Strona 19 z 83

Re: Introwertyzm a religia

: 05 lut 2012, 19:33
autor: kocimietka
Fist pisze:Hm, jakby tu moją postawę określić... Chyba... politeista :D . Uważam, że niesłychanie aroganckie jest przekonanie naszego Jedynego Słusznego Kościoła, że istnieć ma prawo tylko jeden bóg. Można, oczywiście, służyć jednemu, ale skoro miliony ludzi na świecie jednak wierzą w innych, to coś musi w tym być, hm?

A jeśli chodzi o stosunek do Jedynego Słusznego Kościoła - w Polsce najbardziej mnie odrzuca forma wyznawania. Niech księża zrzucą te czarne jak rozpacz sutanny i zaczną ubierać się kolorowo, niech zamiast półtoragodzinnych, monotonnych kazań organizują coś na kształt chórów gospel i mówią z nieco większym zaangażowaniem, niech wywalą na zbity pysk kleryków skłonnych do ustawiania i opierdzielania ludzi, a niech nagradzają tych dobrodusznych - może wtedy pomyślę nad przychodzeniem do kościółka. Religia nie powinna być ciężarem na duszy, tylko raczej czymś, czym trzeba się cieszyć. Strach przed Bogiem to według mnie wypaczenie idei Boga.

Dopóki to wszystko się nie zmieni, bardziej na moje zaangażowanie może liczyć Odyn, niż Stwórca.
popieram w 100 procentach!!!

a samą siebie określaam mianem panteistki marzącej o apostazji (obiecałam poczekać, aż babcia zemrze, co by odejścia z tego świata nie popędzać)

Re: Introwertyzm a religia

: 06 lut 2012, 1:54
autor: SardonicAlly
W katolicyzmie już od dawna widzę tylko hipokryzję. Jak na dość niedużą parafię i szkołę trafiły się ciekawe przypadki księży i wikarych (za moich szkolnych lat, teraz się już nie orientuję): 1.przedsiębiorcze cwane i wścibskie skąpiradło 2. buc z IQ w okolicach 80, tak na oko (mylił się nawet w litanii :P) 3.playboy, amator ładnych gimnazjalistek, pospiesznie przeniesiony w inne rejony. 4. szczęśliwy tatuś córeczki gospodyni (tajemnica poliszynela), były górnik i zarozumiały buc w jednej osobie.

Już jako nastolatka traktowałam instytucję kościoła cholernie podejrzliwie, ale dogmaty wiary jeszcze serio. W liceum poszłam po rozum do głowy. Jako że z natury jestem dość wygodnicka nadal figuruję w rejestrach jako katoliczka, ale w żadnych rytuałach nie biorę udziału. Można by powiedzieć, że jestem agnostyczką. Z kościoła wyrejestruję się dopiero wtedy gdy wprowadzą ewentualny podatek, wcześniej nie będzie mi się chciało :P
Moi rodzice nie maja nic przeciwko, oboje są sceptyczni wobec kościoła. Ze wszystkich dostępnych rytuałów praktykują tylko dawanie forsy "po kolędzie" -bo co ludzie powiedzą??

Re: Introwertyzm a religia

: 01 mar 2012, 13:35
autor: kukurumba
Nie akceptuję kościoła, nie wierzę w kościół, aczkolwiek niezmiernie szanuję i podziwiam ludzi, którzy w Boga wierzą nie dla siebie, a dla Boga. Podejście większości katolików jest niestety czysto egoistyczne: "Jak będę wierzyć to czeka mnie nagoroda" "jak będę wierzyć to nie pójdę do piekła", "pomodlę się to moja córka wyzdrowieje" lub co najlepsze "pójdę do kościoła bo jutro mam egzamin". I pytanie gdzie tu jest miejsce na miłość? Ja nie jestem w stanie uwierzyć w Boga, zwłaszcza przy stanie aktualnej wiedzy, ale z drugiej strony ciężko mi też zrozumieć jakim cudem poprzez przypadkowość ze zwykłych micelli powstał człowiek, który jest najbardziej skomplikowaną konstrukcją jaka istnieje na świecie, w którym wszystko jest idealnie dopracowane zarówno makro jak i mikroskopowo. Tutaj nawet nie ma miejsca na przypadkowość dla czegoś tak małego jak aminokwas. Czyli raczej jestem agnostykiem, żyję bez Boga i świadomie go odrzucam, dla własnego moralnego spokoju, bo pewnie sama potrafiłabym tylko wymagać, aczkolwiek nie wykluczam jego istnienia. Ponoć sam Dawkins ostatnio stwierdził, że raczej ateistą nie jest, bo i tak zawsze będzie czuć 1% niepewności.

