Drim pisze: 19 kwie 2024, 20:32
patha pisze: 19 kwie 2024, 17:55
Masz rację, popełniłem błąd. Mądrość ajatollahów nie wypływa ze starożytności, co najwyżej można ją cofnąć do męża córki Mahometa Fatimy, Aliego ibn Ali Taliba, czyli połowy VII wieku naszej ery.
No teraz jest lepiej, bo z tego punktu można wyjść do rozważań na temat rozłamu w świecie Islamu. Dlaczego Persom i Arabom przyświeca inne zrozumienie powyższej mądrości?
Świat Arabski, ostatecznie, mocno finansował wojnę Iraku z Iranem w 1980-1988, nieprawdaż?
1. Nakładanie podziału na sunnitów i szyitów na matrycę Persowie vs. świat arabski to jest przeogromne uproszczenie. A talibowie to arabowie? Pasztuni, Pendżabczycy, Beludżowie? Malajowie, Ujgurowie, Kazachowie, Turkmeni, Tadżykowie.. - to świat arabski? Coś Ci się nie składa ta matryca.
2. Dlaczego arabskie monarchie są przeciwne Iranowi? Bo boją się islamskiej rewolucji. Nie chcą przyjąć ustroju republikańskiego, wstecznicy.
Pierwsze słyszę żeby Iran, a nawet szerzej, Księstwa i Państwa Zatoki Perskiej były kiedyś koloniami. Placówki handlowe, placówki dyplomatyczne, a nawet budowa i ochrona infrastruktury, owszem, ale nigdy pełna kolonia. Indie i Burma były pełną kolonią, albo Niemiecka Afryka Wschodnia.
W XX wieku typowy kolonializm się zakończył. Dlaczego? Bo to przestało się opłacać.
Przede wszystkim zmieniła się ekonomia światowa. Kiedyś podstawą bogactwa była ziemia i wielkie uprawy, oraz robotnicy, którzy za miskę ryżu tą ziemię uprawiali. W XX wieku podstawą bogactwa stały się surowce naturalne. Ziemia i uprawy nadal są ważne, ale wraz z nastaniem Pax Americana i rynku globalnego zmieniły się metody wojen grabieżczych - już nie trzeba stać z batem nad niewolnikiem by dla nas robił. Zamiast tego ludność krajów zależnych sama nam produkuje, często w ramach zatrudnienia dla wielkiej korporacji, a potem jest rolowanie frajerów za pomocą środków finansowych ,jak np. transfer zysków do macierzy - więc nadal pracują dla nas za miskę ryżu, ale już nie czują się niewolnikami.
Niemniej podstawą są surowce i przepływy handlowe. Więc dzisiaj kraj imperialny, żeby doić z zasobów swoją neokolonię wystarczy, że wstawi tam swojego kacyka oraz kompradorską elitę władzy.
Nie trzeba stać nad każdym mieszkańcem z bagnetem, żeby okradać dany kraj, starczy kontrolować władze, by np. dali nam koncesję na surowce, zapłacili miliard $ więcej za umowę z nami, albo nie budowali u siebie konkurencyjnej infrastruktury hubów transportowej czy innych głupich pomysłow. Efekt ten sam, bilans finansowy ten sam, a rozwiązanie o ile łatwiejsze i bardziej eleganckie.
A to rozwiązanie jak najbardziej ma swój początek w tradycji kolonialnej.
Państwo z konsumpcją na wysokim poziomie nastawione na eksport. Nic specjalnego. Jedynie przemysł farmaceutyczny godzien zainteresowania, ale Niemcy również mają swój przemysł farmaceutyczny. Podobnie inne gałęzie (turystyka, zbrojeniówka, zegarmistrzostwo) Zadłużenie na poziomie 25% do PKB czyli zadowalająco.
Wydawało mi się, że rozmawiamy o strukturze ustrojowej, a nie ekonomicznej.
Ja mam jedną rekomendację zarówno dla Bundesrepubliki jak i Rzeczpospolitej. Powrót do monarchii. Szwecja, Dania, Norwegia, Niderlandy, Wielka Brytania, monarchie w naszym regionie nie są rzadkością, i powinniśmy dołączyć do klubu.
U nas jeśli monarchia to elekcyjna. Więc jeśli chcemy monarchii to musimy zacząć od rekonstrukcji szlachty.