Strona 3 z 13
: 17 paź 2008, 16:59
autor: Akolita
bezimienny pisze:nie czas na ograniczanie wolności... za cenę miłości, ha!

Wypijmy za te słowa, podobają mi się.

: 17 paź 2008, 21:37
autor: Cliodne
Ausencia powinnas zmienic nick na 'dogryzacz'
: 30 paź 2008, 21:47
autor: Ausencia
Cliodne pisze:Ausencia powinnas zmienic nick na 'dogryzacz'
Nieładnie brzmi, poza tym jest mało kobiecy, wolę swoj.
: 02 gru 2008, 12:34
autor: iksigrekzet
LOL, miłość jest w najgłębszym sensie wolnością, nie kumam tego rozróżnienia

: 03 gru 2008, 0:35
autor: Inno
iksigrekzet pisze:LOL, miłość jest w najgłębszym sensie wolnością, nie kumam tego rozróżnienia

Mnie się kojarzy raczej ze zniewoleniem.
: 03 gru 2008, 10:02
autor: extra
Ja Wam wszystkim życzę jednak bycia w związkach, nie koniecznie zaraz w małżestwach, to zmusza do pracy nad sobą, wydobywania się ze studni samotności i inności (chociaż nie lubię tego słowa - użyłam) Wiem, że niejednokrotnie lubicie swoje stany, ale to troche egoizm, bo ludzie obok nie rozumieją ich (stanów) i bywają zagubieni w rozszyfrowywaniu Was jako osób, a chcą to zrobić najczęściej z szacunku do człowieka.
: 03 gru 2008, 10:40
autor: Inno
extra pisze:Ja Wam wszystkim życzę jednak bycia w związkach, nie koniecznie zaraz w małżestwach, to zmusza do pracy nad sobą, wydobywania się ze studni samotności i inności (chociaż nie lubię tego słowa - użyłam) Wiem, że niejednokrotnie lubicie swoje stany, ale to troche egoizm, bo ludzie obok nie rozumieją ich (stanów) i bywają zagubieni w rozszyfrowywaniu Was jako osób, a chcą to zrobić najczęściej z szacunku do człowieka.
To znaczy co jest dokładnie egoizmem? Posiadanie osobowości z jaką się przyszło na świat?
Skoro człowiek obok jest zagubiony i nieszczęśliwy, bo nie rozumie naszych "stanów" (ja nie rozumiem do końca co masz na myśli pisząc "stany"), to chyba właśnie lepiej, że nie chcemy (niektórzy, niektóre) wchodzić w związki. Ten człowiek obok zwiąże się z kimś innym i będzie szczęścliwszy, a intro będzie szczęśliwszy/szczęśliwsza, że się go/jej nie zmienia na siłę i nie wywołuje poczucia winy.
: 03 gru 2008, 12:33
autor: extra
No tak - zapomnialam, że "stany" to od Was często niezależne zachowania, ale czytałam, że potraficie dostrzegać, że innymn coś nie pasi i próbujecie się zmienić wtedy, co by znaczylo, że nie zawsze jesteście nieświadomi tychże "stanów". Moja Partnerka - jak wiecie z innego tematu na forum, mało mówi i zdała sobie sprawę, że mnie to deprymuje, przeszkadza więc stara się nawiązywać rozmowę, bo jednak Jej zależy.
: 03 gru 2008, 12:48
autor: Inno
extra pisze:No tak - zapomnialam, że "stany" to od Was często niezależne zachowania,
Czuję się jak jakiś freak.
Wiadomo, że związek to sztuka kompromisów i wzajemne docieranie się.
O co Ci chodzi z tymi "stanami"? Daj jakiś przykład może czy coś, bo nie jestem pewna czy rozumiem, co masz na myśli.
: 03 gru 2008, 13:28
autor: qb
Extra chodzi chyba o to, że nasze "stany" to ciągoty do milczenia, samotnego, lub przy niewielkiej liczbie osób, spędzania czasu i takie tam

Przynajmniej ja tak to zrozumiałem.
: 03 gru 2008, 14:27
autor: extra
qb pisze:Extra chodzi chyba o to, że nasze "stany" to ciągoty do milczenia, samotnego, lub przy niewielkiej liczbie osób, spędzania czasu i takie tam

Przynajmniej ja tak to zrozumiałem.
Właśnie o to chodzi

: 03 gru 2008, 19:39
autor: Inno
extra pisze:qb pisze:Extra chodzi chyba o to, że nasze "stany" to ciągoty do milczenia, samotnego, lub przy niewielkiej liczbie osób, spędzania czasu i takie tam

Przynajmniej ja tak to zrozumiałem.
Właśnie o to chodzi

Tak myślałam, ale miałam nadzieję, że chodzi jednak o coś innego.
Nazywasz takie zachowanie "stanami" jakby odbiegało od normy i miało coś wspólnego z jakąś dewiacją

. Co w tym w ogóle jest egistycznego?
: 04 gru 2008, 10:59
autor: extra
To może nie choroba, ale zaburzona emocja i w momencie spotkanie się z człowiekiem, który funkcjonuje przysłowiowo zdrowo, wtedy pojawia się konflikt w rozumieniu siebie na wzajem. Egoistyczne jest myslenie, że to my mamy sie przystosować do Waszych zaburzeń, a Wy będziecie tylko mieć wymagania. Czasami należy przełamywać własne słabości dla innych, a szczególnie dla tych, którzy Was kochają.
Ja z miłości do mojej Partnerki szukałam pomocy żeby Ją zrozumieć, Ona czekała biernie - czy to jest w porządku?
: 04 gru 2008, 11:59
autor: Inno
My... Wy... ech
Ludzie nie dzielą się li i wyłącznie na introwertyków i ekstrawertyków posiadających stały zestaw cech niedostępnych "drugiej stronie".
extra pisze:To może nie choroba, ale zaburzona emocja i w momencie spotkanie się z człowiekiem, który funkcjonuje przysłowiowo zdrowo, wtedy pojawia się konflikt w rozumieniu siebie na wzajem.
INTROWERTYZM NIE JEST ZABURZENIEM! Na jakiej podstawie w ogóle tak sądzisz? Ekstrawertycy nie są "zdrowi" a introwertycy "zaburzeni" z samego tylko faktu posiadania takiego a nie innego temperamentu.
extra pisze: Czasami należy przełamywać własne słabości dla innych, a szczególnie dla tych, którzy Was kochają.
Owszem i dotyczy to wszystkich zainteresowanych.
extra pisze:Ja z miłości do mojej Partnerki szukałam pomocy żeby Ją zrozumieć, Ona czekała biernie - czy to jest w porządku?
Nie jesteśmy Twoją partnerką, więc nie karz nas za jej błędy. Bierność nie jest apriorycznie przypisana do introwertyzmu. Wiele introwertyczek nie czekałoby biernie, a wiele ekstrawertyczek i owszem. To, że Ty szukałaś pomocy, a ona czekała nie jest następstwem tego, że Ty jesteś ekstrawertyczką a ona introwertyczką.
: 04 gru 2008, 13:18
autor: extra
Przepraszam wszystkich za moją niewiedzę w kwestii "zaburzenia" wszak temat był mi obcy, a opinia intuicyjna.
To taka sama "inność" jak moje lesbijstwo, a pisząc zachowałam sie stereotypowo.