Re: Introwertyzm a religia

: 01 mar 2012, 15:41
autor: Padre
kukurumba pisze:(...)człowiek, który jest najbardziej skomplikowaną konstrukcją jaka istnieje na świecie, w którym wszystko jest idealnie dopracowane zarówno makro jak i mikroskopowo.
Obawiam się, że wcale nie jest, a wręcz przeciwnie.

Re: Introwertyzm a religia

: 01 mar 2012, 16:17
autor: Haura
Zaznaczyłam opcję: Moja własna (indywidualne wyobrażenie Boga). Droga do obecnego widzenia boga była długa i kręta, od pobożności, po ateizm. Nie wierzę żadnym dogmatom, czy zapisom kościelnym. Czytam czasem z ciekawości pismo św. i widzę, jak obraz boga zmieniał się wraz z ewolucją ludzkości. Nie akceptuję kościoła katolickiego w stanie obecnym. Mimo tego nie potrafię powiedzieć o sobie, że jestem zupełnie niewierzącą. Szanuję ludzi, którym wiara daje szczęście (ale nie cierpienie! taka wiara nie jest dobra..).

Więc jak to u mnie jest? Spoglądam wieczorem w nocne, rozgwieżdżone niebo, dostrzegam wielkość wszechświata, w którym jestem. Czuję, jakie moje życie kruche, a więc i drogocenne (na bok odchodzą wtedy wszelkie zmartwienia). Niezwykłe uczucie, podczas którego można "dotknąć" boskości. Boskości istnienia.

Re: Introwertyzm a religia

: 01 mar 2012, 17:01
autor: kukurumba
Padre pisze:
kukurumba pisze:(...)człowiek, który jest najbardziej skomplikowaną konstrukcją jaka istnieje na świecie, w którym wszystko jest idealnie dopracowane zarówno makro jak i mikroskopowo.
Obawiam się, że wcale nie jest, a wręcz przeciwnie.
Mówiąc najbardziej skomplikowany miałam na myśli głównie tkankę nerwową i to jakim cudem z masy wody, białek, tłuszczów i kwasów nukleinowych rodzi się samoświadomość, czy myśl.
Wstyd się przyznać, ale z angielskim już długo nie miałam styczności, więc mogłam coś poprzekręcać, ale mimo wszystko z panią doktor trochę popolemizuję. Te nasze „braki” to przecież czysta ewolucja. Być może podane rozwiązania są dobre, ale dla człowieka kompletnie niekorzystne:
1) Zimnokrwiste zwierzęta mają to do siebie, że muszą bez przerwy się nagrzewać by utrzymać metabolizm na poziomie umożliwiającym normalne funkcjonowanie, dla człowieka więc lepszym i biorąc pod uwagę wysoki rozwój tkanki nerwowej jedynym rozwiązaniem była ciepłokrwistość i „wsadzenie” jąder do moszny.
2) Co do oddzielnych dróg oddechowych: prawdopodobieństwo, że pokarm przedostanie się do dróg oddechowych jest małe, natomiast dzięki owej wspólnocie nie dusimy się podczas gdy mamy np. katar, który jest zdecydowanie częstszy.
3) Oko ludzkie jest jak dla mnie niesamowicie fascynujące, bo oszukać jest je naprawdę łatwo. Zresztą polecam „Zdumiewającą hipotezę” noblisty Francisa Cricka. Książkę czytałam dość dawno, ale z tego co pamiętam skupiała się właśnie na oku i w jakimś rozdziale pokazywała jego niedoskonałości. Przy czym z ewolucyjnego punktu widzenia po co nam idealne oko skoro wszystko potrafi zrekompensować mózg? To co mamy wystarcza nam do przetrwania, a ewolucja z reguły eliminuje to co zbędne. A trzecie oko z tyłu głowy pozbawiło by nas możliwości widzenia stereoskopowego, co jak wiemy byłoby tragedią dla naszych małpich przodków.
4) A na torbaczach się kompletnie nie znam, nie wiem dlaczego ten sposób rozrodu jest niekorzystny dla człowieka, ale skoro na drodze ewolucji zostaliśmy łożyskowcami to to jest dla nas pewnie najlepsze rozwiązanie. Być może chodzi o kompletne odizolowanie płodu od środowiska zewnętrznego oraz zapewnienie stałych warunków, być może łożysko dostarcza więcej składników odżywczych od tego co jest w torbie (nie wiem czym one się tam żywią? Mlekiem?). A tak w ogóle to kangury wiadomo, że nie będą łap do torby wkładać, a wątpię, że jakaś kobieta przez ileś tam miesięcy umiałaby się powstrzymać by płodu nie wyciągnąć. Ponad to pozostaje czysto praktyczna kwestia spania - jakby taka kobieta położyła się nie daj boże na brzuchu to z płodem już by się mogła pożegnać.
5) Wyrostek robaczkowy: u człowieka wyrostek robaczkowy spełnia funkcję narządu układu odpornościowego, aczkolwiek faktycznie jest zbędny. Przyjmijmy, że to jedyny argument, który akceptuję...

