Gram od kilku dni w Fallout New Vegas. Fallout 3 chociaż nie był wspaniałą grą, raczej średniakiem, generalnie był fajną grą, ale kiedy zacząłem grac w New Vegas moje zdanie się całkowicie zmieniło. F3 to ograniczona gra o mizernej fabule i bardzo zaniedbanych zadaniach pobocznych.
W New Vegas czasami nie wiem co robić, tyle jest miejsc do odwiedzenia i tyle zadań. Nie mówiąc już o przedmiotach. W Falloucie 3 były chyba 2 pistolety (bronie palne), a tutaj jest chyba z 5-6 rodzai samych pistoletów, nie wiem jeszcze, nie znalazłem raczej wszystkich. Tak samo jest ze wszystkim innym, zbrojami itd. Jest trudniej, chociaż zależy. Co silniejsze stwory zjadają mnie na śniadanie, a mam 24 lvl (na 30), ale gram postacią skradającą się o wysokiej retoryce. Dzięki retoryce można wiele zadań rozwiązać bez przemocy, ale to w sumie nic nowego.
Co do lokacji, jest ich bardzo dużo i czasami trzeba się nieźle nachodzić, często mają własną historię, nierzadko ciekawą. Tak samo jeśli chodzi o frakcje. Nie ma już tak, że witają z otwartymi ramionami naszego bohatera. Każda ma inne poglądy, ale dla każdej możemy pracować (chyba, że ich porządnie wkurzymy wcześniej

). Zadania dla nich są ciekawe i rozbudowane. No i co najlepsze nie ma zadań typu przynieś 10 skór.
Świat jest bardziej podobny kolorystycznie do starych Falloutów, co najlepsze, dużo z niego czerpie. Można spotkać tez postacie z tamtych gier

Ale to nie wszystkie smaczki, w grze jest ich bardzo dużo.
Kwestie techniczne można przebileć, bo grywalność jest miodna i jak mi gra raz na jakiś czas się wykrzaczy to nic się nie dzieje. Grafika nie jest zła, mogłaby być lepsza, ale to nie o nią tu chodzi.
Dla mnie świetna gra, polecam! Bo jest najbliższa starym Falloutom, chociaż daleko jej jednak do nich.