Strona 1 z 4

Introwertyk w związku

: 27 paź 2008, 21:36
autor: Inno
Nie mam w tej sferze praktycznie żadnych osobistych doświadczeń, a że lubię wiedzę teoretyczną posiadać, to pytam:

Jak wygląda taka praktyczna strona związku i jak wy, jako introwertycy i introwertyczki, się w niej odnajdujecie?

O co mi chodzi: jak się jest w związku to polega to na tym m.in., że się ze sobą spędza czas, okazuje się sobie uczucia na różne sposoby. Chodzi mi o to, jak to u was wygląda/wyglądało.
Co robiliście razem (nie chodzi o seks :P), jak często, byliście z tego zadowoleni wy i wasi partnerzy?

Pytam, bo sobie kompletnie nie mogę wyobrazić siebie w związku; niby normalna sprawa, a jednak... Czasem gdzieś wychodzę, jednak, jak na standardy większości, dosyć rzadko; bardziej komfortowo się czuję w domu, no i nie wiem co na to ewentualny partner, poza tym nawet jakby mu to pasowało, to co można robić ciągle razem (znowu nie o seksie :P)? No i wchodzi kwestia: jak często. Czy spotkania raz na tydzień to za rzadko? Czy to w końcu nie jest zbyt męczące?

Jakoś mnie to zaczęło nurtować. Rozwiejcie, proszę, moje obawy. :D

: 27 paź 2008, 22:38
autor: Akolita
Ja byłam w dwóch związkach, ale stwierdziłam, że o wiele lepiej czuję się w pojedynkę. :P
No więc podziękowałam za miłe chwile i poszłam w cholerę. ^___^'
Bywało fajnie, było z kim i o czym pogadać, było kogo wyciągać na piwo i samemu było się czasem wyciąganym. ;)
Ale tak jak jest teraz, jest o niebo lepiej. Niech będzie pochwalona słodka samotności. ;) Związki są przereklamowane - wszystkie, za wyjątkiem C2H5OH. :twisted: :twisted: :twisted:

: 27 paź 2008, 22:46
autor: Inno
A jak często się z nimi spotykałaś?

: 27 paź 2008, 23:20
autor: Akolita
Z numerem jeden przez trzy lata, z numerem dwa przez dwa lata, z czego pół roku nawet mieszkaliśmy razem. :P

: 27 paź 2008, 23:28
autor: Inno
Nie, nie, nie chodzi mi jak długo, ale jak często, np ile razy na tydzień.

I jak mieszkanie razem wypadło? Mam coraz większą ochotę wyprowadzić się od starych; nie wiem jak bym wytrzymała z kimś innym.

: 27 paź 2008, 23:57
autor: Akolita
Ile razy na tydzień? Ciągle - z pierwszym codziennie po kilka godzin z przerwami, kiedy udawało mi się znaleźć wymówkę. Z drugim non stop. Tak jak pisałam. Pod koniec mieszkaliśmy razem. Teraz odpoczywam. mam gdzieś związki. Nie stać mnie na miłość. ;P
Nie wytrzymuję przebywania zbyt długo z kimkolwiek w jednym pomieszczeniu. Mieszkanie razem nie wypaliło wówczas, i raczej nie wypali nigdy. Nie wyobrażam sobie dzielić swojego kawałka podłogi z kimkolwiek, poza psem.

: 28 paź 2008, 0:02
autor: Inno
Akolita pisze:Ile razy na tydzień? Ciągle - z pierwszym codziennie po kilka godzin z przerwami, kiedy udawało mi się znaleźć wymówkę. Z drugim non stop.
Rozumiem, że raczej nie z Twojego wyboru spotkania były tak częste. Nie mogłabym tak, ile można ze sobą przebywać. :roll:
Akolita pisze:Nie wyobrażam sobie dzielić swojego kawałka podłogi z kimkolwiek, poza psem.
Ja z kotem bym chciała ^.^

: 31 paź 2008, 17:41
autor: Inno
Nie chcecie pisać, a przecież niektórzy z Was są/byli w związku.

Pamiętam, że jak miałam chłopaka to drażniło mnie, że on ciągle chciał gadać. Mi się np. marzyło, żeby każde wzięło książkę i wtedy np. przytuleni moglibyśmy czytać. Ale dla niego to nie było "wspólne spędzanie czasu" :?