Także dalej uważam, że człowiek jest bardzo dobrze "przemyślany"

Re: Introwertyzm a religia

: 02 mar 2012, 9:23
autor: Padre
kukurumba pisze:Być może podane rozwiązania są dobre, ale dla człowieka kompletnie niekorzystne
Hm, czy nie Ty przypadkiem w poprzednim poście twierdziłaś, że w człowieku wszystko jest idealnie dopracowane? Ktoś tu plącze się w zeznaniach :-P
kukurumba pisze: Co do oddzielnych dróg oddechowych: prawdopodobieństwo, że pokarm przedostanie się do dróg oddechowych jest małe
- Szefie, mamy problem. W systemie jest bug, który powoduje że przy każdym odczycie z dysku istnieje mała szansa na całkowite spalenie się komputera.
- Czniaj to, mamy monopol.
Zaiste, genialny design :-P Szczęściem userzy wynaleźli gaśnice, niestety wcześniej tysiące komputerów przekształciło się w żużel.
kukurumba pisze:Przy czym z ewolucyjnego punktu widzenia po co nam idealne oko skoro wszystko potrafi zrekompensować mózg
Ze swej strony polecę "Ślepowidzenie" Petera Wattsa, gdzie między innymi jest opisane jak to "idealnie" nasz mózg kompensuje niedoróbki oka (głównie zastępując je własnymi)
kukurumba pisze:ale skoro na drodze ewolucji zostaliśmy łożyskowcami to to jest dla nas pewnie najlepsze rozwiązanie.
Aha. Najlepsze rozwiązanie.

Re: Introwertyzm a religia

: 02 mar 2012, 19:45
autor: kukurumba
Hm, czy nie Ty przypadkiem w poprzednim poście twierdziłaś, że w człowieku wszystko jest idealnie dopracowane? Ktoś tu plącze się w zeznaniach :-P
Trochę nie rozumiem? Owszem, rozwiązania te są dobre, ale dla konkretnie tych zwierząt, nie człowieka. W całym moim poście przecież próbowałam uargumentować dlaczego człowiek jest b. dobrze zrobiony, a podane przez panią doktor argumenty kompletnie do mnie nie przemawiają, bo uważam, że tak jak jest jest lepiej. Przy czym idealnie to fakt mocne słowo i przyznaję, że nie bardzo zastanawiałam nad wszystkimi aspektami anatomicznymi i fizjologicznymi gdy je pisałam. Więc załóżmy, że pisze tam bardzo dobrze...
- Szefie, mamy problem. W systemie jest bug, który powoduje że przy każdym odczycie z dysku istnieje mała szansa na całkowite spalenie się komputera.
- Czniaj to, mamy monopol.
Zaiste, genialny design Szczęściem userzy
wynaleźli gaśnice, niestety wcześniej tysiące komputerów przekształciło się w żużel.
Eeeee. A można prosić o tłumaczenie na polski? :D Mam "małe" ubytki w słownictwie. :P Ale z tego co mniej więcej rozumiem to twoim zdaniem warto oddzielić przewód pokarmowy od oddechowego, aby wyeliminować możliwość zakrztuszenia, ale za to to, że ludzie umieraliby na przeziębienie (wcześniej pisałam, że zwykły katar spowodowałby w takiej sytuacji uduszenie - niemożliwa byłaby rekompensata ustami) byłoby w porządku?
kukurumba pisze:ale skoro na drodze ewolucji zostaliśmy łożyskowcami to to jest dla nas pewnie najlepsze rozwiązanie.
Aha. Najlepsze rozwiązanie.
[/quote]


