: 07 gru 2008, 11:40
Faktycznie. A szkoda.Piotrek K. pisze:Mam na myśli tylko to, że ateista może nie wierząc w boga, jednocześnie wierzyć w reinkarnację, walkę klas albo pecha. Że taki pogląd nie implikuje naukowego światopoglądu.
Miejsce spotkań ludzi takich jak Ty!
https://introwertyzm.pl/
Faktycznie. A szkoda.Piotrek K. pisze:Mam na myśli tylko to, że ateista może nie wierząc w boga, jednocześnie wierzyć w reinkarnację, walkę klas albo pecha. Że taki pogląd nie implikuje naukowego światopoglądu.
Mi to obojętne. Niech sobie ludzie wierzą w co chcą.Inno pisze:Faktycznie. A szkoda.
Ta, tylko żeby to nie wpływało negatywnie na moje życie.Piotrek K. pisze:Mi to obojętne. Niech sobie ludzie wierzą w co chcą.
Może to i najlepsze wyjście. Chcesz przeprowadzić (nie wiem, czy to właściwy czasownik) apostazję, jak tylko będziesz miał 18 lat czy poczekasz do momentu, w którym np. się wyprowadzisz albo zaczniesz zarabiać?zarat pisze:Tak więc żyję, bez dyskusji i bez akceptacji mojego światopoglądu w mej rodzinie. Ale żyję. Jeszcze tylko przejść to cholerne bierzmowanie, koniec chodzenia do kościoła, a potem wsio czekać do 18-stki i apostazji.
Trudno mi sobie wyobrazić udane małżeństwo ateisty/ateistki z wierzącym katolikiem/wierząca katoliczką; światopogląd, sposób patrzenia na życie i podejście do wielu spraw będą zupełnie inne.karat pisze: jeżeli wypiszesz się z ksiąg bardzo trudno jest to potem odwrócić. na przykład spotkasz osobę z która chcesz spędzić resztę życia a pochodzi ona z mocno wierzącej rodziny. według mnie trochę niesprawiedliwe byłoby żebyś niejako skazywał ta osobę na potępienie i ciągle niezrozumienie ze strony tamtej rodziny.
To tylko zależy od podejścia człowieka do takich spraw. Przecież na pewno nie jedna już para się połączyła gdzie jedna osoba jest ateistą/innowiercą/etc. Jedynie otoczenie może krzywo patrzeć.karat pisze:jeżeli ktoś naprawdę kieruje się zasadami katolickimi,z tego co wiem ale mogę się mylić, to jakiego kto jest wyznania czy jaki ma światopogląd nie powinno robić żadnej różnicy w kontaktach z druga osoba. takie wnioski wyciągam z zasłyszanych fragment Biblii i nauczania. myślę wiec ze jest to możliwe i po cichu mam taka nadzieje
No teoretycznie tak jest, ze ateista ma nad sobą tylko własne zasady i sumienie, w sumie nie mogę się z tym nie zgodzić. Żeby odstąpić od tego katolik (czy członek jakiejkolwiek innej religii) musi złamać te zasady.Inno pisze:Nie do końca. Katolik nie zrobi czegoś, bo zabrania mu tego religia, inne rzeczy musi robić, bo religia mu nakazuje. Ateista nie ma takiego bata nad głową i jesli inaczej sie zapatruje na jakies sprawy to konflik gotowy.
Tez tą zasadę stosujękarat pisze:Co do stosunkowy międzyludzkich każdy musi sobie sam ustalić jakieś normy lub je przyjąć. ja zawsze staram się kierować zasada "nie czyn drugiemu co tobie nie mile" i uważam ze robię dobrze.
Myślę, że tak od razu po 18-stce nie przeprowadzę apostazji. Chcę się upewnić w swoim poglądzie, chcę najpierw czasem siebie samego przekonać, że to nie jest żaden młodzieńczy bunt, tylko poważna decyzja. Dokładniej, tego jeszcze nie rozważałem - aczkolwiek rozsądniejszym krokiem będzie apostazja, gdy "będę na swoim". Przewiduję, że rodzice mogą odciąć mnie od wszelkich "dopłat".Inno pisze:Chcesz przeprowadzić (nie wiem, czy to właściwy czasownik) apostazję, jak tylko będziesz miał 18 lat czy poczekasz do momentu, w którym np. się wyprowadzisz albo zaczniesz zarabiać?
Zazdroszczękarat pisze:o tym czy będę bierzmowany czy nie pozwolono mi zdecydować samodzielnie i tegoż sakramentu nie przyjąłem.
Nie planuję jakiegokolwiek nawrócenia. Gdybym napotkał drugą połówkę będącą katoliczką, to cóż - ateizm nie jest wiarą, żeby za niego zabijać, szarpać się i kłócić. Ślub cywilny też jest ślubem, na sakramenty dzieci mógłbym się zgodzić, jeno chciałbym zachować możliwość uświadamiania dzieci, że na świecie są bogowie, a nie jeden bóg i są także ludzie wierzący i nie wierzący w bogów. Nawet jak wychować katolików to przynajmniej tolerancyjnych dla innowierców. Pewien cytat mówi o moim ateizmie dużo: "Nie poświęciliby życia za swój pogląd, nie są jego aż tak pewni. Ale dali by zabić się za prawo do formowania i zmiany poglądów."karat pisze:jeżeli wypiszesz się z ksiąg bardzo trudno jest to potem odwrócić. na przykład spotkasz osobę z która chcesz spędzić resztę życia a pochodzi ona z mocno wierzącej rodziny. według mnie trochę niesprawiedliwe byłoby żebyś niejako skazywał ta osobę na potępienie i ciągle niezrozumienie ze strony tamtej rodziny. absolutnie nie chce cie od niczego odwodzić czy tez namawiać ale, nie oszukujmy się, Polacy, szczególnie starsze pokolenie, niezbyt lubi ateistów. Tą decyzję trzeba dobrze przemyśleć bo rożne są koleje losu.