Strona 2 z 3

: 26 mar 2008, 18:28
autor: underdog
Cliodne pisze:kofeina w kawie, teina w herbacie a teobromina w czekoladzie
mmm;]
przysmaki, jeszcze na specjalne okazje dokładam sobie plussz active :]

a propo zmęczenia: miałem dziś swój "dzień ekstrawertyka" - cały dzień gdzieś dzwonić, coś załatwiać, dyskusje, umawianie, po prostu masakra
został mi do wykonania jeszcze jeden telefon i już z pół godziny się do niego zbieram :?
marzy mi się miesiąc wakacji pod gruszą...

: 10 kwie 2008, 7:55
autor: Sorrow
Ja ostatnio jestem wyczerpany nerwowo. Nie wiem co robić :cry: ...

: 11 kwie 2008, 16:51
autor: underdog
jak miewam głębsze kryzysy to marzę o wyjeździe, każda zmiana otoczenia mi wtedy pomaga

: 12 kwie 2008, 6:18
autor: Sorrow
Mi wyjazd ani zmiana otoczenia ani praca nie pomaga. Po prostu nie potrafię się zrelaksować :| .

: 12 kwie 2008, 18:10
autor: Cliodne
mineralka, mp3 i spacerek:D

: 13 kwie 2008, 7:21
autor: Sorrow
Też nie działa. Szczególnie spacer - na ulicach nie jest bezpiecznie, więc trudno się zrelaksować, bo trzeba być czujnym.

: 13 kwie 2008, 8:43
autor: Orest Reinn
To gdzie ty mieszkasz? :shock:

: 13 kwie 2008, 11:14
autor: Cliodne
a jakis sposób na rozladowanie stresu?

: 13 kwie 2008, 15:50
autor: Sorrow
Właśnie nie znam żadnych, które by na mnie działały...
Orest Reinn pisze:To gdzie ty mieszkasz? :shock:
W Katowicach. Nie to, że bez przerwy coś się dzieje. Po prostu od czasu do czasu.

: 20 kwie 2008, 19:40
autor: el quatro
Najczęściej jestem zmęczony gdy są jakieś rodzinne imprezy, każdy rozmawia, jest głośno, leje sie %%% a ja mam wtedy dość wszystkiego i marze o ciszy i spokoju.
Wtedy zazwyczaj znajduje jakiś kąt z dala od zgiełku i tam siedze i obserwuje rodzine, czasem słucham ale niekiedy sie nie da:)
Może jak bym sie napił czegoś mocniejszego poczułbym sie lepiej, ale nie lubie "pić" z rodziną

: 21 kwie 2008, 14:14
autor: Cliodne
Imprezy rodzinne xd raaany..

wystarczy wysiedzieć te kilka(dziesiąt, jak nie set) godzin ladnie sie usmiechajac;]
a potem trzeba sobie silą przywracac normalny wyraz twarzy, ale coz z tego - pozory zostaly zachowane:]

: 21 kwie 2008, 16:38
autor: el quatro
Sorrow pisze:Właśnie nie znam żadnych, które by na mnie działały...
Orest Reinn pisze:To gdzie ty mieszkasz? :shock:
W Katowicach. Nie to, że bez przerwy coś się dzieje. Po prostu od czasu do czasu.

Szopienice, Nikisz?? :)
Z Szopienicami mam bardzo złe wspomnienia

: 21 kwie 2008, 16:49
autor: Sorrow
Nie, bliżej centrum.

