Nie rozumiem. Szczerze. O co właściwie chodzi w tym temacie? Już samo ujęcie tematu brzmi dziwnie. Zawsze trzeba być sobą i tylko sobą. Nie da się długo udawać kogoś kim się nie jest , po pierwsze - jest to cholernie niewygodne, po drugie-po co? Szczęście znajdziemy tylko wtedy,gdy będziemy w zgodzie sami ze sobą i siebie zaakceptujemy. Jednakże bycie sobą wcale nie oznacza ,że jesteśmy tak doskonali,że już nic z sobą robić nie musimy.
''Pytanie czy warto na siłę się zmieniać w środku? Przecież to wszystko przychodzi u mnie naturalnie, potrzebuję akceptacji jak tlenu, rani mnie obojętność drugiej osoby co do moich uczuć. ''
Warto,ale trzeba wiedzieć co możemy zmienić. Nie dlatego by komuś dogodzić,ale dlatego by być po prostu lepszą wersją siebie samego.
No,a w związku ważne są też kompromisy( każdy jest inny i ma inne potrzeby ), więc i tu potrzeba nieco zmian. Nie chodzi o to by zmieniać siebie całego, by nie być sobą,ale o to by nad sobą pracować. Każdy z nas ma dobre i złe cechy. Pracujemy nad złymi , a dobre udoskonalamy. Napisałeś,że potrzebujesz akceptacji - pytanie tylko,czy aby nie wmawiasz sobie ,że dana osoba Cię nie akceptuje? Wymyślasz jakieś pseudo-dowody na to,że dana osoba jest obojętna na Twoje uczucia. Z jej strony może to zupełnie inaczej wyglądać. Może się starać okazać Ci swoją akceptację ,a to Ty tego nie widzisz,bo chcesz by robiła to w inny sposób. Nie piszę teraz,że tak na pewno jest w Twoim przypadku, a jedynie chcę pokazać Ci,że dwie osoby (w związku) mogą widzieć daną sytuację zupełnie inaczej. Wtedy na ratunek przychodzi szczera rozmowa- proste, konkretne pytania i przejrzyste ,spokojne odpowiedzi.
''Czyli zero reakcji emocjonalnej, wartości i zasady. Kobieta może być zmienna, ale nie facet.''
Z wartościami, zasadami i reakcją emocjonalną jest tak,że albo zachowasz umiar i znajdziesz kogoś kto to zrozumie ,albo zaczniesz przesadzać i będziesz nieszczęśliwy. Wszystko da się zmienić,ale nie wszystko warto zmieniać i nie wszystko da się zmienić poprzez pstryknięcie palcami.
''Czy jeśli kobieta mnie po prostu bezpodstawnie pod wpływem emocji zaora słownie to powinienem tłumić w sobie emocje za wszelką cenę i pokazać jak to po mnie spływa (bzdura) czy też reagować i tu też są dwie opcje: - wybuchać emocjonalnie (co uskuteczniałem i jak sądzę kobiety odrzuca) czy po prostu postawić ultimatum, zakończyć relację.''
Wybuchy emocjonalne nigdy nie są dobrym rozwiązaniem, bo po prostu one do niczego nie prowadzą i to nie ważne z kim byś się kłócił. Tłumienie emocji też nie jest dobre. Złotym środkiem jest po prostu wycofanie się z kłótni poprzez milczenie i wyjście aż do momentu uspokojenia się , a po powrocie rozmowa już na spokojnie. Ta umiejętność jest cholernie ważna, trzeba się jej nauczyć ,bo potrafi wiele zdziałać. Emocje nie są dobrym doradcą i często mówi się wtedy coś - czego tak naprawdę się nie myśli,a potem się żałuje; zresztą podczas takiego wybuchu nie jest możliwa szczera, poważna rozmowa, a to ona jest najlepszym rozwiązaniem. Jeśli ta druga osoba tego podejścia nie zrozumie ,albo nie uszanuje to wiadomo,że wtedy nie macie o czym rozmawiać. Dzięki temu podejściu poczujesz się o wiele lepiej ,bo zrozumiesz,że panujesz nad sobą i sytuacją, a o to właśnie chodzi - w związku i w życiu.
''Według opinii wielu, prawdziwy mężczyzna jest szczęśliwy sam ze sobą, jego życie jest ułożone, ma te wartości, zasady, jest emocjonalnie stabilny, a jak do jego życia zawita kobieta to super, jak odejdzie też nic się nie stanie.''
