Strona 5 z 9

Re: sens życia

: 19 kwie 2009, 6:30
autor: kosmita
Kori pisze:Religia narzuca pewne schematy myślowe.
Każdy pogląd, każda religia, każda filozofia, każde stanowisko - to wszystko narzuca pewne schematy myślowe. Od nich nie można się uwolnić, może co najwyżej po wielkiej dawce LSD. Myślenie to właśnie schematy, nawet jeśli dadaistyczne ;).
Kori pisze:Moim zdaniem, dopóki twoje myślenie nie będzie swobodne, wolne, nie będzie stronnicze, dopóki nie spojrzysz na sprawy typu wieczne potępienie z dystansem i nie uznasz, że to tylko jeden z wielu poglądów na sprawy sensu życia, tak dotąd twoja wiara nie będzie wybrana dobrowolnie, ani świadomie.
Wolne od czego? Myślenie już z samej zasady nie może być obiektywne, swobodne i wolne, bo myślisz układając zestawy puzzli, które sam zbudowałeś - owszem, niektóre puzzle możesz wzorować na innych (np. po przeczytaniu jakiejś filozoficznej książki) jednak zawsze to będą puzzle zależne od Ciebie. W końcu, jak wygląda Twoje kojarzenie pojęcia "matka"? Dla wielu przyjemnie, dla wielu nieprzyjemnie, dla wielu mieszanie - jednak dla każdego inaczej.

Nie byłbym nawet pewien, czy możliwe jest skonstruowanie maszyny zdolnej myśleć obiektywnie i swobodnie - ponieważ jej puzzli i tak jakiś człowiek musi dostarczyć (a jeśli nie człowiek, to sama dostarczy, ergo będzie to analogiczna sytuacja jak u ludzkiego mózgu). Jeśli zrobi to wiele osób, to co najwyżej powstanie średnia wszystkich puzzli. A nie zapominajmy, że aby wydać obiektywny werdykt, trzeba absolutnie znać wszystkie puzzle.

Re: sens życia

: 19 kwie 2009, 9:52
autor: Kori
Pewnie masz rację.Dla mnie to trochę trudne. Chodzi mi o myślenie wolne od schematów, które narzuca religia, społeczeństwo, i wolne od etykietek, które "przyklejamy" wszystkiemu w myślach. Dobra, powiedzmy, że myślenie nie może być wolne. Ale czy to oznacza, że nie możemy dotrzeć do prawdy, do tych poglądów i praktyk, które są tymi prawdziwymi? Ja w Katolicyzmie nie znalazłem dowodów na słuszność takiej ścieżki, natomiast znalazłem wiele spraw, które raczej odrzucają człowieka. Ale na przykład medytacja w buddyzmie. Czy do medytacji potrzebna jest wiara? Siadasz i medytujesz. Słuszność, prawdziwość tez buddyzmu doświadczasz na sobie, albo też nie doświadczasz. W każdym razie Budda mówił, by mu nie wierzyć na słowo, a samemu sprawdzać i badać. Jest to jakaś przesłanka za słusznością tej filozofii.
Albo szamani, uzdrowiciele. Czy nie świadczą oni o tym, że we wszechświecie panują jakieś siły, jakaś energia, którą człowiek może się posługiwać? Albo świadectwa tych, którzy odłączyli się od swego ciała. Czy wszystkie takie informacje to bajeczki?
Może to fakt, że myślenie nie może być wolne. Jednakże musisz przyznać, że odcinając się od wszelkich religii, wierzeń, człowiek może je ocenić, zanalizować to, jakie są owoce jakichś poglądów. Myślenie nie może być wolne, ale może być odcięte od konkretnych prądów myślowych, przez co teren jego eksploracji się poszerzy. Każdy może oceniać, co przynosi mu szczęście, co jest zgodne z jego doświadczeniem życiowym, co dostarcza mu raczej pozytywnych emocji, spokoju, poczucia wolności, a co negatywnych;co wydaje mu się być słuszne.

Re: sens życia

: 19 kwie 2009, 13:20
autor: kosmita
Kori pisze:Albo świadectwa tych, którzy odłączyli się od swego ciała. Czy wszystkie takie informacje to bajeczki?
Tzw. OOBE. Jest potwierdzone naukowo, zresztą znam kilka osób, które potrafią jego doświadczać, a i samemu można nauczyć się tego na podstawie wielu kursów w internecie. To nie są bajeczki - co najwyżej nadinterpretacja faktów, ponieważ faktycznie, jest to odczuwane jak wyjście z ciała. To po prostu jedna z zagadek dzisiejszej nauki, która nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Nie wątpię jednak, że w przyszłości doczekamy się wyjaśnienia tego zjawiska.
Kori pisze:Jednakże musisz przyznać, że odcinając się od wszelkich religii, wierzeń, człowiek może je ocenić, zanalizować to, jakie są owoce jakichś poglądów. Myślenie nie może być wolne, ale może być odcięte od konkretnych prądów myślowych, przez co teren jego eksploracji się poszerzy. Każdy może oceniać, co przynosi mu szczęście, co jest zgodne z jego doświadczeniem życiowym, co dostarcza mu raczej pozytywnych emocji, spokoju, poczucia wolności, a co negatywnych;co wydaje mu się być słuszne.
Tak, masz rację. Wyznając daną religię, trudno jest obiektywnie oceniać inne religie. Podróżując ciągle danym pojazdem, trudno jest obiektywnie ocenić warunki podróży innymi pojazdami. I tak dalej.

