Re: Gry komputerowe
: 04 sie 2024, 13:28
Gry komputrowe, a ekonomia. Zarys problemu.
Kiedy miałem 18-20 lat często grałem w Combat Mission. Gra, a właściwie seria gier (bo nowe części wychodzą do dziś, ale ich nie śledzę) będąca przeniesieniem typowego bitewniaka pokroju Warhammer 40k, ale w realiach Drugiej Wojny Światowej, na środowisko wirtualne. CM pozwalał rozegrać określony wcześniej scenariusz lub wygenerować losowy (z losowo generowaną mapą, z własnym doborem jednostek).
Dlaczego grałem w Combat Mission zamiast grać w bitewniaki? Pytanie natury ekonomicznej. Combat Mission w porównaniu do bitewniaków oferował znacznie niższy próg wejścia. Gra oferowała wszystko i kosztowała bodajże 49,99zł w porównaniu do zakupu rodzaju - sky is the limit - figurek Niemców i Aliantów (piechoty, pojazdów, czołgów i artylerii).
Nie wiem czy obecnie wychodzą gry z uniwersum Warhammer 40k, ale wychodzą Warhammer Total War (I, II i III) i jest to zagadnienie bliźniacze. Taniej jest kupić Warhammera Total War (nawet ze wszystkimi DLC) czy armię elfów i przeciwników elfów (podręczniki, figurki i farbki)?
Combat Mission zawierał dwa, ważne z dzisiejszego, patologicznego, punktu widzenia, elementy rozgrywki.
1) Edytor scenariuszy. Aplikacja wewnętrzna w grze pozwalająca na własnoręczne stworzenie mapy, określenie celów rozgrywki i jednostek biorących udział. Stworzony scenariusz można było zapisać w osobnym pliku.
2) Surowe tekstury. Pliki graficzne w JPG wrzucone bezpośrednio w folder które można było edytować i zapisać za pomocą zwykłego windowsowego programu paint.
Możliwość stworzenia i zapisu powyższych plików oraz sprawnie działający multiplayer sprawił, że na bazie gry komputerowej powstawały internetowe społeczności, które obok organizowania wspólnej rozgrywki, współdzieliły się stworzonymi scenariuszami, plikami graficznymi. Słowo - współdzielić - jest kluczowe.
Czy my jesteśmy właścicielami zakupionych przez nas gier (czy możemy je odsprzedać, lub dowolnie modyfikować) czy jedynie dzierżawimy dostęp do danej gry na platformie streamingowej? Co jest napisane w tych wszystkich licencjach które akceptujemy przy instalacji? Czy gry to usługa, a może jest tak jak mówi pan ekonomista z Grecji, i gry to poddaństwo, a my bierzemy udział w feudalizmie? Boże chroń króla, albo innego pana władcę!
Counter-Strike również zawierał element tworzenia i współdzielenia się teksturami. Element rozgrywki który został przez twórców gry ograniczony, a może raczej, przejęty i wynaturzony. Tak właśnie w latach 2012-2013 kiedy w Valve pracował Yanis Varoufakis. Przecież nie może być tak, że rynek gry jest wolny, nie regulowany najpierw przez firmę, a potem przez państwo. Producent traci na współdzieleniu scenariuszy i tekstur. Najpierw był wewnętrzny sklep ze skórkami, potem prowizja od odsprzedaży skórki, potem DLC z losową skórką, ba, z kilkoma losowymi skórkami. This has been the worst trade deal in the history of trade deals, maybe ever. Pierwsze ustawy antyhazadrowe uderzające w Valve to chyba 2016 rok.
2011 rok. Hej gracze, macie tutaj Shogun 2 Total War. Nostalgia mocno, nasza pierwsza gra w nowej odsłonie. Możecie grać ze sobą nawzajem przez internet. O tutaj można stworzyć własnego awatara, własny klan, a tutaj jest army painter w którym możecie pomalować swoich samurajów w dowolną paletę barw. Tak, wszystko w ramach ceny gry. Acha, ale czata wam skasujemy bo zbyt często sobie żartujecie żeby przeciwnik po przegranej bitwie zrobił sobie seppuku. Kochamy historię, ale nie chcemy aby któryś z graczy sprawdził co to jest to seppuku. Nie daj boże nie kupi naszej następnej gry!
