Strona 1 z 3

Re: Po co dziewczyna?

: 25 sty 2010, 13:24
autor: qb
Bo w związku chodzi o to, żeby tworzyły go osoby emocjonalnie dojrzałe. Sęk w tym, żeby znaleźć odpowiednią osobę, wtedy to ma sens.

Poza tym pogląd jest trochę dziecinny, prawie każdy odczuwa potrzebę bliskości.

Re: Po co dziewczyna?

: 25 sty 2010, 15:44
autor: kosmita
Ja myślę, że związek z dziewczyną to po prostu przyjaźń. Dotyk, miłość, seks to tylko mały, miły dodatek.

Re: Po co dziewczyna?

: 25 sty 2010, 16:06
autor: qb
zarat pisze:Ja myślę, że związek z dziewczyną to po prostu przyjaźń. Dotyk, miłość, seks to tylko mały, miły dodatek.
Dotyk i seks to bardzo duży kawałek tego "tortu" :P Miłość i przyjaźń są ważniejsze, ale zaraz za nimi znajdują się tamte rzeczy.

Re: Po co dziewczyna?

: 25 sty 2010, 16:13
autor: Kamil
Ohh.. a ja jeszcze nie miałem dziewczyny... oby to się zmieniło kiedyś...

Re: Po co dziewczyna?

: 25 sty 2010, 16:49
autor: Inno
zarat pisze:Ja myślę, że związek z dziewczyną to po prostu przyjaźń. Dotyk, miłość, seks to tylko mały, miły dodatek.
Związki są oparte na różnych fundamentach. Zazwyczaj im więcej przyjaźni w związku tym mniej namiętności i erotyzmu. Dla mnie przyjaźń to przyjaźń, a związek to związek.

Re: Po co dziewczyna?

: 25 sty 2010, 18:59
autor: silgar
Nie ma tu żadnej utraty wolności. Wolność to możliwość decydowania a ty ty sam decydujesz czy w związku chcesz być czy nie. To o czym mówisz to utrata swobody, a konkretnie nie utrata tylko wyrzeczenie się. I na tym polega cała zabawa w miłości. Jak potrafisz się poświęcić to kochasz. Jak szukasz tylko korzyści to to jest nie miłość a handel.

To czy masz jedną dziewczynę czy wiele to sprawa drugorzędna. U nas się przyjęło, że elementem wyrzeczeń miłosnych jest monogamia ale zawsze możesz zostać mormonem. Oni tam nie mają takich ograniczeń (co nie znaczy, że nie mają wyrzeczeń) i wtedy nie będzie Ci się nudzić. Co kraj to obyczaj...
Dla mnie przyjaźń to przyjaźń, a związek to związek.
A miłość to..... ? :)

Re: Po co dziewczyna?

: 25 sty 2010, 20:33
autor: Inno
silgar pisze:Nie ma tu żadnej utraty wolności. Wolność to możliwość decydowania a ty ty sam decydujesz czy w związku chcesz być czy nie. To o czym mówisz to utrata swobody, a konkretnie nie utrata tylko wyrzeczenie się. I na tym polega cała zabawa w miłości. Jak potrafisz się poświęcić to kochasz. Jak szukasz tylko korzyści to to jest nie miłość a handel.
Zdrowy związek opiera się właśnie na wymianie korzyści. Wstępujemy w związek, żeby zaspokoić jakieś swoje potrzeby, często nieuświadomione.
Poświęcanie się uważam za rzecz głupią i destrukcyjną, która przynosi tylko cierpienie i odbija się w końcu czkawką. A już najgłupsze jest poświęcanie się, kiedy nikt tego nie oczekuje i zarzucanie potem adresata/adresatki pretensjami, że poświęcenie nie jest doceniane.
silgar pisze:To czy masz jedną dziewczynę czy wiele to sprawa drugorzędna. U nas się przyjęło, że elementem wyrzeczeń miłosnych jest monogamia ale zawsze możesz zostać mormonem. Oni tam nie mają takich ograniczeń (co nie znaczy, że nie mają wyrzeczeń) i wtedy nie będzie Ci się nudzić. Co kraj to obyczaj...
Na Zachodzie praktykuje się obecnie seryjną monogamię, mało kto ma w życiu tylko jedną dziewczynę/kobietę.
silgar pisze:
Inno pisze: Dla mnie przyjaźń to przyjaźń, a związek to związek.
A miłość to..... ? :)
Chodziło mi tu o typ relacji, nie uczucie.
A miłość to... któż to może wiedzieć. :wink:

Re: Po co dziewczyna?

