Strona 3 z 4
Re: Rozkosze samotności :)
: 22 lut 2012, 14:43
autor: Padre
szalik pisze:Mimo że piszecie jest wam dobrze i ja w to wierze to nie chciałabym być taką osobą bez przyjaciół, rodziny, bliskich bałabym się że jak coś mi się stanie nie będę miała się do kogo zwrócić o pomoc, bo jak nie dam siebie innym to nie będę mogła oczekiwać czegoś w zamian.
Dwa posty wyżej
SardonicAlly doskonale podsumowała temat. Nie wiem czy w obecnym wątku ktoś postuluje całkowitą samotność, tak to nawet Robinson nie miał.
Re: Rozkosze samotności :)
: 22 lut 2012, 14:56
autor: Broki
Jeśli o mnie chodzi,to lubię ograniczone kontakty z moimi kumplami z roboty. Pracuję na kopalni i kiedy tylko mogę ulatniam się na chwilę aby nabrać takiego odświeżenia. Fajnie jest wymienić kilka zdań rano na podziale, by być na bieżąco. Koledzy dobrze wiedzą, że lubie samodzielną pracę. I rzeczywiście, kiedy jestem sam lepiej mi się myśli. I często wykonuję pracę szybciej i efektywniej. Kontakty ograniczam do minimum bo bardzo mnie wykańczają, a wolałbym mieć ten zapas energii na spotkania z przyjaciółmi.
Re: Rozkosze samotności :)
: 22 lut 2012, 18:18
autor: Sorrow
Pracujesz nad czy pod ziemią?
Re: Rozkosze samotności :)
: 22 lut 2012, 22:09
autor: Haura
Lubię samotność. Oczywiście czasem mam potrzebę spotkania się z przyjaciółmi. Kiedyś się zastanawiałam co ze mną jest nie tak, że wolę pobyć sama w pokoju niż wyjść gdzieś na imprezę. Teraz ze świadomością swego introwertyzmu jest dużo łatwiej

Co do tego tematu, brakuje mi samotności na uczelni, gdzie jest baaardzo dużo ludzi. Najczęściej przystaję gdzieś z boku i "włączam" tryb obserwatora, o czym już kilka osób wspominało wcześniej.
Re: Rozkosze samotności :)
: 24 lut 2012, 9:41
autor: szalik
Ciekawa jestem czy wasi przyjaciele akceptują i wiedzą o waszych preferencjach i nie odbierają ich jak bark taktu, złe wychowanie, olewanie ich. Skąd wiedzieć czy znajmomy nie chce się spotkać bo mam mnie w d. czy dlatego że go melancholia naszła, no i jak tu liczyć na takiego przyjaciela...
Re: Rozkosze samotności :)
: 24 lut 2012, 10:34
autor: evivalarte
SardonicAlly, w języku polskim również istnieje pewne językowe rozróżnienie, tylko nie jest powszechnie stosowane i może mniej dosadne niż w angielskim. Mam na myśli terminy "samotność" i "osamotnienie". Ten pierwszy odnosi się do stanu, który jest konsekwencją własnego wyboru jednostki, natomiast osamotnienie określa niepożądaną sytuację opuszczenia.
Moim zdaniem, każdy potrzebuje trochę oddechu, nie tylko introwertycy, choć ta grupa przynajmniej zdaję sobie z tego sprawę i tego nie ukrywa. Mam wrażenie, że obecnie coraz trudniej jest wygłuszyć wszelkie "rozpraszacze", bo mnie osobiście męczą nie tylko ludzie (w zbyt dużych dawkach), ale zatłoczone ulice, środki transportu, wiecznie włączone nośniki mediów w domu i tak w nieskończoność...
Re: Rozkosze samotności :)
: 24 lut 2012, 13:25
autor: black_rainbow
SardonicAlly pisze: Lubię samotność pustego domu, i samotność z dala od domu. Wystarcza mi świadomość, że gdzieś tam jest parę osób którym nie jestem zupełnie obojętna.
Dokładnie. Lubię zdanie przeczytane na jednym z blogów "zostaw mnie samego ale nie samotnego".
szalik pisze:Ciekawa jestem czy wasi przyjaciele akceptują i wiedzą o waszych preferencjach i nie odbierają ich jak bark taktu, złe wychowanie, olewanie ich. Skąd wiedzieć czy znajmomy nie chce się spotkać bo mam mnie w d. czy dlatego że go melancholia naszła, no i jak tu liczyć na takiego przyjaciela...
Przyjaciel to jednak bardzo bliska osoba , z którą łączy mocna więź, więc kto jak kto ale on na pewno zna Twoje preferencje.
Moja przyjaciółka w pełni akceptuje mój introwertyzm. Przyzwyczaiła już się też ,że nie lubię wychodzić na wszelkie imprezy. A wręcz jak ktoś pyta jej się czy black_rainbow też gdzieś pójdzie to z góry mówi, że ona nie może bo akurat wtedy pracuję.

