Jestem "pokoleniem Harry'ego Potter'a" ale najpierw był...
Sapkowski. Właściwie najlepiej pamiętam opowiadania do których wracam, resztę czytano mi gdy byłam mała ale nadal je lubię. Tak, "Wiedźmin"dla parolatki to cudowna metoda wychowawcza

aktualnie czytam "Wieżę Jaskółki", aby sobie przypomnieć. Więc proszę nie pytać mnie nigdy o jakieś szczegółu dotyczące Wiedźmina. Choć przeczytałam już tyle cytatów, że mam wrażenie że znam części wszystkie. Ale nadrabiam. < ach, Jaskier >
Do książek
J.K. Rowling żywię duży sentyment, choć gdy teraz do nich wracam sam język w którym są pisane już mi tak bardzo nie odpowiada... cóż, książka dla dzieci bądź co bądź. Jest dla mnie ważna - bo dzięki niej poznałam dużo wspaniałych ludzi. Już zawsze będzie to element mojego dzieciństwa, te książki mnie ukształtowały, w 11 urodziny czekałam na list z Hogwartu mimo wiedzy o tym, że to jest fikcja. Tak bardzo chciałam wierzyć :wink: Obecnie zaczęłam czytać nową książkę tejże autorki pt. "Trafny wybór" - zobaczymy, czy mi się spodoba.
Poza tym
Terry Pratchett. Książki z serii świata dysku czytam też od... dłuższego czasu. Z perspektywy mojego jeszcze młodego życia. Jak się uprę, w dwa dłuższe wieczory przeczytam jedną książkę ze Świata Dysku. Obecnie czytam "Niuch" i "Niewidoczni akademicy". Uwielbiam poczucie humoru autora. Dokładnie idealne proporcje absurdu i inteligencji

cenię to bardzo. Książka "Humor i mądrości Świata Dysku" rzecz bardzo cenna w mej biblioteczce. Oraz "Sztuka Świata Dysku" - czyli ilustracje Paula Kidby'ego <3
Tove Jansson - piękne bajki o Muminkach, gdzie właściwie każda postać jest nawiązaniem do jakieś osoby, którą spotkała w swoim życiu Tove. Dolina Muminków to taki bezpieczny świat, do którego chciała może uciec. Jeżeli zna się biografię autorki, już inaczej zaczyna się na nie patrzeć.
George R. R. Martin - Saga Pieśni Lodu i Ognia to dla istne mistrzostwo, choć dla początkującego czytelnika Internet to niebezpieczne miejsce pełne spoilerów :wink: Czytając fragment w "Starciu Królów" gdy Tyrion kopie Joffrey'a uśmiech automatycznie pojawia się na twarzy

przyjemne uczucie. Nie wiedziałam, że tak bardzo mogę nienawidzić fikcyjną postać. Choć pewnie jeszcze bardziej znienawidzę Martina, jeżeli w kolejnych tomach uśmierci moją ukochaną postać.
Czytałam też kiedyś książki o medycynie. Muszę do tego wrócić. Polecam "Stulecie chirurgów" Jorgena Thorwalda. Nie jest to lektura lekka, ale i tak ciekawa. Przynajmniej dla mnie.
I kryminał "I nie było już nikogo"
Agathy Christie też zacny jest.
Czas spędzony na czytaniu książek, nigdy nie był i nie będzie dla mnie czymś straconym, zmarnowanym.
e: gdyby ten post zobaczył któryś mój znajomy, bez trudu by mnie rozpoznał ;-; prawie jakbym podała swój adres.