Re: styl, atrakcyjność fizyczna
: 13 cze 2012, 22:17
Tatuaże?! Cóż za pomysł...Fist pisze:Swoją drogą, odważne pytanie: czy ktoś tu nosi tatuaże?
Miejsce spotkań ludzi takich jak Ty!
https://introwertyzm.pl/
Tatuaże?! Cóż za pomysł...Fist pisze:Swoją drogą, odważne pytanie: czy ktoś tu nosi tatuaże?
Przynależność do grupy i owszem, ale raczej wybierasz to co Ci się podoba równie dobrze możesz przynależeć do dyskotekowej elity ubierającej się w takie rzeczy, a utarło się tak, że metal to mroczne i ciemne, a jakiś popik to różowe i świecące.maggie pisze:(...) Po pierwsze osoby słuchające takiej muzyki ubierają się tak, bo lubią taki styl, a nie żeby przypominać jakiegoś tam wokalistę, gitarzystę itp
Może nie żeby przypominać ulubionego piosenkarza (choć paradoksalnie tak właśnie się dzieje), ale na pewno mocnym (IMO decydującym) bodźcem jest chęć przynależności do grupy. Gdybyś słuchała metalu, a metalowcy ubierali się w białe kozaczki i różowe piórka, to prawdopodobnie taki styl uważałabyś za atrakcyjny (a wiem co mówię, bo przechodziłem okres metalowczyka)
Takie skarpety w ogóle produkowali :lol: widać na wszystkim idzie zarobić. Tak na marginesie też przechodziłam ten porypany stan, tylko słuchałam punkowych kapel, efekt jednak ten sam więc znam ten ból...nosiłem skarpetki z napisem "I hate techno music" bo słuchałem metalu.
No ja tez nie rozumiemInno pisze:Nigdy nie rozumiałam takiego poglądu, że w jakiś wieku nie wypada już czegoś robić. Właściwie, dlaczego nie?Tichy pisze:w pewnym wieku nie wypada już się tak ubierać.
Też kompletnie tego nie łapię. Kompletnie. Kilka razy ktoś mi próbował wyjaśniać logikę takiego podejścia - czułem się wtedy jak ślepczyk (taka rybka bez oczuInno pisze:Nigdy nie rozumiałam takiego poglądu, że w jakiś wieku nie wypada już czegoś robić. Właściwie, dlaczego nie?
Poszedłeś tak semi-elegancko i zwyczajnie: jak dla mnie nikt nie miał prawa się czepiać. Mój przykład z t-shirtem był przesadą i nie do końca rozumiem po co był wtedy tamten krzyk. Przy czym gdybyś poszedł w glanach z czerwonymi sznurówkami, skórzanych spodniach i irokezie z niebieskimi pasmami to nie wiem czy wszyscy tak miło by Cię przyjęli (chociaż to też pewnie zależy od kierunku). ;pqb pisze: Ostatnio byłem na konferencji naukowej jako organizator (sprawdzałem czy ludzie figuruja na liście gości) i założyłem tam białą koszulę bez krawata, marynarkę i dżinsy z dziurą w okolicach kieszeni oraz buty w jakich chodze na codzień. Jakoś nikt mi nic nie mówił, żaden profesor czy doktor mi uwagi nie zwrócił, nawet ludzie z mojej pracy, więc to nie jest tak że koniecznie trzeba się ubierać 'na poważnie' zaraz po skończeniu szkoły. Jesli ktoś tak lubi, to owszem tylko że wtedy to jest jego styl, a nie ubiera się w taki sposób bo musi.
Fist pisze:Też kompletnie tego nie łapię. Kompletnie. Kilka razy ktoś mi próbował wyjaśniać logikę takiego podejścia - czułem się wtedy jak ślepczyk (taka rybka bez oczu ) któremu ktoś próbuje wyjaśnić pojęcie kolorów. Wyobraźcie sobie to uczucie... (Zresztą nie mam tak tylko w wypadku ubioru.)
Istnieje coś takiego jak http://savoir-vivre.wieszjak.pl/slownik ... scode.html. Tak jak zauważyła kukurumba, ubiór jest elementem dopasowania do rzeczywistości. Chcą nie chcąc jakieś tam reguły savoir-vivre'u trzeba zachować - to my powinniśmy się dostosowywać do świata, nie on do nas.Też kompletnie tego nie łapię. Kompletnie. Kilka razy ktoś mi próbował wyjaśniać logikę takiego podejścia - czułem się wtedy jak ślepczyk (taka rybka bez oczu) któremu ktoś próbuje wyjaśnić pojęcie kolorów. Wyobraźcie sobie to uczucie... (Zresztą nie mam tak tylko w wypadku ubioru.)
Do cholery, jak ktoś się lubi ubierać w jakiś sposób, to czy wiek ma znaczenie? Ja widuję na ulicy 60-latków z końskimi ogonami i w skórzanych kurtkach - i wyglądają dobrze. Czy im nie wypada? E tam.
No... właśnie. Posądzenie o syndrom Piotrusia Pana to chyba coś gorszego niż swoboda ubierania się.highwind pisze:Dlatego też, jak widzę 30-letniego faceta (albo babeczkę) z tunelami w uszach i z piercingiem na twarzy, mam takie wewnętrzne przeświadczenie, że coś z nim jednak może (choć nie musi) być nie tak.
Słyszałem, że graficy mogą nawet wysłać swoje CV wyryte na kawałku drewna. Taki życiorys trudniej będzie wyrzucić do koszaAkolita pisze:Są branże, takie, jak na przykład agencje reklamy - gdzie ceni się pracowników twórczych i kreatywnych a takie osoby często swoją kreatywną duszę manifestują nietypowym wyglądem. W takich środowiskach pracy nietypowa fryzura, luz, swoboda i nuta ekstrawagancji są mile widziane i kojarzą się z pożądanymi cechami.
Broda i +10 do stylówyDifane pisze:W zasadzie jedyny element na który zwracam uwagę i co do którego jestem zdecydowany to zarost. Najlepiej ok. 1 tygodniowy. Ten detal zmienia mój sposób postrzegania siebie o 180 stopni. Bez zarostu wyglądam trochę jak flegmatyczna fajtłapa, jak mały dzieciak którego nikt nie traktuje poważnie. Nieogolony wyglądam znacznie dojrzalej, nabieram pewności siebie i mimo dość wątłej postury czuję się jakoś tak bardziej męsko.
Difane pisze:Generalnie kobieta o aparycji "miss polany", ustylizowana na bardzo młodą, beztroską i pozbawioną jakichś ekstrawaganckich dodatków to prawdziwy miód na moje oczy
Za pierwszym razem przeczytałam "miś polarny" i się zastanowiłam, co jest z Tobą nie tak. :lol:Difane pisze:Generalnie kobieta o aparycji "miss polany",
Zarost/broda to jeszcze pikuś, mnie bardziej dziwią kobiety odczuwające niechęć do owłosienia męskiej klaty, pach, a już zwłaszcza łydek (highwind pisze:Dlatego z lekkim zdziwieniem reaguję na wcale nie tak rzadkie zjawisko, jakim jest wywoływanie u niektórych pań zniesmaczenia zarostem/brodą... WTF?
Ja mam na odwrót, odczuwam wygoloną skórę jako nieestetyczną, tak samo z krótkimi włosami.leonidas pisze:te co nie toleruja owlosienia widocznie tak im nakazuja wzgledy estetyczne