Strona 4 z 4

Re: grunt to bunt ;)

: 07 lut 2019, 19:43
autor: Arsen
Coldman pisze: 07 lut 2019, 18:33
bartek93 pisze: 06 lut 2019, 23:57 Nie. Zdecydowanie nie buntowałem się kiedyś. Nie było ani wagarów, ani picia, ani palenia. W zasadzie nie sprawiałem nikomu kłopotu. Za to teraz bardzo często zdarza mi się buntować, gdy ktoś mi coś próbuje narzucić albo mnie pouczać.
Picie alkoholu i palenie papierosów w wieku młodzieńczym to bunt ?
Ja jakoś nie uważam tak.
Z tego co kojarzę to palenie i picie alkoholu jest zarezerwowane dla osób dorosłych więc formalnie jest to łamanie zasad co często kojarzymy z określeniem bunt.

Re: grunt to bunt ;)

: 07 lut 2019, 19:47
autor: Coldman
No można to wrzucić do definicji, ale w tych czasach to rodzice pozwalają spożywać alkohol już 16 latką. Wolą pozwalać, ale stawiać granicę, niż ktoś sam miał po kątach się upijać. Dużo młodych coś tam popróbuje, ale to nie przekłada się na nic negatywnego, więc dlatego sądzę, że to za bardzo nie jest bunt.

Re: grunt to bunt ;)

: 07 lut 2019, 23:08
autor: bartek93
Coldman pisze: 07 lut 2019, 18:33
bartek93 pisze: 06 lut 2019, 23:57 Nie. Zdecydowanie nie buntowałem się kiedyś. Nie było ani wagarów, ani picia, ani palenia. W zasadzie nie sprawiałem nikomu kłopotu. Za to teraz bardzo często zdarza mi się buntować, gdy ktoś mi coś próbuje narzucić albo mnie pouczać.
Picie alkoholu i palenie papierosów w wieku młodzieńczym to bunt ?
Ja jakoś nie uważam tak.
Może nie do końca trafnie się wyraziłem, pewnie ze względu na późną porę. Nie chodziło mi, że picie i palenie to bunt, tylko że ja ani się nie buntowałem, ani nie piłem i nie paliłem, podczas gdy większość rówieśników to robiła. W sumie wynikało to poniekąd z urojonego strachu przed rodzicami. Wolałem nie robić niektórych rzeczy, bo uważałem, że rodzice nie byliby z tego powodu zadowoleni. Moja siostra z kolei przechodziła bunt na całego :lol:

Re: grunt to bunt ;)

: 09 lut 2019, 2:47
autor: mindlessness
U mnie bunt przejawiał się w edukacji. Nie umiałam się zgodzić i przyporządkowywać do zasad panujących w gimnazjum. Z racji, że było to specyficzne gimnazjum, z masą zasad nie panujących w normalnych szkołach, z nietypowymi nauczycielkami i nietypową organizacją było trochę rzeczy przeciwko, którym mogłam się buntować i których obecności w innych szkołach zazdrościłam.

Denerwowały mnie nakazy noszenia mundurka, zakazy przychodzenia do sql w nogach nie pokrytych rajstopami, w spódniczkach poniżej długości do kolan i w shortach. Zakaz farbowania włosów, zakaz tatuaży, piercingu, pomalowanych paznokci, makijażu + biżuterii, oprócz drobnych kolczyków i mniejszego naszyjnika. Jakiekolwiek założenie własnej bluzki pod mundurkową bluzkę kończyło się uwagą, najgłupsze co może być. Zakaz używania telefonów.
Szkoła jeszcze miała duże wymagania, narzucała własny światopogląd, "uczyła wychowania" itp.
Nigdy nie lubiłam, gdy narzucało mi się jak mam myśleć, jaką mam być osobą i jak mam wyglądać.
Szarpnęłam się na platynowy blond, pandzie oczka, shorty wszystko inne i aaaa koszulki rockowe, które były "szatańskie".

Cieszę się, że moi rodzice znali mnie na tyle, że wiedzieli, że narzucanie mi czegokolwiek kończyło się w tym okresie reakcją wsteczną.

Re: grunt to bunt ;)

: 20 mar 2019, 20:01
autor: Fire
Przechodziłam taki okres. Swoje zasady miałam zawsze więc nie było dramatów ale parę razy dostałam w twarz za niewyparzony język.

