http://www.youtube.com/watch?v=G5LwDZS4DPY
Albo i Twisted też wrzucę. Tak dla kontrastu i powera. Ale to już jest naprawdę klasyka klasyków i jeden z symboli "złotej" ery gatunku
http://www.youtube.com/watch?v=lRbzK0pngPk
Nie tylko ale fakt faktem, że jakieś 80-90 procent użytkowników gustuje w gatunkach "gitarowych" :wink: .Gugis pisze:Przejrzałam wątek, dość pobieżnie przyznaję, ale wygląda na to, że są tu sami fani metalu. Poprawcie mnie, jeśli się mylę.
Ja mam szczerze mówiąc mieszane odczucia w związku z tego typu spostrzeżeniami, tzn. z jednej strony coś w tym jest, że część ludzi z góry zakłada, "nieee to pewnie jakiś crap, szkoda na to czasu". Z drugiej jednak nie można im zabronić niechęci do "poszerzania horyzontów". Jeżeli miałbym być szczery to nawet bliżej mi właśnie do tej "drugiej strony", tj. gdy ktoś przedstawia mi swój gust muzyczny słowami "a ja to w sumie wszystkiego słucham", to wywołuje to u mnie mniej więcej to samo, co dzieje się gdy słyszę "mam wielu znajomych", czyli myślę sobie wtedy "tylko że pewnie większość tych artystów jedynie z nazwy znasz"highwind pisze:Trochę mi żal ludzi, którzy się zamykają w ciasnym pudełeczku. I nie chodzi tu o gust, tylko o (co oczywiście nie jest normą, ale jednak dosyć częste) blokadę ideologiczną. Nawet jeśli kawałek, dajmy na to tranceowy takiemu metalowi mógłby się spodobać, to ten Pan metal nie da mu nawet szansy. Dobrze to widać w wątku, w którym użytkownicy dzielą się linkami do muzyki, oraz je oceniają. Niektórzy są tak tendencyjni, przewidywalni i nudni, że wiem co usłyszę po samym zobaczeniu loginu
Nie zabraniam - jedynie "trochę mi żal". Żal spowodowany poczuciem, że ta osoba może tracić tak wiele wspaniałych doznań. Ale to przecież nie musi czynić jej mniej szczęśliwą - tego nie napisałem. Na podobnej zasadzie może być molowi książkowemu żal literackiego ignoranta.Difane pisze:Z drugiej jednak nie można im zabronić niechęci do "poszerzania horyzontów".
Zgadzam się, dlatego też napisałem, że "zwinnie ślizgam się między gatunkami, zależnie od emocji i aktualnej potrzeby ducha". Mam wrażenie, że w moich słowach odnalazłeś skrajność. Nie o to mi chodziło.Difane pisze:"a ja to w sumie wszystkiego słucham", to (...) myślę sobie wtedy "tylko że pewnie większość tych artystów jedynie z nazwy znasz"
Bo muzyka jest dla mnie narzędziem czy środkiem do wędrówki świadomością gdzieś w dal, odpływania, czasem mentalnej rekonwalescencji, a nie jakimś turniejem wiedzy quasi-specjalistycznej pokroju "Jaka to melodia". Słucham z potrzeby emocji, a nie z nazwy wykonawcy. I pomimo, że niektórzy artyści mają bardzo szeroki wachlarz dorobku muzycznego, ewoluują, to uważam że nie ma bata poczuć na przykład przy takim trance tego, co można poczuć przy dajmy na to hip-hopie. I dlatego zamykanie się w pudełeczku, choćby było olbrzymich rozmiarów, i tak ogranicza. Kwestia tylko, czy osoba zamykająca się potrzebuje tej wolności. Ja tak.Difane pisze:Mi o wiele bardziej imponują "monogatunkowcy", którzy niekiedy wręcz skupiają się na jednym artyście, znają jego dyskografię, potrafią nawet przedstawić jego życiorys (przy czym nie muszą wiedzieć "co je, o której chodzi spać" i.t.d.). Widać po takich ludziach, że odnaleźli swoją pasję, coś czego szukali przez całe życie.
To dobrze, że odnalazłeś swoją muzyczną Mekkę. Być może ja ciągle szukam swojej, a może moja nie ma nazwy i jest wszędzie dookołaDifane pisze:Ja sam żyję z przekonaniem, że Trance jest muzyką "jedyną w swoim rodzaju, przezajebiaszczą i w ogóle i w ogóle" i nawet nie mam ochoty słuchać czegoś innego, bo z góry wiem jak to się skończy.
Nie wiem jak to wyjaśnić...hmmm...Napiszę może tak: Mój post był inspirowany Twoim, ale nie odnosił się do niego bezpośrednio, tj. miałem na myśli tak ogólnie wypowiedzi tego typu. Dlatego użyłem sformułowania "tego typu spostrzeżeniami", zamiast np. "Twoimi spostrzeżeniami" i pisałem tak jakby w 3os. . Ale to pewnie wina mojego skomplikowanego sposobu wyrażania myśli, nad którym staram się pracować :wink: .highwind pisze:Mam wrażenie, że w moich słowach odnalazłeś skrajność.
Ale jedno nie wyklucza drugiego tzn. chciałem napisać, że prędzej jestem skłonny założyć, iż to właśnie osoba która zagłębia się w twórczość pojedynczego artysty "odpływa" przy jej słuchaniu, bo i wsłuchuje się weń z większą uwagą. Dlatego tym bardziej chwali Ci się taka postawa, że pomimo iż "zwinnie ślizgasz się między gatunkami", to każdego kolejnego doświadczenia nie traktujesz pobieżnie. Najwidoczniej tu także jedno drugiego nie wyklucza.highwind pisze:Bo muzyka jest dla mnie narzędziem czy środkiem do wędrówki świadomością gdzieś w dal, odpływania, czasem mentalnej rekonwalescencji, a nie jakimś turniejem wiedzy quasi-specjalistycznej pokroju "Jaka to melodia". Słucham z potrzeby emocji, a nie z nazwy wykonawcy.
Niewykluczone. W końcu muzyka tak naprawdę też jest gatunkiem muzycznym, tyle tylko że najobszerniejszym z możliwychhighwind pisze:a może moja nie ma nazwy i jest wszędzie dookoła