Czy wiara ułatwia życie?

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
Awatar użytkownika
justyna
Introwertyk
Posty: 77
Rejestracja: 15 mar 2025, 18:58
Płeć: kobieta
MBTI: INFJ

Re: Czy wiara ułatwia życie?

Post autor: justyna »

Drimlajner pisze: 10 gru 2025, 19:48

A to jakaś japońszczyzna zen jest, a nie Chiny, ale to może nawet lepiej, bo trochę o Japonii wiem. Min. jak tam przybyliśmy i robili sobie z nas trochę hehehszki bo Chrześcijanie rzucali się na jednorazowe jedwabne chusteczki do nosa jak na artefakty najwyższej rangi. Nawet nas lubili, dopóki te głąby z Hiszpanii nie przypłynęły, bo potem to szkoda gadać. Poszukam lektur przy następnych zakupach.
Chrześcijaństwo ma z buddyzmem bardzo dużo cech wspólnych. Chiny, Indie, Japonia - odłamów buddyzmu jest sporo. Możesz zacząć od Theravady, najstarszej wersji, to nieistotne. Sugeruję tylko zacząć od poszukania najpierw kawałka podłogi do posiedzenia, książki są dodatkiem.
*i tak wiem ze tego nie zrobisz
Awatar użytkownika
Drimlajner
Global Moderator
Posty: 2501
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okęcie

Re: Czy wiara ułatwia życie?

Post autor: Drimlajner »

justyna pisze: 10 gru 2025, 20:22 Chrześcijaństwo ma z buddyzmem bardzo dużo cech wspólnych. Chiny, Indie, Japonia - odłamów buddyzmu jest sporo. Możesz zacząć od Theravady, najstarszej wersji, to nieistotne. Sugeruję tylko zacząć od poszukania najpierw kawałka podłogi do posiedzenia, książki są dodatkiem.
Nie, to chyba jeden z chrześcijańskich mitów. Po rozesłaniu apostołów jeden z nich dotarł bardzo daleko na wschód i nastąpiła wymiana informacji pomiędzy obiema religiami, ale raczej nie zgadzają się daty, I w n.e., a V w n.e. Wbrew pozorom rzymskie misje dyplomatyczne docierały do Chin.

Cały czas jestem pod ogromnym wrażeniem jak wiele wydarzyło się w Starożytności.
Awatar użytkownika
Fairytaled
Intro-wyjadacz
Posty: 356
Rejestracja: 01 lip 2019, 17:55
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFP
Kontakt:

Re: Czy wiara ułatwia życie?

Post autor: Fairytaled »

@Drimlajner
Nie, usłyszałem to u katolika, a katolicy są dosłowni do bólu. Staliśmy się... no ani zimni, ani gorący w wierze. Ap 3
No, niewykluczone że to dotyczy większości katolików. Tu pewnie to Chrześcijaństwo kulturowe się wpisuje. Musiałbyś mieć jakieś szkło powiększające, by zbadać ile tam wiary w każdej pojedynczej duszy jest. To już mój talent do wymyślania fantastyki po raz kolejny.
Cały czas jestem pod ogromnym wrażeniem jak wiele wydarzyło się w Starożytności.
Brak Internetu robi swoje, prawda?

----

Justyna pewnie ma racje, że ciężko byłoby te jej wszystkie propozycje buddyjskie od razu przeczytać, czy oni tam szukają czystej świadomości, czy czystej pustki, która jest poza nią? Nie będę zgadywać. Mnie jakoś dysocjacja i depersonalizacja nie skłoniła do większej empatii, ale może to tylko ja tak mam.
Awatar użytkownika
justyna
Introwertyk
Posty: 77
Rejestracja: 15 mar 2025, 18:58
Płeć: kobieta
MBTI: INFJ

Re: Czy wiara ułatwia życie?

