Problem z nawiązaniem dłuższej znajomości.
: 21 cze 2014, 15:19
Witam wszystkich, bo to mój pierwszy post.
To, że tu zajrzałem i się zalogowałem wynikło z nagłej spontanicznej decyzji. Być może ktoś zdoła mi pomóc, albo po prostu zobaczę jakie jest Wasze zdanie na ten temat. Tylko szczerze, bez sztucznego pocieszania czy innych tego typu zabiegów. Proszę, napiszcie co o tym myślicie, podzielcie się jakąś radą.
Żeby lepiej przedstawić moją sytuację, niestety muszę się trochę rozpisać o mojej osobie. Mam nadzieję, że przeczytacie, bo momentami może się wydawać, że „leję wodę”, ale tak nie jest.
Mam ponad 20 lat, studiuję kierunek na którym zobaczenie dziewczyny niemalże graniczy z cudem. Jestem introwertykiem, ale pewnie znajdzie się kilka rzeczy, które odbiegają od stereotypu. Od jakiś 2 lat zaczynam mieć dość dużego doła z powodu samotności. Mimo że bardzo chciałbym znaleźć kogoś bliskiego (dziewczynę) to prowadząc mój tryb życia jest to niemalże niemożliwe.
Zauważyłem, że introwertyzm nie jest akceptowalny wśród większości ludzi, którzy jakby nie patrzeć są dużo bardziej towarzyscy ode mnie, przez co prędzej czy później się mną nudzą. Nie mówię tu tylko o kobietach, ale również bywa tak, że jak poznaje nową osobę na studiach to tak naprawdę udaje mi się utrzymać znajomość przez pierwsze parenaście dni, a później zawsze jest tak, że stopniowo z dnia na dzień ta osoba coraz więcej rozmawia z innymi osobami, zaczyna się robić bardziej towarzyska niż na początku, jednocześnie ograniczając rozmowy ze mną. Ja w takim momencie jestem bezradny. O wiele lepiej czuję się w towarzystwie jednej, góra dwóch osób niż w całej grupie, gdzie zwykle jestem tylko słuchaczem. Zazwyczaj nie rozmawiają oni na tematy, które by mnie w jakimkolwiek stopniu interesowały. I dziwne, bo tak jest zawsze. Nie spotkałem jeszcze znajomych z którymi mógłbym swobodnie rozmawiać i z którym nie miałbym problemu na wymyślanie tematów do rozmów.
W przypadku kobiet jest podobnie. Kiedyś byłem nieśmiały i to była główna przyczyna tego, że nie mogłem nikogo znaleźć, jednak teraz w dużym stopniu nieśmiałość mi przeszła i widzę, że problem musi tkwić w czymś innym. Nigdy nie miałem dziewczyny, ani nigdy się nie całowałem. Jestem dojrzały i nie interesują mnie jednodniowe znajomości. Szukam kogoś na całe życie, dlatego trochę śmieszą mnie sytuacje w których ludzie mówią sobie „kocham cię”, albo całują się na pierwszym spotkaniu, gdy tak naprawdę w ogóle nie znają drugiej osoby. A potem się dziwić, że takie „związki” się szybko rozpadają. Ja jestem inny i zawsze najpierw chcę się z dziewczyną dobrze poznać, mieć tematy do rozmów, swobodnie się czuć podczas rozmowy. Jeśli coś takiego przyjdzie, naprawdę niewiele więcej mi potrzeba do tego, aby dążyć do związku. Jeśli ma on być na całe życie, czas nie stanowi tu problemu, przynajmniej dla mnie.
Biorąc pod uwagę fakt, że większość czasu spędzam w domu, nie imprezuje, nigdzie nie wychodzę, chyba, że na uczelnię lub do sklepu, szansa na znalezienie drugiej połówki jest raczej niemożliwa. Chyba, że Wy, introwertycy może znacie jakieś inne na to sposoby? Co do moich sposobów, ponad rok temu zdecydowałem szukać znajomości w internecie, tak po prostu. Z trzema dziewczynami udało mi się odbyć dłuższą rozmowę, nawet się okazało, że jesteśmy zgodni w naprawdę wielu kwestiach, rozmawialiśmy prawie cały czas przez 2 tygodnie, aż postanowiliśmy się spotkać. Ja wiem, że na żywo mogę się wydawać mniej rozmowny niż w internecie (jak jest temat to mogę mówić bardzo dużo, ale mam problemy z wymyślaniem tematów, a często same mi nie przychodzą do głowy), dlatego za każdym razem o tym ostrzegałem i mówiłem, że jestem introwertykiem i szukam osoby, która to zaakceptuje. Dziewczyny swoim charakterem mówiły mi, że naprawdę mogę im zaufać i że nie są takie jak większość osób. Byłem pewny, że mój charakter i introwertyzm będzie się dało zaakceptować. Nawet mówiliśmy sobie, że najpierw musimy się poznać, na tle koleżeńskim, nie ma co się z niczym spieszyć.
