Polski Portal Introwertyków

Sorrow pisze:UK?

dokładnie...

_stefan pisze:

Sorrow pisze:UK?

dokładnie...

Mam wrażenie, że kraje zachodnie pałają szczególną nienawiścią do introwertyków.

Sorrow pisze: Mam wrażenie, że kraje zachodnie pałają szczególną nienawiścią do introwertyków.

sorry za offtp
Wiesz, ja już się tutaj zasiedziałem. Pracuję z ludźmi, którzy potrzebowali pół roku, żeby mnie zrozumieć, przez cały ten czas byłem traktowany trochę jak... dziwak? odmieniec? ale już się przyzwyczaili, może zrozumieli? nie wiem. W każdym razie dobrze mi z nimi. Powiem Ci, że gdy mieszkałem w Londynie - wtedy zgodziłbym się z Tobą w 100%, ale teraz, po przeprowadzce do małego miasteczka na zachodzie Anglii - wszystko jest inne. Ludzie są inni. Lepsi. Chociaż kretynów też nie brakuje.
A poza pracą nie spotykam się z ludźmi. Nie lubię ich i tyle. Może dlatego nie udało mi się jeszcze zauważyć tej całej nienawiści.

Halo, ja lubię... czy to znaczy, że nie jestem prawdziwym introwertykiem? No dobra, lubię sama. Z kimś mogę iść, ale tylko jak ten ktoś chce coś kupić, nie ja.
A spożywcze wolę w takich mini marketach. Wszelkie super-hiper-ekstra i osiedlowe odpadają. Jak mam do takiego iść to już wolę nie jeść...

Jeśli chodzi o takie codzienne zakupy, to nie mam z tym żadnego problemu. Podobnie z kupowaniem elektroniki itp. Za to kupowania ciuchów nienawidzę. Raz że ubrania w sklepach w 90% mi się nie podobają, a dwa że jestem trochę niewymiarowy i mało rzeczy na mnie pasuje. Największy problem mam ze spodniami. Zazwyczaj kończy się na kupieniu jakichś tanich bojówek, bo nic innego na mnie nie wchodzi albo wyglądam, jakbym założył worek na ziemniaki.

BatChat pisze:Jeśli chodzi o takie codzienne zakupy, to nie mam z tym żadnego problemu. Podobnie z kupowaniem elektroniki itp.

No,też tak mam, w jednym komputerowym mnie znają bo kupuję pełno płyt do piracenia gier

Tak ogólnie to nienawidzę kupowania ciuchów i ogólnie hipermarketów, zwykle jak jestem to biorę co chce i idę.

BatChat pisze:Jeśli chodzi o takie codzienne zakupy, to nie mam z tym żadnego problemu. Podobnie z kupowaniem elektroniki itp. Za to kupowania ciuchów nienawidzę. Raz że ubrania w sklepach w 90% mi się nie podobają, a dwa że jestem trochę niewymiarowy i mało rzeczy na mnie pasuje. Największy problem mam ze spodniami. Zazwyczaj kończy się na kupieniu jakichś tanich bojówek, bo nic innego na mnie nie wchodzi albo wyglądam, jakbym założył worek na ziemniaki.

Bo z ubraniami w sklepach jest tak. Moda jest formą wymuszonej przestarzałości ubrań. Zwykle modne rzeczy wyglądają debilnie ale są reklamowane w czasopismach mody. Nadchodzi następna moda i modni ludzie szczególnie podatni na reklamę orientują się nagle, że ich ubrania są śmieszne i kupują następne obecnie reklamowane ubrania.

Jak człowiek potrafi trzeźwo myśleć to zauważa tą śmieszność od razu jak je widzi. Ja generalnie rzecz biorąc to najbardziej lubię kupować albo ubrania wojskowe albo "klasyczne" eleganckie (głównie kurtka).

Ale gdybym miał dużo kasy i to i ubrania mógłbym kupować, ale nie mam, biedny jestem.

Codzienne zakupy lubię robić. Wcześniej na spokojnie robię sobie "rachunek sumienia" i przygotowuję listę tego co akurat potrzebuję. Z automatu wchodzę do sklepu biorę co potrzebne, odhaczam i wychodzę.
Jeśli chodzi o zakupy typowo ubraniowe, to bardzo nie lubię tych długich maratonów ze sklepu do sklepu, grzebania, przymierzania. Jednak czasem jest to koniecznością gdy nie chce się kupić czegoś na "odwal się".

o zakupy, sklepy wielkie sklepy też ciekawy wątek.
Również lubię robić zakupy.
Ale... musi to być konkret;)
Wchodzę do wielkiego sklepu mogę tam chodzić, oglądać.
Ale przy chodzi taki moment "pstryk" i muszę szykowac sie do ucieczki.
Denerwują mnie ludzie, którzy tam chodzą, dużo ludzi, światło muzyka.
Coraz więcej tego dostrzegam widzę a coraz mniej na to co mam kupić co oglądać.
Oczy zaczynaja "biegać" coraz więcej i więcej dostrzegam.
No i to jest czas na ewakuację

Robienie zakupów jako takie nie sprawia mi żadnej specjalnej przyjemności, ale samo "zwiedzanie" centrów handlowych, zwłaszcza tych większych, przywodzi na myśl ekslplorację nieznanego, że się tak górnolotnie wyrażę. No i można się nawet orientować według drogowskazów i pytać tubylców o drogę. Ahoj, przygodo!

Po spożywkę chodzę zazwyczaj z listą, żeby nie dać się łapać na różne chwyty marketingowe.
Idąc po inne towary takie jak ubrania, sprzęt, jakieś rzeczy do domu itp zwykle mam już upatrzoną konkretną rzecz i idę prosto do sklepu X po rzecz Y. Mam też 2-3 sklepy w których ubieram się zazwyczaj i jak czegoś brakuje w szafie to lecę prosto tam i zawsze coś znajdę. W domu wyznaję zasadę "one in one out" - jak coś kupię, to pozbywam się od razu starej nieużywanej rzeczy, żeby nie zarastać w przedmioty

Rafał pisze:Denerwują mnie ludzie, którzy tam chodzą, dużo ludzi, światło muzyka.

O dokładnie! To rażące światło jest bardzo denerwujące.

[quote="W domu wyznaję zasadę "one in one out" - jak coś kupię, to pozbywam się od razu starej nieużywanej rzeczy, żeby nie zarastać w przedmioty [/quote]

...Kuuuurcze zazdroszczę.
Ja też tak chce;)
"kolekcjonuję" z uwagi, że dana rzecz mi się z czyms kojarzy.
Oczywiście nie wszystko ale mam tam torchę w mojej "kolekcji"

gaja pisze:

Rafał pisze:Denerwują mnie ludzie, którzy tam chodzą, dużo ludzi, światło muzyka.

O dokładnie! To rażące światło jest bardzo denerwujące.

Zawsze po takich wypadach wracam do domu z ogromnym bólem głowy. Powinni w tych miejscach pozmieniać oświetlenie - zdecydowanie.

W sumie to nawet lubię zakupy, ale jedynie jak robię je sama.
Bo nie lubię takiego bezcelowego łażenia, oglądania tych ubrań czy czegoś godzinami...
Mam kilka ulubionych sklepów, raczej tylko do nich zaglądam i tam zawsze szybko uda mi się coś wypatrzeć, moje zakupy nie trwają długo.

Jedynie w empiku i innych tego typu sklepach, z książkami, płytami lubię długo przebywać, przeglądać wsyzstkie interesujące mnie rzeczy itd.