Post autor: justyna »

Fairytaled pisze: 11 gru 2025, 18:04 ...czy oni tam szukają czystej świadomości, czy czystej pustki, która jest poza nią? Nie będę zgadywać. Mnie jakoś dysocjacja i depersonalizacja nie skłoniła do większej empatii, ale może to tylko ja tak mam.
Nie kumam... To chyba social media rozbujały to błędne przekonanie, że buddyzm to jakaś metafizyka, czary-mary i mamrotania do siebie...szukanie mistycznej pustki, jakieś depersonalizacje i inne duperele. Rzeczywistość jest jednak prostsza, wszystko opiera się na empirycznym poznaniu i medytacji. Oczywiście, jak ktoś potrzebuje pogłębić temat, to może studiować tę część bardziej filozoficzną - teksty pierwotne (m.in. Abhidharmę). Ale na początku nie jest to zalecane, bo można sobie zrobić sieczkę z mózgu i później szerzy się takie informacje dalej, że te mnichy to porypani są, lewitują, szukają pustki i wszystkich chcą zbawić.
Patrycjusz
Intro-wyjadacz
Posty: 397
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: Czy wiara ułatwia życie?

Post autor: Patrycjusz »

Drimlajner pisze: 10 gru 2025, 19:05To nie <iluzjoniści> naukowi doszli do wniosku, że żyjemy w symulacji, tylko greccy filozofowie na kilkaset lat przed Chrystusem, a sankcją za takie gadanie było wyrzucenie z Polis, bo rzeczywistość uderza jak pociąg, mocno. Dzisiejsze powtarzające niegdysiejsze brednie papużki budzą jedynie śmieszność.
Śmieszność gdzie? Bo chyba nie na wydziałach humanistycznych, filozofii i kognitywistyce. Sankcją tam za takie gadanie jest wyrzucenie z dziedziny, mówią: siadaj, pała. I rzeczywistość uderza jak pociąg - np. w symulacji fizycznej uderzenia pociągu, która - no popatrz - nie jest empiryczną rzeczywistością. Albo jeszcze w innych przypadkach, kiedy mówisz w jakimś języku, ale co za to konkretnie odpowiada, brzmi jak jedna wielka symulacja. Albo liczysz ile godzin ci coś zajmie, stosując operacje matematyczne w głowie, których - o matko - nikt nigdzie poza symulacją nie widział.
Drimlajner pisze: 10 gru 2025, 19:05nie powinniśmy być źli na greckich filozofów, patrzmy na nich w taki sam sposób w jaki patrzymy na dzieci, oni dopiero wdrażali pewne metafizyczne koncepty w życie, parafrazując, dopiero uczyli się chodzić i nie przewrócić.
A potem patrzymy na naiwnych realistów i widzimy ludzi, którzy nie odróżniają rzeczywistości od fikcji i myślą, że jak widzą w określony sposób, to mucha też tak to widzi. A tu cyk - inny organ wzroku i w ogóle mózg.
justyna pisze: 10 gru 2025, 19:27Dobrze... wytłumaczę... Najpierw jednak musisz pomedytować minimum rok i przeczytać poniższe lektury:
Czuję się, jakbyś cytowała mojego (byłego?) znajomego, który zaczął się tym interesować, wpadł jak śliwka w kompot i zaczął swoją "ewangelizację". A jeśli ja przeczytałem całe pismo święte, byłem na kilkuset mszach, ba, kiedyś grałem kilka, zaliczyłem przy okazji Fatimę i Licheń, zdążyłem odmówić z kilkaset modlitw, to co - zasłużyłem na miano super-katolika? Czy jednak okazałem się Belzebubem? Nie ma nic bardziej zniechęcającego do doktryny niż jej gruntowna znajomość. Dryfować w emocjach wiary mogą tylko ci, którzy znają tylko slogany.
justyna pisze: 11 gru 2025, 19:30Rzeczywistość jest jednak prostsza, wszystko opiera się na empirycznym poznaniu i medytacji.
Drogi do empiryzmu są dwie. Pierwsza to zmysły, a druga to przyrządy pomiarowe. Te drugie bardziej empiryczne od tych pierwszych. A medytacja jest brutalnym zaprzeczeniem obu, tj. odcinamy się od zmysłów i myślenia przyczynowo-skutkowego i niech dzieje się magia. Umysł jedyne, co jest w stanie wygenerować bez zmysłów i narzędzi, to halucynacje.
patha
Intromajster
Posty: 470
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: Czy wiara ułatwia życie?

