrotnie - może jakieś leki na usunięcie testosteronu, co??
Trochę z innej beczki - czy czeka nas matrix? Czy techniki śledzenia obywateli wejdą na taki poziom, że będziemy pod stałym nadzorem a za publiczna agresje od razu wyłapywani i karani? A ludzie będąc całkowicie zindoktrynowani, będą każdego agresora traktować z ostracyzmem. Znając historię biurokracji i chęci regulowania co popadnie, to również układy społeczne i intymne zaczną być nadregulowane, (patrz oficjalna zgoda na odbycie stosunku a gwałt). Również słaba jakość nauczania matematyki lub nawet jej brak (ostatnie doniesienia z Francji - czy prawdziwe?) a tym samym brak logicznego myślenia i ciągłe szpiegowanie obywateli i obsesja na punkcie braku agresji i błędnie pojmowanej równości niezależnie od czegokolwiek, może zrobić z naszego społeczeństwa stadko baranków, którym będzie można się łatwo posługiwać i sterować? Takimi ludźmi gdzie każdy jest infantylnie doceniany tzw bezstresowe wychowanie, gdzie jego odchył psychiczny jest tolerowany jako po prostu cecha indywidualna, bezkrytycznego akceptowania siebie (np osoby grube, a które powinny się leczyć z otyłości), gdzie każdy powinien się czuć dobrze i nie stykać się z jakimkolwiek przejawem tej brudnej agresji, czy rywalizacji, szkoła bez ocen jak w Norwegii. Ja nie jestem pochwalcą agresji, nigdzie takie stwierdzenie nie padło, co więcej sam jej doświadczałem i w przypadku odpowiedzenia na agresję agresją, też bym był za nią karany. Ja tylko zauważam trendy i opisuję, Może robię to źle, bo artykuł wziąłem na poważnie. Ale czy faktycznie tradycyjna męskość może być klinicznie szkodliwa dla zdrowia psychicznego mężczyzny i jego otoczenia? Czy podstawowym narzędziem realizacji potrzeb mężczyzny będzie psychiczna i fizyczna przemoc wobec innych? Może postulaty z odnośników na początku postu to tylko lekka zmiana w sferze kontaktów międzyludzkich mająca poprawić i stworzyć komfortowym codzienne życie i zdrowe relacje? I czy braku tradycyjnej męskości naprawdę OCZEKUJĄ kobiety?
Co o tym myślicie?