Re: sens życia

: 19 kwie 2009, 23:13
autor: lucci
Kori pisze:Albo świadectwa tych, którzy odłączyli się od swego ciała. Czy wszystkie takie informacje to bajeczki?
Niebezpieczna zabawa, w tym stanie jest się narażonym na ataki niższych, prymitywnych bytów.

Re: sens życia

: 19 kwie 2009, 23:55
autor: Janko
Jakie byty masz na mysli?

Re: sens życia

: 13 maja 2009, 16:37
autor: fioletowa
Nie widzę sensu, co chwilę gubię cele i motywację. Raczej przeważnie dopada mnie bezgraniczna obojętność. Jednak na ironię jakoś myśli samobójcze mnie nie dręczą, a to dziwne, prawda? ;>

Re: sens życia

: 13 maja 2009, 19:35
autor: Inno
Czy ja wiem, myśli samobójcze to raczej jak ból i cierpienie dręczą. Tak więc doceń swą obojętność. ;)

Re: sens życia

: 13 maja 2009, 22:53
autor: fioletowa
Inno pisze:Czy ja wiem, myśli samobójcze to raczej jak ból i cierpienie dręczą. Tak więc doceń swą obojętność. ;)
Hmmm...ale w sumie mam takie przebłyski, że w sumie źle by nie było jakbym nie żyła. Chyba raczej liczę, że to ktoś jakby co mnie tego życia pozbawi :], ja sama nie.

Re: sens życia

: 14 maja 2009, 0:00
autor: Inno
Znajdź sobie ryzykowne hobby, bądź niebezpieczną pracę. :P

Re: sens życia

: 01 sty 2010, 10:40
autor: air
Dobrze jest mieć jakiś cel w życiu lub cele, niekoniecznie wielkie. Dążenie do nich umożliwia nam rozwój, chęć do wysiłku podnoszenia własnych kwalifikacji, przyrost wiedzy, umiejetności. Tak przynajmniej jest u mnie. Moje małe cele to przygoda - realizowanie pasji związanych ze sprawnością i umiejętnosciami psychomotorycznymi, np. zawody terenowe na orientację, poznawanie tajemnic historii /zwłaszcza Średniowiecza/ nie tylko przez czytanie, ale branie udziału /co prawda sporadyczne/ w pracach na tzw. stanowiskach archeologicznych. Co przy moim kierunku wykształcenia wydawało sie niemożliwe, a jednak krok po kroku doszłam do tego i drżę cała, kiedy w dłoniach trzymam jakaś skorupke naczynia wydobytego po tylu wiekach na powrót z niebytu. Myślę, ze dla mnie sensem życia jest i cel i samo dążenie do jego osiągnięcia. Czasem to drugie bardziej nadaje mojemu życiu smaku...

Re: sens życia

: 10 sty 2010, 19:51
autor: MetalMan
air pisze: Myślę, ze dla mnie sensem życia jest i cel i samo dążenie do jego osiągnięcia. Czasem to drugie bardziej nadaje mojemu życiu smaku...
Możesz wytłumaczyć, o jaki cel chodzi ci w tym zdaniu, bo nie bardzo rozumiem :roll: . Jeśli wyznaczasz sobie ciągle jakieś małe cele, to wg mnie nie jest to złe. Ja niestety tak nie potrafię, boję się, że w końcu na którymś się potknę, popatrzę wstecz, a mój wewnętrzny krytyk zapyta "po co to robiłeś?" i zdam sobie sprawę z tego, że było to tylko ślepe wypełnianie życia, żeby cokolwiek robić.
Obecnie nie mam jakiegoś głębszego celu, żyję z dnia na dzień, bo nie mam lepszego pomysłu :lol: , mogę nawet powiedzieć, że sensem mojego życia jest to, aby w końcu go odnaleźć.

