Strona 6 z 17

: 16 sty 2008, 18:13
autor: Sorrow
Taaa...
Równie dobrze można by się zająć prostytucją i mówić o samorozwoju i polepszeniu jakości życia :) .

: 16 sty 2008, 20:07
autor: Cliodne
Niezbyt. Nawet jak to rodzina, czy najbliżsi znajomi to zawadzaja. Na święta musiałem spać w jednym pokoju z moją mamą i po jednym dniu miałem dość.
nie wierze ze wszyscy Ci zawadzają, a jakbyś miał pomieszkać pare dni z jakąś sexbombą?:D

: 16 sty 2008, 21:26
autor: Sorrow
To co innego ;) .

: 14 lut 2008, 13:59
autor: Sorrow
Hmm...
Wiecie może jak introwertyk uczeń szkoły policealnej może teraz znaleźć pracę?
Z tego co widzę, to 3/4 ofert pracy jest dla ekstrawertyków albo dla osób o specjalistycznym wykształceniu.
A tak sami doradcy klienta i telemarketerzy. Byłem na dwóch rozmowach o tego typu pracę i pracodawcy stwierdzili, że się nie nadaję do tego typu pracy :( .

: 14 lut 2008, 14:14
autor: grabaż
też ostatnio miałem rozmowę - wszystko w porządku ale panu podziękujemy :?
póki co sidzę w tej którą mam :wink:

: 14 lut 2008, 14:46
autor: Majka
Dla introwertyka licealisty to chyba tylko rozdawanie ulotek...

: 14 lut 2008, 16:37
autor: Sorrow
Ja jestem w policealnej, nie w liceum.

: 14 lut 2008, 19:41
autor: Majka
Oj, przepraszam :oops:

: 03 kwie 2008, 11:39
autor: Sorrow
Znalazłem sobie pracę. Robię za ochroniarza w jakimś hotelu. Pracuję 12 godzin na dobę i nie mam czasu się wyspać :evil: .
:evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

: 23 kwie 2008, 10:54
autor: jubei
Jak to. W hotelu i nie wyspany?? ;PPPP

: 23 kwie 2008, 10:59
autor: Shy
:^)

Mnie przeraża sama myśl wkraczania w dorosłość. O pracy nie wspominając.

Pracowałam na stoisku pamiątek podczas jednych wakacji. To była męczarnia psychiczna. Nie potrafię wciskać klientowi tych wszystkich pierdół. Albo gościu chce, albo też i nie chce czegoś kupić. Po co ja mam się wtrącać?!

: 23 cze 2008, 11:59
autor: bezimienny
Mam pytanie (nawet kilka), ale zupełnie na poważnie... Jak szukać pracy, co mówić, co robić i w ogóle?

: 23 cze 2008, 14:00
autor: Majka
Ale jakiej pracy?

: 23 cze 2008, 15:36
autor: bezimienny
Właśnie wszedłem, żeby usunąć tą wypowiedź, ale skoro już mi odpowiedziałaś... :) Otóż, szukam pracy sezonowej - od teraz do końca wakacji. W zasadzie, to wykonałem już pierwszy telefon i odbyłem pierwszą "rozmowę kwalifikacyjną". Była oferta pracownika myjni samochodowej, ale poszukiwali stałego pracownika. Byłem też w Urzędzie Pracy, a tam miły urzędnik mi parę rzeczy wytłumaczył. Jest w moim mieście taka instytucja, która m.in. wyszukuje oferty pracy sezonowej dla młodzieży, więc udam się tam jutro i będę liczył na to, że trafię na coś więcej niż roznoszenie ulotek. Tak czy owak, z chęcią poznam Twoje i innych doświadczenia w temacie poszukiwania pracy, a nawet pracowania.

: 23 cze 2008, 16:28
autor: Majka
Moje doświadczenia z pracą sezonową nie są dobre. 2 lata temu rozdawałam ulotki. Do takiej pracy bardzo łatwo się dostać, nie ma żadnej rozmowy kwalifikacyjnej, czy czegos takiego. Po prostu otwiera się gazetę wyborczą lub wchodzi na jakąś stronę internetową z ogłoszeniami, dzwoni się i już. Przyjmują każdego. Ale jak łatwo się domyśleć, praca beznadziejna. W tamtym roku próbowałam też szukać pracy przez jakiś młodzieżowy urząd pracy. Za jednym razem było można dostać tam tylko 3 oferty pracy i jak dzwoniłam na nie, to okazywało się, że już nieaktualne...
Rok temu też przez gazetę chciałam znaleźć pracę w sklepie spożywczym. I nie mam dobrych doświadczeń, bo przez to, że byłam pracownikiem sezonowym, nie traktowali mnie poważnie. Z pierwszego sklepu wyrzucili mnie po 3 dniach, bo jakieś tam mieli zamieszanie w pracownikach, nie wiedzieli ilu potrzebuja i mi powiedzieli, że jednak na razie mnie nie potrzebują i zadzwonią za miesiąc. Oczywiście nie czekałam tego miesiąca, tylko poszukałam następnego sklepu. Też mnie przyjęli bez problemu i też wyrzucili po 3 dniach, bo znaleźli kogoś na stałe. Do trzeciego też mnie przyjęli bez problemu, bo pilnie potrzebowali pracownika, ale też długo tam nie pracowałam. Po 3 tygodniach wyjechałam na tydzień (już zanim mnie przyjęli powiedziałam, że będę musiała) i po powrocie, zamiast wreszcie ze mną podpisać umowę, tak jak obiecali, to powiedzieli, że juz u nich nie pracuję, bo znaleźli kogoś na stałe przez ten czas. Dopiero w czwartym sklepie potraktowali mnie poważnie i po 2 tygodniach pracy podpisali ze mną umowę o pracę na 2 miesiące. Ale też nie jestem zadowolona z tej pracy, bo była zbyt ciężka jak na 5 zł za godzinę. A właściwie nawet mniej, bo tak jak wszystkim innym pracownikom, zdarzały mi się błędy na kasie na moją niekorzyść. Codziennie prawie całe 8 godzin byłam na nogach, często nie miałam czasu, żeby coś zjeść, czasami pracowałam 58 godzin tygodniowo 2 tygodnie z rzędu, no i ten ciągły kontakt z ludźmi... :? Cały czas w tej pracy byłam rozdrażniona.
Dopiero w tym roku znalazłam sobie przyjemną pracę w klubie spadochronowym, w którym w zeszłym sezonie wykonałam kilka skoków. Tu też mam stały kontakt z ludźmi, ale z ludźmi bardzo fajnymi :) i zarobki są adekwatne do wysiłku włożonego w pracę.