Re: AI, Robotyka i Uczucia
: 05 mar 2023, 16:49
W nawiązaniu do mojego poprzedniego postu, halucynacje ChataGPT:
Miejsce spotkań ludzi takich jak Ty!
https://introwertyzm.pl/
Błędem jest, moim zdaniem, jest w ogóle przenoszenie atrybutu "poziomu artystycznego" poza domenę ludzi. Na ogół ocena "poziomu artystycznego" składa się z dwóch składowych:Patrycjusz pisze: 06 lut 2023, 21:46Najczęściej uznaje się za to utwory z repertuaru muzyki klasycznej. Są dwie opcje:Percy pisze: 06 lut 2023, 19:33 Chętnie bym się dowiedział, co to ten poziom artystyczny i jak się ocenia, czy AI może ów osiągnąć czy nie.
1. Porównać obliczeniowo utwór skomponowany przez człowieka i przez AI, i na podstawie zgodności parametrów (ich bliskości) ocenić komputacyjnie, że oba są artystyczne. Metoda hiperobiektywna i kompletnie zdehumanizowana.
2. Dać do oceny oba rodzaje utworów ludziom uznawanych najdobitniej za artystów w muzyce, czyli absolwentom akademii muzycznych.
Moim w większości też, ale nie da się zaprzeczyć, że takie przenoszenie jednak miało, ma i będzie miało miejsce, a co z tego wyniknie, to inna sprawa.patha pisze: 07 mar 2023, 18:55Błędem jest, moim zdaniem, jest w ogóle przenoszenie atrybutu "poziomu artystycznego" poza domenę ludzi.
Ten jeden krytyk sztuki ma swoją własną, mocno sformalizowaną teorię oceny wartości artystycznej. I jednocześnie, każdy inny krytyk ma swoją własną, inną teorię. Dlatego trzeba sprostować, że nie ma jednej takiej teorii, za którą można by podążać, ale każdy może oceniać to po swojemu, przy czym taki krytyk z dyplomami ma na to większy monopol. Z doświadczenia: monopol prawie nic nie warty.patha pisze: 07 mar 2023, 18:55Na ogół ocena "poziomu artystycznego" składa się z dwóch składowych:
- pierwsza to mocno subiektywna ocena krytyka sztuki, który nie ma żadnej zformalizowanej teorii oceny wartości,
O, w sedno. Jest tylko jeden problem - na poziomie teoretycznym, ludzki umysł muzyczny robi dokładnie to samo, czyli syntezuje dane wejściowe nabyte w trakcie dotychczasowego doświadczenia. I też wychwytuje prawidłowości. Jedyna, ale bardzo mocna przewaga tego systemu jest taka, że jest mniej chaotyczny i te frankensteiny są bardziej koherentne.patha pisze: 07 mar 2023, 18:55A drugą kwestią jest to, że AI niczego samo nie tworzy, tylko syntezuje dane wejściowe, wychwytuje prawidłości - i to co wypluwa na wyjściu jest takim frankesteinem pozszywanym z różnych cech danych wejściowych. Tu jakieś cechy z Bacha, tu tempo z Chopina, a tu jakieś czary-mary z Beethovena - w zależności na czym się uczyło.
Nie widzę powodu, żeby tego nie traktować po prostu jak bardzo złożony algorytm przetwarzania sygnału.
Chciałbym zwrócić uwagę na pewną prawdopodobną rozbieżność dotyczącą terminologii. Wg. WSJP:Patrycjusz pisze: 12 mar 2023, 21:44
Ten jeden krytyk sztuki ma swoją własną, mocno sformalizowaną teorię oceny wartości artystycznej. I jednocześnie, każdy inny krytyk ma swoją własną, inną teorię. Dlatego trzeba sprostować, że nie ma jednej takiej teorii, za którą można by podążać, ale każdy może oceniać to po swojemu, przy czym taki krytyk z dyplomami ma na to większy monopol. Z doświadczenia: monopol prawie nic nie warty.