Pierwszy zjednoczyciel Japonii, Oda Nobunaga, po wpadnięciu w zasadzkę popełnił seppuku, a czarny nie-samuraj przestraszył się i uciekł. To wielki dyshonor dla dajmio i szoguna narażać swoich poddanych, i swoją świtę na wpadnięcie w zasadzkę. Obiecać chwilę zadumy i refleksji w świątyni, a dostarczyć mord, gwałt i rabunek. Istnieje historia i Historia, ale ani chłopcy od chińskich bajek, ani francuzy od Assasyna wam tego nie powiedzą.
A w chaosie rodzi się porządek i ja w mym zawoalowanym wywodzie wracam do syntezy. Ekonomia analizuję produkcję, dystrybucję i konsumpcję dóbr. Gry komputerowe niewątpliwie są dobrem, w znaczeniu artystycznym i rozrywkowym. My widzimy nadciągający kryzys. Bethesda wypuszcza łatkę do Fallout 4 która komplikuję pracę i opóźnia publikację moda Fallout London (czy gracze mogą stworzyć i współdzielić sobie scenariusz do ulubionej gry?). Creative Assembly rushuje DLC jako pełnoprawną grę aby odkuć się po nieudanym remasterze gry Rome TW z 2004 roku (czy gracze mogą stworzyć i współdzielić sobie teksturki HD do starej zapomnianej gry?). Pytanie staje się być jedno. Co produkować w 2024 i w 2025 roku aby wyjść ostatecznie na plus?
A może rzeczywiście powinniśmy abandon tfu wolny rynek w grach komputrowych, a embrace fiefdom. Gamedev elementem kulturotwórczym! Sojusz ołtarza i tronu, przepraszam, joysticka i tronu!
Absurd panie samolocie.
A ja na to: Chińska Republika Ludowa zakazała dystrybucji gry Hearts of Iron IV na swoim terytorium z uwagi na niekompatybilne przedstawienie wizji historii. Czy powinniśmy pójść podobną drogą? Skoro UE preferuje protekcjonizm rynkowy, to może również gamedev powinien zostać objęty protekcją. Czy urzędnik powinien decydować o tym w co i jak powinniśmy grać?
Jedną odpowiedź już znamy: Ναί (tak w języku greckim).
Kiedy miałem 18-20 lat często grałem w Combat Mission. Gra, a właściwie seria gier (bo nowe części wychodzą do dziś, ale ich nie śledzę) będąca przeniesieniem typowego bitewniaka pokroju Warhammer 40k, ale w realiach Drugiej Wojny Światowej, na środowisko wirtualne. CM pozwalał rozegrać określony wcześniej scenariusz lub wygenerować losowy (z losowo generowaną mapą, z własnym doborem jednostek).
Dlaczego grałem w Combat Mission zamiast grać w bitewniaki? Pytanie natury ekonomicznej. Combat Mission w porównaniu do bitewniaków oferował znacznie niższy próg wejścia. Gra oferowała wszystko i kosztowała bodajże 49,99zł w porównaniu do zakupu rodzaju - sky is the limit - figurek Niemców i Aliantów (piechoty, pojazdów, czołgów i artylerii).
Nie wiem czy obecnie wychodzą gry z uniwersum Warhammer 40k, ale wychodzą Warhammer Total War (I, II i III) i jest to zagadnienie bliźniacze. Taniej jest kupić Warhammera Total War (nawet ze wszystkimi DLC) czy armię elfów i przeciwników elfów (podręczniki, figurki i farbki)?
Combat Mission zawierał dwa, ważne z dzisiejszego, patologicznego, punktu widzenia, elementy rozgrywki.
1) Edytor scenariuszy. Aplikacja wewnętrzna w grze pozwalająca na własnoręczne stworzenie mapy, określenie celów rozgrywki i jednostek biorących udział. Stworzony scenariusz można było zapisać w osobnym pliku.
2) Surowe tekstury. Pliki graficzne w JPG wrzucone bezpośrednio w folder które można było edytować i zapisać za pomocą zwykłego windowsowego programu paint.
Możliwość stworzenia i zapisu powyższych plików oraz sprawnie działający multiplayer sprawił, że na bazie gry komputerowej powstawały internetowe społeczności, które obok organizowania wspólnej rozgrywki, współdzieliły się stworzonymi scenariuszami, plikami graficznymi. Słowo - współdzielić - jest kluczowe.
