A ja pod tym względem jestem nieco zboczony

. Co prawda pod względem gier zatrzymałem się jakieś 10 lat temu z braku czasu, ale wydaje mi się, że moje wynaturzenie działałoby i z dzisiejszymi grami. Może ktoś jeszcze ma w grach zapędy turystyczne?
Bo sobie lubiłem w grach po prostu pozwiedzać. Weźmy sobie przykład: Half-Life, to zna chyba każdy. I wiele osób pędzi przez te mapy jak jakiś baran na wybiegu. Moim zdaniem przechodząc w ten sposób to można sobie równie dobrze film typu "Playthrough" na YT zobaczyć. A ja sobie to lubiłem przejść powoli, pooglądać, pozwiedzać, popatrzeć co i jak, jak twórcy się starali żeby nie był to ciągły korytarz. Często zauważa się wtedy rzeczy trudne do zauważenia, dodatki, "niespodzianki" od twórców nie będące bonusami do gry, ale np. jakimiś strukturami nawiązującymi do innych gier, czegoś w rodzaju dyskretnego podpisu twórcy konkretnej mapy. W zasadzie jedynym wyjątkiem serii HL był drugi dodatek, gdzie fabuła wymuszała pośpiech, co mi się nie podobało. HL2 też nawet było niezłe pod względem "turystycznym".
Była jeszcze taka gra polska, wydana koło 2002 roku, tytułu nie pamiętam, bo przeszedłem to "ciągiem" bez większych przerw. Ogólnie TPP, facet z mieczem w różnych postaciach zależnie od poziomu. Grę w recenzjach "zjechali" za małe mapy, ciągłe ładowanie i gonitwę w tę i nazad za zadaniami. Przed uruchomieniem gry sobie sprawdziłem, silnik to miał kompilację zrobioną koło 1999. Potem robili poziomy. I mi te poziomy odpowiadały, właśnie nie tyle ze względu na fabułę gry, która była denna i przepełniona niezwiązanymi ze sobą zadaniami, ale ze względu na ładnie zrobione (jak na grę z grafiką z 1999 roku) lokacje. Odpowiadał mi otwarty świat, miasteczka jak z opowiadań Lovecrafta czy miejsca wyglądające jak z koszmarnego snu inżyniera z początków XX wieku.
Ostatnio u kogoś widziałem taką grę, w którą może kiedyś bym zagrał. Ogólnie jak Postal 2, mamy otwarty świat i człowieka z jakimś tam kałaszem (ze względu na szerokie możliwości "turystyczne" drugi Postal mi odpowiadał, a wszystkie późniejsze dodatki już nie), ale bez całej tej humorystycznej otoczki. Gdzieś sobie nawet tytuł zapisałem.