Strona 6 z 6

Re: nie umiem rozmawiać o niczym

: 09 paź 2010, 18:53
autor: przybysz
Strangeve pisze:W rozmawianiu o pierdołach jestem specjalistką :D
Lepiej na mnie uważajcie ...
Jak byłam raz na wycieczce z siostrą,szwagrem i ich znajomymi,to z dziewczyną,którą ledwie znam gadałam conajmniej 20 minut . Trochę było poważniejszych tematów jak np. rzeź Ormian przez turków,ale ogólnie to tak tylko chciałam pogadać,aby nie dopuścić do "niezręcznej ciszy".

W domu gadam prawie non stop. Czasai aż mama nie prosi,abym przez chwilę pobyła cicho,bo czasami mówię nawet o tym co zjem na śniadanie albo nie wiem.Cokolwiek. Jak oglądałam z młodszą siostrą serial "JONAS" (tak tak,oglądam Jonasów xd) to był taki moment,że Kevin(najstarszy) mówił o swojej ukochanej-Ani. nie pamiętam dokładnie,ale to było mniej wiecej tak : "i wiecie,co jeszcze lubię w Ani ? Jest taka bezpośrednia. Jak jest zmęczona,to mówi,jak jest zła,to mówi,jak szczęśliwa-mówi,smutna-mówi (widać,że na zegarku wskazówki przesunęły się o conajmniej 2 godziny) .. jak ma wzdęcia - mówi i jak już jej się nie chce mówić,to też mówi !" -> to teraz już wiecie jaka ze mnie gaduła ,bo zachowuję się tak,jak ta "nieszczęsna" Ania. :mrgreen:
aha ;)

Re: nie umiem rozmawiać o niczym

: 09 paź 2010, 22:02
autor: Strangeve
No raczej xd

Ale czasami,od święta potrafię się uciszyć na jakić czas. Np. jak rysuję.
Ale ogólnie to raczej nie wytrzymałabym dnia bez odezwania się.

Re: nie umiem rozmawiać o niczym

: 10 paź 2010, 8:19
autor: Kamil
Strangeve pisze: "niezręcznej ciszy".
Niezręcznie i źle jest przerywać upragnioną ciszę!.. Cisza jest fajna i pożądana...

Re: nie umiem rozmawiać o niczym

: 10 paź 2010, 8:29
autor: Strangeve
Czasami jest.
najfajniej jest jak można wejść do wanny i wziąć długą kąpiel bo wtedy nie trzeba z nikim gadać przez chwilę.
Nawet ekstra mogą potrzebować wyciszenia.Tym bardziej ekstra ze śladową częścią intro xd.

Re: nie umiem rozmawiać o niczym

: 10 paź 2010, 21:31
autor: Agata
O pierdołach umiem rozmawiać, ale jest to w stu procentach wyćwiczone, bo wtedy wyłączam mózg.
Problem (?) mam raczej z tym, że zwykle potwornie nie chce mi się rozmawiać. Kiedy widzę, że tę drugą osobę za moment zamorduje "niezręczna cisza" - ponawijam (nie lubię patrzeć jak ktoś sie męczy ;)). W innych przypadkach zamulam jak na pogrzebie.

Re: nie umiem rozmawiać o niczym

: 10 paź 2010, 21:40
autor: przybysz
Agata pisze:O pierdołach umiem rozmawiać, ale jest to w stu procentach wyćwiczone, bo wtedy wyłączam mózg.
Problem (?) mam raczej z tym, że zwykle potwornie nie chce mi się rozmawiać. Kiedy widzę, że tę drugą osobę za moment zamorduje "niezręczna cisza" - ponawijam (nie lubię patrzeć jak ktoś sie męczy ;)). W innych przypadkach zamulam jak na pogrzebie.
Ja tam na pogrzebach kawały opowiadam ;)

Re: nie umiem rozmawiać o niczym

: 11 paź 2010, 16:03
autor: Padre
przybysz pisze:
Ja tam na pogrzebach kawały opowiadam ;)
Rodzinie zmarlego? :mrgreen:

Re: nie umiem rozmawiać o niczym

: 11 paź 2010, 19:29
autor: przybysz
Padre pisze:
przybysz pisze:
Ja tam na pogrzebach kawały opowiadam ;)
Rodzinie zmarlego? :mrgreen:
Zazwyczaj zmarły jest też moją rodziną, więc tak ;)

Ale nie za dużo, tak jeden czy dwa opowiadam :D

Re: nie umiem rozmawiać o niczym

: 12 paź 2010, 10:54
autor: Padre
przybysz pisze:
Padre pisze:
przybysz pisze:
Ja tam na pogrzebach kawały opowiadam ;)
Rodzinie zmarlego? :mrgreen:
Zazwyczaj zmarły jest też moją rodziną, więc tak ;)

Ale nie za dużo, tak jeden czy dwa opowiadam :D
Heh, witamy w krainie czarnego humoru. W rodzinie mam juz opinie nieczulego, bo tez zamiast rozpaczac trzymam dystans :? A czarny humor to dobra tarcza.

