W poprzednim temacie zrobił się off-top, przenoszę dyskusję tutaj. Nie mam wykształcenia w tym zakresie, nie czuję się kompetentna do dyskutowania o nienaukowości i naukowości różnych podejść psychologicznych. I szczerze mówiąc, interesują mnie głównie praktyka i konkrety, fakty.
Drim pisze: 23 kwie 2025, 23:47
(...)
Percy pisze: 23 kwie 2025, 9:36
Co raz więcej osób deklaruje bycie singlem i szczęśliwym z tego powodu. Aplikacje randkowe przeżyły swój boom w szczycie pandemii, obecnie notowania firm za nie odpowiedzialnych są na fatalnym poziomie, użytkownicy od nich odpływają, trend próbuje się zatrzymać za pomocą AI (lol).
Bierz łopatę, idziemy rozkopywać groby. My nie jesteśmy zmęczeni, my jesteśmy nieporadni. Wizja dziewczyny, albo chłopca, z telefonu jest wyjątkowo niepoważna, bo nieustannie podsuwa nowe typy do wyboru, a tak człowiek nigdy nie funkcjonował! Zasoby zawsze są ograniczone i sztuka polega na tym aby jak najlepiej korzystać z tych dostępnych w danym momencie, czekanie w nieskończoność niekoniecznie jest prawidłową odpowiedzią.
<Cmentarz Wymarłych Zawodów>
Jesteśmy na miejscu. Tu leży swatka. Kobiecina która w czasach zamierzchłych zbierała wszystkich kawalerów i pannice z okolicy, i swatała w związki, ku uciesze <kiedy wreszcie pójdziesz na swoje> rodziców. O, dziwo w dobie sztucznej inteligencji, filtrów na insta, pseudopsychologi z MBTI na czele i siusiaków w wiadomościach, zawód ten może przeżyć renesans. Mam na myśli klasyczne biuro matrymonialne.
Brzmi mocno retro, ale żyjemy w dobie kryzysu samotności i niechęć do korzystania ze sprawdzonej metody tylko dlatego, bo jest przestarzała, nie brzmi zbyt mądrze.
Łączmy się w pary i mnóżmy się, samemu bramy Moskwy szturmować mnie się nie widzi.
Wydaje mi się, że główny problem poszukujących, nie zadowolonych z bycia singlami, polega na tym, że nie wiedzą, czego i kogo szukają i słabo znają siebie. Często ludziom się wydaje, że kogoś poznają, zakochają się, a potem może niekoniecznie będą żyli razem długo i szczęśliwie, ale jakoś to będzie, coś się z tego ulepi. To jest naturalne, sama też tak robiłam.
Żeby kogoś znaleźć, trzeba wiedzieć kogo się szuka i po co. Uczciwie odpowiedzieć sobie samemu na podstawowe pytania, żeby wiedzieć czego się chce, a jednocześnie oszczędzić rozczarowań i cierpienia sobie i partnerowi. I się nie męczyć wzajemnie

*irytują mnie feminatywy i jeśli to możliwe, staram się ich nie używać, mogę rozwinąć wątek, jeśli ktoś chce podyskutować.
Czy chcesz poważnego związku, rodziny, dzieci, czy może tylko partnera na stałe, ale bez dzieci, czy będziecie mieszkać razem, inwestować w coś wspólnego, czy tylko wynajmować, a może nie czujesz gotowości, by iść tak daleko? Na te pytania warto odpowiedzieć sobie zanim zacznie się szukać.
Uczciwie odpowiedzieć sobie co w(przyszłym, potencjalnym) partnerze jest dla ciebie akceptowalne, a co – zupełnie nie.
Kompromisy nie istnieją i nie warto na nie się zgadzać, szczególnie na początku, gdy nie ma zaangażowania emocjonalnego i poważnych wzajemnych zobowiązań.
I koniecznie zastanowić się też nad tym, co możesz partnerowi zaoferować.
Disclaimer: Poniższe dotyczy wyłącznie poszukiwania partnerów do poważniejszych relacji.
Kiedyś to się odbywało naturalnie w naturalnym środowisku, chłopaki i dziewczyny, kawalerowie i panny, znali się latami i mogli wzajemnie obserwować swoje zachowanie, poznać charakter, znać rodzinę (bo w przypadku małżeństwa rodzina współmałżonka jest w pakiecie). No, ale jak ustaliliśmy w innym wątku, ten świat już się skończył…
Jeśli nie uda się poznać kogoś w czasie nauki, w miejscu pracy (ryzykowne), w sąsiedztwie, od aplikacje randkowych dużo lepsze jest właśnie forum internetowe, grupa dyskusyjna, które dają możliwość poczytania i wstępnego sprawdzenia, czy dana osoba wydaje się irytująca, nudna, (...) czy interesująca i warta poznania.
To naprawdę jest lepszy sposób niż pół godziny w kawiarni z randomową osobą i gorączkowe szukanie wspólnych tematów (bo w formularzu zaznaczone wszystkie możliwe zainteresowania, żeby mieć dopasowanie). Szkoda czasu, chyba, że za cel stawiasz sobie odhaczenie randki, albo "randkowanie" z przypadkowymi ludźmi to czyjeś hobby.
Odnośnie swatki:
Mnie wydaje się, że w dawnych czasach ten zawód miał sens, ale jak już zgodziliśmy się, świat się zmienił i to se ne vrati (podobno po czesku to znaczy, że coś się nie opłaca, ale ja używam tego wyrażenia w znaczeniu, w jakim się używa po polsku).
Dawniej partnera szukały panny/kawalerowie, ewentualnie wdowy/ wdowcy, wiadomo, że w celu matrymonialnym, bo nie było innych opcji legalnego i akceptowalnego społecznie pozostawania we wspólnym gospodarstwie domowym. Raczej z założenia para powinna mieć dzieci, więc pytanie o chęć ich posiadania swatki nie zajmowało. Zadaniem swatki było znaleźć wolne osoby z jednej społecznej półki, żeby uniknąć mezaliansu. Czy ludzie się w sobie zakochają było kwestią drugorzędną, owszem pożądane było, żeby małżonkowie darzyli się szacunkiem i ciepłymi uczuciami, ale to nie był warunek konieczny do zawarcia małżeństwa.
I co może zaoferować współczesna swatka - jedynie daje lepszą gwarancje (ale podobno nie zawsze tak jest), że zweryfikowała profil kandydata przed dodaniem do swojej bazy. I na randkę nie zjawi się osoba mocno puszysta, która ma w apce zaznaczoną normalną budowę ciała. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia jak to działa, więc trudno mi podać przykłady, można zweryfikować wykształcenie, może stan cywilny, fakt posiadania dzieci, może zatrudnienie.
Dalej jednak odpowiedź na pytanie w formularzu "kogo szukasz" czy "czego szukasz" to kwestie deklaracji i zaznaczania wielu opcji, które zwiększają szanse na dopasowanie.
I nawet jeśli apka czy współczesna swatki przedstawi grono potencjalnych kandydatów, mniej już przypadkowych, dalej trzeba wybierać samemu.
A pierwsze wrażenie bywa złudne.