Czy my jesteśmy właścicielami zakupionych przez nas gier (czy możemy je odsprzedać, lub dowolnie modyfikować) czy jedynie dzierżawimy dostęp do danej gry na platformie streamingowej? Co jest napisane w tych wszystkich licencjach które akceptujemy przy instalacji? Czy gry to usługa, a może jest tak jak mówi pan ekonomista z Grecji, i gry to poddaństwo, a my bierzemy udział w feudalizmie? Boże chroń króla, albo innego pana władcę!
Counter-Strike również zawierał element tworzenia i współdzielenia się teksturami. Element rozgrywki który został przez twórców gry ograniczony, a może raczej, przejęty i wynaturzony. Tak właśnie w latach 2012-2013 kiedy w Valve pracował Yanis Varoufakis. Przecież nie może być tak, że rynek gry jest wolny, nie regulowany najpierw przez firmę, a potem przez państwo. Producent traci na współdzieleniu scenariuszy i tekstur. Najpierw był wewnętrzny sklep ze skórkami, potem prowizja od odsprzedaży skórki, potem DLC z losową skórką, ba, z kilkoma losowymi skórkami. This has been the worst trade deal in the history of trade deals, maybe ever. Pierwsze ustawy antyhazadrowe uderzające w Valve to chyba 2016 rok.
2011 rok. Hej gracze, macie tutaj Shogun 2 Total War. Nostalgia mocno, nasza pierwsza gra w nowej odsłonie. Możecie grać ze sobą nawzajem przez internet. O tutaj można stworzyć własnego awatara, własny klan, a tutaj jest army painter w którym możecie pomalować swoich samurajów w dowolną paletę barw. Tak, wszystko w ramach ceny gry. Acha, ale czata wam skasujemy bo zbyt często sobie żartujecie żeby przeciwnik po przegranej bitwie zrobił sobie seppuku. Kochamy historię, ale nie chcemy aby któryś z graczy sprawdził co to jest to seppuku. Nie daj boże nie kupi naszej następnej gry!
Pierwszy zjednoczyciel Japonii, Oda Nobunaga, po wpadnięciu w zasadzkę popełnił seppuku, a czarny nie-samuraj przestraszył się i uciekł. To wielki dyshonor dla dajmio i szoguna narażać swoich poddanych, i swoją świtę na wpadnięcie w zasadzkę. Obiecać chwilę zadumy i refleksji w świątyni, a dostarczyć mord, gwałt i rabunek. Istnieje historia i Historia, ale ani chłopcy od chińskich bajek, ani francuzy od Assasyna wam tego nie powiedzą.
A w chaosie rodzi się porządek i ja w mym zawoalowanym wywodzie wracam do syntezy. Ekonomia analizuję produkcję, dystrybucję i konsumpcję dóbr. Gry komputerowe niewątpliwie są dobrem, w znaczeniu artystycznym i rozrywkowym. My widzimy nadciągający kryzys. Bethesda wypuszcza łatkę do Fallout 4 która komplikuję pracę i opóźnia publikację moda Fallout London (czy gracze mogą stworzyć i współdzielić sobie scenariusz do ulubionej gry?). Creative Assembly rushuje DLC jako pełnoprawną grę aby odkuć się po nieudanym remasterze gry Rome TW z 2004 roku (czy gracze mogą stworzyć i współdzielić sobie teksturki HD do starej zapomnianej gry?). Pytanie staje się być jedno. Co produkować w 2024 i w 2025 roku aby wyjść ostatecznie na plus?
A może rzeczywiście powinniśmy abandon tfu wolny rynek w grach komputrowych, a embrace fiefdom. Gamedev elementem kulturotwórczym! Sojusz ołtarza i tronu, przepraszam, joysticka i tronu!
Absurd panie samolocie.
A ja na to: Chińska Republika Ludowa zakazała dystrybucji gry Hearts of Iron IV na swoim terytorium z uwagi na niekompatybilne przedstawienie wizji historii. Czy powinniśmy pójść podobną drogą? Skoro UE preferuje protekcjonizm rynkowy, to może również gamedev powinien zostać objęty protekcją. Czy urzędnik powinien decydować o tym w co i jak powinniśmy grać?
Jedną odpowiedź już znamy: Ναί (tak w języku greckim).

