Strona 7 z 16

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 22 lis 2016, 19:02
autor: Patrycjusz
psubrat pisze:Moja wiedza o śmierci i jej konsekwencjach nijak się nie poszerzyła od czasu gdy byłem nastolatkiem. Z kolei doświadczenie zazwyczaj osłabia tego rodzaju emocje a nie wzmacnia ich. Musiała nastąpić jakaś biologiczna zmiana, wynikająca z naturalnego dojrzewania, a nie z doświadczenia.
Nie chodzi jako tako o wiedzę, bo śmierć pod tym względem, jako stop funkcji biologicznych jest banalnie prosta. Jednak cały szum ludzkości dookoła niej z religią na czele pokazuje, że odruchy emocjonalne, intuicyjne, są już w tym temacie bardzo złożone. Poczynając od teorii opanowania trwogi a na zwykłej popogrzebowej żałobie kończąc. Odczuwanie smutku z powodu patrzenia na rodzinę zmarłego nie ma nic wspólnego z wiedzą, co najwyżej jako "acha, oni płaczą - są więc smutni - to zdarzenie jest więc smutne". Taką dedukcję można wykonać posługując się zwykłą wiedzą i nic poza tym. Równie dobrze, posługując się wiedzą, można powiedzieć, że nic negatywnego w tym nie ma, ponieważ jest to zjawisko tak codzienne jak oddychanie. Natomiast przełożenie tego ze statystyki na perspektywę subiektywną zmienia sporo, a to już nie jest proces intelektualny, tylko emocjonalny. Te dwa procesy generalnie różnią się głównie odnoszeniem zdarzeń do ogółu, a do siebie.
psubrat pisze:Co do tego, do kiedy trwa rozwój emocjonalny. Ja odczułem największe zmiany w okresie 20-25 lat, ale 25-30 tylko minimalnie mniejsze, 30-35 ciągle są na tyle duże, że nie można mówić o przekroczeniu jakiegoś progu wskazującego kiedy jest się już dojrzałym. Kiedyś rozmawiałem o tym z kolegą i on ocenił, że 25-30 przeżył znacznie większe zmiany niż 20-25.
Z kolei spytałem też o to kilka kobiet z rodziny: według ich relacji nie było większej różnicy w postrzeganiu świata w wieku 20, 25, czy 30 lat.
Skoro nie było różnicy w ich postrzeganiu świata, to śmiem zaryzykować tezę, że ich życie duchowe, wewnętrzne jest smutno ubogie. A czy te różnice mają miejsce w wieku 20-25, 25-30, 30-35 - to kwestia doświadczeń, na pewno posiadanie dziecka zmienia pod tym względem sporo, a to zazwyczaj nie dzieje się do tego 26 r.ż. Stawiając taką granicę miałem na myśli właśnie dojrzewanie uwarunkowane biologicznie, gdzie te dodatkowe 6 lat od 20-stki poświęcone jest głównie na rozwój seksualny i wynikający z choćby częściowej samodzielności, wyjścia z gniazda - i ponownie, jeśli ktoś do tego czasu nic seksualnie nie przeżyje oraz nadal będzie ssał cyca, to się nie rozwinie.

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 23 lis 2016, 11:23
autor: psubrat
Patrycjusz pisze:A czy te różnice mają miejsce w wieku 20-25, 25-30, 30-35 - to kwestia doświadczeń, na pewno posiadanie dziecka zmienia pod tym względem sporo, a to zazwyczaj nie dzieje się do tego 26 r.ż. Stawiając taką granicę miałem na myśli właśnie dojrzewanie uwarunkowane biologicznie, gdzie te dodatkowe 6 lat od 20-stki poświęcone jest głównie na rozwój seksualny i wynikający z choćby częściowej samodzielności, wyjścia z gniazda - i ponownie, jeśli ktoś do tego czasu nic seksualnie nie przeżyje oraz nadal będzie ssał cyca, to się nie rozwinie.
Moim zdaniem przejście do samodzielnego życia jest skutkiem wewnętrznej przemiany a nie jej przyczyną.