Płód ma hemoglobinę F, która ma o wiele większe powinowactwo do tlenu niż hemoglobina A pojawiająca się już poza życiem w org matki, czyli problem pierwszy organizm sam rozwiązał. A co do pnia płucnego: normalnie żyła pępkowa doprowadza krew do żył, w których ciśnienie jest niskie. W pniu płucnym natomiast ciśnienie krwi jest wysokie, prawdopodobnie na skutek takiego połączenia doszłoby do odwrócenia kierunku przepływu krwi i martwicy płodu... Jak dla mnie w takich w warunkach ciąża byłaby niemożliwa.

Re: Introwertyzm a religia

: 02 mar 2012, 20:27
autor: highwind
Padre, jesteś istną kopalnią wiedzy. Skąd ty bierzesz te wszystkie artykuły? :)
kukurumba pisze:W całym moim poście przecież próbowałam uargumentować dlaczego człowiek jest b. dobrze zrobiony, a podane przez panią doktor argumenty kompletnie do mnie nie przemawiają, bo uważam, że tak jak jest jest lepiej.
Nie grzeszysz pokorą :P

Re: Introwertyzm a religia

: 02 mar 2012, 20:48
autor: kukurumba
highwind pisze:Padre, jesteś istną kopalnią wiedzy. Skąd ty bierzesz te wszystkie artykuły? :)
kukurumba pisze:W całym moim poście przecież próbowałam uargumentować dlaczego człowiek jest b. dobrze zrobiony, a podane przez panią doktor argumenty kompletnie do mnie nie przemawiają, bo uważam, że tak jak jest jest lepiej.
Nie grzeszysz pokorą :P
Haha, zdziwiłbyś się ;p Po prostu nie mam zamiaru zgadzać się z kobietą, z którą się nie zgadzam, tylko dlatego bo ma stopień doktora i pisze artykuły... Zresztą ja tylko próbuję bronić swojej tezy :roll: Ale to, że Padre potrafi na każdy mój post odpowiedzieć konkretnym artykułem bardzo mnie zaskoczyło i faktycznie należy się podziw. :)

Re: Introwertyzm a religia

: 02 mar 2012, 23:24
autor: kukurumba
btw przemyślałam ten pień płucny i to faktycznie racja o.O Wyżej głupotą się popisałam, bo akurat krew z pnia ma być wypompowywana. A to ci jaja :)

Chociaż nie... Nie byłabym sobą jakbym nie miała wątpliwości -.- Pytanie czy tak bliska styczność żył i tętnicy pępowinowej z sercem po odcięciu pępowiny nie byłaby groźna? Żadne inne ssaki pępowiny przecież nie podwiązują, a to u łożyskowców wiązałoby się z dużą utratą krwi...

