Re: Książki nt. introwertyzmu
: 09 lis 2011, 20:24
MetalMan upraszczasz i generalizujesz
nie wszyscy tylko większość
nie wszyscy tylko większość
Miejsce spotkań ludzi takich jak Ty!
https://introwertyzm.pl/
Jaromiro, bez obrazy, ale powyższy fragment świadczy wyłącznie o tym, że nie rozumiesz statystyki i o niczym więcej. O wartości badań naukowych świadczy chociażby to, że piszesz te słowa siedząc przed komputerem i ślesz je na forum z prędkością światła po drucie, a nie łupiąc mozolnie w kamieniu.jaromira pisze:A co do wartości badań naukowych to można przytoczyć ciekawą anegdotkę: Jeżeli ja nie biję swojej żony, natomiast mój sąsiad bije swoją żonę codziennie to statystycznie moja żona jest bita co drugi dzień.
Tak się zastanawiam, jak to ugryźć, żeby odpowiedzieć i... Sama nie wiem co Ci napisać.Jaromiro, bez obrazy, ale powyższy fragment świadczy wyłącznie o tym, że nie rozumiesz statystyki i o niczym więcej. O wartości badań naukowych świadczy chociażby to, że piszesz te słowa siedząc przed komputerem i ślesz je na forum z prędkością światła po drucie, a nie łupiąc mozolnie w kamieniu.
A. A to cofam co powiedziałem.jaromira pisze:Tak. Do statystyki podchodzę z dużą rezerwą (a w sumie głupio napisałam, bo o dane statystyczne mi chodziło, a nie badania naukowe same w sobie)
I tego Ci nie neguję, ale zwróć uwagę, że metoda naukowa ma tendencję do samokorygowania się, a osobnicy którzy do błędów nie potrafią się przyznać w końcu zostają przestają być traktowani poważnie w środowisku naukowym (choćby słynna zimna fuzja). Dobrym przykładem byłoby niedawne odkrycie neutrin szybszych od światła; zamiast "obaliliśmy teorię względności, którędy po Nobla?" artykuł był raczej w tonie "ludzie, sprawdźcie nasze doświadczenia bo strasznie dziwne rzeczy wyszły". Nie jest idealna, nic nie jest na tym świecie, ale ciężko znaleźć lepszą alternatywę.jaromira pisze: Dlaczego? Bo jest w niej zbyt wiele czynników wadliwych - od samych badaczy (nie zawsze ich intencje są szczere, czasem chodzi tylko o to, by się utrzymać na stanowisku) po metody (pominięcie ważnego czynnika może mocno zaburzyć wyniki), po materiał badany.
Się w końcu muszę zabrać za te linki Pioruna, nawet je ściągnąłem na dysk ale strasznie mi się nie chce czytać i myśleć po pracy ;-)jaromira pisze: A czuje wewnętrzny bunt na myśl by jakikolwiek naukowiec dowiódł, że introwertycy mają gorzej, to ja się od razu pytam na jakiej podstawie, kto był badany, jakie założenia zostały przyjęte, itp. Czy badania prowadzone były w grupie zadowolonych z życia ekstrawertyków i zadowolonych z życia introwertyków?
I tego się trzymajmy :-Djaromira pisze: Wole zamiast tego swoim życiem pokazać, że nie jest źle być introwertykiem i tak naprawdę życie "pikne" jest.
Nie osobiście. Sądzę że wiem co chcesz zasugerować, ale jestem zakamieniałym popperystą ;-) A niektóre jego teksty w moich oczach sugerują, że gość na starość puścił się poręczy.iksigrekzet pisze:Padre, jedno nazwisko. Paul Feyerabend. Znasz?
Może nie chciała być z Tobą sam na sam? :wink:Sorrow pisze: Tak samo było z jedną znajomą którą poznałem w kościele. Jak wracaliśmy to też chciała by jak najwięcej osób się dołączyło, co sprawiało, że rozmowa stawała się dla mnie mniej satysfakcjonująca.
Nie, spotykaliśmy się też sam na sam. Po prostu miała takie skłonności do gromadzenia wokół siebie ludzi.MetalMan pisze:Może nie chciała być z Tobą sam na sam? :wink:Sorrow pisze: Tak samo było z jedną znajomą którą poznałem w kościele. Jak wracaliśmy to też chciała by jak najwięcej osób się dołączyło, co sprawiało, że rozmowa stawała się dla mnie mniej satysfakcjonująca.