Strona 3 z 24

: 23 lis 2007, 15:53
autor: grabaż
ufff... ulżyło mi :wink:
nie chcę tu pisać o moich 'problemach', bo po co? :roll:

alkohol poprostu mnie rozluźnia... wiadomo jak działa... bardzo rzadko chodzę na imprezy a jeszcze rzadziej piję... ale po alkoholu lepiej się bawię sam to widzę...

: 25 lis 2007, 19:46
autor: radek
Kiedy byłem na Grunwaldzie, to wypiłem trochę miodku. Hehe, głos mi się trochę zmienił, a koledzy mówili mi, że łatwiej się ze mną gadało.

: 25 lis 2007, 21:23
autor: Pałer_Frytas
A ja nigdy sie nie upiłem tak żeby nagle zmieniło moją osobowość. Nie mogę powiedzieć by mnie to rozluźniało lub nie. Tym bardziej że w obcym towarzystwie nie piję bo sie boję że pod wpływem alkoholu zrobię coś głupiego.

: 25 lis 2007, 22:36
autor: radek
Najdziwniejsze wtedy było to, że wypiłem wtedy parę łyczków. (W sumie może wypiłem z 1/3. 1/5 butelki :P) A tak to nigdy nie piję z tych samych powodów co Pałer_Frytas. Po prostu nie chcę zrobić coś głupiego. A propo głupoty, to wtedy jeden z kolegów trochę za dużo wypił i mówił, że pod wpływem alkoholu lepiej staje się na rękach. Koleś chciał parę razy próbować, ale zawsze go łapali. Po paru nieudanych razach nagle wstał i pobiegł w stronę miasta, ale znów go złapali :P

: 02 sty 2008, 23:04
autor: Cliodne
He he, fajny temat, uśmiałam sie czytając posty (nie zebym byla lepsza;])

: 04 mar 2008, 17:52
autor: sir Peter
O rany, bolesny temat. Nie potrafię podrywać, nawet nigdy się nie starałem. Potrafiłem tylko obserwować, oglądać profile na gronie, w ekstremalnych przypadkach zagadać na gg ( nie ujawniając swojej osobowaści oczywiście ). Najbardziej gryzie mnie to, że obiekty moich zainteresowań też na mnie często zerkały.

: 05 mar 2008, 19:03
autor: Cliodne
ja ograniczam sie do nic nierobienia, ewentualnie wytłumacze 'mozemy zostac tylko przyjaciolmi' - tekst ktory chyba doprowadza ludzi do białej gorączki
ale jakos trafic na kogos pasującego do mnie nie moge, nie wiem, chyba nic na sile prawda?

: 14 mar 2008, 16:22
autor: diablo
sir Peter pisze:O rany, bolesny temat. Nie potrafię podrywać, nawet nigdy się nie starałem. Potrafiłem tylko obserwować, oglądać profile na gronie, w ekstremalnych przypadkach zagadać na gg ( nie ujawniając swojej osobowaści oczywiście ). Najbardziej gryzie mnie to, że obiekty moich zainteresowań też na mnie często zerkały.
tez tak mialem, niestety nie ma innej rady jak przezwyciezyc niesmialosc,na poczatku bedzie ciezko,ale.."praktyka czyni mistrza", tak przynajmniej mowia

jezeli to dyskoteka,to ulatwiamy sobie zycie czyli wybieramy ta ktora Ci sie podoba (a "rzucala" Ci spojrzenia, bedziesz pewien ze nieodmowi Ci ,jesli ja poprosisz do tanca,co z kolei napewno Cie podbuduje)

najgorsze w tym wszystkim, koniecznosc pogadanie, ale dyskoteka ma swoj plus ,jest strasznie glosno, i to jest naszym sprzymierzencem.

i najwazniejsze nie analizuj przebiegu rozmowy,nie ukladaj go tysiace razy w glowie ,nie planuj, mysli wypelnij wszystkim innym tylko nie tym
"co jej powiem, jak zareaguje itp.."

nie umiesz tanczyc? -wypij od 2 piw wzwyz(zalezy od "glowy",nie przesadz!!) to sie nauczysz

: 14 mar 2008, 16:48
autor: sir Peter
O chłopie, na dyskotece to ja byłem ostatnio chyba na koniec podstawówki. Nie cierpię tego hałasu, tylu ludzi na raz, "muzyki" dyskotekowej i tańczyć ( jeżeli to, co robią na dyskotekach kwalifikuje się do tańca ).



