Re: Związek introwertyka z ekstrawertyczką
: 18 sie 2011, 22:27
Mi tak jakoś umkło... Czytam, czytam, ale nie zawsze uważnie...Inno pisze: Do tego, że nikt nie czyta moich komunikatów, to ja już dawno doszłam. Wypchajcie się sianem.
Miejsce spotkań ludzi takich jak Ty!
https://introwertyzm.pl/
Mi tak jakoś umkło... Czytam, czytam, ale nie zawsze uważnie...Inno pisze: Do tego, że nikt nie czyta moich komunikatów, to ja już dawno doszłam. Wypchajcie się sianem.
Wiadomo, że nie można całego życia zamknąć w schematy i dobrze wiedzieć, że takie połączenie intro-ekstra jest możliwe. Poza tym nikt pewnie nie zastanawia się przy poznawaniu kogoś czy jest ta osoba intro czy ekstro i się tym nie kieruje. Temat jednak odnosi się do związku z ektrawertyczką stąd te podziały. Mógł byś jeszcze napisać jak długo z nią już jesteś?Emil pisze: U mnie zadziałało, więc może na niewłaściwe kobiety patrzyszNie wszystkie ekstrawertyczki są takie same. Jest wśród nich sporo takich, które lubią towarzystwo introwertyków. Poza tym od czasu do czasu same potrzebują się gdzieś zaszyć. Może warto zmienić punkt widzenia i nie starać się być z drugą osobą ze względu na jej introwertyzm czy ekstrawertyzm. O wiele bardziej istotne jest podobne spojrzenie na rzeczywistość, wspólne zainteresowania etc.
Gdy przeczytałem tę wypowiedź to poczułem się wywołany do odpowiedzi, ale dość długo zbierałem się do tego co napisaćInno pisze:Jeśli macie jakieś doświadczenia z ekstrawertyczkami, może się nimi podzielicie ? Refleksje, rady, ostrzeżenia albo miłe wspomnienia. (Proszę tylko pamiętać, że czytają nas też dzieci).
Może są tu introwertyczni mężczyźni, którym ekstrawertyczki podobają się bardziej niż introwertyczki i z tymi drugimi nie chcieliby związku?
Właśnie, życie towarzyskie. Nie powiem żebym przepadał za imprezami, grupowymi rozmowami/dyskusjami, hałasem itd. Nie lubię tego w nadmiarze, a już nie ma mowy żeby się wybrać gdzieś gdzie towarzystwo jest mi zupełnie obce. No chyba że... wybieram się z kimś kogo dobrze znam i w czyim towarzystwie się czuję dobrze i swobodnie czyli z drugą polówką. Wtedy jest inaczej, wtedy nawet bardzo chętnie będę jej towarzyszyć w wyjściach tu i tam, ale nie w nadmiarze. Tańczyć nie umiem... ale chciałbym. Nie potrafię tańczyć z kimś kogo nie znam, niczym Pan Darcy ("Wykluczone. Wiesz, że tego nie cierpię, chyba że wyjątkowo dobrze znam partnerkę. W takim zgromadzeniu byłoby to nie do zniesienia. Siostry twoje tańczą, a taniec z każdą inną kobietą tutaj byłby dla mnie torturą.") Więc jeśli jakaś impreza - tak, z przyjemnością bo ciągnie mnie czasem do tego żeby się wyszaleć. Ale taniec tylko z drugą połówką (co powinno być postrzegane jako zaleta, w końcu kobieta chce się czuć tą jedną jedyną, nieprawdaż ?) Zawsze takie wyjście można zakończyć jakimś krótszym lub dłuższym spacerem. Wilk syty i owca całahastelnow pisze:Ekstrawertyczki są na początku ciekawe kontaktu z introwertykiem, tą jego tajemniczością i niedostępnością, ale szybko się nami nudzą i zwracają się ku ekstrawertycznym znajomym, którzy mogą zapewnić jej więcej emocji. Jedyna szansa na taki związek jest gdy on postara się jednak towarzyszyć jej w życiu towarzyskim. Bo jeżeli ona powie, że go rozumie i jest dobrze tak jak jest, to prędzej czy później stwierdzi jednak, że do siebie nie pasują.
Mój introwertyk też jest cichy i mało ekspresywny, często trudno z niego wydobyć szczegóły, a już o analizie stanu psychicznego, to sobie mogę pomarzyćkris pisze:jestem cichy, mało ekspresywny, aspołeczny i nie fascynuję jej rzekomo
Stąd moje przekonanie o możliwości wzajemnego uzupełniania się - ekstrawertyczka "ożywia" a introwertyk studzi nieco te wszystkie zapędy, pomysły itd. Choć jak widać, ludzie nadal lubią pędzić, rywalizować i uczestniczyć w wyścigu szczurów, tak żeby potem mieli na liście osiągnięć jak najwięcej - znajomych (to nic, że wirtualnych o których nic praktycznie się nie wie, ale ważne że jest ich kilkudziesięciu lub kilkuset), jak najwięcej zobaczyć (to nic że na oglądaniu wieczorem wieży Eiffle'a esktra spędzi kilkanaście minut, trzeba biec dalej, szkoda czasu) i tym podobne. Ważne żeby się pochwalić wśród innych tym co się ma i co się zdobyło, gdzie się było. Takie trochę podejście bez zastanowienia się czy tego na pewno się chce. Introwertyk zawsze rzuci "zwolnij, pomyśl, zastanów się, nie marnuj energii na byle co" a jak ekstrawertyczka już będzie padać z wycieńczenia to będzie mieć się przynajmniej w kogo wtulić i nawet w ciszy, ze sobą trochę pobyć.Inno pisze: Ekstrawertycy też potrzebują się uspokoić, zwolnić i wyciszyć, a do tego introwertyczni partnerzy są jak znalazł, para może więc siebie nawzajem uczyć, odpowiednio, ruchu i odpoczynku. A w dzisiejszym świecie lecącym nie wiadomo po co w ogromnym pędzie naprzód, zwolnienie i wyciszenie są ludziom niebywale potrzebne.
Ten co ryzykuje nie zawsze wygrywabloodmary21 pisze:życie to ryzyko, kto nie ryzykuje ten przegrywa.
A wystarczy introwertyk dwa lata po ślubie z mocną ekstra? Tak się składa, że obydwoje są moimi przyjaciółmi :-D Z tym, że facet ma mocny charakter i nie waha się przeciwstawiać, zaś żona, po początkowych fochach, się przyzwyczaiła. Śmiem twierdzić, że są ze sobą szczęśliwi.idako pisze:Szanuję zdanie innych, ale przekonać mnie może jedynie wpis introwertyka, który jest z ekstrawertyczką minimum 5 lat po ślubie, a jego małżeństwo jest udane
No to będzie problem, z drugiej strony zostały mu trzy lata na naukę polskiego :-Didako pisze:Nie wystarczyJeżeli o swoim szczęściu napisze mi sam zainteresowany, a jego staż małżeński będzie wynosił 5 lat lub więcej, wtedy dam się przekonać.
A ja nie mam mocnego charakteru tylko zwyczajny, i chyba bym poległ w boju, tudzież przepadł z kretesemZ tym, że facet ma mocny charakter...