Post autor: patha »

Patrycjusz pisze: 10 gru 2025, 18:03
Fairytaled pisze: 10 gru 2025, 17:27Dzieci się w XXI wieku nie wychowuje, tylko pozwala im na wszystko, a później człowiek się dziwi, że ten świat staje na głowie.
No jak to, przecież to pozwalanie na wszystko to po prostu nowy sposób wychowania. Generalnie jestem za, chociaż ostatnio jak byłem w Warszawie i obserwowałem interakcje dzieci z dorosłymi w niektórych bogatszych dzielnicach, to miałem mieszane uczucia. Z jednej strony, wychowanie "bezstresowe" jest ok, ale do pewnej granicy, której przekroczenie powoduje, że to dzieci zaczynają stresować swoich rodziców i wręcz im rozkazywać, a tamci chodzą dookoła tego dziecka i rzucają teksty w stylu "tak dobrze? a teraz? a wolałbyś to, czy tamto?" i tak w kółko, czego też nie da się słuchać.
To jest zasadniczo spłycanie wychowania do kwestii stawiania granic i sposobów ich egzekucji, co jest ważne, ale wychowanie jest duzo bardziej złożonym procesem. Np. uczenie o świecie, przygotowywanie do życia w rzeczywistości, uczenie jak być dobrym człowiekiem, kształtowanie tożsamości, przekazywanie swoich myśli i poglądów, kultury ,czy historii przodków.

Więc "nie wychowuje" może mieć o wiele więcej znaczeń.
Z tego co zauważyłem pokolenie PRL-u po roku 90-tym z traumy po pustych półkach rzuciło się na konsumpcję i robienie pieniędzy i generalnie niczego więcej swoim dzieciom nie przekazało, nie nauczyło. "Mamy resztę w dupie, wgryzamy się w kiełbasę!".
To oczywiście gruba generalizacja, ale nie da się pisać o społeczeństwie bez grubych generalizacji.
Awatar użytkownika
Drimlajner
Global Moderator
Posty: 2501
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Okęcie

Re: Czy wiara ułatwia życie?

Post autor: Drimlajner »

Patrycjusz pisze: wczoraj, 0:04 Bo chyba nie na wydziałach humanistycznych, filozofii i kognitywistyce. Sankcją tam za takie gadanie jest wyrzucenie z dziedziny, mówią: siadaj, pała.
Tak, jedną z kar wymierzanych w Atenach było wygnanie z miasta i spoko, mogą mnie również wyrzucić.
Patrycjusz pisze: wczoraj, 0:04 np. w symulacji fizycznej
<przewraca oczami>
Awatar użytkownika
justyna
Introwertyk
Posty: 77
Rejestracja: 15 mar 2025, 18:58
Płeć: kobieta
MBTI: INFJ

Re: Czy wiara ułatwia życie?

Post autor: justyna »

Patrycjusz pisze: wczoraj, 0:04 A jeśli ja przeczytałem całe pismo święte, byłem na kilkuset mszach, ba, kiedyś grałem kilka, zaliczyłem przy okazji Fatimę i Licheń, zdążyłem odmówić z kilkaset modlitw, to co - zasłużyłem na miano super-katolika? Czy jednak okazałem się Belzebubem? Nie ma nic bardziej zniechęcającego do doktryny niż jej gruntowna znajomość. Dryfować w emocjach wiary mogą tylko ci, którzy znają tylko slogany.
To są pytania na które musisz odpowiedzieć sobie sam, jeżeli tego potrzebujesz. Nawet jeżeli pijesz do jakiegoś wyimaginowanego wywyższania się. Aż poczułam Twoją trzęsiawkę. Trochę śmieszne, trochę smutne. Nie pomogę. Możesz być Belzebubem, Czarodziejem z Krainy Oz, męczennikiem, znawcą, Ryśkiem z Klanu, whatever

Ja napisałam jasno i wyraźnie, Przeczytaj ze zrozumieniem - książki są dodatkiem, najważniejsza jest regularna praktyka.

