Strona 14 z 16
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 30 wrz 2014, 21:22
autor: lukasamd
Coś w tym jest... ale i od czasu to zależy.
Mnie tu ostatnio za wiele nie ma, bo mam multum na głowie i tylko wieczorami nieco wolnego.. ale wtedy jakoś nie chce mi się jeszcze siedzieć na forum.
No a jak jest i jeszcze druga osoba, to już w ogóle. Oczywiście traktowanie forum jako miejsca na wylewanie żali to pomyłka.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 01 paź 2014, 5:09
autor: Sorrow
alicjaa pisze:tak czytam was i nachodzą mnie smutne refleksje. Czy jest tu ktoś kto ma w miarę satysfakcjonujące relacje z drugą połówką? czy są tu same niezrozumiane single, czy to już nasze przeznaczenie być niezrozumianymi odrzutkami społeczeństwa

?
Społeczeństwo jest moim niezrozumianym odrzutkiem.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 28 paź 2014, 17:23
autor: lukasamd
Na początku września pisałem o moich wątpliwościach:
viewtopic.php?p=33032#p33032
Minęło kilka tygodni, próby zmian i... dzisiaj koniec. Nie widzę sensu, aby w to brnąć. Ona potrzebuje pomocy, a nie daje jej sobie dac (lub moje metody są złe), ja w efekcie problemów zniechęciłem się do niej... No i mamy gotowe kłopoty. Nic to, wyciągam naukę z tego wszystkiego i idę przez życie dalej, aktualnie sam

Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 28 paź 2014, 20:38
autor: Agon
lukasamd pisze:Ona potrzebuje pomocy, a nie daje jej sobie dac (lub moje metody są złe), ja w efekcie problemów zniechęciłem się do niej... No i mamy gotowe kłopoty.
Jakiej pomocy potrzebuje? Zbyt szybko się zniechęcasz, napisz dokładnie o co chodzi, to może w necie znajdziesz odpowiedź. Lepiej nie pomagać nikomu na siłę, ale jeśli ktoś tej pomocy potrzebuje, to warto postarać się jakoś pomóc i nie zniechęcać się zbyt łatwo. Niektóre dziewczyny bardzo źle reagują na rozstania, koleżanka mi się kiedyś zwierzyła, że miała próbę samobójczą po tym jak się rozeszła z chłopakiem. Nagły spadek różnych substancji w mózgu, hormonów itp. po czymś takim jak rozstanie się z drugą osobą, może dawać efekt podobny jak przy odstawieniu narkotyków.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 28 paź 2014, 20:47
autor: pustka
Agon pisze: Niektóre dziewczyny bardzo źle reagują na rozstania.
a co tu ma płeć za znaczenie? faceci też sie załamują po rozstaniu i to nawet częściej. zresztą to nie powód żeby tkwić w zwiazku na siłe.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 28 paź 2014, 20:58
autor: Agon
pustka pisze:a co tu ma płeć za znaczenie? faceci też sie załamują po rozstaniu i to nawet częściej. zresztą to nie powód żeby tkwić w zwiazku na siłe.
Masz rację, znajomy z gimnazjum popełnił samobójstwo z powodu zdrady. Z facetami jest nawet gorzej, bo zwykle nikomu nic nie mówią, zgrywają "silnych" do końca i potem skutecznie odbierają sobie życie. Kobiety zazwyczaj podejmują akcje samobójcze z powodu chęci zwrócenia na siebie uwagi.
Ludzie są strasznie skomplikowani i chyba dlatego przyjąłem postawę introwertyczną. Związki wywołują zbyt silne emocje u ludzi, co czasem tragicznie się kończy. W ogóle nie rozumiem tego, że ktoś mówi, że będzie z kimś do końca życia, a potem tę osobę opuszcza/zdradza i w ogóle nie przejmuje się drugim człowiekiem, aż do czasu gdy ta osoba coś sobie zrobi. Ale wtedy już jest za późno i przejmowanie się wynika głównie z poczucia winy, a nie z poczucia obowiązku. Bo jednak wchodząc z kimś w związek do czegoś powinno się być zobowiązanym biorąc pod uwagę fakt, że samą swoją obecnością uzależnia się drugą osobę od związków chemicznych, które wytwarzają się w jej mózgu.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 28 paź 2014, 21:31
autor: Papaja
Ona potrzebuje pomocy, a nie daje jej sobie dac
niektore osoby juz tak maja i tego nie zmienisz. Mozesz to albo zaakceptowac i nie pomagac albo pomagac na sile wbrew jej woli. To drugie odradzalabym. Jak Ci zalezalo i jestes w stanie zakceptowac jej niechec do pomocy i chce Ci brnac dalej to brnij...
