Strona 5 z 22

: 23 sty 2009, 19:59
autor: Ausencia
dzięki :) Podsumowując: będę tanczyc do upadlego, nic na siłę i trochę zdrowego egoizmu. Uf, moze wyjdę z tego calo ; )

Inno, bo wydaje nam się, ze lepiej isc z kimś niz samemu mimo wszystko. A jesli ktos nie ma stalego partnera, nie ma wyjscia i kogos zaprosic musi. W moim przypadku jest nieco inaczej. Powiem tylko, ze chcialam isc wlasnie z nim, mialam akurat wielką ochotę, zeby go zaprosic ;p Przemoglam sie wiec w sobie (co zajelo mi jakies dwa miesiące i pozbawilo sporo nerwow) i zamiar ten spelnilam. Nie przewidzialam tylko, ze w ostatniej chwili splynie na mnie apogeum introwertyzmu i caly ten pomysl zacznie mnie przerastac. Ot, ja.

Ale nastawiam się pozytywnie, o.

: 23 sty 2009, 20:02
autor: qb
Inno pisze:Do osób, które na studniówkę zabrały partnerów/parterki przez siebie praktycznie nieznanych/niezane: czemu?
Bo głupio było mi iść samemu ;p :oops:

: 23 sty 2009, 20:06
autor: Inno
Na szczęście u mnie większość osób była w pojedynkę, więc dużo stresu mi odpadło. :)

: 23 sty 2009, 21:11
autor: karat
Inno ja w sumie miałem iść sam ale okazało się ze ta partnerka nie ma z kim iść, a ze jej bardziej zależny na tym co ludzie powiedzą(no bo u nas praktycznie nie ma osób które idą same) wiec szukała osoby towarzyszącej. ogólnie jest fajna i za bardzo mi nie przeszkadza wiec chciałem jej zdjąć jeden problem z głowy, a później się okazało ze to znajoma moich znajomych wiec możne będzie fajnie ;)

Ausencia to ze przemogłaś się i go zaprosiłaś uznał bym za sukces ;)

: 23 sty 2009, 21:28
autor: Inno
karat pisze:wiec możne będzie fajnie ;)
I tego Ci życzę. :)
karat pisze:Ausencia to ze przemogłaś się i go zaprosiłaś uznał bym za sukces ;)
Popieram i, Ausencia, Tobie też życzę, żeby się powiodło wszystko pomyślnie. :)

: 25 sty 2009, 11:51
autor: Ausencia
dziękowac ; ) jestem juz po i przyznam, ze dawno sie tak swietnie nie bawilam xD Chyba tylko na początku bylam spieta. Nie wiem jak to się stalo, ale bylo super i narzekac mogę tylko na odciski na stopach ; )
2 sukcesy w jednym, ale jestem zajebista. 8)

: 25 sty 2009, 12:10
autor: iksigrekzet
Gratulacje :)

: 25 sty 2009, 12:25
autor: Inno
Super! :)

: 26 sty 2009, 0:14
autor: karat
Ausencia pisze:
2 sukcesy w jednym, ale jestem zajebista. 8)
Tylko pogratulować :D widać taniec w tłumie, nie zawsze przychylnych osób, tez może być fajny :wink:

: 26 sty 2009, 9:14
autor: qb
karat pisze:
Ausencia pisze:
2 sukcesy w jednym, ale jestem zajebista. 8)
Tylko pogratulować :D widać taniec w tłumie, nie zawsze przychylnych osób, tez może być fajny :wink:
Oczywiście, że można. Jak z resztą widać powyżej ;D

Re: Studniówka

: 31 sty 2009, 16:47
autor: karat
no to teraz moja kolej ;) poloneza czas zacząć ;]

Re: Studniówka

: 31 sty 2009, 17:08
autor: qb
karat pisze:no to teraz moja kolej ;) poloneza czas zacząć ;]
Dziś? Dobrej zabawy ;)

Re: Studniówka

: 01 lut 2009, 11:20
autor: karat
powiem wam ze było świetnie :D zazwyczaj mam awersje do tańca ale tym razem skupiłem się na partnerce oraz bliskich znajomych i to pomogło. Poczułem się jak na kameralnej imprezce tylko z tymi których lubię i całą noc tańczyliśmy :D

Re: Studniówka

: 16 wrz 2009, 21:43
autor: sonix
Z racji bycia tegorocznym maturzystą studniówkę mam za sobą i choć nie uczęszczam na imprezy to na balu maturalnym się stawiłem. Nie wiem czy w szkole był ktoś, kogo zabrakło, brakiem partnerki się nie przejmowałem bo osoby towarzyszące okazały się zjawiskiem mniejszościowym. Za to nie tańczyłem poloneza, jako jedna z... nie wiem, 5 osób? Jakoś się tak złożyło, że zanim się zorientowłem to nagle wszyscy się poparowali (na zasadzie "Michał, tańczysz z Aldoną?" "Mnie to pasi" "Dobra, Aśka- zapisuj ich."). Na studniówce zrobiłem jednak coś co zdziwiło mnie samego- zatańczyłem. Siedząc tak przy stole i patrząc na bawiącą się młodzież dochodziłem do wniosku, że w takiej formie moja obecność na tym balu jest z grubsza bez sensu (mogłem się skupić na jedzeniu, co było moim pierotnym planem, ale okazało się, że naweto w hotelu "Victotia" nie można liczyć na dobre żarcie :/). Siedziałem tak chyba z 2 godziny i uznałem, że wejdę na parkiet ale pod warunkiem, że nastąpi jakaś przerwa (no chyba nie mogą tak bez przerwy?). Przerwa była o północy (na tort- ch*jowy był nawiasem mówiąc :/) po czym dołączyłem do zabawy. I nawet mi się podobało, biorąc pod uwagę, że w sumie ot tak, na parkiecie, gibałem się pierwszy raz chyba nie poszło mi źle, w końcu co mogło być trudnego w machaniu rękami do rytmu :D Ale taśmy ze studniówki nie oglądałem, mam dystans do siebie ale wolałem sobie to odpuścić. Fakt, nie poprosiłem nikogo do tańca (uprawiałem go tylko w wersji "solo-grupowej", wiecie chyba o co mi chodzi ;)), głównie dlatego, że tu już mogłem się wykazać negatywnie, poza tym czekałem na jakiś wolny kawałek (to już by obniżyło poziom trudności) ale ten nie nadszedł.

Koniec końców byłem zadowolony, taniec ma tą zaletę, że pozwala zapomnieć o wszystkim a o to chyba na tej imprezie chodziło, więc... nie ma się czego bać ;)

Re: Studniówka

: 17 wrz 2009, 1:23
autor: Inno
sonix pisze: taniec ma tą zaletę, że pozwala zapomnieć o wszystkim
Pozwala, jeśli człowiek się zdoła wyluzować. A jak ktoś nie lubi tłumów i jest przewrażliwiony, to nie takie proste. :?