Strona 2 z 6
: 19 lis 2007, 0:11
autor: underdog
rosemary pisze:Potem gdzieś usłyszałam stwierdzenie, że najważniejsza między ludźmi jest nie sama umiejętność znajdowania wspólnych tematów do rozmowy, ale umiejętność wspólnego milczenia. Najlepiej jest, gdy obie strony uszanują tą cisze - wówczas nie jest ona uciążliwa.
Od tamtej pory nie przejmuję się przerwą w rozmowie.
Niestety tak nie mam, rzadko dobrze się czuję przy nagłej ciszy. Szkoda, bo chciałbym traktować to naturalnie, szczególnie jako introwertyk. A to mogłaby być taka nasza pozytywna cecha, wizytówka introwertyka

: 19 lis 2007, 13:40
autor: Ekwiwalencja
Ktoś mi kiedyś powiedział, że "przyzwyczaił się już do tej ciszy". Krępująca cisza jest zła, ale taka neutralna zwykła... Uczę się ciszy, mówienia kiedy powinnam, a nie aby nie było cicho. Jeśli ktoś nie potrafi uszanować mojej ciszy- no cóż... Czasem cisza to swoisty test- czy ktoś potrafi prowadzić rozmowę, czy potrafi milczeć, czy umie opowiadać... Imponują mi ludzie, którzy potrafią powiedzieć dwa mądre zdania, rzucić żart, puentę- minimum słów maksimum treści. Bo aby coś przekazać nie zawsze trzeba używać miliarda słów:)
: 24 lis 2007, 20:41
autor: bordo
Ja wyciągnąłem podobne wnioski co rosemary. Dość długo męczyło mnie to, że czułem się jakby odpowiedzialny za płynność rozmowy, przy czym pojawiało się to głównie w kontaktach jeden na jeden. Kiedy pojawiał się ktoś trzeci to automatycznie poczuwałem się zwolniony z tego obowiązku. Zupełnie jakby ktoś mi dał rozkaz spocznij. A jeżeli wtedy i tak następowała cisza to nie czułem wielkiego ciśnienia, w końcu jest nas trzech, nikt nic nie mówi, najwyraźniej nikt nie ma nic ciekawego do powiedzenia i spoko, idziemy w milczeniu. No i z czasem postarałem się przerzucić to na kontakty jeden na jeden. Przestałem wymyślać tematy na siłę, byle by tylko zabić ciszę. Zdałem sobie sprawę z tego, że lepiej dla mojego samopoczucia kiedy milcząc jestem sobą, niż kiedy sile się na kompletnie nie pasujące do mnie wypowiedzi. Teraz jeżeli nie widzę zaangażowania ze strony rozmówcy i widzę też, że tylko mnie zależy, to sobie odpuszczam i przestawiam się w tryb trzyosobowy

: 25 lis 2007, 13:49
autor: sagitar
Mam identyczne rozterki co bordo, ta niezręczność ciszy w przypadku dwóch osób i jeszcze bardziej niezręczna próba jej zabicia, oraz obojętność jeśli są trzy osoby i więcej. Po lekturze powyższego spróbuję dać sobie z tym zabijaniem ciszy spokój.
: 10 cze 2008, 18:13
autor: bezimienny
Od rozmów krążących wokół niczego wolę rozmowy dotyczące Nietzschego.

: 21 lip 2008, 16:19
autor: Ausencia
Ekwiwalencja pisze: Imponują mi ludzie, którzy potrafią powiedzieć dwa mądre zdania, rzucić żart, puentę- minimum słów maksimum treści. Bo aby coś przekazać nie zawsze trzeba używać miliarda słów:)
Doskonale to ujęłas : )
Zawsze zadroscilam tym, ktorzy potrafią nawijać bez przerwy na dowolny temat lub nawet bez tematu, po prostu swobodnie sobie gadać w świat. Mam wielu takich znajomych i naprawdę ich lubię - oni sobie, a ja sobie - czyli nic. Mowic o Niczym. Doskonałe i przydatne zarazem.
Ja zdecydowanie wolę rozmawiac z sensem. Nie lubię tego u siebie, bo wychodzę na sztywniarę albo kogos, kto nie ma totalnie nic do powiedzianie na tzw’ludzkie’ tematy. Z drugiej strony jest coś z milczącej wyższości introwertykow, którzy potrafią w kilku slowach zawrzeć cały sens, zmieścic w kilku zgrabnych zdaniach kwintesencję myśli. Niewiele introwertycznych cech mnie ujmuje, ale umiejętność milczenia, oszczędność slowa i błyskotliwy, wysmakowany dowcip cenię sobie niebywale. Trzeba być jednak introwertykiem, żeby zrozumiec urok tych predyspozycji.
Znowu się rozpisałam, wybaczcie ; )
: 21 lip 2008, 16:22
autor: iksigrekzet
jak mam dobry dzień, to potrafię napierdalać jak szalony o głupotach i nie tylko