Polemizowałbym czy człowiek tylko robi to samo. Człowiek ma więcej mechanizmów myślenia, przecież myślenie asocjacyjne nie nadaje się do logiki czy matematyki, nie policzysz całki poprzez skojarzenia. Tak samo z AI, w matematyce jest super niewydajna. Dlatego uważam, że "I" w AI powinno być od Intuicji, a nie Inteligencji.O, w sedno. Jest tylko jeden problem - na poziomie teoretycznym, ludzki umysł muzyczny robi dokładnie to samo, czyli syntezuje dane wejściowe nabyte w trakcie dotychczasowego doświadczenia. I też wychwytuje prawidłowości. Jedyna, ale bardzo mocna przewaga tego systemu jest taka, że jest mniej chaotyczny i te frankensteiny są bardziej koherentne.
Ale to i tak nadal bardzo (cholernie) złożony algorytm przetwarzania sygnału.
To zależy, co rozumiemy przez "precyzyjne formuły".patha pisze: 13 mar 2023, 19:32Chciałbym zwrócić uwagę na pewną prawdopodobną rozbieżność dotyczącą terminologii. Wg. WSJP:
sformalizować - ująć coś w postaci ściśle określonych, precyzyjnych formuł wyjaśniających i porządkujących jakieś zjawiska.
Czy taki krytyk faktycznie ma swoje kryteria oceny gdzieś precyzyjnie spisane i uporządkowane w jakiejś księdze ? W ustrukturyzowany system - tak że nie potrzebujesz już samego krytyka, tylko testujesz utwór tym systemem i już wychodzi ocena ?
Moim zdaniem nie, taki krytyk nawet nie jest w stanie jasno określić wg. jakich reguł ocenia , on używa swojej intuicji. Poza tym sztuka łączy się z emocjami, luźnymi emocjami itd. ,więc może mieć gorszy dzień i już sam nastrój sprawia ,że inaczej oceni ten sam utwór.
To, że człowiek ma więcej mechanizmów myślenia, nie oznacza, że zostaną one w przyszłości odpowiednio zasymulowane.patha pisze: 13 mar 2023, 19:32Polemizowałbym czy człowiek tylko robi to samo. Człowiek ma więcej mechanizmów myślenia, przecież myślenie asocjacyjne nie nadaje się do logiki czy matematyki, nie policzysz całki poprzez skojarzenia. Tak samo z AI, w matematyce jest super niewydajna. Dlatego uważam, że "I" w AI powinno być od Intuicji, a nie Inteligencji.
Ja nie wiem czy to dobrze zrozumiałem. Zdaje się dopuszczasz określenie "precyzyjna formuła" do określenia skłądnej wypowiedzi na sposób "humanistyczny". Dla mnie to jednak za mało, a właściwie to jak to zostanie sformułowana wypowiedć - nie ma znaczenia. Precyzyjna formuła to wg. mne dobrze zdefiniowany system. Taki system mógłby istnieć wewnętrznie w głowie krytyka (gdyby istniał). System spójny wewnętrznie. Czy krytyk by umiał się składnie wypowiedzieć nie ma w tym wypadku znaczenia, i tak jedna wypowiedź nie jest w stanie zawrzeć całego skomplikowanego systemu.Patrycjusz pisze: 14 mar 2023, 12:08 To zależy, co rozumiemy przez "precyzyjne formuły".
Jeśli w sposób ścisły, czyli jako formuły matematyczne, to nie ma to nic wspólnego z krytyką sztuki rozumianą klasycznie, a staje się "przewrotem kopernikańskim" w takiej ocenie.
Jeśli dopuszczamy humanistyczny sposób formułowania takich ocen, czyli tak jak piszesz, opierający się na intuicji, to aby wypowiadać się składnie nt. wartości artystycznej, krytyk musi posiadać kryteria oceny sformułowane przez zdania, a nie liczby.
No tak, jeden z nich symuluje... prosty kalkulator.To, że człowiek ma więcej mechanizmów myślenia, nie oznacza, że zostaną one w przyszłości odpowiednio zasymulowane.
Niestety tak. Wszystko można ze sobą łączyć w systemy hybrydowe.Dodać do tego prawdopodobieństwa przejścia z jednego na drugie i już mamy świetne drzewo decyzyjne.