I tutaj stała się rzecz której kompletnie nie rozumiem. Teraz już trochę udało mi się odetchnąć, ale wtedy czułem się naprawdę zrujnowany. Mimo że rozmowa przebiegała bardzo dobrze, zarówno w internecie jak i na spotkaniu, dwie z tych dziewczyn z którymi pisałem po prostu zerwały ze mną kontakt, zupełnie bez słowa. Wróciliśmy do domów i patrzę, że blokuje mnie na wszystkie sposoby... Zanim ktoś zacznie zawierać znajomości przez internet i zacznie ze mną pisać, niech może dojrzeje, bo zachowały się jak dzieci. 0 wyjaśnienia... A nawet jeśli coś jej się nie podobało we mnie, że nie moglibyśmy być razem, to w czym problem, żeby nie kontynuować znajomości jak kolega i koleżanka?
Ja naprawdę nie wiem czym to było spowodowane. Czy bycie introwertykiem aż tak bardzo odpycha WSZYSTKIE osoby, nawet te które na początku wydawały się w porządku? Co gorsza, ta trzecia dziewczyna z którą się spotkałem zerwała ze mną kontakt dopiero po 4 miesiącach, również nie podając powodu... I jak tu próbować kogoś znaleźć jeśli na świecie są takie podłe osoby. Po co brnąć w te rozmowy, jeśli ktoś bez słowa zrywa kontakt? Ja naprawdę nie czuję się winny. We wszystkich przypadkach rozmawiało się naprawdę dobrze i miałem nadzieję na coś więcej, ale widocznie to nie jest możliwe.
Powiedzcie, czy jest sens dalej próbować? Teraz moje zaufanie do kogokolwiek drastycznie się zmniejszyło. Nie dość, że odpycham introwertyzmem to jeszcze będę się wydawał oschły z powodu braku zaufania. Z drugiej strony brakuje mi dziewczyny, która by mnie zrozumiała, z którą mógłbym wspólnie spędzać czas. Jak sobie z tym wszystkim poradzić? Wiem, że teraz zachowuję się jak jakiś wyrzutek losu, ale tak nie jest. Czasami po prostu mam takie momenty, w których naprawdę duuużo myślę i wszystko analizuje.
Pozdrawiam.
To, że tu zajrzałem i się zalogowałem wynikło z nagłej spontanicznej decyzji. Być może ktoś zdoła mi pomóc, albo po prostu zobaczę jakie jest Wasze zdanie na ten temat. Tylko szczerze, bez sztucznego pocieszania czy innych tego typu zabiegów. Proszę, napiszcie co o tym myślicie, podzielcie się jakąś radą.
Żeby lepiej przedstawić moją sytuację, niestety muszę się trochę rozpisać o mojej osobie. Mam nadzieję, że przeczytacie, bo momentami może się wydawać, że „leję wodę”, ale tak nie jest.
Mam ponad 20 lat, studiuję kierunek na którym zobaczenie dziewczyny niemalże graniczy z cudem. Jestem introwertykiem, ale pewnie znajdzie się kilka rzeczy, które odbiegają od stereotypu. Od jakiś 2 lat zaczynam mieć dość dużego doła z powodu samotności. Mimo że bardzo chciałbym znaleźć kogoś bliskiego (dziewczynę) to prowadząc mój tryb życia jest to niemalże niemożliwe.
Zauważyłem, że introwertyzm nie jest akceptowalny wśród większości ludzi, którzy jakby nie patrzeć są dużo bardziej towarzyscy ode mnie, przez co prędzej czy później się mną nudzą. Nie mówię tu tylko o kobietach, ale również bywa tak, że jak poznaje nową osobę na studiach to tak naprawdę udaje mi się utrzymać znajomość przez pierwsze parenaście dni, a później zawsze jest tak, że stopniowo z dnia na dzień ta osoba coraz więcej rozmawia z innymi osobami, zaczyna się robić bardziej towarzyska niż na początku, jednocześnie ograniczając rozmowy ze mną. Ja w takim momencie jestem bezradny. O wiele lepiej czuję się w towarzystwie jednej, góra dwóch osób niż w całej grupie, gdzie zwykle jestem tylko słuchaczem. Zazwyczaj nie rozmawiają oni na tematy, które by mnie w jakimkolwiek stopniu interesowały. I dziwne, bo tak jest zawsze. Nie spotkałem jeszcze znajomych z którymi mógłbym swobodnie rozmawiać i z którym nie miałbym problemu na wymyślanie tematów do rozmów.
