Strona 5 z 13
Re: introwertyzm a depresja
: 25 paź 2012, 1:28
autor: Sorrow
Giuseppe pisze:Również według mnie ten test jest mało wiarygodny. Rozwiązałem i obwieszczono mi, że jestem w ciężkiej depresji. Dobrze wiedzieć, przynajmniej będę teraz miał czym usprawiedliwiać w pewnych sytuacjach ^^. Szczerze to nie jestem od dłuższego czasu zbyt szczęśliwy, ale aż tak źle ze mną nie jest. W dodatku moje odpowiedzi na pytania wcale nie były tak bardzo skrajne. A może mój podstawowy błąd polega na tym, że nie potrafię przyznać, że mam problem?
A co do samego tematu - są introwertycy i introwertycy. Jedni bardzo dobrze się z tym czują, w pełni akceptują i uwielbiają samotność 'kontrolowaną', inni - już nie aż tak, wtedy ewentualnie może być kłopot.
Wiązanie depresji z introwertyzmem mija się z celem, obstawiałbym, że bardziej depresję wywołują codzienne problemy, które pojawiają się zarówno u introwertyków jak i u reszty świata.
Biorąc pod uwagę agresywną promocję ekstrawertyzmu jako normy, można by się spodziewać więcej problemów u introwertyków.
Re: introwertyzm a depresja
: 02 gru 2012, 18:16
autor: kobieta kot
Hej, dopiero 2 tygodnie temu zdałam sobie sprawe z tego, że jestem introwertyczką, a nie mam depresji. O ile to drugie się leczy, o tyle kompletnienie nie radzę sobie z faktem,że z introwertyzmu się nie wyleczę nigdy i już zawsze taka będę - czyli niezdatna do normalnych kontaktów z ludźmi

Moi znajomi kompletnie nie ogarniają pojęcia "introwertczka" dlatego bardzo chciałabym pogadać z kimś, kto mnie zwyczajni,po ludzku zrozumie. Pozdrawiam
Re: introwertyzm a depresja
: 02 gru 2012, 19:46
autor: Faramuszka
kobieta kot pisze:Hej, dopiero 2 tygodnie temu zdałam sobie sprawe z tego, że jestem introwertyczką, a nie mam depresji. O ile to drugie się leczy, o tyle kompletnienie nie radzę sobie z faktem,że z introwertyzmu się nie wyleczę nigdy i już zawsze taka będę - czyli niezdatna do normalnych kontaktów z ludźmi

Moi znajomi kompletnie nie ogarniają pojęcia "introwertczka" dlatego bardzo chciałabym pogadać z kimś, kto mnie zwyczajni,po ludzku zrozumie. Pozdrawiam
Załamałam się jak przeczytałam tego posta.
Dziewczyno... ile Ty masz lat?
Introwertyzm to nie jest choroba^^
No i tak w ogóle wcale nie jest nas tak mało, ponoć co trzecia osoba jest introwertykiem.
"Normalne kontakty" to kwestia względna, indywidualna.
Re: introwertyzm a depresja
: 02 gru 2012, 21:22
autor: Spatsi
kobieta kot pisze:Hej, dopiero 2 tygodnie temu zdałam sobie sprawe z tego, że jestem introwertyczką, a nie mam depresji. O ile to drugie się leczy, o tyle kompletnienie nie radzę sobie z faktem,że z introwertyzmu się nie wyleczę nigdy i już zawsze taka będę - czyli niezdatna do normalnych kontaktów z ludźmi