Mówisz z perspektywy wewnętrznego działania takiej sieci. Wiadomo, że wszystko co liczy komputer to działania matematyczne. Ale mi chodziło o perspektywę funkcyjną. Nauczenie sieci neuronowej obliczania działań matematycznych, czy twardo zdefiniowanych wzorców, jest bardzo trudne, o ile nie niemożliwe. [ zaraz mi ktoś pewnie rzuci papierem, że takie rzeczy już robiono 10 lat temu ]. Nawet jeżeli się da, jest to skrajnie niewydajne. Jak można myślenie asocjacyjne używać np. do precyzyjnego działania, gdzie w wyniku otrzymujesz kilka licz po przecinku ? Zwykły przedpotopowy kalkulator zrobi to to szybciej i wydajniej i przy 1/milionowej wykorzystania zasobów.Nie ma innej dziedziny, w której AI byłoby bardziej wydajne, niż matematyka. Wszystkie systemy sprowadzają się do obliczeń, w tym sieci neuronowe, które operują tylko i wyłącznie na parametrach liczbowych. A to, że użytkownikowi te parametry nie są do końca znane, to inna sprawa.
Ta nazwa również mi się podoba. Albo może "Automatyczne tworzenie algorytmu".AI moim zdaniem powinno zostać zmienione na AC - Artificial Computations. Wtedy cała magia znika i zaczyna się prawdziwa rozmowa.
Ludzkość właśnie tworzy sobie boga albo diabła. Choć skutku nie da się przewidzieć, jedno jest pewne. Jeśli coś takiego jak rzeczywistość postludzka stanie się powszechnym faktem, nasz światopogląd utraci wszystkie trzy określające go, zazębiające się podmioty: ludzkość, naturę i boskość. Nasza tożsamość jako ludzi może istnieć tylko na tle nieprzeniknionej natury. Jednak jeśli pojawi się możliwość pełnej manipulacji życia poprzez technologię, straci ono swój „naturalny” charakter. Całkowicie kontrolowana egzystencja pozbawiona jest znaczenia, nie mówiąc już o przypadkowości i zdumieniu.
To samo dotyczy jakiegokolwiek poczucia boskości. Ludzkie doświadczenie „boga” ma sens tylko z punktu widzenia ludzkiej skończoności i śmiertelności. Gdy człowiek stanie się homo deus i nauczy się tworzyć właściwości „nadprzyrodzone” z naszego dawnego, ludzkiego punktu widzenia, znikną bogowie, jakich znamy. Pytanie brzmi, co – o ile cokolwiek – nam pozostanie. Czy będziemy czcić stworzone przez nas AI?
Boże, co za sieczka. Bogiem dla autora tego to jest Harari.Percy pisze: 30 cze 2023, 14:08 https://krytykapolityczna.pl/swiat/ai-i ... dzi-zizek/
Ludzkość właśnie tworzy sobie boga albo diabła. Choć skutku nie da się przewidzieć, jedno jest pewne. Jeśli coś takiego jak rzeczywistość postludzka stanie się powszechnym faktem, nasz światopogląd utraci wszystkie trzy określające go, zazębiające się podmioty: ludzkość, naturę i boskość. Nasza tożsamość jako ludzi może istnieć tylko na tle nieprzeniknionej natury. Jednak jeśli pojawi się możliwość pełnej manipulacji życia poprzez technologię, straci ono swój „naturalny” charakter. Całkowicie kontrolowana egzystencja pozbawiona jest znaczenia, nie mówiąc już o przypadkowości i zdumieniu.
To samo dotyczy jakiegokolwiek poczucia boskości. Ludzkie doświadczenie „boga” ma sens tylko z punktu widzenia ludzkiej skończoności i śmiertelności. Gdy człowiek stanie się homo deus i nauczy się tworzyć właściwości „nadprzyrodzone” z naszego dawnego, ludzkiego punktu widzenia, znikną bogowie, jakich znamy. Pytanie brzmi, co – o ile cokolwiek – nam pozostanie. Czy będziemy czcić stworzone przez nas AI?
Innovation, it turns out, is the easy bit. Harder is making it work for everyone - which is where politics comes in.
