Re: Samotne wypady
: 03 sty 2013, 20:39
Ja mam podobnie, jak niektóre osoby wypowiadające się wcześniej.
Czasami chcę być sama, czasami z kimś. Na pewno wolę iść gdzieś w dwie, trzy osoby niż całą ferajną. Wszystko zależy też od tego, co chcę robić i jaki jest cel... Najprościej mówiąc jeśli "odpocząć" wybieram opcję samotności - a wtedy mogę być gdziekolwiek, bylebym była sama, bez znajomych. Na drugim biegunie... jeśli potrzebuję kontaktu wychodzę z kimś. Dla mnie to proste.
Natomiast nigdy nie byłam sama w kinie, pubie, na koncercie. Wtedy wolę mieć przy sobie jakieś towarzystwo, z którym nawet jeśli się rozłączę to i tak gdzieś tam jest - i zawsze mogę dołączyć z powrotem.
Tak, jak większość nie lubię spotykać znajomych w środkach komunikacji miejskiej. Czuję jakąś taką niechęć... Sama nie wiem skąd to się bierze, ale zdecydowanie wolę popatrzeć się tępo w okno albo po prostu poczytać. Nie przeszkadzają mi tłumy dookoła dopóki nie muszę wchodzić z nimi w interakcje. To tak jakby ludzie dokoła mnie byli ruchomymi elementami wyposażenia
Trochę śmiesznie to brzmi.
Czasami chcę być sama, czasami z kimś. Na pewno wolę iść gdzieś w dwie, trzy osoby niż całą ferajną. Wszystko zależy też od tego, co chcę robić i jaki jest cel... Najprościej mówiąc jeśli "odpocząć" wybieram opcję samotności - a wtedy mogę być gdziekolwiek, bylebym była sama, bez znajomych. Na drugim biegunie... jeśli potrzebuję kontaktu wychodzę z kimś. Dla mnie to proste.
Natomiast nigdy nie byłam sama w kinie, pubie, na koncercie. Wtedy wolę mieć przy sobie jakieś towarzystwo, z którym nawet jeśli się rozłączę to i tak gdzieś tam jest - i zawsze mogę dołączyć z powrotem.
Tak, jak większość nie lubię spotykać znajomych w środkach komunikacji miejskiej. Czuję jakąś taką niechęć... Sama nie wiem skąd to się bierze, ale zdecydowanie wolę popatrzeć się tępo w okno albo po prostu poczytać. Nie przeszkadzają mi tłumy dookoła dopóki nie muszę wchodzić z nimi w interakcje. To tak jakby ludzie dokoła mnie byli ruchomymi elementami wyposażenia