Miyuki pisze:Nie potrafię rozmawiać z moimi rówieśnikami, ale z dorosłymi to co innego. Akurat z nimi rozmowa idzie mi normalnie. Nie rozumiem dlaczego. Lubię przebywać sama z sobą albo sam na sam z kimś. Większa liczba osób mnie przytłacza, zaczynam się denerwować, zamykać w sobie i agresywnie na wszystkich reagować. Nienawidzę też tej 'głupoty', którą reprezentuje większa część dzisiejszej młodzieży. Rozmawiają o pierdołach i śmieją się z byle czego. Strasznie mnie to irytuje.
Też tak mam. Ja z większością osób z mojego pokolenia zwyczajnie nie mam o czym rozmawiać, jakbyśmy byli z innych światów...
Mam grupkę znajomych ze studiów, z którymi łączą mnie zainteresowania polityczne, podobne poglądy na większość spraw, ale wiadomo że piszemy już teraz ze sobą głównie przez facebooka, a nie spotykamy się, bo ja z nikim nie umiem rozmawiać "o życiu". Potrzebuję konkretnego tematu do dyskusji, bo większość problemów poruszanych przez moich rówieśników jest mi zwyczajnie obca.
ross pisze:Niby mam w klasie kolegów, z którymi dobrze mi się rozmawia i zawsze na przerwie z kimś gadam, ale poza szkołą się nie spotykamy
No dokładnie- ja czy w liceum czy na studiach odnajdywałem się w towarzystwie całkiem dobrze, potrafiłem po szkole wyskoczyć na jakieś małe piwko do jakiegoś parku czy coś w tym stylu, ale gdy przychodziły chwile wolnego czasu, typu ferie, wakacje, długie weekendy oni organizowali jakieś wypady dużymi grupami, albo wędrówkę po klubach, jak byłem zapraszany ( z początku) to z reguły musiałem szukać jakiś wymówek, by wtedy z nimi nie spędzać czasu. Nie chciałem im odmawiać wprost, bo w sumie nic mi złego nie robili, to nawet miłe, że zapraszali, ale z drugiej strony nie miałem też ochoty by się w cokolwiek z nimi angażować. Wolałem ten czas poświęcić na poczytanie jakiejś książki, zwyczajny odpoczynek, albo obejrzenia jakiegoś meczu w TV.