Re: Introwertyzm a religia

: 03 mar 2012, 14:38
autor: Padre
kukurumba pisze:Haha, zdziwiłbyś się ;p Po prostu nie mam zamiaru zgadzać się z kobietą, z którą się nie zgadzam, tylko dlatego bo ma stopień doktora i pisze artykuły... Zresztą ja tylko próbuję bronić swojej tezy :roll:
Za co Ci chwała, dawno nie było tutaj solidnej dyskusji ;-) Problem w tym, że teza jakoby człowiek był "doskonale zaprojektowany" leży przy bliższym przyjrzeniu się jego budowie, z takimi cudami jak kolana padające przy odrobinie wysiłku czy kręgosłup, doskonale sprawdzający się w ułożeniu poziomym, ale do kitu przy pionizacji. O oczach już rozmawialiśmy, jeśli założymy istnienie Projektanta, to dlaczego dał lepsze oczy jastrzębiom czy, Achtung, Achtung, ośmiornicom? Ja bym się tam nie obraził ;-) Całość sprawia wrażenie, że Projektant odwalił nielichą fuchę i strasznie oszczędzał na surowcach ;-)
kukurumba pisze:Ale to, że Padre potrafi na każdy mój post odpowiedzieć konkretnym artykułem bardzo mnie zaskoczyło i faktycznie należy się podziw. :)
Przepastne otchłanie mojego bookmarka jeszcze niejednych tu zadziwią ;-) W sumie to nadawałoby się to do wątku "co robisz w wolnym czasie": chodzę po stronach tych, którzy spoglądają w Otchłań :mrgreen:
Niestety polski internet praktycznie nie ma takich zasobów, źródła są prawie zawsze po angielsku. No i istnieją angielskojęzyczne strony, takie jak Talk Origins, gdzie wszystko jest podane wręcz na tacy.

Re: Introwertyzm a religia

: 03 mar 2012, 17:29
autor: kukurumba
Padre pisze:Problem w tym, że teza jakoby człowiek był "doskonale zaprojektowany"
I to jest odpowiedź dlaczego jedno drugiemu nigdy nic by nie udowodniło. Zauważ, że nigdzie nie użyłam słowa "zaprojektowany", a "zbudowany". Ja patrzyłam się z punktu widzenia ewolucji i poniekąd jej przypadkowości na początkowych etapach istnienia każdego organizmu, ty zaś z punktu widzenia potencjalnego twórcy. Dla ewolucji najważniejsze jest przetrwanie gatunku, dla Boga być może idealność. Dlatego dla mnie wszystko w organizmie ludzkim jest takie piękne, a dla ciebie, przynajmniej w tym wątku, kiepskie. :)

Re: Introwertyzm a religia

: 05 mar 2012, 0:53
autor: Gabriel
Otwieram wątek o tytule "Introwertyzm a religia", przechodzę do ostatniej strony, a tam zażarta dyskusja o ewolucji i kwestii maczania w niej palców przez wyższą istotę z wykorzystaniem trafnych argumentów o anatomicznych oraz fizjologicznych, adaptacyjnych przystosowaniach człowieka. Czytam dalej i znajduje wpierw wzmiankę o Dawkinsie, a zaraz potem o Cricku. kukurumba kim Ty do cholery jesteś? Normalni ludzie w dupie mają takie rzeczy i ni krzty w nich zainteresowania stereoskopowym widzeniem u ludzi, czy przystosowaniem hemoglobiny płodu. Wnioskuję, że albo solidnie przygotowujesz się do matury, albo już jesteś na medycynie. W obu przypadkach czuję się pozytywnie zaskoczony i dziękuję za danie mi możliwości zagłębienia się w lekturę tak interesujących treści. Doceniam również udział Padre w dyskusji, żeby nie było, ale odrzucanie autorytetów przez kukurumbę oraz upieraniu się przy swoim zdaniu i obrona jego z pomocą silnej argumentacji pomimo świadomości wykształcenia autorki tez, którym się sprzeciwia jest niczym wisienka na torcie wieńcząca dzieło. Kończę już tą apoteozę, co by nie wyjść na szaleńca, który się zanadto ekscytuje kwestiami dla innych powszechnymi, po prostu nie dane mi jest często móc obserwować ludzi rozmawiających ze sobą na takie tematy, ludzi zafascynowanych i oczarowanych nauką, a nie podchodzących do niej z niechęcią niczym do najgorszego, niechcianego obowiązku. Coś cudownego.

