Strona 6 z 38

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 11 gru 2011, 18:44
autor: SardonicAlly
Pytanko: co to "statyczna nieoznaczalność"?

Jedyne z czym mi się to kojarzy, to z obgadywaniem np problemów tanatologii czy pasożytów człowieka przy obiedzie (dość typowe dla biologów) :wink:
Ekhm, będzie to nieco trudno wyjaśnić osobom które z wytrzymałością materiałów, mechaniką teoretyczną i mechaniką budowli nie mieli najwyraźniej żadnej styczności :P Na wszelki wypadek zaznaczę, ze zafascynowanie tym tematem wśród niektórych studentów politechniki nie wynikało bynajmniej z wrodzonej ciekawości, ale raczej z konieczności przygotowania do poprawkowej kartkówki. Miałam w zwyczaju czasem udzielać charytatywnych korepetycji.

Otóż mechanika budowli wymaga umiejętności wyznaczania sił wewnętrznych w konstrukcji: momentów, sił poprzecznych i sił podłużnych. Znając ich wartości i wykresy, możemy potem korzystając z algorytmów i wzorów normowych zwymiarować konstrukcję, czyli wyznaczyć przekroje poprzeczne elementów i właściwie zaprojektować połączenia między nimi. Każda konstrukcja jest przedstawiana za pomocą (najczęściej jako tarcza płaska) modelu prętowego, z odpowiednimi symbolami podpór, który to model ma 3 wyjścia :
1. jest statycznie wyznaczalny, (stopień statycznej niewyznaczalności=n=0) wtedy możemy wyznaczyć reakcje, a następnie siły przekrojowe z równań równowagi
2.jest geometrycznie zmienny n<0 - wtedy jest mechanizmem, jeśli chodzi o jego zastosowania w budownictwie mozna go o kant dupy roztłuc
3.jest statycznie niewyznaczalny n>0, czyli przesztywniony

Właśnie w przypadku 3. zaczyna się zabawa z wyznaczaniem stopnia statycznej niewyznaczalności. pytanie n=? Jest wzór, ale jego interpretacja bywa rozumiana mętnie i mylnie przez studentów, są też graficzne "tricki" polegające na pozbywaniu się tych więzi, które "przesztywniają ustrój". Tychże właśnie tricków uczyłam, bo sa przydatne i szybkie. Jednakże wymagałyby dołączenia rysunku, wytłumaczenia idei schematycznych podpór, przegubów, oraz wiary, że ktoś ów rysunek przeanalizuje i zrozumie. Ja takiejże wiary nie mam. W zasadzie jestem pewna, że skończyliście czytać po 1szym akapicie :P

Żeby to nie był totalny offtop: dziwnym zbiegiem okoliczności istnieje korelacja pomiędzy atrakcyjnością fizyczną studentki politechniki a jej umiejętnością zrozumienia idei stopnia statycznej niewyznaczalności i sposobu jego określania :)

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 11 gru 2011, 20:48
autor: highwind
Ja przeczytałem całość :P A jako absolwent wydziału mechanicznego zastanawiam się, jakie to "graficzne tricki" masz na myśli, które magicznie zmieniają stopień niewyznaczalności ustroju nośnego :P
SardonicAlly pisze:Żeby to nie był totalny offtop: dziwnym zbiegiem okoliczności istnieje korelacja pomiędzy atrakcyjnością fizyczną studentki politechniki a jej umiejętnością zrozumienia idei stopnia statycznej niewyznaczalności i sposobu jego określania :)
Słaba musi być ta korelacja, skoro uważasz się za osobę o przeciętnej aparycji, jednocześnie wybijającą się swoją wiedzą na temat określania stopnia statycznej niewyznaczalności konstrukcji ;)

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 11 gru 2011, 21:16
autor: SardonicAlly
Ja przeczytałem całość :P A jako absolwent wydziału mechanicznego zastanawiam się, jakie to "graficzne tricki" masz na myśli, które magicznie zmieniają stopień niewyznaczalności ustroju nośnego :P
Nie zmieniać a wyznaczać. Nie ze wzoru, ale rozrysowując konstrukcje, przecinając ją w miejscach przegubów i myślowo "odejmując" dodatkowe więzy, które ją przesztywniają. Tricki przydatne potem głównie w metodzie sił. NIe chodzi tu o belki i proste ramy, ale ramy z podwójnymi przegubami i polami zamkniętymi, gdzie ocena "na oko" nie jest możliwa.
Słaba musi być ta korelacja, skoro uważasz się za osobę o przeciętnej aparycji, jednocześnie wybijającą się swoją wiedzą na temat określania stopnia statycznej niewyznaczalności konstrukcji ;)
A słyszałeś o korelacji ujemnej? Bo o taką mi chodziło właśnie :P Wszak współczynnik korelacji przybiera wartości od -1 do 1, jak zapewne was poinformowano na teorii niezawodności.