Moi znajomi kompletnie nie ogarniają pojęcia "introwertczka" dlatego bardzo chciałabym pogadać z kimś, kto mnie zwyczajni,po ludzku zrozumie. Pozdrawiam
Jeżeli masz problemy z "normalnymi kontaktami z ludźmi", to nie jest introwersja. To jest fobia społeczna(oczywiście, jedno drugiego nie wyklucza, chciałem tylko podkreślić, że introwertyk nie ma z definicji problemów z kontaktami z ludźmi)
Re: introwertyzm a depresja
: 03 gru 2012, 11:55
autor: kobieta kot
Nie napisałam nigdzie, że uważam introwertyzm za chorobę. Ciężko wirtualnie prekazać to, co się myśli, żeby nikt tego źle nie zrozumiał. Chciałam po prostu nawiązać kontakt z jakąś osobą, żeby zwyczajnie o tym pogadać, bo czuję się narazie kompletnie zagubiona. Ale mogłam się spodziewać, że spotkam tu samych pseudopsychologów, ktorzy zamiast jednego miłego "hej, też jestem introwertykiem, pogadajmy" w sekundę dokonają analizy psychologicznej, wyjadą z definicjami psychologicznymi i oplują jadem. Zatem powodzenia wam życzę, spadam stąd a wy się nawzajem pouczajcie i łapcie za słówka, bo przecież jeden jest mądrejszy od drugiego.
Re: introwertyzm a depresja
: 03 gru 2012, 12:36
autor: MetalMan
kobieta kot pisze:Nie napisałam nigdzie, że uważam introwertyzm za chorobę. Ciężko wirtualnie prekazać to, co się myśli, żeby nikt tego źle nie zrozumiał. Chciałam po prostu nawiązać kontakt z jakąś osobą, żeby zwyczajnie o tym pogadać, bo czuję się narazie kompletnie zagubiona. Ale mogłam się spodziewać, że spotkam tu samych pseudopsychologów, ktorzy zamiast jednego miłego "hej, też jestem introwertykiem, pogadajmy" w sekundę dokonają analizy psychologicznej, wyjadą z definicjami psychologicznymi i oplują jadem.
Norma z wyjątkiem ostatniego. To jest forum introwertyzmu a nie grupa wsparcia osób zagubionych. Nikt nie pluje na Ciebie jadem tylko tłumaczy, że prawdopodobnie coś pokręciłaś w interpretacji. W każdym razie tłumaczenie swoich problemów introwertyzmem to żadne rozwiązanie.
Zatem powodzenia wam życzę, spadam stąd a wy się nawzajem pouczajcie i łapcie za słówka, bo przecież jeden jest mądrejszy od drugiego.
A nad nimi wszystkimi Wujek MMan

Re: introwertyzm a depresja
: 03 gru 2012, 12:44
autor: my_way
Dziewczyno, wrzuć na luz

i nie zniechęcaj się do forum, bo warto sobie je głębiej przeglądnąć dzięki czemu można lepiej zrozumieć swoją introwertyczną naturę. A to że czasami ktoś napiszę coś dla nas nie przychylnego to też jest wpisane w introwertyzm który dość rzadko chodzi w parze z empatią.
Re: introwertyzm a depresja
: 03 gru 2012, 13:47
autor: Inno
my_way pisze:to też jest wpisane w introwertyzm który dość rzadko chodzi w parze z empatią.
Taa, powiedz to typom IXFX.

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Raczej ok. połowa intro jest empatycznych, a połowa nie.
Re: introwertyzm a depresja
: 03 gru 2012, 18:06
autor: Sorrow
Inno pisze:my_way pisze:to też jest wpisane w introwertyzm który dość rzadko chodzi w parze z empatią.
Taa, powiedz to typom IXFX.

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Raczej ok. połowa intro jest empatycznych, a połowa nie.
No dokładnie, introwertycy to nie tylko IXTX.
Re: introwertyzm a depresja
: 03 gru 2012, 20:30
autor: highwind
Wręcz nie znoszę podejścia zaprezentowanego przez kobietę kot. Życie jest ciężkie, life is brutal - jak mawiają, i jak widzę takie mamejowate foszkowanie się, bo zamiast niezasłużonego poklepania po pleckach dostało się odrobinę krytyki, to aż mnie skręca. Jak tu przy takim podejściu nie popaść w depresję

? Kobieta na postawie pojedynczego posta wydedukowała sobie, że wszyscy tutaj to pseudo-psycholodzy, plujący plugawym jadem. Litości. Typowe robienie siebie ofiary i ucieczka z podkulonym ogonem. Pisałem już, że tego nienawidzę? To dobrze
Inno pisze:Taa, powiedz to typom IXFX.
Sorrow pisze:introwertycy to nie tylko IXTX.
Na początku pomyślałem, że to kolejny skrót w stylu XOXO

