Strona 3 z 5

: 12 sie 2008, 13:32
autor: Rilla
Często łapię się na tym, że moim miejscem odosobnienia, do którego wciąż uciekam, jest mój własny świat myśli. Mogę być w zatłoczonym korytarzu, w gwarnym pomieszczeniu, pełnej ludzi ulicy, a wystarczy, że ucieknę myślami w siebie, "wyłączę się", a już mnie tam nie będzie. Będę hen daleko, gdzie mogę wytchnąć od zgiełku i chaosu.
Dlatego też słowa René Descartes (Kartezjusza) "Cogito ergo sum" ("Myślę, więc jestem") uznaję na własny sposób. Jeśli "wyłączam się", a więc niejako przestaję myśleć o otaczającym mnie świecie, to tak na prawdę w tedy mnie tam nie ma. Może to trochę szalone, ale często miewam podobnie dziwne teorie.

: 12 sie 2008, 13:42
autor: Akolita
Rilla pisze:Często łapię się na tym, że moim miejscem odosobnienia, do którego wciąż uciekam, jest mój własny świat myśli. Mogę być w zatłoczonym korytarzu, w gwarnym pomieszczeniu, pełnej ludzi ulicy, a wystarczy, że ucieknę myślami w siebie, "wyłączę się", a już mnie tam nie będzie.
Ja jak koleżanka Rilla. Po prostu, gdziekolwiek jestem, włączam sobie swój świat, gdzie są stworzone przeze mnie pejzaże, postaci, wydarzenia. Taka kraina jak z powieści fantasy, gdzie się przenoszę i znikam z tego świata, zostawiając tylko pustą skorupę ciała. Nic nie widzę, nic nie słyszę co się wokoło dzieje. :) Ponadto najlepszą, wypróbowaną od lat samotnią jest dla mnie po prostu mój pokój, czasami ulubiona kawiarnia, gdzie chodzę samotnie wypić piwo lub kawę i poczytać ciekawą książkę. :)

: 12 sie 2008, 14:12
autor: kropka
Wg mnie uciekanie do własnych myśli to raczej sprawdzony sposób na "wyłączenie" się z otoczenia, a nie na pójście do odosobnionego miejsca.

A takich kryjówek w sumie mam sporo, i to rozsianych po różnych zakątkach świata, które dane mi było zobaczyć. Ułama gałąź drzewa, załom skalny na szczycie góry, stara kapliczka w szczerym polu pełnym maków, chabrów i zboża, stolik u ulubionej knajpce :) Mnóstwo tego.

: 13 sie 2008, 8:54
autor: Akolita
kropka pisze:Wg mnie uciekanie do własnych myśli to raczej sprawdzony sposób na "wyłączenie" się z otoczenia, a nie na pójście do odosobnionego miejsca.
Temat brzmi "Czy macie swoje miejsca odosobnienia"
Świat marzeń, choć niematerialny, może być miejscem w którym człowiek ukryje się przed otoczeniem, odetnie od ludzi. Co z tego, że nie można tego miejsca wymacać, powąchać ani zobaczyć? Tym lepiej, mam gwarancję, że nikt nigdy go nie odkryje i z butami nie wlezie, niszcząc mój spokój. Wyłączenie się z otoczenia jest odosobnieniem. W temacie nie zostało podkreślone, że chodzi o miejsce, które można znaleźć na mapie.
Druga sprawa, autor tematu podkreśla "Chodzi o miejsca tylko dla siebie". A takich miejsc w świecie realnym nie ma, bo nie istnieje miejsce, do którego intruz nie mógłby się ewentualnie wedrzeć. Nigdzie, poza moją własną głową. ;)

: 13 sie 2008, 13:05
autor: kropka
Częściwo masz rację... ale :) Do świata myśli równie dobrze (choć może trudniej) może wedrzeć się intruz. Wystarczy, że zaczniemy o kimś lub o czymś zbyt intensywnie rozmyślać. Obsesja? Są przecież myśli, które choć niechciane, często nas nachodzą. Wtedy szukam nazwijmy to - namacalnego odosobnienia :)

: 14 sie 2008, 11:09
autor: Akolita
Problem o którym piszesz to już sprawa zależna od osobowości człowieka. Ktoś się zakocha i w jego mentalną samotnię wkradnie się obraz ukochanej osoby( acz myślę, że jeśli naprawdę będzie potrzebować samotności, to będzie w stanie swoją drugą połowę odsunąć w jakiś ciemny zaułek myślowy), ktoś będzie za kimś tęsknić, lub z kimś się mocno pokłóci i też zacznie intensywnie rozmyślać... ale są osobowości, które potrafią w swojej samotni odciąć się od myśli na temat innych ludzi, jakkolwiek mocno tamci by na ich psychikę nie oddziaływali. ;)
Nie rozumiem Twojego przedostatniego zdania, bo mnie jeszcze nigdy taka obsesja nie dopadła (co nie znaczy, że się z Tobą nie zgadzam. Pewnie masz rację, tylko ja tej racji nie potrafię pojąć). Miewam obsesje, ale nie związane z ludźmi. ;)

: 16 sie 2008, 17:40
autor: Cliodne
miejsca niekoniecznie, ale lubie wychodzic nocą

: 16 sie 2008, 17:52
autor: Shy
Cliodne pisze:miejsca niekoniecznie, ale lubie wychodzic nocą
Och, uwielbiam! Zwłaszcza kiedy jest ładne, rozgwieżdżone niebo ;)

: 16 sie 2008, 22:34
autor: underdog
też lubię i wychodzę, ale czasem boję się, że jakiś wpierdol się przyplącze

: 17 sie 2008, 7:45
autor: Akolita
Również lubiłabym i chętnie bym uskuteczniała nocne wędrówki sam na sam ze sobą, gdyby nie było to aż tak niebezpieczne. :?

: 17 sie 2008, 10:27
autor: Cliodne
moze nie samo wychodzenie, ale pora - noc, a wiec mrok, wszyscy spią. i ta cisza tak potrzebna introwertykowi.

nie lubie porankow. kojarza mi sie z powrotem calego tego ekstrawertycznego zgielku.

: 17 sie 2008, 22:15
autor: PL_Leo
Dodam i coś od siebie. Moje miejsce odosobnienia to działka poza Warszawą i ciemne rozgwieżdzone niebo- jestem astroamatorem, wypad na rower jak SkyMaja. Nawet mam z tobą więcej wspólnego: skaczesz na spadochronie a ja kiedyś szkoliłem się na szybowcach.

: 16 wrz 2008, 1:10
autor: slawek77
Tak, gory gdzie nikogo nie ma w zasiegu wzroku, tylko ja sam. Wtedy naprawde czuje ze zyje!

: 18 wrz 2008, 20:25
autor: Naphthalene
Zaplecze szkolnej pracowni chemicznej :P Mogłabym tam siedzieć od rana do nocy, szkoda, że nie mogę :wink:

: 18 wrz 2008, 23:11
autor: qb
Ja nie mam takiego. Tzn teoretycznie jest to mój pokój, ale nadal dzielę go z bratem i obawiam się, że przynajmniej do ukończenia studiów będzie tak. Czasami mi to nie przeszkadza, ale czasem też chciałbym być sam, często wtedy kiedy nie mogę :P