: 25 sty 2010, 20:44
autor: MetalMan
A według mnie nie można mieć dziewczyny, można z nią być. Mieć możemy przedmioty. "Człowiek jest zwierzęciem stadnym", dlatego też instynkty zwierzęce podpowiadają mu w pewnym momencie życia, że powinien związać się z osobą przeciwnej płci.

Re: Po co dziewczyna?

: 25 sty 2010, 21:00
autor: Inno
MetalMan pisze:A według mnie nie można mieć dziewczyny, można z nią być. Mieć możemy przedmioty.
To tylko wyrażenie, tak jak: mieć dzieci, psa, męża, pracownika itp. Choć można nadać temu podczas "gruchania" pewne zabarwienie terytorialne i wtedy może to być całkiem seksowne :>
MetalMan pisze:"Człowiek jest zwierzęciem stadnym", dlatego też instynkty zwierzęce podpowiadają mu w pewnym momencie życia, że powinien związać się z osobą przeciwnej płci.
Niekoniecznie przeciwnej. :wink:

Re: Po co dziewczyna?

: 25 sty 2010, 21:07
autor: Kamil
MetalMan pisze:A według mnie nie można mieć dziewczyny, można z nią być. Mieć możemy przedmioty
Można mieć przyjaciela...

Re: Po co dziewczyna?

: 25 sty 2010, 21:30
autor: MetalMan
Inno pisze:To tylko wyrażenie, tak jak: mieć dzieci, psa, męża, pracownika itp. Choć można nadać temu podczas "gruchania" pewne zabarwienie terytorialne i wtedy może to być całkiem seksowne :>
Kamil pisze:Można mieć przyjaciela...
Wiem, że to tylko głupie słowo, ale popatrzcie na kontekst wypowiedzi konrado. Ja tam widzę uprzedmiotowienie dziewczyny. Ale może mi się wydaje :roll: .
Inno pisze:Niekoniecznie przeciwnej. :wink:
Wiedziałem, że ktoś to napisze :lol: .

Re: Po co dziewczyna?

: 25 sty 2010, 21:35
autor: silgar
Inno pisze:Zdrowy związek opiera się właśnie na wymianie korzyści.
Miłość jest zwykle uważana za element sfery duchowej, a więc równoległej do rozuowej, z czego wynika ze z rozsądkiem wiele wspólnego nie ma :).
Inno pisze:Wstępujemy w związek, żeby zaspokoić jakieś swoje potrzeby, często nieuświadomione.
Freudem mnie nie strasz bo się go nie boję ;)
Inno pisze:Poświęcanie się uważam za rzecz głupią i destrukcyjną, która przynosi tylko cierpienie i odbija się w końcu czkawką.
Dlatego też Matka Teresa cierpiała na przewlekłą czkawkę...
Inno pisze:A już najgłupsze jest poświęcanie się, kiedy nikt tego nie oczekuje i zarzucanie potem adresata/adresatki pretensjami, że poświęcenie nie jest doceniane.
To nie jest głupie tylko egoistyczne co z definicji przeczy idei poświęcania się. Opisana przez Ciebie postawa jest typowym (choć często nierozumianym) przejawem chęci do zaspokajania własnych potrzeb. Niektórzy mają potrzebę brania inni dawania z samym poświęcaniem się nit ma to wiele wspólnego.
Inno pisze: Chodziło mi tu o typ relacji, nie uczucie.
W tym jest problem. Dziś się bardzo powszechnie używa terminu "być w związku", który na mój skromny gust nie oznacza kompletnie nic. Można na przykład być w związku piłki nożnej i się całkiem nieźle na tym wychodzi ;) Nie wiem czemu nie nazywać rzeczy po imieniu i powiedzieć "kochać się". A może dla tego, że "być w związku" nie oznacza "kochać się" ale robi podobne wrażenie.
Inno pisze: A miłość to... któż to może wiedzieć. :wink:
Żarty żartami ale bez odpowiedzi na to pytanie nie można odpowiedzieć na kolejne pytanie, czy się kogoś kocha. A bez tego to można być co najwyżej w związku.

Re: Po co dziewczyna?