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 11 gru 2011, 22:16
autor: MetalMan
highwind pisze:Czy ja wiem, to zależy od towarzystwa. Podejrzewam że na połowie, może 1/3 wydziałów "polibudowych" nie byłoby to niczym nadzwyczajnym :)
Jak dziewczyna o tym mówi, to zawsze wydaje się nadzwyczajne :D

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 11 gru 2011, 23:55
autor: highwind
SardonicAlly pisze:A słyszałeś o korelacji ujemnej? (...) jak zapewne was poinformowano na teorii niezawodności.
Nas akurat na statystyce inżynierskiej :P Słyszałem, ale wyeliminowałem ten koncept, sądząc że aż tak słabo siebie nie oceniasz ;P

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 01 sty 2012, 22:18
autor: Arien
Jeszcze klika lat temu nosiłam się na czarno, z łańcuchami, ćwiekami gdzie się da, agrafkami, naszywkami, bunt i mrok ogólnie. Znaczy tak mi się wtedy wydawało. Zwracałam mega uwagę, a jakże. I mimo luźnych ubrań przyciągałam uwagę chłopaków. Gdzie się podziały tamte czasy gdy byłam młoda, głupia, zbuntowana i rozchwytywana :| Teraz przerzuciłam się w odwrotnym kierunku, lubię pastelowy róż, biały, lazurowy. Ale i tak szary i czarny przeważają,bo pasują do wszystkiego. No i kolory (=nie odcienie czerni) to głównie w lecie. Tak jak i ukochane sukienki i spódniczki. W zimie jestem brzydsza. Ogólnie wyglądałabym inaczej, gdybym miała więcej pieniędzy.
Nie mam nic przeciwko firmowym rzeczom, ponieważ są zwykle bardzo trwałe, dobrej jakości, przyjemne dla ciała i dobrze uszyte. Wiadomo, bez napisów, takich nie miewam. Ogólnie stawiam na romantycznie eleganckie zwiewne ubrania. Najczęsciej jeansy+ koszulka+sweterek. Bez ozdób, bardzo lekki makijaż.
Nie wiem, czy zwracam uwagę innych ludzi. Czasem tak. Głównie kobiet, mam wrażenie.
Niektórzy uważają, że wybieram rzeczy ,,jak dla dziwki’’, co jest wg. Mnie bardzo niesprawiedliwe, bo czerwone usta, koronki i gorsety nosiły damy od lat. Z jednej strony chcę się podobać mężczyznom, ale jednocześnie bardzo bym nie chciała myśleć, że ktoś mnie wybrał z powodu urody. Może dlatego aż tak się nie staram. Mam nadzieję być atrakcyjna dla pewnego typu mężczyzn. Zadbana zdecydowanie czuję się lepiej.
Nawet najpiękniej ubrana stojąc z boku grupy ludzi z roku gadających i śmiejących się nie czuję się dobrze. Niestety, raczej nikt nie uważa za upiększające niepodchodzenie do nikogo, niezagadywanie i niezapraszanie na piwo (Boże!).

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 05 sty 2012, 13:57
autor: schizol
Ubieram się nijak, tak jak mi wygodnie. Wygląd zewnętrzny nie ma dla mnie żadnego znaczenia, chyba, że jest narzędziem do osiągnięcia czegoś na czym mi zależy (np. rozmowa kwalifikacyjna). To co myślą o mnie inni również mnie nie obchodzi za wyjątkiem kilku osób które cenię, szanuję i dobrze znam. Więc i moja atrakcyjność fizyczna jest bez znaczenia. Nie szukam relacji erotycznych z płcią przeciwną, co również wpływa na brak zainteresowania wyglądem, stylem czy atrakcyjnością fizyczną.