Re: sens życia

: 13 sty 2010, 19:53
autor: air
MetalMan pisze:
air pisze: Myślę, ze dla mnie sensem życia jest i cel i samo dążenie do jego osiągnięcia. Czasem to drugie bardziej nadaje mojemu życiu smaku...
Możesz wytłumaczyć, o jaki cel chodzi ci w tym zdaniu, bo nie bardzo rozumiem :roll: . Jeśli wyznaczasz sobie ciągle jakieś małe cele, to wg mnie nie jest to złe. Ja niestety tak nie potrafię, boję się, że w końcu na którymś się potknę, popatrzę wstecz, a mój wewnętrzny krytyk zapyta "po co to robiłeś?" i zdam sobie sprawę z tego, że było to tylko ślepe wypełnianie życia, żeby cokolwiek robić.
Obecnie nie mam jakiegoś głębszego celu, żyję z dnia na dzień, bo nie mam lepszego pomysłu :lol: , mogę nawet powiedzieć, że sensem mojego życia jest to, aby w końcu go odnaleźć.
:P Jest taki jeden cel w moim życiu, im bardziej wydaje się nierealny do osiągnięcia, tym bardziej mnie kusi, aby po niego sięgnąć. Tak jak pisałeś w dążeniu do NIEGO wyznaczam sobie cele pośrednie, których realizacja absorbuje mnie znacznie i nadaje smaku mojemu życiu.

Co do wewnętrznego krytyka, to sie odzywa "po co to robiłaś?". Owszem, nieraz bardzo mnie krytykuje... Zwłaszcza, kiedy cel główny się oddala, a ja zniechęcam się wtedy na chwilę, ale tylko chwilę :D
Cel wcale nie musi być głęboki, ani szczytny, samo życia z dnia na dzień bywa wystarczającym i zajmującym celem. Pozdrawiam :D

Re: sens życia

: 13 sty 2010, 21:36
autor: MetalMan
air pisze: :P Jest taki jeden cel w moim życiu, im bardziej wydaje się nierealny do osiągnięcia, tym bardziej mnie kusi, aby po niego sięgnąć. Tak jak pisałeś w dążeniu do NIEGO wyznaczam sobie cele pośrednie, których realizacja absorbuje mnie znacznie i nadaje smaku mojemu życiu
Zwykle większa przyjemność jest w dążeniu do celu, niż w jego osiągnięciu, więc lepiej się nie śpiesz, bo może się okazać, że cel sam w sobie nie dał tak dużo przyjemności i satysfakcji jak pokonanie drogi do niego :wink: .
air pisze:Co do wewnętrznego krytyka, to sie odzywa "po co to robiłaś?". Owszem, nieraz bardzo mnie krytykuje... Zwłaszcza, kiedy cel główny się oddala, a ja zniechęcam się wtedy na chwilę, ale tylko na chwilę :D
Cel wcale nie musi być głęboki, ani szczytny, samo życia z dnia na dzień bywa wystarczającym i zajmującym celem. Pozdrawiam :D
Z tym krytykiem to może przesadziłem trochę, mi dokucza strasznie ale to pewnie dlatego że jestem jedynką enneagramową :roll: .
A co do celu, to jeśli nie byłby on zbyt głęboki, to w chwilach zwątpienia, czy jakiegoś doła mógłby okazać się zbyt małą motywacją do dalszego życia, jakiejkolwiek aktywności itd... :?
Pozdrawiam :wink:

Re: sens życia

: 13 sty 2010, 23:03
autor: stanosky
Czy człowiek rządzi życiem, czy życie człowiekiem? Jak wam się wydaje?

Przeprowadźmy mały eksperyment myślowy :):

Jak dla mnie, życie ma pewne reguły, którymi się rządzi, a najważniejszą z tych reguł jest śmierć. Wyobraźmy sobie człowieka, który nie może umrzeć, bo poznał sposób na bycie nieśmiertelnym. Czy taki człowiek żyje? Czy nadal jest ograniczony przez sens życia?

Idąc dalej tym tropem, można przyjąć, że człowiek ten był też genialnym fizykiem i udało mu się oddzielić swoje istnienie od czasu i tym samym zapanować nad nim. Czy taki człowiek żyje? Czy nadal jest ograniczony przez sens życia?

Myślę, że nie, bo bez śmierci, życie nie jest życiem - jest istnieniem w czasie, a bez czasu, istnienie w czasie nie jest istnieniem w czasie - jest istnieniem. Jedyne co wciąż zostaje to nasza samoświadomość.

Dlatego moim zdaniem, to co robimy w życiu nie jest stricte jego sensem. Życie nadaje tylko rytm naszej samoświadomości i można je od niej oddzielić. Samoświadomość może istnieć bez życia, ba nawet bez czasu. Dlatego powinniśmy się raczej zastanawiać nad tym dlaczego myślimy i dlaczego jesteśmy samoświadomi, wtedy bez problemu zrozumiemy nasze życie.

Cogito ergo sum :).

Nie jestem pewien na ile logicznie to przedstawiłem, jeśli się bardzo mylę to mnie uświadomcie ;).

Re: sens życia

: 13 sty 2010, 23:36
autor: Kori
Niezłe, ale mógłbyś rozwinąć.