Z tego co ja widzę po kolegach: dziecko męskiej psychiki nie zmienia. Oczywiście można czasem zaobserwować, że mężczyzna zaczyna zachowywać się inaczej, ale wystarczy poczekać aż np. się upije i przestanie tak skutecznie kontrolować co mówi - zmiana zachowania po pojawieniu się dziecka nie jest wewnętrzną przemianą, lecz świadomym wyrzekaniem się swojej osobowości. Wyrzekaniem się swoich potrzeb, robienia tego co sprawia im przyjemność. Utrzymywanie tych pozorów wewnętrznej przemiany to ciągła praca.

Można argumentować, że obserwowanie swojego dziecka przez np. 10 lat zmienia człowieka - to prawdopodobnie tak - natomiast samo pojawienie się dziecka - potrafi czasem zmienić mężczyznę - ale tylko pozornie - tylko to, co on chce publicznie pokazać jako swoją osobowość, a nie to kim rzeczywiście jest.

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 29 lis 2016, 1:07
autor: Coldman
psubrat pisze:123
Tak sobie czytałem i pomyślałem, że cie zainteresuje

Obrazek
Obrazek

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 29 lis 2016, 1:16
autor: Patrycjusz
Nie rozgraniczając tego na kwestie płciowe - podsumowując, jak furiat napotka brak reakcji (tu - mur milczenia), jego agresja wraca do niego samego ze zdwojoną siłą. To jest na tyle sprawiedliwe, że chyba jakieś bóstwo maczało w tym palce...

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 29 lis 2016, 18:43
autor: psubrat
Coldman pisze:Tak sobie czytałem i pomyślałem, że cie zainteresuje
Tak, zainteresowało. Ale oczywiście nie zdziwiło.
Mam nadzieję, że ktoś kto się z tym tekstem nie zgadza, napisze swoje zdanie.

A z jakiej to konkretnie książki?

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 29 lis 2016, 22:44
autor: Coldman
Nie powiem Ci :P
Ale wrzucam kolejny link http://www.wykop.pl/link/3476113/dr-hel ... alzenstwo/

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 02 gru 2016, 0:57
autor: psubrat
Coldman pisze:Nie powiem Ci :P
Ale wrzucam kolejny link http://www.wykop.pl/link/3476113/dr-hel ... alzenstwo/
To jest pewien problem naszych czasów, że za osoby kompetentne do mówienia o męskich problemach, męskim postrzeganiu świata, uważa się kobiety.

Owszem, zgadzam się z jej argumentacją dotyczącą szkodliwych regulacji prawnych. Ale - przynajmniej dla mnie - ważniejsze są inne przeszkody. Przeszkody do wchodzenia w ogóle w tzw. "romantyczne" relacje, nie tylko prawnie usankcjonowane małżeństwa.

Są to kobiece oczekiwania, że mężczyzna wyzbędzie się wszystkich cech, które jej przeszkadzają, a w zamian - nie wiadomo jakim cudem - pozyska inne, dla niej wygodne. Oczywiście cham, czy "dark triad", o których piszę w innym wątku - oczekiwania kobiety mają gdzieś, kobiece narzekania nie wpływają w żadnym stopniu na ich samopoczucie. Natomiast normalny mężczyzna?... nawet jeśli jest świadomy, że nie może kobiecie ustąpić w kwestii swojej własnej osobowości, to czuje się fatalnie gdy ciągle słyszy jaki to jest niedobry, jakim jest "nieprawdziwym" mężczyzną, jaki jest "niedojrzały"...

Obserwując siebie, swoje reakcje, stwierdziłem że dla mnie coś takiego jest nie do przyjęcia.

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 03 gru 2016, 4:25
autor: ewka
psubrat pisze:
Coldman pisze:Nie powiem Ci :P
Ale wrzucam kolejny link http://www.wykop.pl/link/3476113/dr-hel ... alzenstwo/
To jest pewien problem naszych czasów, że za osoby kompetentne do mówienia o męskich problemach, męskim postrzeganiu świata, uważa się kobiety.
Za to w przypadku kobiecych problemow najbardziej kompetentni czuja sie jak pokazali przy ostatniej akcji z zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej mezczyzni, jak juz tak rzucamy uogolnieniami. Byc moze wniosek z tego taki, ze wszyscy byliby duzo bardziej szczesliwsi, gdyby kazda z plci zajela sie swoimi, a nie cudzymi problemami. ; D