: 30 lip 2008, 12:12
autor: jubei
hehe to tak jak ja Ausencja,
..umiejętność milczenia, oszczędność slowa i błyskotliwy, wysmakowany dowcip cenię sobie niebywale...
a ta część mi sie najbardziej podoba.
Właściwie to w każdej wypowiedzi coś znajduje o sobie, tylko ciągle nie moge tego u siebie zaakceptować, ehh...
: 30 lip 2008, 23:02
autor: Shamicki
Mi także ciężko rozmawiać z ludźmi których właściwie nie znam o niczym, ciężko też dać konkretny temat. Bo o ile dla mnie pewne sprawy są interesujące o tyle dla strony przeciwnej mogą być co najmniej nie istotne. Wole obserwować jeżeli jest jeszcze ktoś 3eci i po czasie wyciągnąć odpowiednie wnioski. Jeżeli to możliwe staram się znaleźć temat który dotyczy drugiej osoby i mnie też interesuje choćby z samej ciekawości i chęci rozwoju, wtedy rozmowa płynie przyjemnie. Po prostu czuje że rozmawianie o niczym do mnie bym to ujął nie pasuje.
: 01 sie 2008, 18:22
autor: Erato
Ja lubię jak ktoś mówi do mnie, może być i o niczym. Zdarzają sie takie gaduły, że z dziesięć razy sie zawieszę w czasie ich monologu, zaczepię jednym zdaniem o ostatnią rzecz o której wspomnieli, oni nakręcą sie jeszcze bardziej a ja znowu sie zawieszam

. Oni później są usatysfakcjonowani że ktoś ich tak "uważnie" wysłuchał, a ja częściowo spełniam się społecznie

Gorzej jak ktoś zacznie chrzanić takie rzeczy że sie mózg wykręca... ale to już inna bajka...
Ostatnio zauważyłam że moim uporczywym milczeniem wprawiam innych w zakłopotanie, a to zakłopotanie mnie dezorientuje i milczę jeszcze bardziej uporczywie

: 01 sie 2008, 18:25
autor: Ausencia
Erato pisze:Ja lubię jak ktoś mówi do mnie, może być i o niczym. Zdarzają sie takie gaduły, że z dziesięć razy sie zawieszę w czasie ich monologu, zaczepię jednym zdaniem o ostatnią rzecz o której wspomnieli, oni nakręcą sie jeszcze bardziej a ja znowu sie zawieszam

. Oni później są usatysfakcjonowani że ktoś ich tak "uważnie" wysłuchał, a ja częściowo spełniam się społecznie

Gorzej jak ktoś zacznie chrzanić takie rzeczy że sie mózg wykręca... ale to już inna bajka...
Ostatnio zauważyłam że moim uporczywym milczeniem wprawiam innych w zakłopotanie, a to zakłopotanie mnie dezorientuje i milczę jeszcze bardziej uporczywie

Skąd ja to znam...
: 01 sie 2008, 23:37
autor: Samotny Navigator
Niezręczna cisza wtedy jest niezręczna kiedy nie czujemy żadnej więzi z rozmówcą. Napewno macie osoby z którymi możecie razem pomilczeć i nie wprawia to żadnej ze stron w zakłopotanie.
: 04 sie 2008, 12:13
autor: Shy
No jasne, może z jedna osoba taka się znajdzie

: 04 sie 2008, 12:19
autor: Akolita
Dokładnie, ja znam jedną taką osobę. Kiedyś nawet przepraszał mnie gorąco za swoje "zawiechy". Popukałam się tylko w głowę z rozbawieniem. Powiedziałam mu, że ja całe życie szukałam właśnie kogoś takiego, kto nie dość, że pozwoli mi milczeć w swoim towarzystwie, to sam będzie chętny owo milczenie zainicjować.

: 04 sie 2008, 12:38
autor: Shy
Dokładnie!