: 31 paź 2008, 23:03
autor: Ausencia
Inno pisze:Nie chcecie pisać, a przecież niektórzy z Was są/byli w związku.


Generalna zasada: nigdy nie zmuszaj introwertyka do mówienia. ; )
Był gdzies juz podobny temat, nie chcialabym się powtarzac.

: 02 lis 2008, 21:03
autor: Inno
Ausencia pisze:Był gdzies juz podobny temat, nie chcialabym się powtarzac.
Nie, był temat traktujący o tym, czy byliśmy w zwiazku, albo, kto lepszy jako partner: intro czy ekstra.

Nie było natomiast tematu dotyczącego ilości czasu spędzanego razem i sposobu spedzania tego czasu.

: 06 lis 2008, 20:42
autor: Ausencia
yhm, więc był to podobny temat.

Re:

: 08 gru 2009, 20:24
autor: Hikikomori
Inno pisze:Nie chcecie pisać, a przecież niektórzy z Was są/byli w związku.

Pamiętam, że jak miałam chłopaka to drażniło mnie, że on ciągle chciał gadać. Mi się np. marzyło, żeby każde wzięło książkę i wtedy np. przytuleni moglibyśmy czytać. Ale dla niego to nie było "wspólne spędzanie czasu" :?
Niewiem czy czasem temat już nie umarł (znalazłem to forum całkiem niedawno)
Byłem w związku, jakiś czas temu z ekstrawertyczką. U mnie sprawa wygląda w ten sposób, jeżeli się zakocham to chcę być z drugą osobą w miare często, w gruncie rzeczy ja zainicjowałem wspólne mieszkanie więc byliśmy praktycznie cały czas razem. Niestety mi wystarczało samo "być" blisko siebie, a Jej nie. Zależało mi na tym związku więc starałem się jak tylko mogłem być ekstrawertykiem, czasami czułem się jak krypto-ekstrawertyk. W końcu pękła, stała się samicą alfa, i zaczęła wbijać mi gwoździe w trumnę. Kiedyś powiedziałem jej że jestem introwetykiem, użyłem jednego z wyjaśnień tego terminu, próbójąc Jej wytłumaczyć, że potrafię przewidzieć przebieg każdej rozmowy jaką się ze mna rozpocznie werbalnie, we własnej głowie na wszystkie możliwe sposoby, jeżeli nie zainteresuje mnie ów rozpoczęta rozmowa.Dlatego często nie mówię. Więc zaczęła to wykorzystywać przeciwko mnie mówiąc, prawie za każdym razem gdy zapadała jakas cisza "dokończ na głos"=efekt=za każdym razem widziałem wybuch bomby jądrowej jak to słyszałem:P...............Pare miesięcy później.................opisuję to własnie na forum.Sam. Rozważam zakup manekina:D

Re: Re:

: 08 gru 2009, 20:33
autor: kosmita
Hikikomori pisze:Sam. Rozważam zakup manekina:D
Koty są lepsze. Pomilczą, przytulą, obudzą z rana (ha-ha). Chyba, że chodzi Ci o robienie tego.

Re: Re:

: 08 gru 2009, 20:37
autor: Hikikomori
zarat pisze:
Hikikomori pisze:Sam. Rozważam zakup manekina:D
Koty są lepsze. Pomilczą, przytulą, obudzą z rana (ha-ha). Chyba, że chodzi Ci o robienie tego.
Chodzi mi o zwykłego manekina takiego co Nic nie mówi. Tylko stoi i patrzy.

Re: Re:

: 09 gru 2009, 17:19
autor: runnerpoz
Hikikomori pisze:Nie chcecie pisać, a przecież niektórzy z Was są/byli w związku.
Kiedyś powiedziałem jej że jestem introwetykiem, użyłem jednego z wyjaśnień tego terminu, próbójąc Jej wytłumaczyć, że potrafię przewidzieć przebieg każdej rozmowy jaką się ze mna rozpocznie werbalnie, we własnej głowie na wszystkie możliwe sposoby, jeżeli nie zainteresuje mnie ów rozpoczęta rozmowa. Dlatego często nie mówię.
Jeszcze nie spotkałem takiego opisu/wyjaśnienia introwertyzmu, a w zasadzie jego cechy - małomówności. Wg mnie niezwykle trafny.
Sorry za odejście od tematu...