Strona 2 z 2

Re: Najlepsze lata życia...

: 19 wrz 2013, 20:27
autor: lea
Wroblaka pisze:Lea, wyjmujesz mi słowa gdzieś z duszy! proszę, zaprzyjaźnijmy się, chociaż wirtualnie, jeżeli mieszkasz daleko... :) jeśli chodzi o przyjaźnie, uważam, że to podobieństwa, nie przeciwieństwa, się przyciągają.
Hhsh, a bardzo chętnie.
Też uważam, że tu głównie o podobieństwa chodzi.

Przyjaźń rodzi się w momencie, gdy jedna osoba mówi do drugiej: "Co? Ty też? Myślałem, że tylko ja.
- Clive Staples Lewis
są różni ludzie, romantyków i romantyczki też już spotkałem. Niestety nie jest to teraz modne, a wiele takich osób się z tym ukrywa, więc to kolejna sprawa z którą trzeba wyłamać się poza schemat i liczyć na że ktoś zrobi to samo, ale wierze że w niejednym tkwi jeszcze romantyczna dusza; zresztą popatrz na forum, naraz okazuje się że 90% naszej populacji to niezrozumiali, czuli i ukrywający się idealiści
Tak, w internecie wszystko 'wyłazi'. Zauważyłam, choć to właściwie może i mało odkrywcze, wrażliwość jest nie tylko uważana za słabość, ale także ludzie się jej... wstydzą. I jak wiedzieć, że ktoś 'myśli jak my', jest 'wrażliwy jak my' skoro, każdy chce to ukryć z widoku.
Dla mnie imprezy są zwyczajnie nudne. Najlepiej się bawię siedząc w internecie, rozmawiając ze znajomymi z drugiego końca Polski, tudzież na forach, ucząc się nowych rzeczy, słuchając muzyki. Najbardziej się obawiam że nadejdzie czas kiedy nie będę mógł siedzieć 10 godzin dziennie w swoim pokoju przed komputerem.
Ja na imprezy nie łażę, ale niedawno w moim życiu zdarzyło sie coś, co zmieniło mój punkt widzenia. Alienacja, jest dla mnie szkodliwa. I choć lubię rozmawiać i pisać z ludźmi, których nawet na oczy nie widziałam, to jednak to kontakt, rozmowa w realu z kimś z kim się w miarę dogaduję, daje mi najwięcej i poprawia mi humor, ba - jest motywacją by wstawać co dzień z łóżka, wyjść z domu. Lek.

Re: Najlepsze lata życia...

: 19 wrz 2013, 22:58
autor: arbuz25
Jak przeczytałem to, co poniżej zacytowałem, to myślałem, że to Lea napisała ;). Zgadzam się z tym całkowicie.
Miszka pisze: jest wiele różnych grup i towarzystw, bardziej lub mniej formalnych. To że nie znalazłaś tej Twojej (nawet jakby to miała być wąska grupa, np. 1-2 przyjaciół) nie jest powodem żeby przyłączać się to pierwszej lepszej bandy. Nigdy nie rozumiałem chęci ludzi do identyfikacji z kimkolwiek
Miszka pisze: bardziej irytujący od komedii romantycznych jest dla mnie slang że "młodość to szaleństwo" i przedstawienie tego w formie imprez. Nie wiem co w tym szalonego, ale nawet tutaj większość osób po pierwsze pod uwagę bierze ilość imprez na których była (względnie nie była) i jak się na nich bawiła.
Miszka pisze: Tłumaczenie się "błędami młodości" też jest dla mnie wymysłem popkultury; w wieku kilkunastu lat jest się wstanie odpowiadać za swoje czyny wiec nie wiem czemu coś miałoby być usprawiedliwione, a takie błędy powodem do chluby.
Otóż to. Dlatego nie wybaczam, nawet jeśli ktoś mi zawinił bardzo dawno temu. :D

Co do "błędów młodości" jeszcze, to rozwalają mnie palacze, którzy narzekają że palą, bo zaczęli jak mieli naście lat i teraz nie mogą przestać. A po chwili chwalą się, jak to w czasie przerw w gimbazjum chodzili palić.

Re: Najlepsze lata życia...

: 19 wrz 2013, 23:36
autor: Sorrow
lea pisze:
Dla mnie imprezy są zwyczajnie nudne. Najlepiej się bawię siedząc w internecie, rozmawiając ze znajomymi z drugiego końca Polski, tudzież na forach, ucząc się nowych rzeczy, słuchając muzyki. Najbardziej się obawiam że nadejdzie czas kiedy nie będę mógł siedzieć 10 godzin dziennie w swoim pokoju przed komputerem.
Ja na imprezy nie łażę, ale niedawno w moim życiu zdarzyło sie coś, co zmieniło mój punkt widzenia. Alienacja, jest dla mnie szkodliwa. I choć lubię rozmawiać i pisać z ludźmi, których nawet na oczy nie widziałam, to jednak to kontakt, rozmowa w realu z kimś z kim się w miarę dogaduję, daje mi najwięcej i poprawia mi humor, ba - jest motywacją by wstawać co dzień z łóżka, wyjść z domu. Lek.
Ja generalnie lubię ludzi w realu ale pojedynczo. Niestety ostatnio nie mam takiej możliwości bo co spotykam ludzi to są mega zajęci. 80% moich starych znajomych gdzieś wyjechało, przeprowadziło się, poszło na studia na drugim końcu Polski i po prostu ich nie ma.

Re: Najlepsze lata życia...

: 05 paź 2013, 13:42
autor: leonidas
dla mnie kazda impreza jest dobra, w każdym towarzystwie i w każdym miejscu, podwarunkiem ze przyjmie na niej odpowiednia ilość alkoholu, nic mi tak skutecznie nie zdejmuje blokad jak to, wtedy się robie mega atrakcyjny i ludzie chętnie chcą ze mna przebywać

Re: Najlepsze lata życia...

: 05 paź 2013, 19:58
autor: Mark
Tak patrząc z perspektywy czasu to wydaje mi się że dla introwertyka/introwertyczki zazwyczaj jest trochę odwrotnie z tymi najlepszymi latami życia. Dzieciństwo jest cięższe ale z wiekiem człowiek zaczyna się rozkręcać. Ja mam wrażenie że coraz bardziej jestem aktywny a dawno już przekroczyłem swoje lata nastoletnie. Nawiązywać znajomości można zawsze. Zależy jaki się ma zawód i styl życia.

Re: Najlepsze lata życia...

: 06 paź 2013, 1:53
autor: Sorrow
Mark pisze:Tak patrząc z perspektywy czasu to wydaje mi się że dla introwertyka/introwertyczki zazwyczaj jest trochę odwrotnie z tymi najlepszymi latami życia. Dzieciństwo jest cięższe ale z wiekiem człowiek zaczyna się rozkręcać. Ja mam wrażenie że coraz bardziej jestem aktywny a dawno już przekroczyłem swoje lata nastoletnie. Nawiązywać znajomości można zawsze. Zależy jaki się ma zawód i styl życia.
Ja miałem tak, że prawie wszyscy ludzie których znałem przestali mieć czas dla mnie albo w ogóle wyjechali (przekleństwo zadawania się z ambitnymi ludźmi). Potem praktycznie nie spotykałem takich co by mieli czas w realu.