Moje doświadczenia z pracą sezonową nie są dobre. 2 lata temu rozdawałam ulotki. Do takiej pracy bardzo łatwo się dostać, nie ma żadnej rozmowy kwalifikacyjnej, czy czegos takiego. Po prostu otwiera się gazetę wyborczą lub wchodzi na jakąś stronę internetową z ogłoszeniami, dzwoni się i już. Przyjmują każdego. Ale jak łatwo się domyśleć, praca beznadziejna. W tamtym roku próbowałam też szukać pracy przez jakiś młodzieżowy urząd pracy. Za jednym razem było można dostać tam tylko 3 oferty pracy i jak dzwoniłam na nie, to okazywało się, że już nieaktualne...
Rok temu też przez gazetę chciałam znaleźć pracę w sklepie spożywczym. I nie mam dobrych doświadczeń, bo przez to, że byłam pracownikiem sezonowym, nie traktowali mnie poważnie. Z pierwszego sklepu wyrzucili mnie po 3 dniach, bo jakieś tam mieli zamieszanie w pracownikach, nie wiedzieli ilu potrzebuja i mi powiedzieli, że jednak na razie mnie nie potrzebują i zadzwonią za miesiąc. Oczywiście nie czekałam tego miesiąca, tylko poszukałam następnego sklepu. Też mnie przyjęli bez problemu i też wyrzucili po 3 dniach, bo znaleźli kogoś na stałe. Do trzeciego też mnie przyjęli bez problemu, bo pilnie potrzebowali pracownika, ale też długo tam nie pracowałam. Po 3 tygodniach wyjechałam na tydzień (już zanim mnie przyjęli powiedziałam, że będę musiała) i po powrocie, zamiast wreszcie ze mną podpisać umowę, tak jak obiecali, to powiedzieli, że juz u nich nie pracuję, bo znaleźli kogoś na stałe przez ten czas. Dopiero w czwartym sklepie potraktowali mnie poważnie i po 2 tygodniach pracy podpisali ze mną umowę o pracę na 2 miesiące. Ale też nie jestem zadowolona z tej pracy, bo była zbyt ciężka jak na 5 zł za godzinę. A właściwie nawet mniej, bo tak jak wszystkim innym pracownikom, zdarzały mi się błędy na kasie na moją niekorzyść. Codziennie prawie całe 8 godzin byłam na nogach, często nie miałam czasu, żeby coś zjeść, czasami pracowałam 58 godzin tygodniowo 2 tygodnie z rzędu, no i ten ciągły kontakt z ludźmi...

Cały czas w tej pracy byłam rozdrażniona.
Dopiero w tym roku znalazłam sobie przyjemną pracę w klubie spadochronowym, w którym w zeszłym sezonie wykonałam kilka skoków. Tu też mam stały kontakt z ludźmi, ale z ludźmi bardzo fajnymi

i zarobki są adekwatne do wysiłku włożonego w pracę.