He he, "po co". Fajne miejsce na szukanie Odpowiedzi. Jak ci się podoba ta dyskusja, zarat? Znalazłeś tu to, czego szukałeś? Czy też szukałeś czego więcej? Czegoś innego, bardziej przemyślanego-mądrego? Myślałeś, że ktoś cie zrozumie, twoje postrzeganie spraw, i że powie: tak synku, trafiłeś w sedno, jesteś bardzo inteligentny, skoro masz takie spostrzeżenia na temat cywilizacji? Co? Czy też chciałeś właśnie uzyskać taki kolaż światopoglądowy? Tak to zazwyczaj wygląda na forach- pytasz "po co?" i dostajesz całą mieszankę poglądów. Potem ktoś się kogoś czepia. Ktoś inny dodaje do dyskusji jeszcze swoje poglądy. Robi się śmietnik. No, ale nic- zadałeś tylko pytanie, dostajesz tylko odpowiedzi. Do odpowiadania na (szczególnie) tego typu pytania potrzebna jest pewna dyscyplina. Może zacznijmy od nowa? Przyjrzymy się jeszcze raz pierwszej wiadomości:
zarat pisze:
Po co to wszystko? Szkoła, praca, domy, technologia, internety i telewizje - po co? Po co w ogóle cała cywilizacja? W imię czego każdy z nas ma teraz poświęcać całe swoje życie dla cywilizacji? W imię szczęścia, oszczędności czasu - powiecie... Czy jesteśmy teraz bardziej szczęśliwi niż wtedy, gdy obiad trzeba było upolować, a domem była każda jaskinia? A oszczędzony czas na co poświęcamy? Na ślęczenie przed telewizorem, komputerem, komórką. Na zabawę w tych wszystkich wytworach cywilizacji, dyskotekach i innych pierdołach. P o c o ?
Jakbym miał odpowiedzieć na tę myśl, to wyznaczyłbym dwa pytania: po co, jako pytanie o cel/sens życia jako takiego, oraz po co, jako pytanie o cel/sens życia w, z i dzięki cywilizacji. Odpowiedź na pierwsze pytanie może usunąć sensowność zadania drugiego pytania.
Mógłbym też inaczej do tego podejść. Wtedy poprosiłbym o uzasadnienie twierdzenia o tym, że obecnie ludzie w ogólności poświęcają całe swoje życie dla cywilizacji. Następnie na pytanie "Czy jesteśmy teraz bardziej szczęśliwi niż wtedy, gdy obiad trzeba było upolować, a domem była każda jaskinia?" nie odpowiedziałbym, bo nie twierdziłbym, że cywilizacja jest po to, bym był szczęśliwy ani nawet nie twierdzę, że cywilizacja ma się przyczyniać do mojego szczęścia. Z ciekawości mógłbym jeszcze zadać pytanie dodatkowe, mianowicie jak się jest szczęśliwym, gdy obiad trzeba upolować, a domem jest każda jaskinia? Tego osobiście nie wiem, dlatego nie mógłbym odpowiedzieć, czy jestem teraz bardziej szczęśliwy. Nie wiem też, ale może ty wiesz, czy gdy "obiad trzeba upolować, a domem jest każda jaskinia", to kwestia szczęścia w ogóle występuje. Nigdy nie musiałem walczyć o byt, więc nie wiem, czy wtedy a) byłbym szczęśliwym b) czy byłbym świadom bycia szczęśliwym/nieszczęśliwym i jakbym to odczuwał c) czy miałbym potrzebę szczęścia, jeśli potrzeby niższego rzędu nie są zaspokojone.
