Strona 2 z 4

Re: nie chce być intro...

: 08 sty 2013, 12:41
autor: Inno
bossygirl pisze:Nie chcd być introwertykiem, chcę to zmienić. [...]Jak pracować nad tym żeby być ekstrawertykiem?
Nie da się, tak jak nie możesz się zmienić z flegmatyczki np. w choleryczkę. Pewne predyspozycje mamy wrodzone i tyle. Możesz za to popracować nad umiejętnościami komunikacyjnymi, żeby ludzie Cię lepiej odbierali.
bossygirl pisze:Szczególnie w pracy mi to bardzo przeszkadza. Innym też. Bo wbrew pozorom moja praca wymaga ode mnie szybkiego myślenia, i dynamiki.
To może warto pomyśleć nad zmianą pracy, przekwalifikowaniem się?
bossygirl pisze:nie chodzi o przypodobanie się, a o to żebym nie miała problemu z komunikowaniem sie, rozmową, albo mówieniem co myśle. Czasami wolę coś zostawić i przemilczeć, albo usówam się na dalszy plan.I takie moje zachowania powodują jakieś niemiłe sytuacje.
A więc do dzieła, pracuj nad tym, co wymieniłaś, skoro już wiesz, w czym tkwi problem.

Re: nie chce być intro...

: 08 sty 2013, 23:52
autor: bossygirl
Śmieszna historia... Mój tata jest psychoterapeutą...., ale gadam z nim jak... z tatą :) dopiero teraz, nie dawno, dzwonie do niego i mówie:
- wiesz co... Zrobiłam sobie jakiś durny test w internecie i mi wyszło, że jestem introwertykiem!
-i co?
-no nic... To wiele wyjaśnia.
-przecież to oczywiste, że jesteś. Tak samo jak ja.
-Ty???!! WTF? Przecież jesteś duszą towarzystwa! Strzelasz kawałami jak z rękawa, wszyscy Cie lubią. W święta telefon Ci się urywał. I ty niby jesteś introwertykiem?!
- w liceum miałem gitarę, aparat i jednego kolegę. Tak samo na studiach. Musiałem wszystko sobie wypracować. Ludzie nie są tacy straszni jak się wydają. No i zajeło mi to kilkanaście lat. Ale dalej wole siedzieć w domu i robić soje rzeczy niż się na siłe integrować.

Generalnie Morał z tego taki, że nie ma się co załamywać i zasłaniać się jakimiś intro i ekstra łatkami, tylko czasmi się od wielkiego dzwonu przełamać i pogadać o tej durnej pogodzie. A najgorszą rzeczą którą robiłam, to wymigiwanie się od imprez czy spodkań z osobami, które naprawde lubie i mam o czym gadać tylko dla tego, że miałam emo dzień. A Ci pieprzeni ekstra są mi na prawdę potrzebni, żeby chociaż osiągnąć jakiś constans.

Re: nie chce być intro...

: 08 sty 2013, 23:56
autor: highwind
Bossygirl pisze:Śmieszna historia... Mój tata jest psychoterapeutą...., ale gadam z nim jak... z tatą :) dopiero teraz, nie dawno, dzwonie do niego i mówie:
- wiesz co... Zrobiłam sobie jakiś durny test w internecie i mi wyszło, że jestem introwertykiem!
-i co?
-no nic... To wiele wyjaśnia.
-przecież to oczywiste, że jesteś. Tak samo jak ja.
-Ty???!! WTF? Przecież jesteś duszą towarzystwa! Strzelasz kawałami jak z rękawa, wszyscy Cie lubią. W święta telefon Ci się urywał. I ty niby jesteś introwertykiem?!
- w liceum miałem gitarę, aparat i jednego kolegę. Tak samo na studiach. Musiałem wszystko sobie wypracować. Ludzie nie są tacy straszni jak się wydają. No i zajeło mi to kilkanaście lat. Ale dalej wole siedzieć w domu i robić soje rzeczy niż się na siłe integrować.
Cool story bro! Eee, sis.

Re: nie chce być intro...

: 09 sty 2013, 0:11
autor: bossygirl
piss Bro!

Re: nie chce być intro...

: 09 sty 2013, 0:14
autor: highwind
Cheers :P

Re: nie chce być intro...

