Drimlajner pisze: 28 gru 2019, 18:29
No nie powiem, dosyć specyficzny aspekt życia społecznego w który wplątane są najwyższe szczeble naszego społeczeństwa (politycy zarówno opozycyjni jak i rządowi korzystają z usług, przedstawiciele systemu sprawiedliwości, hierarchowie kościelni), tak więc nie liczyłbym na jakiekolwiek próby uregulowania tego aspektu poza: bałagan prawny.
Dziwi mnie to ale hej, ho. Nie muszę wszystkiego rozumieć.
To wbrew pozorom jest proste. Całkowite zalegalizowanie prostytucji spowodowałoby, że nielegalny biznes zajmujący się nią musiałby min. zapłacić podatki od swojej działalności przez co zyski byłyby mniejsze niż są obecnie nawet po odliczeniu kosztów łapówek, ceny też musiałyby pójść w dół, byłoby gorzej z rekrutacją pań do towarzystwa, zmniejszyłaby się możliwość szantażowania polityków i wymuszania korzystnych dla siebie decyzji. Więc pewnie w Polsce dalej będzie to w czarnej strefie ponieważ sutenerzy pewnie będą oponować przeciwko temu, tak samo jak kartele narkotykowe opłacają polityków przeciwnych legalizacji narkotyków.
A i prawda, prostytucja w Polsce jest legalna, natomiast i tak większość klientów i pieniędzy z tego zgarniają agencje towarzyskie, które już legalne nie są. Ciekawe, kto je odwiedza w katolickim kraju
Prostytucja jest zwolniona z opodatkowania.
Ciekawe o ile zwiększyłby się budżet państwa, jakby została

Pewnie ładnych parę miliardów by przybyło. Usługa jak każda inna, więc czemu nie opodatkować? Owszem, to też byłoby trudne, łatwe do obejścia poprzez sponsoring ale zawsze coś by z tego do kasy państwa spłynęło.
A zniesienie ów celibatu być może jest kolejnym przykładem na to prawo, które chciałbym aby obowiązywało.
Ja też popieram zniesienie celibatu. Ale uważam, że poglądy religijne związków wyznaniowych nie powinny być regulowane przez państwo. Nikt nikogo nie zmusza do zostania księdzem i przyjęcia wiążących się z tym zasad. Ale rzeczywiście, są kościoły w których nie ma celibatu i jakoś mogą się bez tego odejść. Największym problemem z punktu widzenia Kościoła byłaby kwestia dziedziczenia majątku kościelnego przez dzieci księży. Między innymi dlatego został on wprowadzony.
Nieraz słyszałam stwierdzenia, że protestantyzm inaczej niż kk podchodzi do życia, szczególnie do bogactwa. Chwalą zaradność i nie uznają posiadania i gromadzenia majątku za coś niewłaściwego czy niemoralnego.
Ale wystarczy popatrzec - kraje protestanckie, to jedne z bogatszy państw w Europie.
Protestantyzm to dość szerokie pojęcie, obejmujące różne nurty wyznaniowe - od skandynawskich kościołów luterańskich które dopuszczają małżeństwa homoseksualne swoich kapłanów i kapłanek po skrajne ruchy w USA które najchętniej karałyby homoseksualistów śmiercią. Przy niektórych amerykańskich protestantach nasi bardziej moherowi księża są oświeconymi jednostkami, którym nikt nie wmówi płaskości Ziemi. Płaskoziemstwo wzięło się między innymi od radykalnych protestantów, którzy odczytują Biblię dosłownie (a przynajmniej tam się wydaje) i oni między innymi zaczęli to głosić w internecie. Chrześcijańscy terroryści w USA brali swoją ideologię z ruchów protestanckich, Ku Klux Klan również był protestancką organizacją, wrogo nastawioną do katolicyzmu, kalwiniści afrykanerscy w RPA wprowadzali apartheid a nawet uznawali się za nowy naród wybrany.
Zaś co do protestantyzmu i bogactwa to sprawa jest bardziej skomplikowana. Owszem w doktryny protestanckie z jednej strony promowały bogacenie się, kładły większy nacisk na pracę nad sobą w celu bycia uczciwym, co też spowodowało, że w krajach wyrosłych z tej tradycji panuje mniejsza korupcja czy większa praworządność. Tylko, że religia choć ważny to nie jedyny czynnik kształtujący politykę, a co za tym idzie gospodarkę, na który wpływ mają także inne warunki zewnętrzne, na które religia nie ma wpływu. Wpływ kultury na gospodarkę to dość skomplikowana materia. W protestanckich Niemczech to katolicka Bawaria jest najbogatszym landem. Kraje takie jak Zimbabwe czy Liberia mają większość protestancką a jednak życie tam wygląda zupełnie inaczej niż w Niemczech czy Szwecji. Protestanci w Belfaście biedowali podobnie jak katoliccy sąsiedzi. Południe USA w razie udanej secesji mogłoby skończyć na poziomie latynoskich sąsiadów z racji swojego modelu gospodarczego i przywiązania do niewolnictwa.