: 25 sty 2010, 22:39
autor: Inno
silgar pisze:
Inno pisze:Zdrowy związek opiera się właśnie na wymianie korzyści.
Miłość jest zwykle uważana za element sfery duchowej, a więc równoległej do rozuowej, z czego wynika ze z rozsądkiem wiele wspólnego nie ma :).
To nie ma związku z rozumową sferą. Nie chodzi mi o takie "zimne", wykalkulowane rozumowo szanse zdobycia korzyści, że np. młoda laska bierze sobie starego, bogatego, żeby mieć kasę, a on bierze młodą "drogą", żeby mieć jędrne ciałko. Ludzie często myślą, że np. zakochałam się w nim, bo jest taki zabawny, pomysłowy i przystojny albo chce być z nią, bo jest taka sympatyczna, inteligentna i seksowna, ale to nie są decydujące powody. Te osoby mają zaspokoić jakieś ich potrzeby emocjonalne, życiowe, zostały wybrane, właśnie z powodu nadziei, że uda im się te potrzeby spełnić. I wtedy się zakochujemy w takiej osobie. To jest mechanizm całkiem naturalny, ale nie uświadomiony, jeśli się nie obserwuje siebie.
silgar pisze:
Inno pisze:A już najgłupsze jest poświęcanie się, kiedy nikt tego nie oczekuje i zarzucanie potem adresata/adresatki pretensjami, że poświęcenie nie jest doceniane.
To nie jest głupie tylko egoistyczne co z definicji przeczy idei poświęcania się. Opisana przez Ciebie postawa jest typowym (choć często nierozumianym) przejawem chęci do zaspokajania własnych potrzeb. Niektórzy mają potrzebę brania inni dawania z samym poświęcaniem się nit ma to wiele wspólnego.
Owszem, dobrze to ująłeś.
Poświęcanie się to nie jest robienie tego, co daje satysfakcję czy spełnienie, a wiąże się z dużymi wyrzeczeniami (lub inni uważają to za duże wyrzeczenia) z własnej woli. Poświęcenie jest wtedy, gdy robi się coś, bo "nie ma innego wyjścia", robi się coś, co "trzeba" zrobić, coś, czego oczekuje otoczenie lub wymagają warunki, choć tak na prawdę nie chce się tego robić, jest to wyrzeczenie się tej istotnej, ważnej sprawy, a nie tych pobocznych. Z zewnątrz różnicy może być nie widać.
silgar pisze:Dziś się bardzo powszechnie używa terminu "być w związku", który na mój skromny gust nie oznacza kompletnie nic. [...] Nie wiem czemu nie nazywać rzeczy po imieniu i powiedzieć "kochać się". A może dla tego, że "być w związku" nie oznacza "kochać się" ale robi podobne wrażenie.
A co oznacza "kochać się"?
silgar pisze:
Inno pisze: A miłość to... któż to może wiedzieć. :wink:
Żarty żartami ale bez odpowiedzi na to pytanie nie można odpowiedzieć na kolejne pytanie, czy się kogoś kocha. A bez tego to można być co najwyżej w związku.
Znam jakieś tam definicje (czy próby zdefiniowania), znam frazesy, ale pewna, co to jest, nie jestem.

Re: Po co dziewczyna?

: 27 mar 2010, 21:07
autor: Ania
qb pisze:Bo w związku chodzi o to, żeby tworzyły go osoby emocjonalnie dojrzałe. Sęk w tym, żeby znaleźć odpowiednią osobę, wtedy to ma sens.

Poza tym pogląd jest trochę dziecinny, prawie każdy odczuwa potrzebę bliskości.
Dobrze to ująłeś prawie każdy... :lol:
I właśnie co do związku ludzie po prostu za wcześnie zaczynają mylą pojęcie miłości z czymś zupełnie innym i jakże płytkim i potem następuje właśnie rozczarowanie i niezadowolenie,narzekanie itp itd.Bo można być w związku i być szczęśliwym ale tylko wtedy,gdy wystarczająco dobrze znamy tą 2 osobę i akceptujemy ją w pełni(również i wady)i,gdy umiemy rozdzielić czas dla znajomych i dla 2 połówki a nie że dla 1 więcej a dla 2 mniej czasu mamy,wszystko z umiarem.To delikatny kwiat,który trzeba pielęgnować.

Re: Po co dziewczyna?

: 01 kwie 2010, 20:50
autor: kosmita
Aaaa! Czemu ja Wam nie uwierzyłem, że związek to nie tylko przyjaźń... teraz miast dzielić uczucie z Najważniejszą, jestem dla niej tylko psiapsiółką z penisem. Królestwo za możliwość cofnięcia czasu o pół roku!