Nie twierdziłbym też, że cywilizacja ma służyć oszczędności czasu, ani, że po to jest cywilizacja, by mieć więcej czasu dla siebie. "A oszczędzony czas na co poświęcamy? Na ślęczenie przed telewizorem, komputerem, komórką. Na zabawę w tych wszystkich wytworach cywilizacji, dyskotekach i innych pierdołach." Sam zadajesz pytanie o to, na co poświęcam wolny czas, sam sobie odpowiadasz na nie. Twierdzisz, albo zdajesz się twierdzić, że ten "zaoszczędzony czas", jak go nazywasz, poświęcam na zabawę w "wytworach cywilizacji"- tu wymieniasz TV, PC, komórki, dyskoteki "i inne pierdoły". Załóżmy, że ja też nazywam to "wytworami cywilizacji". Sugerujesz, że te wytwory są bezwartościowe, głupie, że są pierdołami. Wszystkie one? Zdaje mi się, że istnieje tylko jedna inna grupa wytworów- "wytwory natury". Pytasz, po co poświęcać czas "wytworom cywilizacji", czy po co poświęcać czas jakimkolwiek wytworom? Jeśli to pierwsze, to czy nie potrzebujesz też odpowiedzi na pytanie: po co poświęcać czas "wytworom natury"?
Moja odpowiedź na pierwsze pytanie, o cel/sens życia jako takiego: Życie jako takie, w "głębszym sensie, znaczeniu", nie ma ani celu, ani sensu, i nie może ich mieć. Celem gotowania przez moją mamę wody jest wyparzenie herbaty, celem wyparzenia herbaty jest to, by była zdatna do picia. Celem picia herbaty jest zaspokojenie pragnienia...posiadanie umiejętności czytania ma sens, jeśli chcemy czytać książki. Jest sens wyrzucania śmieci, jeśli chcemy, by w mieszkaniu śmieci nie było. W takich przypadkach można poprawnie stosować słowa "cel","sens". W takim rozumieniu, życie nie ma ani celu, ani sensu i nie może ich mieć. Samo pytanie o cel czy sens życia jest niepoprawnym pytaniem, w takim rozumieniu tych słów; jest błędne logicznie, jak sądzę.
Nadal jednak pozostaje problem, który trapi ludzkość. "Po co?" - tak nazwijmy ten problem. Jednak ja stwierdziłem, że życie nie ma celu/sensu i nie może go mieć.
W tym momencie kończy się to, do czego jest przekonany i co równocześnie rozumiem, o czym mógłbym mówić i czego mógłbym bronić w dyskusji, a zaczyna się moja wiara, czy raczej pewne przekonanie, coś, co nie wypływa może z mojego doświadczenia, i na czym się może nie znam, ale równocześnie idealnie zdaje się pasować do całej układanki (źle bym się czuł, gdybym o tym nie uprzedził) :
Mam na myśli to, że błędnie jest nawet mówić, że życie nie ma sensu/celu, bo to by oznaczało, że istnieje brak celu/sensu. A chciałem powiedzieć, że życie ani nie ma celu/sensu, ani je ma. Ani ma, ani nie ma.
"Po co?"- logicznym zdaje się, przynajmniej mi, że najpierw trzeba umieć odpowiedzieć na pytanie: "Kim jestem?", by móc rozwiązać problem "Po co?". Jeśli nie mam żadnych wątpliwości i rozumiem, pojąłem kim jestem, to dopiero teraz mogę odpowiadać na pytania. Inaczej jaką wartość będą miały moje odpowiedzi, jeśli odpowiadający nawet nie wie, kim/czym jest? Co on może wiedzieć, jeśli nie wie tej pierwszej rzeczy, o którą należy zapytać? Wszystkie jego pytania i odpowiedzi będą błędne, jeśli nie rozumie, nie wie, kim/czym jest.
Kończy się to tak, że na problem "Po co?" nie odpowiada się. Nie na wszystko można odpowiedzieć. Nie wszystko podpada pod kategorie "tak albo nie". Ale umysł ludzki potrzebuje kategoryzacji. Umysł ludzki jest logiczny. Na wszystko chce mieć odpowiedź. Czy świat, życie, w głębszym sensie, jest logiczny? Czy taka jest istota wszystkiego- tak abstrakcyjna, że wyrażalna za pomocą logiki?