W przypadku kobiet jest podobnie. Kiedyś byłem nieśmiały i to była główna przyczyna tego, że nie mogłem nikogo znaleźć, jednak teraz w dużym stopniu nieśmiałość mi przeszła i widzę, że problem musi tkwić w czymś innym. Nigdy nie miałem dziewczyny, ani nigdy się nie całowałem. Jestem dojrzały i nie interesują mnie jednodniowe znajomości. Szukam kogoś na całe życie, dlatego trochę śmieszą mnie sytuacje w których ludzie mówią sobie „kocham cię”, albo całują się na pierwszym spotkaniu, gdy tak naprawdę w ogóle nie znają drugiej osoby. A potem się dziwić, że takie „związki” się szybko rozpadają. Ja jestem inny i zawsze najpierw chcę się z dziewczyną dobrze poznać, mieć tematy do rozmów, swobodnie się czuć podczas rozmowy. Jeśli coś takiego przyjdzie, naprawdę niewiele więcej mi potrzeba do tego, aby dążyć do związku. Jeśli ma on być na całe życie, czas nie stanowi tu problemu, przynajmniej dla mnie.
Biorąc pod uwagę fakt, że większość czasu spędzam w domu, nie imprezuje, nigdzie nie wychodzę, chyba, że na uczelnię lub do sklepu, szansa na znalezienie drugiej połówki jest raczej niemożliwa. Chyba, że Wy, introwertycy może znacie jakieś inne na to sposoby? Co do moich sposobów, ponad rok temu zdecydowałem szukać znajomości w internecie, tak po prostu. Z trzema dziewczynami udało mi się odbyć dłuższą rozmowę, nawet się okazało, że jesteśmy zgodni w naprawdę wielu kwestiach, rozmawialiśmy prawie cały czas przez 2 tygodnie, aż postanowiliśmy się spotkać. Ja wiem, że na żywo mogę się wydawać mniej rozmowny niż w internecie (jak jest temat to mogę mówić bardzo dużo, ale mam problemy z wymyślaniem tematów, a często same mi nie przychodzą do głowy), dlatego za każdym razem o tym ostrzegałem i mówiłem, że jestem introwertykiem i szukam osoby, która to zaakceptuje. Dziewczyny swoim charakterem mówiły mi, że naprawdę mogę im zaufać i że nie są takie jak większość osób. Byłem pewny, że mój charakter i introwertyzm będzie się dało zaakceptować. Nawet mówiliśmy sobie, że najpierw musimy się poznać, na tle koleżeńskim, nie ma co się z niczym spieszyć.
I tutaj stała się rzecz której kompletnie nie rozumiem. Teraz już trochę udało mi się odetchnąć, ale wtedy czułem się naprawdę zrujnowany. Mimo że rozmowa przebiegała bardzo dobrze, zarówno w internecie jak i na spotkaniu, dwie z tych dziewczyn z którymi pisałem po prostu zerwały ze mną kontakt, zupełnie bez słowa. Wróciliśmy do domów i patrzę, że blokuje mnie na wszystkie sposoby... Zanim ktoś zacznie zawierać znajomości przez internet i zacznie ze mną pisać, niech może dojrzeje, bo zachowały się jak dzieci. 0 wyjaśnienia... A nawet jeśli coś jej się nie podobało we mnie, że nie moglibyśmy być razem, to w czym problem, żeby nie kontynuować znajomości jak kolega i koleżanka?
Ja naprawdę nie wiem czym to było spowodowane. Czy bycie introwertykiem aż tak bardzo odpycha WSZYSTKIE osoby, nawet te które na początku wydawały się w porządku? Co gorsza, ta trzecia dziewczyna z którą się spotkałem zerwała ze mną kontakt dopiero po 4 miesiącach, również nie podając powodu... I jak tu próbować kogoś znaleźć jeśli na świecie są takie podłe osoby. Po co brnąć w te rozmowy, jeśli ktoś bez słowa zrywa kontakt? Ja naprawdę nie czuję się winny. We wszystkich przypadkach rozmawiało się naprawdę dobrze i miałem nadzieję na coś więcej, ale widocznie to nie jest możliwe.
Powiedzcie, czy jest sens dalej próbować? Teraz moje zaufanie do kogokolwiek drastycznie się zmniejszyło. Nie dość, że odpycham introwertyzmem to jeszcze będę się wydawał oschły z powodu braku zaufania. Z drugiej strony brakuje mi dziewczyny, która by mnie zrozumiała, z którą mógłbym wspólnie spędzać czas. Jak sobie z tym wszystkim poradzić? Wiem, że teraz zachowuję się jak jakiś wyrzutek losu, ale tak nie jest. Czasami po prostu mam takie momenty, w których naprawdę duuużo myślę i wszystko analizuje.
Pozdrawiam.