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 03 gru 2016, 10:04
autor: highwind
ewka pisze:Za to w przypadku kobiecych problemow najbardziej kompetentni czuja sie jak pokazali przy ostatniej akcji z zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej mezczyzni, jak juz tak rzucamy uogolnieniami.
Tak się składa że w zapładnianiu kobiet mężczyźni mają całkiem spory udział. Rzekłbym, że nawet kluczowy. :twisted:

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 05 gru 2016, 1:14
autor: ewka
Wiesz dziecko powstale po zaplodnieniu samo siebie nie wychodza. Akurat zaplodnienie to najmniejszy a rzaklabym nawet ze zaden wklad dajacy jakies uprawnienia do decydowania w tej kwestii. ;) Jest takie slynne powiedzenie ktore ja tutaj troche zmodyfikuje ze prawdziwego mezczyzne nie poznaje sie po tym czy zaplodni, tylko po tym czy wezmie na siebie odpowiedzialnosc za to dziecko. Tak to jest wklad ktory daje juz jako takie prawo glosu, a to o czym ty napisales i co odnosze wrazenie uwazasz za powod do dumy i spelnienie swojej roli jako mezczyzna , to jest nic. To jest dopiero jedna z 3 rzeczy ktore powinien zrobic prawdziwy mezczyzna... a gdzie zbudowanie domu , a gdzie zasadzenie drzewa? :P Tak ze powyzszy argument wybacz ale dla mnie jest o ze tak powiem o dupe rozbic.

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 05 gru 2016, 1:50
autor: psubrat
ewka pisze:prawdziwego mezczyzne nie poznaje sie [...] To jest dopiero jedna z 3 rzeczy ktore powinien zrobic prawdziwy mezczyzna...
Widzę że wreszcie pojawiła się mityczna postać "prawdziwego mężczyzny". Swoją drogą, czym cechuje się "prawdziwa kobieta"?

Nie neguj wpływu mężczyzn na możliwość w ogóle przeżycia zarówno kobiet jak i dzieci, bo ten wpływ jest bardzo duży i mężczyźni mają pełne prawo wypowiadać się w kwestii dzieci.

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 05 gru 2016, 16:06
autor: Merigold
psubrat pisze:
ewka pisze:prawdziwego mezczyzne nie poznaje sie [...] To jest dopiero jedna z 3 rzeczy ktore powinien zrobic prawdziwy mezczyzna...
Swoją drogą, czym cechuje się "prawdziwa kobieta"?
Potrafi wejść na Giewont w szpilkach i nigdy nie przesoli zupy wg mnie.

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 05 gru 2016, 16:17
autor: Patrycjusz
Merigold pisze:Potrafi wejść na Giewont w szpilkach i nigdy nie przesoli zupy wg mnie.
Giewont? Nie słyszałem jeszcze o takiej marce mebli sypialnianych.

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 05 gru 2016, 17:11
autor: ćma
Patrycjusz pisze:
Merigold pisze:Potrafi wejść na Giewont w szpilkach i nigdy nie przesoli zupy wg mnie.
Giewont? Nie słyszałem jeszcze o takiej marce mebli sypialnianych.
Fuj. To był tekst poniżej poziomu.

Re: Kobiety vs Mężczyźni/kontakty,różnice,emocje

: 05 gru 2016, 18:45
autor: highwind
ewka pisze:Wiesz dziecko powstale po zaplodnieniu samo siebie nie wychodza. Akurat zaplodnienie to najmniejszy a rzaklabym nawet ze zaden wklad dajacy jakies uprawnienia do decydowania w tej kwestii.
Tjaaaa? Nooo popatrz. Taki malusieńki wkład, ale alimenciki to by się brało.
ewka pisze:Tak to jest wklad ktory daje juz jako takie prawo glosu,
Aha, OK, czyli jeśli jakaś nieogarnięta panna wpadnie przypadkiem i nie ma ochoty brać odpowiedzialności za dziecko, ale za to ojciec jak najbardziej, to owa "kobieta" nie może decydować o przyszłości potomka? Rozumiem, że tak to działa - w obie strony. Czy źle rozumiem i jesteś po prostu seksistką?