Ale jeśli chodzi o powyższe cytaty, to już się parę razy przejechałem tutaj na takim rozumowaniu. Ale dzięki wam staram się uczyć na błędach :*
Re: introwertyzm a depresja
: 04 gru 2012, 0:31
autor: Sorrow
highwind pisze:Jak tu przy takim podejściu nie popaść w depresję

? Kobieta na postawie pojedynczego posta wydedukowała sobie, że wszyscy tutaj to pseudo-psycholodzy, plujący plugawym jadem.
Pewnie jest na to jakiś disorder XD .
Re: introwertyzm a depresja
: 04 gru 2012, 6:54
autor: Difane
Inno pisze:Raczej ok. połowa intro jest empatycznych, a połowa nie.
Dodam tylko, że wg. "mypersonality.info" stosunek typów IT do IF wśród ogółu introwertyków wynosi 53.5 % do 46.5 %, więc jeżeli te dane są wiarygodne, to potwierdzają powyższą teorię.
Re: introwertyzm a depresja
: 04 gru 2012, 16:51
autor: Sorrow
Ja jestem pół na pół.
Re: introwertyzm a depresja
: 28 sty 2013, 17:33
autor: lea
Ze wszelkich testów [ mniej lub bardziej porządnych ] wychodzi mi, że mam ciężką depresje wymagającą wręcz hospitalizacji [ wiem, to mocne słowo może za bardzo ]. Ale ja nie potrzebuję testów. Hm. Introwertyzm pogłębia to w ten sposób, że wynajduję sobie kolejne problemy, poprzez zbytnie skupienie się na swoim wnętrzu. Zdaję sobie sprawę z małej ich wagi, a jednocześnie przeżywam je dość poważnie. Bardzo poważnie.
Nie widzę w niczym sensu, nie mam do niczego siły, to co kiedyś sprawiało mi radość jest mi obojętne, stało się katorgą wręcz, płakać już siły raczej nawet nie mam, okazjonalnie. Bardziej się w sufit gapię. Czasem przez cały dzień nie wychodzę w domu bo leżę. I nie wynika to z lenistwa, nie ma w tym żadnej przyjemności bardziej taka wykańczająca hibernacja, bo nie czuję się po tym lepiej. Tyle rzezy już po przeżywałam, że właściwie jak uważałam się za osobę przewrażliwioną, to teraz to bardziej apatia jest.
Jestem zmęczona. Wiecznie zmęczona. =,= Na wygląd też to się chyba przekłada.
Mówienie innym o moich problemach rodzinie kosztuje mnie dużo, jak już o jakiś mówię to całkowicie szczerze... zawsze nikogo to nie obchodziło naprawdę. Nawet jak prosiłam o pomoc, bo sobie z tym wszystkim nie radziłam. Zawsze łatwej im było zwalić to na 'dorastanie', 'anemię' albo - moje ulubione - 'zapalenie spojówek' gdy łzy jak groch miałam, i już mi się tego ukrywać nie chciało. Właściwie 'to zapalnie spojówek' to mam do teraz, i bez płaczu jakiegoś. Pewnie jakbym się zaczęła ciąć, zwaliliby to na 'podrapania przez kota'. Więc już o swoich problemach im nie mówię, to nie ma sensu.
Dla mnie myśli samobójcze to norma raczej, do których realizacji nie byłabym zdolna. Teraz. Jak za parędziesiąt lat będzie dennie, nie widzę powodu by tego nie skończyć właściwie. To moja sprawa, każdy człowiek ma prawo decydować o tym, kiedy już nie chce w to 'brnąć dalej'.
Strasznie być introwertykiem z depresją. D: To działa wtedy ze zdwojoną mocą, mam wrażenie.
Chociaż dzisiaj mam naprawdę paskudny humor, to mam 'natchnienie' ku takiemu smęceniu. Czasem czuję się lepiej.