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 12 sty 2012, 19:02
autor: dali
Mój styl, hmm. Strój odzwierciedleniem duszy? Nie ma własnego stylu, ale w jakimś niewielkim stopniu próbuję wyróżnić się z tłumu kupujacego wszystko co "modne" w siecówkach. Bluzki i sweterki, zwykłe proste dżinsy, lubię spódnice, ale nie mam ich dużo, z sukienek tylko jedna na lato bo znalezienie normalnej sukienki w normalnej cenie jest poza moimi możliwościami. Biżuteria niespecjalnie (no chyba, że uznam zegarek za biżuterię), często szalik/chusta. Raczej styl nie sportowy. Nie noszę bluz czy kurtek. Na tle mojej szkoły myślę, że w porządku. Irytują mnie dziewczyny, które całe przerwy spędzają w toalecie przed lustrem. Przywiązuję wagę do wyglądu, ale nie wpatruję się cały czas w lustro. Raczej nie lubię patrzeć na swoje odbicie :(

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 03 mar 2012, 19:35
autor: kukurumba
Ja wychodzę z założenia, że skoro w lustrze nie mogę się na siebie patrzeć, to niech chociaż ciuchy będą ładne ^^ Uwielbiam styl Patti Smith, modelki Freji Behy, trochę Charlotte Gainsbourg, czyli coś co można byłoby nazwać kobietą w męskim wydaniu. I w sumie to zazdroszczę facetom tak fantastycznych ubrań, dla nich mogłabym zmienić płeć. :D Kolory jak większość: czarny, biały, szary.

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 04 mar 2012, 20:08
autor: Wroblaka
Kukurumba (dotąd myślałam, że "Kurkuma"...), ja też zazdroszczę facetom ubrań, w szczególności toreb i braku wymagania noszenia obcasów...

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 04 mar 2012, 20:13
autor: Ausencia
Wroblaka pisze:Kukurumba (dotąd myślałam, że "Kurkuma"...), ja też zazdroszczę facetom ubrań, w szczególności toreb i braku wymagania noszenia obcasów...
wymogi są głównie od tego, żeby je olewać

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 04 mar 2012, 21:11
autor: Fist
Wroblaka pisze:Kukurumba (dotąd myślałam, że "Kurkuma"...), ja też zazdroszczę facetom ubrań, w szczególności toreb i braku wymagania noszenia obcasów...
Czy ja tu jestem jedynym, dla którego kobiety na wysokim obcasie są po prostu NIEATRAKCYJNE?

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 04 mar 2012, 21:21
autor: highwind
Czy ja tu jestem jedynym, dla którego kobiety na wysokim obcasie są po prostu NIEATRAKCYJNE?
Tak :P A tak na serio, to obcas u pań wysmukla nogi i ładnie podnosi tyłeczek, co jest przyjemne dla mojego oka i libido. Ale jak wszędzie, trzeba mieć umiar i istnieje pewna ruchoma (w zależności od pani) granica wysokości obcasa, po której przekroczeniu atrakcyjność drastycznie spada, a wrażenie smukłości i ponętności przegrywa z wrażeniem bycia, kolokwialnie rzecz ujmując, bezgustną suką :)

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 04 mar 2012, 22:10
autor: Akolita
Niektóre kobiety są tak zajebiste, że nie muszą nosić obcasów, żeby się podobać. 8) Niektóre są tak zajebiste, że nawet nie muszą być ładne, by mieć powodzenie. :mrgreen:

Re: styl, atrakcyjność fizyczna

: 05 mar 2012, 1:10
autor: SardonicAlly
A tam, zaraz wymóg z tymi obcasami. Chyba jeśli pracujesz w banku i masz to zapisane w regulaminie :P Ja osobiście nie noszę i nie mam zamiaru nosić, nawet takowych butów nie posiadam. W moim przekonaniu jest kilka grup kobiet które wysokich obcasów nosić nie powinny:
1. zbyt grube (bo to szkodliwe dla stóp przy takim obciążeniu)
2. zbyt chude i patykowate (bo rzeczone obcasy wyglądają wtedy komicznie)
3. zbyt wysokie (j.w)
4. takie, które nosząc obcasy źle się w nich czują (bóle i urazy stóp)
5. obdarzone gracją parobka bądź też dwudniowego źrebięcia; i, co najważniejsze:
6. takie, które nie mają ochoty nosić obcasów :P

Rzecz jasna większość z tych kobiet i tak nosi obcasy, bo:
a) uważają że powinny
b) lubią chodzić na obcasach

Ja zaliczam się do grup 4, 5, 6, a czasami też i 2 :P
Niektóre kobiety są tak zajebiste, że nie muszą nosić obcasów, żeby się podobać. 8)
owszem, zdarzyło mi się widywać takowe, otoczone tłumkiem wielbicieli. $ cechy: charyzma, śmiałość, uroda, inteligencja. Ostatnia cecha opcjonalnie :P
Niektóre są tak zajebiste, że nawet nie muszą być ładne, by mieć powodzenie. :mrgreen:
a, tu się nie zgodzę:P