Sam osobiście doceniam wkład chrześcijaństwa w ukształtowanie cywilizacji łacińskiej i uważam, że europejskie narody odchodząc od niego robią wielki błąd, gdyż skoro jest to system wartości na tyle dobry, aby pozwolić nam dojść do tego momentu, w którym się aktualnie znajdujemy, to odejście od niego może się naprawdę źle skończyć. Weźmy na przykład taki Islam. Już teraz obserwuje się napływ licznych grup muzułmanów do wielu krajów europejskich, a nawet budowę meczetów i minaretów. Jest to druga na świecie pod względem ilości wyznawców religia na świecie, która wielkimi krokami wkrada się do Europy, a wszyscy jako postępowe, tolerancyjne narody przyjmują ją z otwartymi ramionami. I teraz załóżmy, że któregoś dnia, kilka krajów muzułmańskich wypowiada wojnę krajom europejskim. I co wtedy? Wyznawcy Islamu w tych krajach obwieszają się ładunkami wybuchowymi wychodząc na ulicę i ginąć z imieniem Allah na ustach, a my co? Za co jesteśmy gotowi zginąć? Za Boga? Przecież w niego nie wierzymy. Za ojczyznę? Jaką ojczyznę. Przecież w szkole nikt nas nie uczył co to patriotyzm. To za co, może za wolność? Podczas, gdy my będziemy rozważać tego typu kwestie, a właściwie żołnierze w naszych lichych armiach, kalkulując, czy opłaca im się ginąć za swój kraj, czy bezpieczniej będzie się oddać w niewolę, Muzułmanie zajmą już stolice większości europejskich państw, kobiety zaciągną do haremów, a z mężczyzn zrobią niewolników. To jest oczywiście skrajnie pesymistyczny scenariusz, ale nie wykluczony i według mnie dobrze oddaje upadek systemu wartości wśród potomków cywilizacji łacińskiej, która przecież dokonała największych w dziejach odkryć i z którą nie może się równać żadna inna cywilizacja. Piszę to na podstawie moich obserwacji młodego pokolenia, wśród którego dominują zagubione osoby uznające się za ateistów, a także w przerażającym tempie wzrastające grono antyteistów mieszających chrześcijaństwo z błotem. Żeby było jasne, osobiście uważam, że ludzie wymyślili te wszystkie religie, ponieważ nie mogli pogodzić się z przytłaczającą wizją śmierci, dlatego musieli wytworzyć w sobie pewne wyobrażenia co do tego, co jest po śmierci i na fundamentach owych wyobrażeń zrodziły się podwaliny pierwszych religii, które następnie na przestrzeni tysięcy lat przerodziły się w rozbudowane systemy wartości. O mnie można powiedzieć, że jestem ateistą, ale chrześcijański system wartości jest bardzo bliski temu, który sam w sobie wykształciłem poprzez w miarę niezależne myślenie. Jednak nie wszyscy ludzie mają predyspozycje do prowadzenia metafizycznych rozważań i odrzuciwszy wiarę ich przodków zaczynają staczać się po równi pochyłej uciekając do uciech doczesnych, zaburzając równowagę materialno-duchową, a tym samym doprowadzając do upadku cywilizacji łacińskiej. Nie mówię, że należy każdego człowieka zmusić do wiary, bo sam już dawno utraciłem do tego zdolność, bo to byłoby głupią ingerencją w wolność każdego człowieka już i tak w znacznym stopniu ograniczaną przez szereg biologicznych determinantów naszych zachowań, ale uważam, że system moralny prezentowany przez chrześcijaństwo jest dobrze przemyślany i jedynym warunkiem przetrwania naszej cywilizacji za czasów transkontynentalnej mody na globalizację jest uznanie tych wartości, które wynikają z naturalnej zdolności człowieka do odróżniania dobra i zła oraz które pozwalają nam się zjednoczyć jako naród, wartości, które przez tyle lat wyznawali nasi przodkowie. Co do kwestii istnienia Boga, to nie wydaje mi się, aby istniał srogi starzec siedzący na tronie na chmurce, który za dobre wynagradza, a za złe karze, ta wizja Boga kompletnie do mnie nie przemawia. Ja nadaję miano boskości zjawiskom, które nie dane było jeszcze ludzkości poznać, boskości upatruję się w niezwykłości wszechświata, w niezwykłości wszystkiego co mnie otacza, bo w zasadzie wszyscy jesteśmy zbudowani z atomów, czyli rzecz można z boskiej substancji, której jedynym celem, przyczyną i skutkiem jest istnienie. Jak to powiadał Spinoza: "Przez przyczynę samego siebie rozumiemy to, czego istota obejmuje istnienie, czyli to, czego naturę pojąć można tylko jako istniejącą." Atomy zbudowane są z elektronu i jądra, które oddziela od siebie olbrzymia, pusta przestrzeń, w jądrze natomiast są protony i neutrony zbudowane z kwarków, a co jest w kwarkach? Sam jestem zwolennikiem teorii strum mówiącej o tym, że w kwarkach znajduje się tylko i wyłącznie energia o odpowiedniej częstotliwości drgająca na podobieństwo strun, bo posługując się równaniem Einsteina E=mc^2 łatwo można dojść do wniosku, że każda materia rozpędzona do prędkości światła staje się energią, ale to już temat na osobną dyskusję. Wiemy, że istnieje coś takiego jak grawitacja na podstawie obserwacji, ale nie potrafimy wyjaśnić tego zjawiska, ani tego co za nie odpowiada. Już nie wspominając pięknie ewolucji, które obdarowuje kolejne, coraz lepiej rozwinięte gatunki, coraz to niezwyklejszymi, budzącymi podziw strukturami biologicznymi, z którym poznaniem wiąże się taki zachwyt, że aż się zakręci łezka w oku, komórki totipotencjalne blastuli zdolne zróżnicowania się w każdą, dosłownie w każdą komórkę organizmu, zamknięty układ krążenia, przegroda w sercu oddzielająca krew utlenowaną od odtlenowanej, wyprostowana postawa zmniejszająca ryzyko przegrzania mózgu i pozwalająca na wykształcenie takiej istoty jak człowiek, która osiąga w efekcie kolejnych, drobnych mutacji DNA, które nie są niczym innym jak zmianą w sekwencji ułożenia kwasów nukleinowych, samoświadomość. To wszystko według mnie zasługuje na miano boskiej istoty, ale to jest tylko moje zdanie, ponieważ według mnie podejście do kwestii istnienia Boga jest sprawą indywidualną i przede wszystkim subiektywną, dlatego niepodobna cokolwiek i komukolwiek w tej kwestii narzucić, a wszystko co powyżej jest jedynie podzieleniem się przeze mnie z wami fragmentem mojego osobistego światopoglądu.