PS. Rozumiem, że sposób wypróbowany.

: 14 mar 2008, 21:01
autor: diablo
sposob jak sposob,ale zdaje egzamin

ja mialem to szczescie, ze czesto bylem zagadywany przez dziewczyne(oczewiscie dlugo mi zajelo nauczyczenie sie ,aby nie marnowac takich okazji)
a, jezeli nie to trzymalem sie powyzszego schematu

najgorsze to "przelamac sie", nie bac porazki , wbic sobie w glowe ze ludzie nie gryza ,a jak zawalimy , to i tak nikt tego niezauwazy i nie myslec , nie myslec a dzialac, a co zrobie jutro jak zgodzi sie na randke?

zabiore ja w jakies miejsce ,w ktorym bede mogl kontrolowac sytuacje..do kina..na spacer do parku...do jakiejs kameralnej kawiarenki,a pozniej juz samo sie potoczy
a co sie tyczy dyskoteki,to jest to miejsce w ktorym wbrew pozorom latwiej "poderwac" osobie niesmialej kogos, niz sie to moze wydawac.

Poniewaz :

jest za glosno-czyli i tak w sumie nie sposob prowadzic "gornolotnej dyskusji"(twoja malomownosc bedzie usprawiedliwiona)

i co najwazniejsze jest mnostwo ludzi,ale tak naprawde w malych grupkach,czyli tak jak lubimy,duzo pojedynczych dziewczyn "podpierajacych" sciany(jezeli z jaskas "nie wypali",latwo wypatrzec inna)

pozatym ,ludzie przychodza tam kogos poznac
"startujac do dziewczyny w szkole,na uczelini .itp,
najprawdopodobniej bedzie otoczona "wianuszkiem" znajonych(ciezki orzech do zgryzienia)
po drugie nie znasz jej intencji, nie wiadomo czy wlasnie ma ochote na flirty,wieksze prawdopodobienstwo ze Cie"splawi"( a tego nie lubimy :))

widzac ,ze chcialbys kogos sobie znalesc ,proponuje Ci taki oto sposob

sam osobiscie lubilem chodzic do dyskoteki, ale tylko podczas "lowow",
jak juz kogos mialem to nie widzialem sensu zeby tam chodzic ,bo:
halas,za duzo ludzi i wogole bezsensu

jezeli,chcesz czasem cos osiagnac to niestety,nie ma wyboru i cel musi uswiecic srodki

: 14 mar 2008, 21:53
autor: Pałer_Frytas
Lovelas.

: 14 mar 2008, 23:12
autor: diablo
Pałer_Frytas pisze:Lovelas.
to uwaga zartobliwa?
uszczypliwa?
bicie postow?

jezeli nie piersza lub trzecia to, czuje sie obrazony
bo moj "dorobek",okreslilbym jako skromny i napewno
nieodbiegajacy od sredniej w normie posiadanych partnerow

i nie widze w tym nic nie stosownego ze,ktos potrzebuje drugiej osoby
nawet jesli ,nie jest to ktos w zamierzeniach na dluzsza mete

okreslenie lovelas ,kojarzy mi sie z rozwrzeszczanym cwokiem otoczonym bandom baranow,ktorzy slinia sie sluchajac opowiesci jak on ta tam tego

: 15 mar 2008, 2:14
autor: underdog
diablo zapodałeś tu całkiem konkretnego posta, ciekawe to i pouczające
też mam dylematy jak się zachowywać na dyskotekach i doświadczenia z pierwszej ręki są interesujące