Patrycjusz pisze: wczoraj, 0:04 Drogi do empiryzmu są dwie. Pierwsza to zmysły, a druga to przyrządy pomiarowe. Te drugie bardziej empiryczne od tych pierwszych. A medytacja jest brutalnym zaprzeczeniem obu, tj. odcinamy się od zmysłów i myślenia przyczynowo-skutkowego i niech dzieje się magia. Umysł jedyne, co jest w stanie wygenerować bez zmysłów i narzędzi, to halucynacje.
Ojej, Misiu Pysiu wszystko Ci się pomieszało.
Najwięcej do powiedzenia o medytacji mają Ci, którzy tego nigdy nie robili albo robili nieumiejętnie. To widać.

Empiryzm (od greckiego empeiría, doświadczenie) w klasycznym sensie mówi: źródłem treści w umyśle jest doświadczenie zmysłowe.

Przyrządy pomiarowe (modele statystyczne, analizatory) nie były częścią pierwotnego empiryzmu — są rozszerzeniem zmysłów, ale nie osobną drogą. One precyzują dane surowe i pozwalają na ich interpretację.

W medytacji nie odcina się zmysłów, lecz na początkowym etapie polega ona na obserwacji, nie przywiązywaniu się do emocji, zmysłów oraz myśli z nimi związanych. Z czasem prowadzi to do lepszej interpretacji własnych stanów psychicznych, wyostrza percepcję, pozwala dostrzegać właściwe ścieżki przyczynowo-skutkowe, bez błądzenia i skakania myślami jak małpa po gałęziach (nie obrażając małp).

Odnośnie do banału, że medytacja cokolwiek odcina wynika inny problem. Osoby z zaburzeniami psychicznymi mogą zacząć medytować, myśląc, że odetną emocje, wyciszą się, a może zajść coś zupełnie odwrotnego (przynajmniej na początkowym etapie) i zaostrzyć stan chorobowy, ponieważ ilość emocji, myśli do obserwacji może być totalnie nokautująca. Wiele osób prowadzących medytację grupową o tym mówi i przestrzega przed takim rozumieniem. Z czasem, w trakcie cierpliwego kontynuowania medytacji efektem ubocznym może być wyciszenie nieefektywnych emocji, ale to nie jest sens medytacji.
Awatar użytkownika
Fairytaled
Intro-wyjadacz
Posty: 356
Rejestracja: 01 lip 2019, 17:55
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFP
Kontakt:

Re: Czy wiara ułatwia życie?

Post autor: Fairytaled »

justyna pisze: 11 gru 2025, 19:30
Fairytaled pisze: 11 gru 2025, 18:04 ...czy oni tam szukają czystej świadomości, czy czystej pustki, która jest poza nią? Nie będę zgadywać. Mnie jakoś dysocjacja i depersonalizacja nie skłoniła do większej empatii, ale może to tylko ja tak mam.
Nie kumam... To chyba social media rozbujały to błędne przekonanie, że buddyzm to jakaś metafizyka, czary-mary i mamrotania do siebie...szukanie mistycznej pustki, jakieś depersonalizacje i inne duperele. Rzeczywistość jest jednak prostsza, wszystko opiera się na empirycznym poznaniu i medytacji. Oczywiście, jak ktoś potrzebuje pogłębić temat, to może studiować tę część bardziej filozoficzną - teksty pierwotne (m.in. Abhidharmę). Ale na początku nie jest to zalecane, bo można sobie zrobić sieczkę z mózgu i później szerzy się takie informacje dalej, że te mnichy to porypani są, lewitują, szukają pustki i wszystkich chcą zbawić.
Nikt nie twierdził, że chcą wszystkich zbawić, itd. Ale ok, to twój monolog wewnętrzny.

Oczywiście spytałem, AI, żeby nie było.

Czy medytacja może powodować depersonalizację lub derealizację?