: 09 sty 2013, 9:54
autor: Padre
Wetne sie Wam between wodka und Zakaska. A co ;-)
bossygirl pisze:Generalnie Morał z tego taki, że nie ma się co załamywać i zasłaniać się jakimiś intro i ekstra łatkami, tylko czasmi się od wielkiego dzwonu przełamać i pogadać o tej durnej pogodzie.
Bo tez i nie chodzi o zaslanianie sie, ale o akceptacje tego ze jest sie taka a nie inna. Rzeczywiscie, trzeba jakos zyc w ekstrawertycznym swiecie i sie przelamywac (alternatywa sa Bieszczady ;-) )
bossygirl pisze: A najgorszą rzeczą którą robiłam, to wymigiwanie się od imprez czy spodkań z osobami, które naprawde lubie i mam o czym gadać tylko dla tego, że miałam emo dzień.
Najgorsza bylaby, gdybys ich posiekala a gulaszem nakarmila psa/chomika/borsuka/Masaja :-P W swoim prywatnym czasie masz takie samo prawo do odmowienia interakcji z innymi, jak oni do imprezowania cala noc. Z tego powodu nie powinnas czuc wyrzutow sumienia.

Padre przeprasza za brak pliterek, ale mu sie komp w pracy wzial i zepsul, a dali taki badziew zastepczy gdzie nie da sie ustawic innego jezyka, jak difoltowy ingrisz.

Re: nie chce być intro...

: 11 sty 2013, 21:25
autor: bossygirl
Hmm... Minął prawie tydzień i już myślałam, że jest lepiej. Starałam się być jak najbardziej komunikatywna jak tylko mogę. I co z tego, że wiem w czym tkwi mój problem, jak wystarczy jedna sytuacja, żeby moje poczucie własnej wartości było zrównane z ziemią i zbesztne z błotem. Albo bardziej obrzucone żółtm śniegiem, biorąc pod uwagę wstrętną pogode... Przynajmniej progres polega na tym, że zdarzyło się to tylko raz w tym tygodniu, bo bywało częściej.

Re: nie chce być intro...

: 11 sty 2013, 22:47
autor: apohawk
Każdy ma czasem doła, nie przejmuj się tym ;)

Dla tych, dla których życie jest trudniejsze, jest jednocześnie piękniejsze. Potrafią bardziej je docenić.

Re: nie chce być intro...

: 12 sty 2013, 23:59
autor: highwind
Bossy, w tydzień nie tak łatwo odmienić swoje życie. Wrzuć troszkę na luz, nie zniechęcaj się drobnymi uchybieniami. Niech Moc będzie z Tobą :)

Re: nie chce być intro...

: 13 sty 2013, 20:50
autor: bossygirl
Dzięki za miłe słowo... Tyle że ten tzw. gorszy okres trwa od września..mniej wiecej.
No poprostu idzie mi jak qurwie w deszcz! I już mnie to męczy...

Re: nie chce być intro...

: 15 sty 2013, 13:49
autor: emotiva
Przeważnie tak bywa, że im bardziej staramy się coś zmienić, tym bardziej się miotamy, tym bardziej komplikujemy swoją sytuację i bardziej frustrujemy.
Wszystkiego od razu nie zmienisz, nie naprostujesz. Niektórych swoich cech nie da się zmienić, ot tak wyłączyć, a swój mózg przeprogramować na inny tryb.
Nie da się też do wszystkich dopasować (z resztą ja bym nie umiała, nie chciała).
Na Twoim miejscu pomyślałabym nad zmianą otoczenia, pracy. Przecież nie jest powiedziane, że musisz tam pracować x lat i dusić się tamtejszą atmosferą.

Re: nie chce być intro...

