silgar pisze:Inno pisze:Zdrowy związek opiera się właśnie na wymianie korzyści.
Miłość jest zwykle uważana za element sfery duchowej, a więc równoległej do rozuowej, z czego wynika ze z rozsądkiem wiele wspólnego nie ma

.
To nie ma związku z rozumową sferą. Nie chodzi mi o takie "zimne", wykalkulowane rozumowo szanse zdobycia korzyści, że np. młoda laska bierze sobie starego, bogatego, żeby mieć kasę, a on bierze młodą "drogą", żeby mieć jędrne ciałko. Ludzie często myślą, że np. zakochałam się w nim, bo jest taki zabawny, pomysłowy i przystojny albo chce być z nią, bo jest taka sympatyczna, inteligentna i seksowna, ale to nie są decydujące powody. Te osoby mają zaspokoić jakieś ich potrzeby emocjonalne, życiowe, zostały wybrane, właśnie z powodu nadziei, że uda im się te potrzeby spełnić. I wtedy się zakochujemy w takiej osobie. To jest mechanizm całkiem naturalny, ale nie uświadomiony, jeśli się nie obserwuje siebie.
silgar pisze:Inno pisze:A już najgłupsze jest poświęcanie się, kiedy nikt tego nie oczekuje i zarzucanie potem adresata/adresatki pretensjami, że poświęcenie nie jest doceniane.
To nie jest głupie tylko egoistyczne co z definicji przeczy idei poświęcania się. Opisana przez Ciebie postawa jest typowym (choć często nierozumianym) przejawem chęci do zaspokajania własnych potrzeb. Niektórzy mają potrzebę brania inni dawania z samym poświęcaniem się nit ma to wiele wspólnego.
Owszem, dobrze to ująłeś.
Poświęcanie się to nie jest robienie tego, co daje satysfakcję czy spełnienie, a wiąże się z dużymi wyrzeczeniami (lub inni uważają to za duże wyrzeczenia) z własnej woli. Poświęcenie jest wtedy, gdy robi się coś, bo "nie ma innego wyjścia", robi się coś, co "trzeba" zrobić, coś, czego oczekuje otoczenie lub wymagają warunki, choć tak na prawdę nie chce się tego robić, jest to wyrzeczenie się tej istotnej, ważnej sprawy, a nie tych pobocznych. Z zewnątrz różnicy może być nie widać.
silgar pisze:Dziś się bardzo powszechnie używa terminu "być w związku", który na mój skromny gust nie oznacza kompletnie nic. [...] Nie wiem czemu nie nazywać rzeczy po imieniu i powiedzieć "kochać się". A może dla tego, że "być w związku" nie oznacza "kochać się" ale robi podobne wrażenie.
A co oznacza "kochać się"?
silgar pisze:Inno pisze:
A miłość to... któż to może wiedzieć. :wink:
Żarty żartami ale bez odpowiedzi na to pytanie nie można odpowiedzieć na kolejne pytanie, czy się kogoś kocha. A bez tego to można być co najwyżej w związku.
Znam jakieś tam definicje (czy próby zdefiniowania), znam frazesy, ale pewna, co to jest, nie jestem.