Ostatnio pomyślałem sobie, że cudownie by było stać się chociaż na chwilę drapieżnym ptakiem, posiadać zdolność podwójnej akomodacji pozwalającą na widzenie wszystkiego w zasięgu blisko kilometra, posiadać zdolność podwójnego oddychania sprawiająca, że zmęczenie podczas długich lotów byłoby mi obce i szybować sobie gdzieś w przestworzach spoglądając z góry na ten świat.

Re: Introwertyzm a religia

: 05 mar 2012, 12:11
autor: Padre
kukurumba pisze:Ja patrzyłam się z punktu widzenia ewolucji i poniekąd jej przypadkowości na początkowych etapach istnienia każdego organizmu
Tak gwoli ścisłości, na każdym etapie istnienia organizmu. Jak na razie tylko ludzie próbują wyrwać się z tej przypadkowości.
kukurumba pisze: ty zaś z punktu widzenia potencjalnego twórcy.
Ponieważ odniosłem wrażenie, że to Ty postulujesz istnienie Inżyniera :-D No nic, za to żeśmy sobie podyskutowali ;-)
kukurumba pisze: Dlatego dla mnie wszystko w organizmie ludzkim jest takie piękne, a dla ciebie, przynajmniej w tym wątku, kiepskie. :)
O, sama złożoność jest niesamowita; jajakochemik nie przestaję się zadziwiać konstrukcją chociażby enzymów. W pewnym sensie to jest piękne; chociaż wiele rozwiązań stricte mechanicznych dałoby się poprawić ;-)