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 28 paź 2014, 21:42
autor: Agon
Papaja pisze:Mozesz to albo zaakceptowac i nie pomagac albo pomagac na sile wbrew jej woli. To drugie odradzalabym.
Żeby nie było - też odradzam pomaganie na siłę. Chodzi mi tylko o to, by upewnić się, czy ta osoba będzie po rozstaniu zrównoważona emocjonalnie. Najgorzej jak ktoś zdesperowany szuka na siłę samotnej, nieśmiałej, niepewnej siebie dziewczyny, bo jest ciotą i chcę się poczuć "macho", a jak zaczną się jakieś problemy, to ucieka z takiego związku zostawiając taką dziewczynę samą z własnymi problemami. Jeśli dziewczyna ma jakiś dobrych znajomych, przyjaciół, którym może się wypłakać, nie tłumi wszystkiego w sobie i jest w miarę stabilna nawet po rozstaniu z "miłością życia", to nie ma sensu pomagać i ciągnąć związku.
W przypadku odwrotnym tzn. dziewczyna szukająca nieśmiałego, cichego, samotnego chłopaka to samo. Choć tu jest o tyle lepiej, że raczej dziewczyny szukają towarzyskich, pewnych siebie facetów. Lepiej dla no-lifeów, by sobie spokojnie siedzieli całymi dniami w necie, niż potem mieli odstawiać Werterów. Myśleć zanim się coś robi i nie zachowywać się jak gimbusy.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 28 paź 2014, 21:45
autor: pustka
Agon pisze: W ogóle nie rozumiem tego, że ktoś mówi, że będzie z kimś do końca życia, a potem tę osobę opuszcza/zdradza i w ogóle nie przejmuje się drugim człowiekiem, aż do czasu gdy ta osoba coś sobie zrobi.
Większość ludzi ma paradygmat miłości romantycznej, od małego nam się to wciska do główek. A że ktoś kogoś opuszcza, zdradza... No cóż, jesteśmy tylko ludźmi i to jest życie, a nie bajka. Błądzić rzecz ludzka.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 28 paź 2014, 21:58
autor: Agon
pustka pisze:Większość ludzi ma paradygmat miłości romantycznej, od małego nam się to wciska do główek. A że ktoś kogoś opuszcza, zdradza... No cóż, jesteśmy tylko ludźmi i to jest życie, a nie bajka. Błądzić rzecz ludzka.
No jasne, doprowadzenie kogoś do samobójstwa nie ma znaczenia, to przecież takie romantyczne. Normalnie życie staje się wtedy takie serialowe, można wtedy rozpaczać z powodu poczucia straty itp. Tfu!
Nie cierpię ludzi, interesujących się wyłącznie sobą i udających wrażliwość na innych w rzeczywistości będącymi nadwrażliwymi egoistami. Wiadomo każdy walczy o byt, każdy pragnie przede wszystkim własnego dobra, ale nawet egoizm ma czasem granice.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 28 paź 2014, 23:08
autor: highwind
Agon, odnośnie czego ty piszesz? O co chodzi z nadwrażliwymi egoistami i jaki wpis nakierował cię na ten wątek?
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 28 paź 2014, 23:12
autor: Agon
highwind pisze:Agon, odnośnie czego ty piszesz? O co chodzi z nadwrażliwymi egoistami i jaki wpis nakierował cię na ten wątek?
Chodzi mi o ludzi, którzy folgują własnym żądzom nie myśląc o konsekwencjach swoich czynów i zasłaniają się płaszczykiem swojej domniemanej wrażliwości.
A wątek sam ze mnie wyszedł pod wpływem moich doświadczeń i obserwacji.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 09 lis 2014, 1:22
autor: Sorrow
Agon pisze:highwind pisze:Agon, odnośnie czego ty piszesz? O co chodzi z nadwrażliwymi egoistami i jaki wpis nakierował cię na ten wątek?
Chodzi mi o ludzi, którzy folgują własnym żądzom nie myśląc o konsekwencjach swoich czynów i zasłaniają się płaszczykiem swojej domniemanej wrażliwości.
Tzn. zdrajców, manipulatorów i tym podobne ścierwo?
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 26 kwie 2015, 19:51
autor: VampirLestat
Samotność jest piękna, tłum jest przekleństwem, ale nieważne co się robi, ciągle czuje się pustkę w środku. Zawsze brakuje kogoś, z kim mogłoby się zamieć słowo, poczytać dobrą książkę pod kocem, spacerować po lesie... Dzisiaj tak sobie dumałam. Nie oszukujmy się, natura-naturą, ale ważne, żeby nie szukać drugiej połówki na siłę, bo to prowadzi do rozczarowań :wink:
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 26 kwie 2015, 21:22
autor: So-ze
VampirLestat pisze:Samotność jest piękna
A to dobre, muszę to opowiedzieć swoim znajomym
Oh, wait...