Faramuszka pisze:Jak można ścinać włosy

?
Przychodzi taki dzień, kiedy otwierasz rano oczy i masz wrażenie, że coś się zmieniło, że nie jesteś już tym samym człowiekiem, który położył się jeszcze poprzedniej nocy do łóżka, w którym właśnie się budzisz. I masz to nieodparte poczucie, że musisz podporządkować się temu doznaniu, wykonać krok i zerwać z przeszłością. Jakkolwiek to zabrzmi, dla mnie moje włosy były nośnikiem sentymentu, od którego pewnego niewyróżniającego się ranka postanowiłem się uwolnić, pokazać samemu sobie, że jestem nowym człowiekiem. Po ścięciu włosów, kiedy wyszedłem od fryzjera i poczułem po latach wiatr przelatujący po skórze głowy - to było doskonałe uczucie

Potem miałem jeszcze epizod z warkoczem - wyhodowałem go aż sięgał pasa, po czym obciąłem go sam - nożem, żeby było bardziej dramatycznie

Spoczywa w szufladzie, czasem przez przypadek się na niego natknę niczym na totem zamierzchłej przeszłości. Czasem kiedy widzę stare zdjęcie, albo filmik na którym mam pióra, tęsknię za nimi. Ale wiem, że już prawdopodobnie nigdy nie zapuszczę - nie przetrwałbym ponownie okresu przejściowego, w którym wygląda się jak w nazistowskim hełmie, włosy lecą do oczu, drapią, irytują i nie wiadomo co z nimi zrobić