Re: nie umiem rozmawiać o niczym

: 16 paź 2010, 15:19
autor: StrangeEmily
Jestem nowa na forum, to mój pierwszy post ale o tym że jestem introwertykiem wiem już od dawna, witam wszystkich ;)
Mnie najbardziej przeraża sytuacja gdy poznaję grupę osób z którymi wiem że będę spędzać czas (np nowa grupa na studiach), oni mimo tego że dopiero się poznali już mają 1625 tematów do rozmawiania, a ja nie umiem wtrącić ani słowa. Nawet nie dlatego że jestem nieśmiała, ale po prostu nie umiem włączyć się do takiej rozmowy o niczym. Dla mnie taka rozmowa jest bezsensowna, no ale właśnie z tego powodu od razu staję się odludkiem. A najgorzej jest jak już zdecyduję się odezwać, i w trakcie kiedy mówię ktoś się wtrąca i wszyscy zaczynają słuchać tamtej osoby i mnie olewają :shock: Mam wtedy ochotę zapaść się pod ziemię :oops:
Już mniej przeraża mnie sytuacja sam na sam z kimś kogo dopiero poznałam, bo wiem że jak coś powiem to przynajmniej mnie wysłucha. Nauczyłam się coraz mniej przejmować się ciszą i nie wymyślam jakiś tematów na siłę, jak widzę że nie mam z tym kimś niczego wspólnego to się nie przejmuję ciszą i olewam to co o mnie myśli.
Na prawdę dobrze poczytać że są osoby dokładnie takie same jak ja :) Czasem czuję się jak UFO w towarzystwie ale uczę się coraz mniej tym przejmować :)

Re: nie umiem rozmawiać o niczym

: 16 paź 2010, 17:02
autor: Ausencia
StrangeEmily pisze: Dla mnie taka rozmowa jest bezsensowna,
takie rozmowy zwykle są bezsensowne, ale prawda jest taka, że bez nich porozumiewanie się byoby bardzo utrudnione. Trzeba się pogodzic z tym, że tworzą sporą częsc naszego zycia i brnąc w ten bezsens - tak to juz jest :)
StrangeEmily pisze: A najgorzej jest jak już zdecyduję się odezwać, i w trakcie kiedy mówię ktoś się wtrąca i wszyscy zaczynają słuchać tamtej osoby i mnie olewają :shock: Mam wtedy ochotę zapaść się pod ziemię :oops: ,
Nie daj się. Poczekaj i powtorz. A jak nie drzwiami to oknem, przerwij komus innemu i powiedz, to co masz do powiedzenia. Na poczatku będzie trudno, ale potem się przyzwyczaisz, a inni zaczną Cię wysluchiwac, widząc, że nie da się Ciebie tak łatwo zbyć.
StrangeEmily pisze: Na prawdę dobrze poczytać że są osoby dokładnie takie same jak ja :) Czasem czuję się jak UFO w towarzystwie ale uczę się coraz mniej tym przejmować :)
Jest ich więcej niż mylisz. Powodzenia ;)

Re: nie umiem rozmawiać o niczym

: 17 paź 2010, 0:58
autor: StrangeEmily
Ausencia pisze:
StrangeEmily pisze: Dla mnie taka rozmowa jest bezsensowna,
takie rozmowy zwykle są bezsensowne, ale prawda jest taka, że bez nich porozumiewanie się byoby bardzo utrudnione. Trzeba się pogodzic z tym, że tworzą sporą częsc naszego zycia i brnąc w ten bezsens - tak to juz jest :)
Tak, właśnie na tym polega trudność, że wiem że przez takie rozmowy poznaje się innych ludzi, ale czasem naprawdę czuję że taka rozmowa nie ma dla mnie najmniejszego sensu i nawet nie myślę o tym co mogłabym wtrącić bo tracę zainteresowanie tym co mówią inni. A jeśli rozmowa dotyka chociaż jakiegoś tematu który mnie interesuję to przynajmniej słucham, a potem często wykorzystuję te tematy żeby pogadać z kimś kto w tej rozmowie uczestniczył.
Ausencia pisze:
StrangeEmily pisze: A najgorzej jest jak już zdecyduję się odezwać, i w trakcie kiedy mówię ktoś się wtrąca i wszyscy zaczynają słuchać tamtej osoby i mnie olewają :shock: Mam wtedy ochotę zapaść się pod ziemię :oops: ,
Nie daj się. Poczekaj i powtorz. A jak nie drzwiami to oknem, przerwij komus innemu i powiedz, to co masz do powiedzenia. Na poczatku będzie trudno, ale potem się przyzwyczaisz, a inni zaczną Cię wysluchiwac, widząc, że nie da się Ciebie tak łatwo zbyć.
Jeśli mam do powiedzenia coś co uważam za ciekawe to powtórzę, tak samo jeśli rozmawiam z osobami które znam chociaż trochę. Jeśli zdarzy się to z nowo poznanymi osobami to od razu się do nich zrażam i tracę jakąkolwiek chęć do dalszej rozmowy. Tym bardziej że potrzebuję chwili żeby się zastanowić co powiedzieć, no i zazwyczaj jak ktoś mi się wtrąci to rozmowa już schodzi na inny tor i to co miałam powiedzieć już traci jakikolwiek sens.
A najgorsze ze wszystkiego jest dla mnie wkręcić się w grupę osób które już dobrze się znają (teraz właśnie jestem w takiej sytuacji), mają już swoje sprawy o których ja nic nie wiem, głupio mi się wypytywać o jakieś sprawy osobiste, a wydaję mi się że bez tego nigdy nie zgram się z tymi ludźmi.