Po skrócie:
Mało mówię. A jak dużo mówię, to na ogół dość płynnie i szybko potrafię narzekać na ludzką głupotę czy materializm, czy jeszcze inne zło i "zasady" panujące na świecie, które staram się pojąć. Ludzi chyba to śmieszy. Jest coś w rodzaju "haha wiem, że nie powinnam się śmiać, ale lubię słuchać jak marudzisz". o-o
Tylko nie uznaje tego sposobu "rozbawiania widowni" za jakikolwiek mój talent. Nie mówię tego, aby robić jakiś teatr zwyczajnie niektóre sytuacje nawet taką niemowę jak ja zmuszają do wyrażenia swojego protestu.
I sarkazm. Nie jestem wredna, ale chyba jednak wiem też co to riposta w ładnym stylu. To przynajmniej wiem.
Jak ktoś oglądał serial ( kreskówkę ) Daria, to jestem taką Darią.
Jak już nie marudzę, i czuję się dość swobodnie w środowisku, to też jestem raczej nawet za osobę z poczuciem humoru uznawana. Hm. Ciekawe, jak się zastanowiłam, to nawet tak jest. Ale rzadko kiedy czuję się przy kimś swobodniej.
Nie każdemu musimy 'pasować' naszym poczuciem humoru. Wszystko od ludzi zależy, już tyle razy to tu mówiłam, od otoczenia.
Z jedną osobą mogę się śmiać z czegoś niemiłosiernie a osoba z boku patrzy na nas jak na wariatki, bo wgl. nie załapała do czego dany tekst nawiązywał.
Zdarza się. Ludzie nie mają pojęcia o co mi chodziło, dane zdanie brzmi dla nich jak jakiś absurd, a potem weź takiemu tłumacz, że to było np.
do tej książki.
Kiedyś spotkałem się ze stwierdzeniem w stylu: nie ważne czy ktos powie cos smiesznego, wazne KTO to powie.
Co o tym sądzicie? Macie dobre poczucie humoru?
Tak, dokładnie. Nie chodzi tu nawet o to, czy ktoś UMIE czy nie opowiadać kawały. Chodzi o jakby durną 'rangę' w pewnych grupkach ludzi. Przykład na smarkaczach: nie lubiana osoba, w odpowiedzi na jakiś kawał, może dostać w odpowiedzi hejterski wzrok z pogardą, i "myślisz, że jesteś śmieszny/a?". A osoba druga, lubiana powie to samo, albo i coś totalnie durnego, wręcz dennego i wszyscy się śmieją. To nie idzie tylko o poczucie humoru. Kretyn z z dużą pewnością siebie, z totalnie wyjętymi z **** poglądami na coś, dostanie 'więcej głosów' niż taki szary człowiek, wyrażający się nawet do rzeczy ale pozbawiony siły przebicia. Wtedy z najbardziej rozsądnych argumentów ludzie drwią, umniejszając ich wartość ( i dlatego świat jest jaki jest, bo dajemy dość do władzy bezmózgom którzy potrafią manipulować tym stadem durnych owieczek, którym w odpowiedni sposób i za pomocą odpowiedniego
pokazu można wmówić wszystko ).