Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
: 13 lip 2013, 13:19
Własną introwertyczność zaakceptowałam, ale faktycznie czasem sobie myślę, że fajnie byłoby być ekstrawertykiem. Oni mają łatwiej. Kiedyś starałam się być "ekstra". Dobrze mi szło, bo wszyscy rozpływali się, że taką fajną i otwartą osobą jestem. Ale mnie to męczyło. Zakładałam taką maskę na twarz wychodząc do ludzi, i gdy już byłam w domu dosłownie chorowałam od nadmiaru ludzi. Często nie mogłam zasnąć, bo słyszałam ciągle echa rozmów z nimi. Zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam, ze coś powiedziałam itp. Nie potrafiłam myśleć o niczym innym, tylko o tych ludziach których spotkałam. Męczyło mnie to i czułam, że staję się jałowa. Nie potrafię np. wydać sądu na jakiś temat od razu. Zawsze muszę przemyśleć sprawę, ponieważ zawsze biorę odpowiedzialność za to co mówię. A ludzie z reguły oczekują szybkich i prostych komentarzy. Oczywiście bycie "ekstra" w połączeniu z pewnością siebie rokuje sukcesem. I tego głównie zazdroszczę ludziom ekstra. Potrzebują ludzi i radzą sobie wśród nich, a ja jako intro jestem skazana na niemal ciągłe życie wśród ludzi, bo przecież to społeczeństwo kształtuje nasz świat. Muszę codziennie walczyć ze sobą. Z drugiej strony wiem, że wiele bym traciła, gdybym zrezygnowała zupełnie z kontaktu z ludźmi (nawet tymi "ekstra").
I nie rozumiem trochę dlaczego tak podkreślany jest ciągle fakt, że intro uznają się za "wyższe" jednostki. Po postu osoby ekstra często mało zastanawiają się nad swoim życiem. Patrzą na siebie poprzez pryzmat tego jak dostrzegają ich inni ludzie, a jak wiadomo obraz ten jest często nie do końca prawdziwy. Osoba wygadana wcale nie musi być szczególnie inteligentna, ale "ma gadane" i często za taką jest uznawana (co mnie osobiście denerwuje). Intro mają trochę więcej czasu na kontemplację i może tu właśnie jest "pies pogrzebany":)
I nie rozumiem trochę dlaczego tak podkreślany jest ciągle fakt, że intro uznają się za "wyższe" jednostki. Po postu osoby ekstra często mało zastanawiają się nad swoim życiem. Patrzą na siebie poprzez pryzmat tego jak dostrzegają ich inni ludzie, a jak wiadomo obraz ten jest często nie do końca prawdziwy. Osoba wygadana wcale nie musi być szczególnie inteligentna, ale "ma gadane" i często za taką jest uznawana (co mnie osobiście denerwuje). Intro mają trochę więcej czasu na kontemplację i może tu właśnie jest "pies pogrzebany":)