Faramuszka pisze:(Pozwolę sobie odpisać bez cytatów, uzupełniając trochę swoją wcześniejszą wypowiedź, a zarazem odnieść się tego co zostało napisane powyżej.)
Zacznijmy może od tego, że pisząc wcześniejszego posta moim zamiarem było jedynie pokazanie innej perspektywy na wskazaną przez filosofkę sugestię.
Wyparcie jest oczywiście jakimś sposobem poradzenia sobie z problemami (często osoby po traumatycznych przeżyciach doświadczają tego mechanizmu). Jednak ma swoje zagrożenia, w przypadku gdy jest postępujące, o których chciałam wspomnieć. Kosztem takiego postępowania jest ciągły nakład energetyczny, przez co można być rozkojarzonym, mieć problemy z zapamiętywaniem rzeczy. Skutkiem ubocznym wyparcia jest również lęk - bo to co zostało wyparte nadal "żyje" sobie własnym życiem, energia związana z treścią również, a spotęgowana lękiem powoduje jeszcze większe nakłady energetyczne i poczucie "zablokowania". Dlatego nie pisałabym po internetach, że jest to takie super i polecała każdemu, gdyż nie jest to bezpieczne, można łatwo stracić na tym kontrolę i wystarczy jedna "ekstremalna sytuacja", której nie przetrzyma ta samokontrola, żeby nieźle człowieka podłamać.
Co by jednak nie było - wszystko zależy od konkretnego przypadku, co nie zmienia faktu, że tutej jestem przeciw. Bez kontroli psychoanalityka nie próbujcie tego w domu ^^
Nie chcę się już powtarzać, ale pisałam o doświadczeniach po przebytych terapiach.
"Jako osoba już doświadczona,która przechodziła różne psychoterapie(fobia społeczna,lękowa) nie zgadzam się zupełnie z tą tezą.W psychoterapii stosuje się technikę wyparcia negatywnych myśli.
Chociaż bardziej mi chodziło o tematykę reatrybucji werbalnej.
Na dzień dzisiejszy ta technika bardzo mi pomogła i lęk został jak narazie zwalczony."
Dlatego nie pisałabym po internetach, że jest to takie super i polecała każdemu, gdyż nie jest to bezpieczne, można łatwo stracić na tym kontrolę i wystarczy jedna "ekstremalna sytuacja", której nie przetrzyma ta samokontrola, żeby nieźle człowieka podłamać.
Opisałam tylko technikę stosowaną przez terapeutę , co nie znaczy, że każdy ma to stosować sam. Napisałam ,że ta metoda bardzo mi pomogła, nikogo nie zachęcałam do niczego (nadinterpretacja z Pani strony).
Co do skuteczności tej metody.Pozwolę sobie zacytować pewien fragment książki:
"Pacjenci, którzy w ten sposób odkrywają swoje dysfunkcjonalne przekonania i podważają je, zastępują je szybko nowym zestawem zdrowych poglądów i działań. Tworzą w ten sposób efektywne nowe, bardziej realistyczne poglądy, uczucia i zachowania (A. Ellis, 1998; A. Wells, 2010). Możliwe jest również rozważenie zmian strategii zachowania, jeżeli dowody zostaną uznane za rozsądne (np. jeśli osoba z fobią społeczną faktycznie zachowuje się niewłaściwie, można nauczyć ją strategii przezwyciężania tego zachowania) (A. Wells, 2010)."
Zachęcam do poczytania artykułu
http://matrix.uni.wroc.pl/psychoedukacj ... poznawcza/.To przybliży Pani co chciałam przekazać.