Tak, może. Depersonalizacja i derealizacja są jednymi z najlepiej udokumentowanych niepożądanych skutków medytacji, szczególnie w przypadku:

Intensywnej lub długotrwałej medytacji na odosobnieniu
Praktyk w stylu open-monitoring lub insight/Vipassana, które zmniejszają poczucie ja
Praktyk obejmujących długie okresy ciszy lub deprywacji sensorycznej
Osób z historią lęku, traumy, dysocjacji lub ataków paniki

Dlaczego to się dzieje:

Wiele form medytacji celowo dekonstruuje poczucie ja („brak-ja”, rozpuszczenie ego).
Dla większości praktykujących prowadzi to do spokoju lub wglądu.
Ale dla niektórych mózg interpretuje to jako zagrożenie, co prowadzi do:
Poczucia nierealności lub odłączenia od własnego ciała
Poczucia, że świat jest jak sen
Otępienia emocjonalnego
Poczucia „obserwowania samego siebie”
Większość przypadków ustępuje po przerwaniu medytacji, zastosowaniu technik uziemiających i zmniejszeniu poziomu stresu.

Studia przypadków (case reports)

To pojedyncze, szczegółowe opisy kliniczne w czasopismach psychiatrycznych.

Opis w „Psychiatry Research”
Przypadek depersonalizacji i derealizacji wywołanej intensywną medytacją z późniejszą hospitalizacją.

„Journal of Trauma & Dissociation”
Opis przypadku osoby, u której praktyka uważności wywołała nawrót silnej depersonalizacji (podłoże: wcześniejsze traumy).

„The Journal of Nervous and Mental Disease”
Osoba praktykująca długie sesje medytacji doświadczyła przewlekłej depersonalizacji i lęku egzystencjalnego.

„Case Reports in Psychiatry”
Opisy DP/DR po intensywnych praktykach oddechowych i medytacyjnych.

Literatura kliniczna (podręczniki psychiatrii i psychologii)
W wielotomowych podręcznikach DP/DR po medytacji pojawia się w rozdziałach o:
Zaburzeniach dysocjacyjnych
Niepożądanych efektach praktyk kontemplacyjnych

Przykłady:

Dissociation and the Dissociative Disorders (red. Dell & O’Neil): odwołania do przypadków depersonalizacji po praktykach introspekcyjnych, w tym medytacji.

The Boundaries of Consciousness – rozdziały o indukowaniu stanów dysocjacyjnych przez techniki medytacyjne.

Proszę bardzo, w niektórych przypadkach tak się dzieje :ok:
Awatar użytkownika
justyna
Introwertyk
Posty: 77
Rejestracja: 15 mar 2025, 18:58
Płeć: kobieta
MBTI: INFJ

Re: Czy wiara ułatwia życie?

Post autor: justyna »

Fairytaled pisze: wczoraj, 21:11

Oczywiście spytałem, AI, żeby nie było.
XD... Aby pytać AI, trzeba mieć najpierw pojęcie i umieć analizować informacje na dany temat... błagam Cię... Nie ma dyskusji. Wszystko co przytoczyłeś, można by obalić lub przedyskutować, tylko po co... Bezcelowe. Lubię rozmawiać, ale jak wiem, że rozmówca coś wie na dany temat. Ty nie masz pojęcia. Powielasz też banalne stereotypy.

Jak interesujesz się tym tematem, co zrób coś w tym kierunku, a nie jak pelikan łykasz to, co wypluje chatGPT

Dodatkowo, przeczytaj to co odpowiedziałam w ostatnim akapicie Patrycjuszowi wyżej... Medytacja u osób z zaburzeniami psychicznymi, jakakolwiek metoda, jest bardzo ryzykowna

-------
Monolog wewnętrzny? xd No niestety nie trafiłeś... tak się składa, że wiele czytam i interpretuje informacje, też z racji zawodu, więc widzę opinie osób „nie wiem, ale się wypowiem'' z tych, które przytoczyłam. Nastała era ekspertów chataGPT i zasłyszanych plotek.
ODPOWIEDZ