For MIT's Johnson, the arrival of railways in 19th century England at a moment of rapid democratic reform allowed those advances to be enjoyed by wider society, be it through faster transport of fresh food or a first taste of leisure travel.
Similar democratic gains elsewhere helped millions enjoy the fruits of technological advance well into the 20th century. But Johnson contends that this started changing with the aggressive shareholder capitalism that has marked the last four decades.
The automated self-checkout, he argues, is a case in point. Groceries do not become cheaper, shoppers' lives are not transformed and no new task is created - just the profit gain from the reduction of labour costs.
Tak jakby pług ciągnięty koniem mógł wygenerować dość kasy by zbudować katedrę. W średniowieczu pieniążki raczej były raczej z handlu niż orki ziemi, no i też wydawać za bardzo nie było na co, to budowali sobie katedry.Aug 7 (Reuters) - If medieval advances in the plough didn't lift Europe's peasants out of poverty, it was largely because their rulers took the wealth generated by the new gains in output and used it to build cathedrals instead.
Zmniejsza koszt pracy fizycznej, ale są nowe zadani tworzone.Ktoś maszynę musi zbudować, zaprojektować, utrzymać i zaprogramować. Dodatkowa ochrona z reguły stoi na wyjściu z reguły, a przy wielu kasach też i dodatkowy człowiek do rozsyłania ludzi po kasach. Raz trafiłem na serwis kasy gdzie zostałem królikiem doświadczalnym i 2 panów ogarniało taką kasę.The automated self-checkout, he argues, is a case in point. Groceries do not become cheaper, shoppers' lives are not transformed and no new task is created - just the profit gain from the reduction of labour costs.
Obstawiam, że ów handel dość często opierał się na produktach rolnych. Ale nie wiem, historykiem nie jestem. Stwierdzenia, że budowali katedry bo nie było na co innego wydawać pieniędzy nie chce mi się komentować.Polan pisze: 10 sie 2023, 11:47 Tak jakby pług ciągnięty koniem mógł wygenerować dość kasy by zbudować katedrę. W średniowieczu pieniążki raczej były raczej z handlu niż orki ziemi, no i też wydawać za bardzo nie było na co, to budowali sobie katedry.
W Biedronce do której chodzę nie ma żadnych ludzi dedykowanych do kas samoobsługowych. Jak ktoś sobie nie radzi to pani od zwykłej kasy przerywa swoją pracę i mu pomaga. Pan programista od tych kas wziął już swoją kasę a utrzymaniem się zajmuje od święta, nie mówiąc o tym, ile tej kasy wziął w porównaniu z tym ile korporacja zaoszczędziła na wdrożeniu tego rozwiązania.Zmniejsza koszt pracy fizycznej, ale są nowe zadani tworzone.Ktoś maszynę musi zbudować, zaprojektować, utrzymać i zaprogramować. Dodatkowa ochrona z reguły stoi na wyjściu z reguły, a przy wielu kasach też i dodatkowy człowiek do rozsyłania ludzi po kasach. Raz trafiłem na serwis kasy gdzie zostałem królikiem doświadczalnym i 2 panów ogarniało taką kasę.
Autor trochę za mało zbadał temat albo bardzo chciał konkretną tezę przepchnąć.
W opisywanej przez Klausa Shwaba wizji przyszłości dochód gwarantowany będzie "koniecznością" ponieważ dla większości ludzi nie będzie pracy, więc muszą coś dostać, żeby się nie buntować.Percy pisze: 10 sie 2023, 14:04 Tezą stawianą w artykule jest to, że jak kiedyś, tak i dziś postęp służy przede wszystkim maksymalizacji zysków klasy posiadającej, a reszcie może coś skapnie, ale to przy okazji. Od mniej więcej lat .70 ubiegłego wieku wzrostu płac jest beznadziejnie niski w relacji do wzrostu produktywności. Nie widzę powodu sądzić, że upowszechnienie rozwiązań opartych o AI miałoby ten trend zmienić. Korporacje będą wykręcać rekordowe zyski, a reszta niech zmieni pracę, weźmie kredyt.