Re: Rozkosze samotności :)
: 24 lut 2012, 18:06
autor: Haura
szalik pisze:Ciekawa jestem czy wasi przyjaciele akceptują i wiedzą o waszych preferencjach i nie odbierają ich jak bark taktu, złe wychowanie, olewanie ich. Skąd wiedzieć czy znajmomy nie chce się spotkać bo mam mnie w d. czy dlatego że go melancholia naszła, no i jak tu liczyć na takiego przyjaciela...
No właśnie, ciekawe spostrzeżenie. Ja mam z tym problem, czasem ciężko wytłumaczyć, że woli się pobyć samemu lub że nie lubi się imprez. No, ale to już bardziej w przypadku normalnej znajomości, bo przyjaźń w moim odczuciu powinna być wyrozumiała na potrzeby drugiego człowieka
A co robicie w przypadku, gdy ktoś mówi o was jako przyjacielu, gdy wy tego samego nie możecie powiedzieć o tej osobie? Zdarza się wam taka sytuacja?
Re: Rozkosze samotności :)
: 25 lut 2012, 14:30
autor: kukurumba
szalik pisze:Ciekawa jestem czy wasi przyjaciele akceptują i wiedzą o waszych preferencjach i nie odbierają ich jak bark taktu, złe wychowanie, olewanie ich. Skąd wiedzieć czy znajmomy nie chce się spotkać bo mam mnie w d. czy dlatego że go melancholia naszła, no i jak tu liczyć na takiego przyjaciela...
Ja znam bardzo dobrą wymówkę: "Sorry... Muszę się uczyć.". Gorzej jak akurat są wakacje

Ale ponieważ mam wielki talent do izolacji i unikania ekstrawertyków, to moi znajomi to w większości ambi, którzy raczej potrafią zrozumieć, że po prostu tego nie lubię. Spotkanie w kawiarni, czy spacer nie stanowi dla mnie większego problemu, a nawet jak akurat jestem w depresyjnym nastroju to DOBRE towarzystwo czasem pozwala na chwilę zapomnienia.

Ale to może dlatego bo poza uczelnią z innymi spotykam się naprawdę rzadko... Nawet mieszkam sama. ;p
Re: Rozkosze samotności :)
: 28 lut 2012, 9:26
autor: szalik
Ciekawe jest to co piszecie, dobrze że macie wokoło wyrozumiałe osoby, w końcu jesteśmy ludzmi i są systuacje w których jesteśmy zmuszeni szukać pomocy u drugiego człowieka, teraz jesteśmy młodzi i nie zdajemy sobie sprawy co może nas w przyszłości spotkać lub nasze rodziny...wtedy pomocna dłoń przyjaciółki czy przyjaciela znaczy więcej niż pójście z nimi na imprezę. Co do ludzi którzy uważają mnie za przyjaciółkę, staram się nie szafować tym słowem, Ci co często je wypowiadają nie znają najczęściej jej wartości. Prawdziwego przyjaciela nie trzeba nazywać, on sam wie że nim jest.
Re: Rozkosze samotności :)
: 28 lut 2012, 14:05
autor: evivalarte
Prawdziwy przyjaciel powinien nas znać, a zatem uroki naszej intro osobowości również. Osobiście nie widzę problemu by powiedzieć komuś kto mnie rozumie czy też stara się, że nie mam ochoty na interakcje z ludźmi. Oczywiście skrajny ekstra pewnie tego nie przyjmie do wiadomości, uzna za wymówkę i się obrazi, ale z takimi osobami nie jest mi po drodze

Re: Rozkosze samotności :)
: 16 maja 2012, 19:32
autor: Tarzan
Ja, aby poczuć samotność, którą czuć lubię, chodzę na spacery do lasu. Lubię zwiedzać najgłębsze leśne zakamarki, gdzie wiem że nikogo nie znajdę, jestem zdany tylko na siebie no i mogę po swojemu wszystko zaplanować, co za chwilę zrobię, gdzie skręcę, o której wrócę itp. itd.
Re: Rozkosze samotności :)
: 19 maja 2012, 0:30
autor: kawa
Mam bardzo dużą potrzebę samotności. Ale o ile w ciągu dnia jestem w stanie dopasować się jakoś do przepływu ludzi w domu, pora śniadaniowa to dla mnie świętość. Biada temu, kto zacznie trajkotać mi nad głową zanim zazębię się mentalnie z rzeczywistością.
Re: Rozkosze samotności :)
: 08 cze 2012, 0:21
autor: arvendanci
Od środy do soboty. Sam w pokoju w akademiku. Sąsiadów też brak. Cóż tu więcej pisać

Re: Rozkosze samotności :)
: 04 paź 2012, 16:47
autor: Miszka
Ja lubię przebywać z ludźmi, ale tylko z 2-3 najlepszymi przyjaciółmi. Reszta mnie po prostu z czasem męczy. Uwielbiam za to biegać, szczególnie rano, jak wiem że nikogo nie spotkam i mogę spokojnie oddać się myśleniu. Za to na dłuższą metę chyba nie umiał bym być sam; w Rumuni jak chodziłem po górach przez pierwszy tydzień nikogo nie spotkałem - było świetnie, mogłem wiele rzeczy przemyśleć i wiele zaplanować, nikt mi nie przerywał. Ale po dłuższym czasie człowiek cieszy się nawet z napotkanych pasterzy, z tego że przynajmniej ma kto się do niego odezwać.