Tak to jest, jak się czyta bzdury i słucha głupców. Każdy człowiek powinien zacząć od samego siebie. Najpierw trzeba być szczęśliwym sam z sobą , ułożyć sobie życie, a potem poszukać kogoś z kim mogłoby się to życie dzielić. Wielu z nas jednak woli zacząć od szukania drugiej połówki,bo nie umie żyć sam. Tylko,że właśnie takie podejście jest bardzo destrukcyjne, wystarczy jedno potknięcie i czujemy się trupem.
Jeśli ktoś zawita do naszego życia, pokochamy tę osobę , a ta odejdzie - to naturalne,że tracimy na długi czas zdolność do normalnego funkcjonowania. Jednak nie powinno to być sensem naszego życia i trzeba się w końcu z tego podnieść, najlepiej z pomocą przyjaciół ,albo pasji (jeśli i tego nie mamy, to zaczynamy od szukania właśnie tego). Nie jesteśmy robotami i nie musimy udawać,że czujemy się świetnie ,gdy coś tracimy.
psubrat pisze:
Ale też nie warto wierzyć, że kobietę będą interesowały Twoje uczucia, inne niż uczucia względem niej. Nie będą. Do spełnienia tej potrzeby należy znaleźć sobie męskich przyjaciół (lub często widywanych braci / wujów / kuzynów / ...).
W wielu Twoich postach zauważam dziwną tendencję do mizoginistycznego bełkotu.
Dlaczego kobietę nie miałyby interesować uczucia mężczyzny? Masz złe doświadczenia,ale to nie znaczy,że to dowód na szerzone przez Ciebie herezje.
Najważniejsze w związku to mówienie o swoich uczuciach, nie tylko tych,które kierujemy do tej drugiej osoby ,ale o swych własnych odczuciach, poglądach, strachach. To jest najważniejsza potrzeba ,którą spełnia druga połówka.
psubrat pisze:
Swoją drogą: zastanawialiście się kiedyś dlaczego są bajki o złych macochach, a nie ma o złych ojczymach?
Może dlatego,że bajki tworzone były głównie przez mężczyzn, a niektórzy z was lubią starać się ukazać kobietę w złym świetle. ^^ Może zacznij pisać bajki..
I nie mam zamiaru kobietom schlebiać, czy mężczyznom umniejszać. Jednak takie szukanie na siłę argumentów za słusznością swych poglądów jest straszne i śmieszne zarazem.
Jeśli już tak zabawnie podchodzimy do tego tematu, to może przypomnijmy sobie kto wszczyna(ł) wojny w których ginie tak wiele niewinnych ludzi - no kto? Mężczyźni. :< Ah ,wy podli! Jak możesz z tym żyć? Czujecie dumę ,gdy mordujecie i gwałcicie wszystko i wszystkich! Ojoj.. tak właśnie brzmią te Twoje zarzuty wobec kobiet.
psubrat pisze:
Do drugiego nie mam argumentów, by się doczepić.
Jednak niewątpliwie zaryzykowanie życia dla obcego człowieka występuje częściej u mężczyzn i warto uznać to za typowo męską cechę. Nie ma powodu, by cechy niewyłącznie męskie, a negatywne, przypisywać płci męskiej jako ogółowi, natomiast nie przypisać temu ogółowi cech pozytywnych.
Nie masz argumentów by się doczepić,ale jednak uważasz,że powinno to być przypisane do płci męskiej. Chore. To,że nie znasz tego typu historii i czegoś nie znalazłeś w necie nie oznacza,że kobieta nie ryzykuje życia dla innych. Jest mnóstwo takich kobiet , wystarczy lepiej poszperać i nie być ignorantem.
Dalej..to czy kogoś stać na poświęcenie własnego życia nad czyjeś, zależy tylko i wyłącznie od danego człowieka, nie da się przypisac tego do jednej płci.
O jakich negatywnych cechach ,które są przypisywane tylko mężczyznom masz na myśli? o.O Chyba,że kierujesz się jakimiś typowo feministycznymi hasełkami.. to ręce opadają.
psubrat pisze:
Na tę chwilę interesuje mnie przekazanie tylko jednego: płeć męska ma swoje zalety, czego wiele osób zdaje się nie dostrzegać. W tej chwili powszechnie mamy taką sytuację: mówi się źle o mężczyznach - nikomu to nie przeszkadza. Mówi się źle o kobietach - reagują zarówno mężczyźni jak i kobiety.
Kto mówi,że płeć męska nie ma zalet? Każdy CZŁOWIEK ma wady i zalety. Ty masz ewidentnie problem.. w sensie kompleks niższości.