Strona 7 z 9
Re: sens życia
: 04 sty 2013, 0:51
autor: midnight_rider
Zazdrościłam kiedyś takim, co znajdowali "sens życia" w rodzinie, miłości czy czymś tam. Zawsze jednak wiedziałam, że nie będę w stanie uwierzyć w cel i być usatysfakcjonowana. Na dłuższy czas zabrało mi to chęci do czegokolwiek, to znaczy: bo po co. Ostatnio jednak coś mi się poprzestawiało, i żyję jak najaktywniej własnie dlatego, że nie ma to żadnego celu, sensu, niczego. Taka strata nadziei przyniosła mi wolność, i muszę przyznać, że fajnie czuć się ok zupełnie bez powodu.
Jakimś cudem bezcelowość stała się moim błogosławieństwem; żadnych bogów, polityki, tylko bezinteresowność (lubię pomagać nieznajomym, bez żadnych oczekiwań czy powodów) bezsens i walka o własny, wolny umysł.
Re: sens życia
: 04 sty 2013, 23:06
autor: MetalMan
midnight_rider pisze:Zazdrościłam kiedyś takim, co znajdowali "sens życia" w rodzinie, miłości czy czymś tam. Zawsze jednak wiedziałam, że nie będę w stanie uwierzyć w cel i być usatysfakcjonowana. Na dłuższy czas zabrało mi to chęci do czegokolwiek, to znaczy: bo po co. Ostatnio jednak coś mi się poprzestawiało, i żyję jak najaktywniej własnie dlatego, że nie ma to żadnego celu, sensu, niczego. Taka strata nadziei przyniosła mi wolność, i muszę przyznać, że fajnie czuć się ok zupełnie bez powodu.
Jakimś cudem bezcelowość stała się moim błogosławieństwem; żadnych bogów, polityki, tylko bezinteresowność (lubię pomagać nieznajomym, bez żadnych oczekiwań czy powodów) bezsens i walka o własny, wolny umysł.
Podpisuję się łapami, jeśli koleżanka pozwoli. Szczególnie ta bezinteresowność, nie wiedziałem skąd się bierze, możliwe że z tego samego powodu. Chociaż dla mnie to chyba bardziej sposób na urozmaicenie dnia.
Re: sens życia
: 06 sty 2013, 2:41
autor: midnight_rider
MetalMan pisze:midnight_rider pisze:Zazdrościłam kiedyś takim, co znajdowali "sens życia" w rodzinie, miłości czy czymś tam. Zawsze jednak wiedziałam, że nie będę w stanie uwierzyć w cel i być usatysfakcjonowana. Na dłuższy czas zabrało mi to chęci do czegokolwiek, to znaczy: bo po co. Ostatnio jednak coś mi się poprzestawiało, i żyję jak najaktywniej własnie dlatego, że nie ma to żadnego celu, sensu, niczego. Taka strata nadziei przyniosła mi wolność, i muszę przyznać, że fajnie czuć się ok zupełnie bez powodu.
Jakimś cudem bezcelowość stała się moim błogosławieństwem; żadnych bogów, polityki, tylko bezinteresowność (lubię pomagać nieznajomym, bez żadnych oczekiwań czy powodów) bezsens i walka o własny, wolny umysł.
Podpisuję się łapami, jeśli koleżanka pozwoli. Szczególnie ta bezinteresowność, nie wiedziałem skąd się bierze, możliwe że z tego samego powodu. Chociaż dla mnie to chyba bardziej sposób na urozmaicenie dnia.
Właśnie, chyba ta bezinteresowność dla zapełnienia czasu jest najszczersza ze wszystkich. To są, niestety czasy kiedy dobre uczynki napędza:
a) strach przed karą
b) żeby się odwalili
c) wewnętrzna potrzeba (a więc czysto egoistyczna pomoc - nie pomogę=będę się źle z tym czuć)
Jeśli pomaga się z nudy, jest się przynajmniej szczerym wobec siebie.
Re: sens życia
: 06 sty 2013, 11:34
autor: amls
midnight_rider pisze:c) wewnętrzna potrzeba (a więc czysto egoistyczna pomoc - nie pomogę=będę się źle z tym czuć)
Jeśli pomaga się z nudy, jest się przynajmniej szczerym wobec siebie.
Właśnie. Myślę, że nie ma bezinteresownej pomocy. Po prostu rodzi się wewnętrzna potrzeba pomagania i dąży się do jej zaspokojenia, tak jak z każdą inną potrzebą.
Re: sens życia
: 06 sty 2013, 11:39
autor: highwind
midnight_rider pisze:Właśnie, chyba ta bezinteresowność dla zapełnienia czasu jest najszczersza ze wszystkich.
Mogę ci podać numer konta? Paroma dodatkowymi stówkami miesięcznie nie pogardzę. Możesz być pewna, że wydam je należycie.
Dopisuję się do grona ludzi żyjących bez sensu. Chciałbym, żeby tym sensem była miłość, ale jestem ostrożny.
Re: sens życia
: 06 sty 2013, 16:31
autor: midnight_rider
highwind pisze:midnight_rider pisze:Właśnie, chyba ta bezinteresowność dla zapełnienia czasu jest najszczersza ze wszystkich.
Mogę ci podać numer konta? Paroma dodatkowymi stówkami miesięcznie nie pogardzę. Możesz być pewna, że wydam je należycie.
Ależ to się kłóci z ideą zapełniania czasu, minuta wysyłania nie kwalifikuje się do norm

