Drimlajner pisze:
Proszę, rozwiń
Ogólnie chodzi mi o wpływ społeczeństwa na nauki kościoła. Np, kiedyś kościół mianował się panem części ziem, zarządzał nimi, wyzyskiwał mieszkańców, pławił się w luksusie... (hmm w sumie dzisiaj jest to samo xD) po rewolucji francuskiej po raz pierwszy została zachwiana pozycja kościoła, przestał być alfą i omegą dla wyznawców.
W ogóle religie to idealny sposób kontrolowania nastrojów publicznych. Np w cesarstwie o władzy stanowiło wojsko co spowodowało konflikty i częste zmiany władzy, co bardziej lubiani i zdolni generałowie raz po raz obalali poprzedników. Potem, kiedy rozpowszechniło się chrześcijaństwo idealnym sposobem na trzymanie ludzi w posłuszeństwie było głoszenie, że władza jest dana przez Boga, z jego namaszczeniem, a jak wiadomo Bogu nie można się sprzeciwiać, bo spotka za to zasłużona kara. ;]
Więc władcy (a także duchowni którzy wtedy zyskali olbrzymie wpływy, jak to kapłani ;]) nie musieli się raczej przejmować pospólstwem gdyż ono i tak musiało być posłuszne i nie mogło skarżyć się na swój los. Więc bunty (jak na panujące rozwarstwienie społeczne) były nieliczne i zazwyczaj na tle religijnym, a nie spowodowane fatalnym losem chłopa.
Aż do pamiętnej rewolucji francuskiej która zrzuciła kler z piedestału. Ludzie przestali aż tak bezgranicznie wierzyć klerykom, zresztą z czasem to było widać.
Oświecenie, powstanie ateizmu, zmiana mentalna społeczeństwa. Zresztą bądźmy szczerzy, gdyby nie rozwój cywilizacji to by kościół nigdy nie uznał za swoją winę inkwizycji i wojen krzyżowych. Ludzie zaczęli zwracać uwagę kościołowi, że nie jest tak święty. Nastały czasy pacyfistów, kościół musiał się dostosować, nie mógł już bezkarnie manipulować ludźmi i wysyłać ich na śmierć w walce z saracenami albo skazywać na śmierć za bycie czarownicą, bo społeczeństwo dojrzewało.
Zaczęto przestawać słuchać bezgranicznie kościoła i mieć swoje zdanie, więc kościół by nie zostać w tyle musiał się zmienić.
Analogicznie kiedy nauka zaczęła dostarczać dowodów na powstanie świata, ewolucję itd. to i kościół musiał złagodzić swoje podejście. Obecnie kościół nie odrzuca już całkowicie teorii ewolucji, tylko dostosowuje ją do własnych potrzeb.

Im większy postęp nauki tym trudniej pogodzić z nią kościół, więc kościół się zmienia. Zresztą bądźmy szczerzy, coraz mniej ludzi chodzi do kościoła. Im mniej ludzi tym mniej pieniędzy a to oznacza, że trzeba zmienić model zarządzania. ;]
Ludzie stają się coraz bardziej świadomi, co np widać w większych miastach jak przyjedzie do nich stereotypowy wiejski ksiądz. Taki co wymaga pełnego posłuszeństwa, prawi kazania wywyższając się. Taki człowiek zostanie zlekceważony, musi zmienić sposób postępowania.
Zresztą, akurat to zachowanie jest standardowe dla ludzi. Np Cesarz Konstantyn miał olbrzymi wpływ na ustalenie dogmatu wiary podczas I Soboru nicejskiego, gdyż był panem i władcą. Klerycy musieli okazywać mu posłuch, zależeli od niego. Kiedy uzyskali sporą władzę oraz jej niepodważalność i skuteczne narzędzie do jej sprawowania to i coraz bardziej się rozbestwiali. W końcu jeśli ktoś się boi to siłą rzeczy oprawca jako ten bezkarny zacznie coraz bardziej go uciskać. Traktować jak podczłowieka (tacy już jesteśmy...). Np cwele w więzieniu, ze strachu robią wszystko co się im karzę byle tylko przeżyć jakoś to piekło.
A obecnie w państwach zachodnich sporo ludzi odchodzi od kościoła, bo nie znajduje w nim oparcia, więc kościół musi się zmieniać by przyciągać tych ludzi, a nie ich tracić. W Polsce ten proces powoli przechodzi, niestety obecnie dalej sporo obywateli jest ślepo zapatrzonych w Ojców Grzybiarzy i innych kaznodziei co im mącą w głowach.
Zresztą patrząc obiektywnie, nie każdy ma tyle odwagi by myśleć samodzielnie. By odważyć się np nie wierzyć, w końcu strach przed potępieniem i chęć zbawienia potrafi skutecznie zmusić część ludzi by wypełniali wolę księdza.
Bądźmy szczerzy, nie jest odwagą być katolikiem, odwagą jest być ateistą który nie wierzy w życie wieczne, który w każdej chwili może to życie stracić.
Co by nie mówić, religia pomaga przezwyciężyć strach przed śmiercią. Np zamachowcy samobójcy, religia sprawiła, że podejmują się zginąć za nią. Obietnica wiecznego życia w chwale potrafi przekonać o miałkości życia doczesnego i zmusić ludzi do podjęcia niewyobrażalnych decyzji.
Takich których w normalnych okolicznościach podjąć by się nie odważyli.