morgoth pisze:A tak naprawdę to co ci do tego, każdy niech sie nosi jak sie mu podoba to indywidualna kwestia gustu , weź wygarnij komuś że ubrał pomarańczową koszulkę, czy też ma manię na punkcie Azjatek, murzynek (ble) czy Finek. Chore zacznij dyktować ludziom jakie fryzury mają nosić, jak sie ubierać, co jeść, gdzie srać żalem po tobie. Tak żyjmy pod twe dyktando kumpel może chce trenować sumo a kumpeli odlepiła sie tapeta w i spadłą na twarz, a krytykę ludzie pfff mogą sobie wsadzić gdzieś...
To mi do tego, że jak dobry znajomy popełnia nieświadomie jakąś gafę, to staram się mu pomóc, wskazując na błąd jakiego w moim mniemaniu dokonał. Wskazuję i nic więcej - nikomu niczego nie dyktuję, więc zluzuj pośladki, weź głęboki oddech i skończ z imputowaniem mi przynależności do nazi fashion police (to wyjątkowo jest tryb rozkazujący). Dla mnie jest to sytuacja analogiczna, jak w przypadku kiedy facet notorycznie kaleczy polszczyznę, mówiąc "przyszłem", a ktoś mu wypomina, że mówi się inaczej. Albo załóżmy, że ptak ci nasrał w twoje piękne, długie włosy, a ty o tym nie wiesz. Ktoś podchodzi na ulicy i ci mówi "ej stary, masz gówno we włosach". Wkurzasz się? Nie, bo koleś chce ci pomóc. Ale rozumiem, że ty wolałbyś łazić z wydaliną stolcową na głowie, bo "krytykę ludzie pfff mogą sobie wsadzić gdzieś" (żartowałem, wiem że tak nie sądzisz, tylko ci się wydaje

). Rację masz, że sprawa wyglądu jest absolutnie subiektywna, ale to w żadnym stopniu nie jest argument ku temu, żeby wykluczyć wszelką krytykę. I mówię tu o krytyce w znaczeniu słownikowym, czyli o ocenianiu czegoś - zarówno pozytywnie jak i negatywnie, a nie o tępym bezrefleksyjnym hejtowaniu, bo nie lubię cybergotek, metali czy tam czegokolwiek. A jeśli jesteś zdania, że "o gustach się nie dyskutuje", to co ty robisz w tym dziale? :]
Sorrow pisze:Już sobie wyobrażam jakby wyglądały rozmowy ze mną gdybym każdej osobie której wygląd mi się nie podoba miał mówić jak bardzo mi się nie podoba ich wygląd.
A jakby się bardzo podobał, to co wtedy? Buziaczek?