Re: sens życia
: 06 sty 2013, 20:52
autor: MetalMan
midnight_rider pisze:Jeśli pomaga się z nudy, jest się przynajmniej szczerym wobec siebie.
tru, tru...
Właśnie. Myślę, że nie ma bezinteresownej pomocy. Po prostu rodzi się wewnętrzna potrzeba pomagania i dąży się do jej zaspokojenia, tak jak z każdą inną potrzebą.
Ależ nikt nie mówi, że ta pomoc jest bezinteresowna. Nie mówiłbym też o potrzebie pomagania. Raczej o złamanie monotonności dnia. Pomożesz jakieś ładnej dziewczynie z walizką na schodach - masz o czym myśleć przez kilka godzin
Dopisuję się do grona ludzi żyjących bez sensu. Chciałbym, żeby tym sensem była miłość, ale jestem ostrożny.
Dość ryzykowne podejście, szczególnie kiedy druga strona to zauważy .

Re: sens życia
: 06 sty 2013, 23:18
autor: Kosa13
"Jaki jest sens ludzkiego życia? Każda odpowiedź na to pytanie wiąże się z religią. Można więc spytać, czy w ogóle warto je zadawać? Odpowiadam, że człowiek, który uważa życie swoje i innych istot ludzkich za bezsensowne, jest nie tylko nieszczęśliwy, ale właściwie nie zasługuje na życie." - Albert Einstein, mój ukochany wariat.
Re: sens życia
: 06 sty 2013, 23:53
autor: MetalMan
"Einstein nie miał racji" - Paulo Coelho
Szkoda, że nie rozwinął tego, bo taka wstawka trąci trochę bezsensowną sentencją. Jakoś nie czuję się nieszczęśliwy, wręcz przeciwnie, czułem się tak, gdy widziałem jakiś 'większy sens'.
Re: sens życia
: 06 sty 2013, 23:59
autor: midnight_rider
Kosa13 pisze:"Jaki jest sens ludzkiego życia? Każda odpowiedź na to pytanie wiąże się z religią. Można więc spytać, czy w ogóle warto je zadawać? Odpowiadam, że człowiek, który uważa życie swoje i innych istot ludzkich za bezsensowne, jest nie tylko nieszczęśliwy, ale właściwie nie zasługuje na życie." - Albert Einstein, mój ukochany wariat.
Śmiem podważyć. Według mnie, jest bardzo na odwrót. Świadomość bezsensu nie wyklucza bycia szczęśliwym, a nawet jest o wiele lepsze niż uznawanie sensu. Jest takie, mniej naiwne.
MetalMan pisze:
Właśnie. Myślę, że nie ma bezinteresownej pomocy. Po prostu rodzi się wewnętrzna potrzeba pomagania i dąży się do jej zaspokojenia, tak jak z każdą inną potrzebą.
Ależ nikt nie mówi, że ta pomoc jest bezinteresowna. Nie mówiłbym też o potrzebie pomagania. Raczej o złamanie monotonności dnia. Pomożesz jakieś ładnej dziewczynie z walizką na schodach - masz o czym myśleć przez kilka godzin
to się innego posta tyczyło.
Re: sens życia
: 07 sty 2013, 0:42
autor: MetalMan
Chciałem tylko wyprostować to co napisałem wcześniej, bo źle to trochę ująłem mówiąc o 'bezinteresowności'

Re: sens życia
: 07 sty 2013, 1:16
autor: midnight_rider
Nie pomyślałam o takiej opcji, ja załapałam.
(A musiałam interweniować, gdyż poprawianie ludzi to moje powołanie).
Re: sens życia
: 07 sty 2013, 1:55
autor: MetalMan
Zostaje Ci wybaczone, albowiem zaprawdę, zaprawdę powiadam Ci: poprawianie ludzi to cel słuszny sam w sobie. Też nie mogę bez tego żyć
Idź i [nie]grzesz więcej.

Re: sens życia
: 07 sty 2013, 2:05
autor: midnight_rider
A juści przyznaję rację, a również order, gdyż nawet sam siebie poprawiłeś*. Amen.
*jakbyś nie załapał, o to chodziło, że sprecyzowałeś swoją wypowiedź co do tej bezinteresowności.
Re: sens życia
: 07 sty 2013, 2:12
autor: MetalMan
No patrz, raz daje order, a za chwilę posądza o niezałapanie. :< Gdzie można order odebrać?
Koniec tego offtopu, bo chińska Pani Cenzura zauważy i będzie krzyczeć
