Jak_wrak
Zwykle wtedy przyspieszam do swojego bardzo szybkiego tempa marszu
Nie szkodzi że szybkie tempo, ważne aby krok był pewny

też szybko chodzę, ale oduczyłam się gapić na czubki moich butów. Bo tak na prawdę co mi grozi ze strony ludzi obok których przechodzę? Ani ja piękna nie jestem, ani trzech rak nie mam... tak na prawdę to my ich przecież nie obchodzimy, tak samo jak oni nas. A nawet jeśli popatrzą to co? Też ich widzimy, i im się od tego krzywda nie dzieje.
Obawiam się, że gdybym poszedł jak cowboy albo jakiś macho, to znalazł by się jakiś samiec, który odebrał by to jako zaczepkę
Błagam nie rób tego! nie rób z siebie macho na siłę bo to wygląda tragicznie

ja nie wiem jak to jest w oczach facetów, ale jak ja widzę takiego bujającego się kolesia to mnie śmiech ogarnia

Prawdziwie pewne siebie ruchy nie biorą się z ćwiczeń ale poczucia bezpieczeństwa i pewności siebie.
albo jeżeli czujemy, że tempo, w którym się poruszamy nie pozwala nam się wyluzować, to spróbować iść powoli
Ja czuję się dobrze tylko wtedy gdy chodzę szybko, a jak mogę przy tym kretyńsko wywijać parasolką to jestem w niebie;) ale muszę najpierw sprawdzić czy mnie ktoś przypadkiem nie widzi
Wiem, że to wymaga odwagii, ale warto spróbować
Wiesz... to bardzo męczy. Tak można raz, drugi, ... ale potem zaczynasz za bardzo myśleć o tym co inni myślą o tobie, czy na pewno dobrze odegrałeś swoją rolę i ostatecznie nie możesz z niej wyjść. Kiedyś ktoś mnie zapytał czemu tak smutno wyglądam i to mnie przestraszyło, że tak łatwo mnie przejrzeć. Zaczęłam dbać o to aby częściej się uśmiechać... to naprawdę fajna rzecz, bo wygląda się trochę sympatyczniej, ale ja zaczęłam za tym uśmiechem chować wszystkie emocje, mogę być smutna, ale nie powiem tego bo "jednak to ładniej jak się uśmiechnę" i przykleił mi się ten uśmiech jak gówno do podeszwy

nawet głupio mi zbesztać kogoś kto mi przykrość robi.
underdog
Ja mam kłopot, gdy ktoś się na mnie patrzy - wyławia mnie wzrokiem z grupy osób. Nie mam pojęcia co wtedy robić, odpowiadam spojrzeniem, ale nie mogę utrzymać kontaktu. Zresztą nawet nie chcę, wlepiam wzrok w jakiś punkt w innym kierunku. W rezultacie inni mogą mi się "bezkarnie" przyglądać Confused
Też tego nie lubię. Ale czasem jak się uśmiechnie do takiego to go zbija z tropu;) chociaż jest taki rodzaj tasakujacych spojrzeń że się człowiek zastanawia co takiego złego zrobił.