: 03 lut 2013, 14:25
autor: Gaszyk
Praca nad sobą, to najtrudniejsze, a zarazem najpiękniejsze zjawisko na świecie. To, że z introwertyka nie zmienisz się w ekstrawertyka mogę powiedzieć Ci już teraz. Ale możesz poczynić wszystko, aby tego introwertyka w sobie pokochać. Tutaj potrzeba samoakceptacji , wyrobienia w sobie poczucia własnej wartości, oraz zyskania dużej pewnośći siebie. Według mnie, problemy komunikacyjne biorą się własnie z braku tych trzech wymienionych wyżej cech, które osiągnąć może każdy. Ja przykładowe, w szkole nie chodziłem nawet do odpowiedzi, gdy byłem wybierany, bo bałem się oceny innych, stresowałem się, przez co mój problem się tylko pogłębiał i pogłębiał. Wolałem wyjść z lekcji z jedynką, niż narazić się na ocenę. Przez ten strach oceniania mnie przez innych przestałem się udzielać , włączać w rozmowy ze znajomymi, przez co wychodziłem na dziwaka. Teraz jest już nieco lepiej, ale wciąż nad tym pracuję, i czeka mnie z pewnością jeszcze kawał pracy do wykonania. Mam kilku znajomych, którzy znają mnie od dobrych kilkunastu lat, i przy nich czuję się swobodnie, często podczas naszych spotkań, to ja bywam duszą towarzystwa. I to właśnie, to daje mi wiarę, że i z innymi ludzmi, uda mi się w przyszłości nawiązywać swobodny kontakt. Muszę pozbyć się tylko tego strachu…. Ostatnio trafiłem na mały artykuł dla trenerów dotyczący treningu wyobrażeniowego dla sportowców, i spróbuje włączyć go w swoje życie.. Jeżeli ktoś w moim poście odnalazł coś z siebie, i chciałby tego spróbować to na priv mogę przybliżyć nieco więcej.

Jeżeli chodzi o pracę, to może warto pomyśleć też o tym, aby w przyszłości stać się szefem samego siebie. Pozdrawiam

Re: nie chce być intro...

: 03 lut 2013, 20:02
autor: Kosa13
@up
Taksówkarz? Kierowca ciężarówki?

Co do tematu, Twój tata myślę, że ŚWIETNIE to przybrał w słowa. Bo zastanów się czego tu się bać? Pobiją Cię? Daj spokój. Pracuj nad swoją pewnością siebie i DYSTANSEM, bo ten dystans to czasami kluczowa rola w stosunkach międzyludzkich. Wiem, jest to trudne, bo sam tak mam. Jak ktoś mnie obrazi, to generalnie biorę to strasznie do siebie i nawet jeśli nie chcę to po mnie to widać. Ale właśnie o to chodzi, żeby iść na przekór i udowodnić sobie, że jest się czegoś w tym szarym życiu dokonać. Na jednej z przerw w liceum skrajnie ekstrawertyczna koleżanka wygarnęła mi, że jestem gburem i nie mam za krzty dystansu do własnej osoby. Stawiaj sobie WYZWANIA. Ja np. nauczyłem się, że jeśli boisz się porażek czy to publicznych czy nie dałeś rady zrobić czegoś na czas to nie osiągniesz także sukcesów. Ponownie przysporzę się swoim przykładem. Jest lekcja polskiego, pani czyta wiersz i prosi o streszczenie. Staję na wysokości zadania i przed całą klasą Zgłaszam się. Coś źle powiem, trudno, RAZ SIĘ ŻYJE, wystarczająco razy byłem wyśmiewany, żeby teraz bać się takich błahych rzeczy. Nikt ci ręki nie urwie. To tylko i wyłącznie twoje życie i ty jesteś za nie odpowiedzialna.
bossygirl pisze: Generalnie Morał z tego taki, że nie ma się co załamywać i zasłaniać się jakimiś intro i ekstra łatkami, tylko czasmi się od wielkiego dzwonu przełamać i pogadać o tej durnej pogodzie.
I o to chodzi. Masz autorytet i to już plus dla Ciebie. Umów się z tatą na spotkanie, jeśli z nim nie mieszkasz i porozmawiaj o rzeczach co Cię nęcą. Na pewno będzie wiedział co Ci doradzić, szczególnie, że ma taki zawód.

Re: nie chce być intro...

: 09 lut 2013, 18:20
autor: bossygirl
Taka mała aktualizacja po mojej dłuższej nieobecności :-)

Jestem na wypowiedzeniu i niedługo będę wolna :D

Re: nie chce być intro...

: 09 lut 2013, 19:06
autor: apohawk
No to gratuluję :) Wolność rządzi :)