: 15 mar 2008, 9:50
autor: Cliodne
znam takich ktorzy lepią sie do lasek podpierajacych sciany.
nawet splawic ciezko takiego bo jak sie spije to mysli ze tanczyc potrafi

tu nie chodzi o jakies strategie zdobywania dziewczyn na boskich dyskotekach

: 15 mar 2008, 12:54
autor: diablo
Cliodne pisze:znam takich ktorzy lepią sie do lasek podpierajacych sciany.
nawet splawic ciezko takiego bo jak sie spije to mysli ze tanczyc potrafi
dobre( powaznie, usmiechnalem sie czytajac to),ale moze czasami warto tak nie generalizowac, bo moze ten nieudolny podrywacz,tak naprawde jest fajnym gosciem,a jego nieporadnosc spowodowana jest tym ,ze wlasnie "bije sie z myslami"
Cliodne pisze:tu nie chodzi o jakies strategie zdobywania dziewczyn na boskich dyskotekach
pewnie ze nie,bo mozna to robic na miescie ,w pubie,na basenie,na koncercie,w kosciele :roll:
a,tak na powaznie to sir Peter w wczesniejszym poscie napisal:
" Najbardziej gryzie mnie to, że obiekty moich zainteresowań też na mnie często zerkały"

no i..no i mi bedac nastolatkiem tez, sie zdarzalo tak czuc,
zakochywalem sie-jezeli mozna nazwac kochaniem umieszczanie tej "jedynej"(ktorej imienia nieraz nie znalem ,bo balem sie o nie zapytac)
w "moim swiecie",co temu towarzyszylo,nieskonczone ukladanie mysli w glowie,bol,smutek,jakas apatia,pisanie wierszy,obraza na "okrytny glupi"swiat

no i oczywiscie standart myslowy ja taki wartosciowy,madry,traktowal bym ja ksiezniczke,a ona idzie z tym glabem,dla ktorego jest ta nr xx..,
upodli ja i rzuci za tydzien
nawet jak widzielem zainteresowanie ze strony dziewczyny,nie potrafilem z tego skorzystac(we wnetrzu bylem bardzo szczesliwy),ale na zewnatrz wygladalem ja obrazony itp..kazdy to zna, musialem sie wydawac takim osoba z lekka "niedorozwiniety"-i zdzisiejszego punktu widzenia sam bym o sobie tak pomyslal



dzis wiem ze idac np. na wesele nigdy,nie bedem tym ktory jako pierwszy,prowadzi "ciufcie"
ale skoro przez lata gdy mowiono mi ze czarno jest biale,a ja nie mialem odwagi zaprzeczyc,narzucano mi swoja wole,zawsze wszystko bylo w porzadku, "splywalo pomnie" jak mowili, a tymczasem "wrzalem" srodku

skoro wtedy poswiacalem w to co wierzylem,
to dlaczego teraz ,w sprawach o tak malym znaczeniu nie niemialbym sie do laczyc do tej"ciufci" gdzies ta w srodku ogonka, i poudawac ze swietnie sie bawie
..bo nie lubie,bo nie lubie wesel,bo wcale mnie to nie bawi-tak to wszystko prawda, ale w pewnych okolicznosciach to bezsensowne i dla wiekszosci niezrozumiale uzasadnienie
ja sobie poprostu tak radze,staram sie wiecej robic ,niz"rozmyslac",
nie jest to latwe,ciagle potrzebuje samotnosci by sie "naladowac",
ale trwa to nieporownywalnie krocej niz w przeszlosci

nie wiem jak innaczej poradzic komus, kto chce poznac kogos drugiego,
niz przelamac sie, wyjsc do ludzi,(niekoniecznie dyskoteka),
to najprostsze a zarazem najciezsze rozwiazanie dla kogos bardzo niesmialego

zawsze jeszcze mozna ,siasc na lozku,puscic muzyke,zatopic sie w myslach,wyjac zeszyt ,zaczac pisac wiersze, a za oknem wywiesic siec na pewno w nia jakis twoj ksiaze/ksiezniczka wpadnie.