Re: Zmęczenie

: 23 kwie 2008, 8:29
autor: Shy
Jak_wrak pisze:Długo szukałem i chyba znalazłem. Odkąd rozpoznałem w sobie introwertyzm i przeczytałem, czym dokładnie jest i czym się charakteryzuje, jestem prawie pewien, że znalazłem przyczynę tego, co mnie tak strasznie w tej szkole męczy. To nie problemy ze snem - jak mniemałem, aczkolwiek miały w tym swój udział. Przyczyna tkwi w tym, co męczy introwertyka, czyli nawałnica bodźców serwowana przez ekstrawertyczne hordy (:wink:), poczucie bycia obserwowanym (przede wszystkim dla grupy B), niemożność odpoczynku, tudzież odpowiadanie na głupie pytania (np. "Medytujesz, Piotrek?", "Śpisz?") podczas jego prób :). Z tym odpoczynkiem to mam jedną, jedyną okazję, ale tylko dlatego, że mieszkam blisko szkoły i na 20 min. przerwie mogę sobie wyskoczyć do domu. Najgorzej jest w poniedziałki - mam 9 godzin lekcyjnych i nie ma gdzie sobie poleżeć z zamkniętymi oczami w międzyczasie. Aż 9 godz., bo chodzę do technikum i 6 z nich to przedmioty zawodowe (przy komputerze). Po jakichś dwóch godzinach lekcyjnych zaczyna się to charakterystyczne "wygaszanie", kiedy już wracam do domu po tych wszystkich zajęciach, to po prostu padam... Totalna niechęć do robienia czegokolwiek. Jestem tak zmęczony, że choćbym był wyspany, to i tak chce mi się spać, bo nie miałem możliwości odpoczynku co kilka godzin. Nawet przy rozpoczęciu i zakończeniu roku szkolnego czuję to wygaszenie. To ostatecznie, wg mnie, świadczy o tym, że szkoła mnie męczy, bo jestem introwertykiem.
Jak sądzicie? Może macie podobne doświadczenia?
Nie mogłeś trafić lepiej. Mam 17 lat, uczęszczam do liceum i zawsze dziwiło mnie, dlaczego jestem tak niesamowicie zmęczona, nawet jeżeli wstaję rano z poczuciem całkowitego wyspania. Ziewam już od godziny 10, czasami nawet od początku lekcji (chociaż przypuszczam, że to już musi mieć coś wspólnego z niewyspaniem). To było dla mnie coś niepojętego, mimo że nie zdawałam sobie z tego w pełni sprawy, jak można tak szybko się męczyć.

O tym, że jestem introwertykiem dowiedziałam się... wczoraj. Co prawda podejrzewałam ten fakt już od kilku miesięcy, nigdy jednak nie sprawdziłam dokładnie kim jest introwertyk, mimo wielu przymiarek aby to zrobić. Wczoraj się udało i tak znalazłam się na tym forum. Objawy się zgadzają, z przykrością stwierdzam, że jestem typem B. Wolałabym A, wydaje mi się, że takie osoby mają mimo wszystko łatwiej.

Co mnie przeraża najbardziej to matura. Nie pisemna kochani, to pikuś, zero stresu. Mówię/ piszę o ustnej. Chciałabym wiedzieć, jakie były Wasze odczucia związane z maturą i jak z tego wybrnęliście. Sama myśl mną wstrząsa, czasami mam ochotę się poddać, zakopać gdzieś gdzie nikt mnie nie znajdzie i odgrodzić się od tej przytłaczającej rzeczywistości.

: 04 paź 2008, 15:40
autor: Inno
zmienna pisze: Ciezko jest znalezc prace w ktorej nie ma ludzi. Praca zespolowa i integracja jest na topie.
Niby tak. Ale np. posada takiego kata, jak wtedy można odreagować :twisted:

U mnie w szkole były ciche miejsca i tam głównie przebywałam na przerwach, często z kilkoma koleżankami. Jak nie chciałam to się nie odzywałam, często czytałam książki. Ale czasem czułam presję, żeby więcej rozmawiać i się zmuszałam. :?

Matura już była wprawdzie, ale napiszę. W sumie ustną to się nie ma co w ogóle przejmować. Stresowałam się nią też o wiele bardziej niż pisemną, mimo że mi się nigdzie nie liczyła. A w końcu poszła mi b. dobrze, była o wiele łatwiejsza niż pisemna, wszystkie te nerwy nie były warte mojego czasu. Jeżeli się wie, o czym się chce powiedzieć, to idzie z górki. :)