Jest tyle tematów do przemyślenia, ze plany udają mi się głównie tylko w przypadku tych rozrywkowych. Na szczęście potrafię planować na szybko, kiedy mam wyznaczony cel układam sobie szybko scenariusz i biegnę go wykonywać, przed każdym punktem układając plan B. Dzieje się to prawie automatycznie, często udaje mi się coś załatwić o krok od niepowodzenia. Np. Pod koniec semestru zimowego załatwiałem wpis z matematyki. Ostatni termin oddania karty i indexu, a dowiedziałem się o tym rano. Zostało parę godzin. Niech żyje "jakdojade.pl". Wydział geodezji i matematyki na zadupiu wybitnym, bo na ul. Balickiej w Krakowie. na szczęście jakoś komunikacją miejską się tam dostałem, szukałem gościa jakiś czas, a potem przez brak gotówki i numerów odbywał się głuchy telefon przez chyba 3 osoby. Taa, Pay For Me.

Na szczęście kumpel podjechał Oplem Corsarzem, wskoczyłem i sandał na 29 listopada. Po drodze oczywiście korki, dobrze ze kumpel lubi czasem przycisnąć, to nawet zabawnie było po drodze. Wyskoczyłem z bryki i biegiem po schodach, do sądnej godziny 13:00 zostało mi jakieś 1,5 minuty.

Wyszedłem z takim bananem jak z Balickiej do listopada. Zawsze wszystko robię na ostatnią chwilę i nawet to lubię, bo satysfakcja gwarantowana(w razie powodzenia).