Re: grunt to bunt ;)

: 22 mar 2019, 14:32
autor: Czerwonekredki
Coś tam wspominam, ale oprócz kłótni z rodzicami czy rzadko przysłowiowym trzaskaniem drzwiami nic się nie działo. Nie piłam, nie paliłam. Wagary były dla mnie w ogóle nie do pomyślenia, tak jak olewanie nauki.

Re: grunt to bunt ;)

: 22 mar 2019, 17:18
autor: Rene
E tam bunt, raczej takie niewinne testowanie granic, jakieś piwka, jakieś palenie, wąchanie tabaki, dziwne fryzury. Nic typowo na złość rodzicom ani nauczycielom. Nawet drzwiami nie trzaskałem bo nie lubię hałasu.

Kiedyś w gimnazjum z zaciętą miną słuchałem Marilyna Mansona na słuchawkach na lekcji religii, ale po chwili poczułem się jak kretyn, toteż szybko wyłączyłem.

Re: grunt to bunt ;)

: 22 mar 2019, 17:46
autor: Coldman
Rene pisze: 22 mar 2019, 17:18 wąchanie tabaki
Tabake to się wciąga, a nie wącha :lol: Od wąchania efektu nie ma xD

Re: grunt to bunt ;)

: 22 mar 2019, 17:56
autor: Rene
Coldman pisze: 22 mar 2019, 17:46
Rene pisze: 22 mar 2019, 17:18 wąchanie tabaki
Tabake to się wciąga, a nie wącha :lol: Od wąchania efektu nie ma xD
Cholera, gdybym to wiedział dziesięć lat temu!

Re: grunt to bunt ;)

: 26 mar 2019, 21:28
autor: Nocnik
Chyba całe życie, zawsze znalazłem coś, wobec czemu można byłoby się zbuntować, niekoniecznie zdrowe to było.
Swego czasu miałem ksywkę przekornik :)

Re: grunt to bunt ;)

: 27 mar 2019, 21:14
autor: Nowokaina
Rene pisze: 22 mar 2019, 17:56
Coldman pisze: 22 mar 2019, 17:46
Rene pisze: 22 mar 2019, 17:18 wąchanie tabaki
Tabake to się wciąga, a nie wącha :lol: Od wąchania efektu nie ma xD
Cholera, gdybym to wiedział dziesięć lat temu!
Gdyby tylko moja mama nie zrobiła mi afery z powodu tabaki gdy byłam nastolatką i nie zabrała tego pięknego pudełeczka haha

Re: grunt to bunt ;)

: 27 mar 2019, 21:16
autor: Coldman
Ja tłumaczyłem, że to najlepszy lek na katar.
No i tak naprawdę jest :D

Re: grunt to bunt ;)

: 01 kwie 2019, 13:39
autor: tove
Nie nazwałabym swoich młodzieńczych wybryków nieuzasadnionym buntem. Moje poglądy specjalnie się nie zmieniły, ale zwyczajnie zmęczyłam się trzaskaniem drzwiami, krzykami i autodestrukcyjnymi działaniami, bo właściwie nobody gave a shit about it. I chyba na tym polega dorastanie, że człowiek nadal krzyczy, ale zazwyczaj do wewnątrz, a nie na zewnątrz.

Re: grunt to bunt ;)

: 02 kwie 2019, 1:03
autor: highwind
Ja bym powiedział, że chodzi raczej nie o to, żeby krzyczeć - nie ważne do wewnątrz, czy zewnątrz, tylko żeby tą energię zamiast na krzyczonko, spożytkować na jakieś konkretne działanie, mające polepszyć naszą sytuację. Tylko że, no, trudno z tym bywa.

Re: grunt to bunt ;)

: 28 lis 2019, 19:31
autor: enter enigma
śnieżka pisze: 18 lis 2010, 0:54 Przechodziliście tzw. młodzieńczy bunt?
Nie. Zawsze byłam "za grzeczna". I jestem nadal. Wciąż się rodziców słucham :lol:
śnieżka pisze: 18 lis 2010, 0:54 Czy w okresie tych 16 czy 18 lat działo się z Waszym życiem coś szczególnego?
Niepokojącego, na pewno, ale nie miało to nic wspólnego z buntem. Okres licealny był dla mnie trudny ze względu na problemy z nauką i toksyczną relację z przyjaciółką.
śnieżka pisze: 18 lis 2010, 0:54Byliście kłótliwi, trzaskaliście drzwiami, uważaliście, że rodzice ograniczają Wam wolność, wagarowaliście, czuliście, że cały świat przeciwko Wam?
Nie. Jak już pisałam, wiek nastoletni przeszłam aż za spokojnie.